Po tym jak Lewis Hamilton sięgnął po swoje setne pole position w karierze, zarzucił Red Bullowi korzystanie z uginającego się skrzydła.
Zespół Mercedesa w hybrydowej erze silników V6 turbo tylko raz został pokonany na torze pod Barceloną i stało się to w pamiętnym wyścigu w 2016 roku kiedy to tuż po starcie Hamilton zderzył się z Rosbergiem. Wtedy sytuację wykorzystał debiutujący w barwach Red Bulla Max Verstappen.
Dzisiaj Hollender stracił do Brytyjczyka tylko 0,036 sekundy, a Lewis Hamilton zasugerował, że pomagało mu w tym "uginające się skrzydło", jakie Red Bull założył dzisiaj rano do jego bolidu.
Jak wiadomo ruchome elementy aerodynamiczne za wyjątkiem systemu DRS w Formule 1 są nielegalne. FIA każdorazowo przeprowadza statyczne testy obciążeniowe na skrzydłach, aby ukrócić innowacyjne obejście tematu przez inżynierów i uniemożliwić im sprytne triki. Walka na tym polu trwa nieustannie, a Hamilton po czasówce zwrócił uwagę na dziwne, jego zdaniem, zachowanie się tylnego skrzydła rywala.
"Celem jest znalezienie się w pierwszym rzędzie i bycie pierwszym" mówił 7-krotny mistrz świata po opuszczeniu bolidu dla stacji Sky Sports. "Mamy 600 metrów do pierwszego zakrętu, a tutaj często wiatr wieje z przodu na prostej, więc rywale z tyłu mogą się za tobą podciągać, co jest niezwykle trudne w obronie."
"Red Bulle są bardzo szybkie na prostych. Mają to giętkie skrzydło z tyłu, które założyli dzisiaj i tylko dzięki niemu zyskali 0,3 sekundy."
"Będą więc szybsi na prostych niż my i ciężko będzie ich utrzymać z tyłu, ale to nie oznacza, że jest to niemożliwe. Wyczucie odpowiedniej chwili i rytm będą jutro wiele znaczyły."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się