Todt: wyniki GP Singapuru 2008 powinny zostać anulowane
Były Prezydent FIA niespodziewanie wyraził klarowną opinię dotyczącą walki Felipe Massy o odzyskanie mistrzostwa świata z 2008 roku w związku z ówczesną rundą w Singapurze. Francuz nie ma żadnych wątpliwości, że doszło w niej do oszustwa i jej wyniki powinny zostać anulowane.Taką jednoznaczną opinię Jean Todt wygłosił w wywiadzie dla La Stampa i szybko została podchwycona przez prasę. Było to spowodowane faktem, iż przez 12 lat dowodzenia FIA Francuz w żaden sposób bardziej nie rozwinął wątku afery Crashgate i dopiero po stanowczych krokach podjętych przez Felipę Massę publicznie w nią się zaangażował:
"Nie angażuję się w kontrowersje, ale dla niego [Massy] było to bardzo trudne pod względem psychicznym. Być może powinniśmy być bardziej rygorystyczni, gdy ta historia wyszła na jaw. Nie ma jednak wątpliwości, że w tamtym GP Singapuru doszło do oszustwa i wyniki powinny zostać anulowane", powiedział były szef Ferrari.
Todt nie był jedyną osobą ze świata F1, która w ostatnim czasie podjęła temat singapurskiej afery. Na falach podcastu Dans La Boite A Gants uczynił to pośredni uczestnik tamtych wydarzeń, Cyril Abiteboul, który wówczas był dyrektorem Renault ds. komercyjnego rozwoju:
"Też byłem pożytecznym idiotą [tamtych wydarzeń]. Byliśmy w trakcie rozmów kontraktowych z kierowcami i akurat dyskutowaliśmy o przedłużeniu lub nie z Piquetem. I faktycznie nagle oglądamy samochód wjeżdżający w ścianę, Alonso z właściwą strategią i że wygrywamy", zdradził Francuz.
"Zresztą podczas tego weekendu czułem duże napięcie w tych dyskusjach, ale mówiąc o pożytecznym idiocie, mam na myśli to, że nie miałem żadnej wiedzy o tym, co wtedy się wydarzyło. Po tym triumfie powiedzieliśmy sobie, że to niesamowite. Życie toczy się dalej, a umowy są podpisywane i rozwiązywane."
"Życie wokół F1 toczy się przy prędkości 300 km/h, a każde GP następuje jedno po drugim. Koniec końców, nie zawsze mamy czas na dogłębną analizę tego, co się dzieje, bo jeden event goni następny. Wiosną 2009 roku ta historia wyszła na jaw i zdaliśmy sobie sprawę z tego, jaki spisek został zaaranżowany."
"Również byłem tego częścią, bo zajmowałem się kwestiami prawnymi i z prawnikami robiłem pewnego rodzaju wewnętrzne dochodzenie. To była naprawdę ciężka sytuacja do opanowania i zresztą wciąż istnieją druzgocące okoliczności. Ludzie zaangażowani w to musieli wziąć odpowiedzialność i musiałem wytłumaczyć swojemu ówczesnemu szefowi, Flavio Briatore, że kończymy współpracę."
"Nie było wielu kandydatów [na jego zastąpienie]. Wówczas należało wziąć odpowiedzialność i skoczyć trochę w nieznane. To było też o tyle skomplikowane, że do teraz mam świadomość, ile zawdzięczam Flavio. Oczywiście nieraz p*******ł głupoty, ale trzeba było być za nie odpowiedzialnym. Nie mogło też zabraknąć tematu reputacji i świadomości Renault."
komentarze
1. Raptor Traktor
Jak już, to Renault powinno zostać wykluczone z wyników tego wyścigu.
2. Dreszcz
@1 dokładnie, to jedyna rozsądna decyzja. Poza tym Jean Todt, Ferrari, Massa wiadomo czemu tak gada
3. Michael Schumi
Patrząc na sezon 2008 r. to zarówno Felipe jak i Lewis jeździli na świetnym poziomie. Kwestia pechu Felipe chyba usprawiedliwia wielu kibiców, którzy to popierają - bo gdyby mu nie wybuchł silnik na Węgrzech oraz gdyby ekipa Ferrari nie spartoliła mu pit stopu w Singapurze to spokojnie miałby tytuł. Jednak jak na to, że nie kibicuję Lewisowi to obiektywnie uważam, że to on był lepszy - nikt tak nie wymiatał na zalanym Silverstone jak on - 68,5 s. nad drugim Heidfeldem i 82 s. nad trzecim Barichello, pozostali zdublowani a Massa - aż dwukrotnie (jednocześnie był ostatni spośród wszystkich sklasyfikowanych kierowców), gdzie obrócił się na tym deszczu aż 5 razy. To była totalna przepaść i mega talent Lewisa. Nie pamiętam w sumie innego wyścigu z tak ogromną przewagą zwycięzcy na mecie.
W kontekście tego sezonu i tych dwóch kierowców to Singapur faktycznie położył się cieniem na walkę o tytuł dla Felipe, ale niestety na takie losowe czynniki nie da się nic zrobić. Wątpię też, żeby manipulowanie drugim kierowcą Renault miałoby wpływ na to, że Ferrari poprawnie wykonałoby pit stop. No ale Felipe ma oczywiście prawo próbować swoich sił w sądzie. To jego decyzja i jego pieniądze. Uważam jednak, że jeżeli nawet Singapur 2008 r. zostanie anulowany to i tak Felipe nie zasłużyłby na ten tytuł tak jak - w mojej ocenie bardziej - zasłużył na to Lewis.
4. Manik999
Najuczciwiej byłoby anulować wyniki GP Singapuru, przyznać tytuł Felipe Massie, nie zabierać go Lewisowi Hamiltonowi i dać odszkodowanie Brazylijczykowi. Ale zapewne do tego nie dojdzie. Dla mnie, jako wielkiego fana Brazylijczyka w czasach jego startów, jest mistrzem od samego początku. Ale zaznaczam, Lewis Hamilton powinien ten tytuł zachować - nie był winny crash gate, zdobył najwięcej punktów i dzierży trofeum. Sezon 2008 jak najbardziej może mieć dwóch mistrzów świata. :))
5. Supersonic
@3
Sezon 2008 był bardzo słaby zarówno w wykonaniu Hamiltona, jak i Massy. Kto by z nich nie zdobył tytułu byłby jednym z najsłabszych mistrzów. Obaj popełnili sporo głupich błędów. Massa nie popisał się w Malezji, Monako, Silverstone, Japonii. A Hamilton w Bahrajnie, Monako (ale przyfarcił z SC), Kanadzie (ta kraksa w pit lane to chyba tylko Grosjean i Russell rozbijający się za SC przebijają ten wyczyn) i Japonii. Zresztą sama zdobycz punktowa nie powala: 98-97 w 18 wyścigach. Dużo lepiej jeździł taki Kubica, który popełnił tylko jeden błąd na mokrym Silverstone. Niestety BMW odpuściło sezon.
Natomiast sprawa Singapuru jest skomplikowana i chyba żadne rozwiązanie po tylu latach nie byłoby idealne. Choć Massa ma prawo czuć się pokrzywdzony to anulowanie wyścigu powinno nastąpić przed następującym GP Japonii 2008.
6. Addd
@4 Anulowanie wyników dlatego, że Ferrari zapomniało wyciągnąć węża paliwowego. Jedynym sensownym rozwiązaniem było by wykluczenie Renault z wyników wyścigu za nakazanie kierowcy rozbicia się, ale na tym Felipe nie zyska
7. TomPo
"wyniki GP Singapuru 2008 powinny zostać anulowane"
Kompletnie sie z tym nie zgadzam, bo czemu maja ucierpiec inni i inne zespoly?
To by otworzylo piekna furtke do jeszcze wiekszych naduzyc.
Jedyne sensowne rozwiazanie, to dyskwalifikacja Renault z tego wyscigu (albo i calego sezonu), tak by nikt nigdy nawet nie pomyslal o podobnych scenariuszach.
8. From1993
Anulowanie wyników tego wyścigu byłoby sprawiedliwe dlatego że:
1. wielu kierowców zdobyło mniej punktów przez kraksę piqueta - np. Kubica,
2. wielu innych kierowców w tym Lewis Hamilton zdobyło tych punktów więcej co pozwoliło mu na koniec sezonu zdobyć tytuł mistrza świata.
9. ZS69
Jeżeli anulują wyniki tego wyścigu to także powinni anulować ostatni wyścig 2021r . W jednym szef zespołu ustawił wynik a w drugim szef F1 poważnie naruszył regulamin. Idąc drogą anulowania wyników doszlibyśmy do lat 50-tych . Jest jedno podsumowanie-bez względu na zasługi w pewnym wieku nie powinno się wypowiadać publicznie w takich sprawach.
10. ZS69
8 -gdyby nie ustawiony wypadek to losy wyścigu mogłyby potoczyć się inaczej -może Robert popełniby błąd a może Michael Schumacher wygrałby gdyby nie dostał kary a może babcia miałaby wąsy gdyby była dziadkiem . Było minęło ,gdyby nie było pandemi to Max może byłby już 4 MŚ a może nie.
11. MikeHill
Żaden wyścig nie powinien być całkowicie anulowany. Na rezultat wyścigu wpływają również czynniki losowe - deszcz, wypadek, zwariowany kibic na torze itp. Na tym ktoś zyskuje, a ktoś inny traci. Taki jest sport. Co jednak nie jest akceptowalne, to oszustwo i jak w każdym sporcie to niestety zawsze było i będzie częścią rywalizacji. Jednych uda się złapać, a inni do dziś żyją w chwale, bo nikt im niczego nie udowodnił.
Jeśli zaś w Singapurze doszło do jawnego oszustwa, to wg mnie Renault powinno ponieść surowe konsekwencje, a nie pozostała część stawki, która nawet bez tego zdarzenia nie wiadomo jakby dojechała do mety. Los mógł ułożyć jeszcze inaczej wyścig. Co jeśli Massa miałby awarię silnika?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz