Vasseur stanowczo zaprzeczył doniesieniom o tarciach w Ferrari
Szef Scuderii błyskawicznie ustosunkował się do niepokojących doniesień związanych z jego zespołem, jakie obiegły włoskie media w ostatnich dniach. Francuz oczywiście stanowczo zaprzeczył informacjom o rozłamie, nie rozumiejąc, dlaczego już po jednym wyścigu Ferrari zostało tak "zaatakowane".Z pewnością nie tak początek swojej przygody w Maranello wyobrażał sobie Frederic Vasseur. Po bardzo nieudanym GP Bahrajnu, w którym znów zawiodło tempo wyścigowe i niezawodność czerwonego bolidu, na zespół dowodzony przez Francuza wylała się ogromna fala krytyki okraszona wieloma niezachęcającymi informacjami od włoskich mediów.
Największe portale z Półwyspu Apenińskiego zgodnie zaczęły donosić nie tylko o odejściach kluczowych pracowników i wątpliwościach Charlesa Leclerca, ale też o tarciach na linii Vasseur-Benedetto Vigna. Te miały być pokłosiem ograniczonych możliwości decyzyjnych 54-latka, co ma wykorzystywać CEO Ferrari.
Środowisko F1 oczekiwało stanowczej reakcji w tej sprawie szefostwa i takowej też się doczekało. Wyszła ona od samego Vasseura, który nieprzypadkowo udzielił jednoznacznej wypowiedzi francuskiemu AutoHebdo:
"Uśmiechnąłbym się, gdyby takiego rodzaju oświadczenia nie miały wpływu na całą grupę. Osobiście mnie to jednak nie dotyczy, gdyż doskonale wiem, co chcę osiągnąć i to właśnie osiągnę. Zresztą codziennie rozmawiam przez telefon z Johnem [Elkannem, prezesem Ferrari] i Benedetto i zdaję sobie sprawę z tego, czego ode mnie oczekują", mówił były szef Alfy Romeo.
"Mam środki i moc podejmowania decyzji, który nigdy nie miałem u innych. I taka jest rzeczywistość. Trudno natomiast mi zrozumieć, dlaczego już po jednym wyścigu zespół staje się celem. Nie mamy problemów z korelacją między torem a symulatorem."
"Z tego powodu poprosiłem wszystkich, by skupili się na wydajności i rozwiązaniu trudności z niezawodnością, albowiem te mistrzostwa są długie. Niewygranie pierwszej rundy nie oznacza bowiem, że znajdujesz się na straconej pozycji. Np. Bahrajn pod pewnymi względami był słaby, ale już pod innymi dobry!"
Francuz został też zapytany o prośbę Leclerca dotyczącą pilnego spotkania z Elkannem od razu po GP Bahrajnu:
"Dyskutowaliśmy z kierowcami, Elkannem oraz Vigną już po zimowych testach, a po Imoli znów porozmawiamy ze sobą. Takie spotkania są po prostu zaplanowane."
Vasseur odniósł się także do sugestii, że mury Maranello opuszcza coraz więcej speców, którzy blisko współpracowali z poprzednim szefem, Mattią Binotto. Ostatnio z zespołu odszedł m.in. David Sanchez odpowiadający za koncepcję całego samochodu:
"To nieuniknione. Są po prostu osoby, które trzymały się blisko Mattii i wolą teraz odejść, czego się nie obawiam. Są też inni, którzy mogli przez chwilę martwić się o swoją przyszłość."
komentarze
1. Krukkk
W tym momecie Fred zaklada sobie petle na szyje, bo prezentuje soba typowo francuskie podejscie: komu nie pasuje moze odejsc.
Odszedl z Renault, bo nie byli w stanie stworzyc zwycieskich bolidow i nie mogl spijac smietanki jako szef zespolu.
Co zaoferuje mu Ferrari? Nic, to Ferrari oczekuje od Freda, ze skompletuje i pokieruje ekipa zdolna do wygrywania.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz