Ferrari rozważa przedłużenie umowy z Sainzem. Co z przyszłością Leclerca?
Czwartek przyniósł niespodziewanych doniesień odnośnie przyszłości kierowców Ferrari. Media informują o tym, że Carlos Sainz może na dłużej związać się ze Scuderią, a także o tajemniczej klauzuli w umowie Charlesa Leclerca, która pozwala mu zakończyć przedwcześnie współpracę.W tegorocznych zmaganiach Ferrari odbudowało się po kompletnie nieudanym sezonie 2020 i z dużym optymizmem spogląda w stronę nowej ery regulacyjnej. Biorąc pod uwagę potężne zasoby Włochów, a także opóźnione przygotowania Mercedesa i Red Bulla, to właśnie oni są stawiani w roli kandydata, który może włączyć się do walki o mistrzostwo świata.
W innym wypadku może to skutkować odejściem Charlesa Leclerca. Wprawdzie Monakijczyk posiada ważną umowę aż do sezonu 2024, ale - według informacji La Gazetta dello Sport - istnieje pewna klauzula, która umożliwia mu zakończenie współpracy ze Scuderią.
Ma zostać ona aktywowana, jeżeli Ferrari nie zajmie miejsca w czołowej trójce klasyfikacji konstruktorów. Wtedy Leclerc będzie mógł odejść z Maranello już po 2022 roku.
Niewykluczone, że 24-latek skorzysta z takiej opcji i to nie tylko z powodów sportowych. Swoją rolę w tym wszystkim może odebrać bowiem Carlos Sainz, który był jedną z rewelacji sezonu 2021. Spisywał się zdecydowanie najlepiej spośród kierowców, którzy zmienili barwy przed tym rokiem, a w klasyfikacji generalnej zajął 5. miejsce, pokonując m.in. swojego zespołowego partnera.
W związku z tym hierarchia w zespole Ferrari miała zostać mocno zachwiana. Do tej pory to Leclerc był liderem teamu, natomiast z doniesień włoskich mediów wynika, że obaj kierowcy mają być tak samo traktowani od 2022 roku. Już we wrześniu pojawiały się podobne plotki.
Co więcej, od środy nie brakuje sugestii, jakoby Scuderia zamierzała przedłużyć umowę z Sainzem. Obecny kontrakt madrytczyka wygasa po przyszłorocznej rywalizacji, ale - zdaniem hiszpańskiego dziennikarza, Sergio Rodrigueza - obie strony rozpoczęły nieformalne rozmowy o przedłużeniu go do sezonu 2024 (umowa 1+1).
Do pogłosek o nowym kontrakcie byłego zawodnika Renault ustosunkował się Mattia Binotto:
"Gdy podpisaliśmy z nim kontrakt rok temu, uzgodniliśmy, że zimą będzie czas na to, by porozmawiać o tym i przeanalizować wszystko, co wydarzyło się w tym sezonie. Zrobimy więc wspólną analizę sezonu i porozmawiamy o naszej wspólnej przyszłości", mówił boss Ferrari, cytowany przez grandpx.news.
"Kiedy podpisaliśmy umowę z Carlosem, chcieliśmy mieć w swoich szeregach dwóch dobrych kierowców, którzy konsekwentnie będą zdobywać punkty w wyścigach. Tak było właśnie w tym sezonie. "
"Jestem bardzo zadowolony z tego, co on zrobił w tym roku. Na dodatek jego pierwszym w Ferrari. Podpisaliśmy z nim kontrakt, gdyż to znakomity kierowca, który zdobywa punkty i wyciąga wnioski."
La Gazetta dello Sport poinformowała o innym ciekawym wątku dotyczącym Leclerca. Jej zdaniem, gdyby faktycznie zdarzyło się tak, że Monakijczyk opuści Ferrari, mógłby on stać interesującym kandydatem dla... Mercedesa. 24-latek miałby zostać zastępcą Lewisa Hamiltona, kiedy ten odejdzie z F1. Przypomnijmy, że jego kontrakt z Niemcami obowiązuje do 2023 roku.
komentarze
1. SpookyF1
Rok LeClerca z Vettelem mnie potężnie zaskoczył. LeClerc zdeklasował Vettela. Debiutant z Saubera, który miał jeszcze mleko pod nosem pozamiatał 4-krotnego mistrza świata. Jakim tym mistrzem Vettel jest mało ważne, ale ważne że 4 tytuły ma.
W tym roku poza kwalifikacjami, które LeClerc robi petarda, jak Russel, to on nie błyszczał. Nie wiem czemu, że to kwestia zmiany partnera zespołowego, może forma Ferrari, ale jakoś d...y nie urywa.
Ale Carlos pozamiatał. Nie uznawałem go za dobrego kierowcę. Raczej za średniaka ze stawki. Ale sposób w jaki jeździ, jak się wysławia, jaką ma mimikę twarzy, w jaki sposób się prezentuje... przynajmniej w tym sezonie pokazał wiele.
Nie wiemy jaki potencjał miało Ferrari, no bo niby od początku sezonu przestali inwestować w bolid 2021. Gdyby tak było, to by nie wygrali z McLarenem... chyba. Niemniej Sainz w Ferrari zaliczył według mnie zdecydowanie najlepszy sezon z wszystkich i mam wrażenie, że on tam się dobrze czuje a Ferrari jakby dobrze czuje się z nim. Wiadomo, rządzi kasa, ale mam nadzieję, że ta Carlosa wystarczy żeby pojeździł u czerwonych.
2. XandrasPL
Carleto złote dziecko Ferrari. Wkur są bo za dużo kasy mu dali. Obcięli połowę Vettelowi i to dali Leclercowi.
3. Frytek
No właśnie. Leclerk w zeszłym roku wydawało się ze jest nie oszlifowanym diamentem, czyli kandydatem na mistrza. Ale przyszedł taki (niby zwykły dobry kierowca) i ograł potencjalnego mistrza. Albo Leclerk miał jakiś spadek mocy albo Sainz nie jest takim zwykłym kierowcą. Miał pretensje że Redbull nie wybrał jego tylko Ricciardo I w tym momencie potwierdził swoją wartość. No nie da się ukryć, jeździł naprawdę dobrze
4. XandrasPL
HULK>SAINZ>LECLERC
Liczby nie kłamią
5. Raptor202
Mówiłem rok temu, że Sainz jest o wiele lepszy od Vettela i teraz tylko potwierdził, że Ferrari podjęło słuszną decyzję.
6. Joshu
Warto dodać, że Leclerc był strasznie pechowy w tym roku, każdy jego dnf równał się z podium Carlosa. Nie rozumiem dlaczego Sainz jest/był tak niedoceniany, w końcu dwa razy pokonał Norrisa. Myślę, że w przyszłym roku, jeśli Ferrari będzie konkurencyjne to dopiero wtedy Charles się odpali na 100%.
7. Aeromis
Sainz zweryfikował talent Leclerca. "Ja wiedziałem, że tak będzie". Z tego pierwszego jest rzemieślnik, ten drugi stanął na rozdrożu. Potencjału może mieć więcej, ale daleko mu do sięgania po najwyższe laury o ile kiedykolwiek do tego dojdzie. Od dawna uważam, że jak dwóch średnio sprawdzonych kierowców ma wyrównany poziom, to z całą pewnością żaden z nich nie jest wybitny i tak jest w Ferrari.
Carlos wygrał na punkty pomimo błędów podczas wyścigów, Leclerc jednak miał też i nieco pecha. Ot, dwóch mocnych średniaków bawi się w Ferrari, coś jak kiedyś gloryfikowany Raikkonen oraz Massa. Skład dobry, ale bez prawdziwego lidera w obecnej F1 z limitami budżetowymi raczej za wysoko nie zajdą. Nie żeby mi to przeszkadzało. :]
Zostaje więc pytanie - jak kiepski jest tak na prawdę Stroll.
8. Raptor202
@6 "Nie rozumiem dlaczego Sainz jest/był tak niedoceniany" - przez sezon 2018. Niektórym dalej wydaje się, że skoro przegrał jeden sezon z Hulkenbergiem, to znaczy, że jest przeciętny, podczas gdy jeden sezon w przekroju całej kariery jest wart tyle co nic i dobrze pokazuje to przykład sezonu 2021 i kierowców McLarena.
@7 "Ot, dwóch mocnych średniaków bawi się w Ferrari" - w całej F1 masz obecnie dwóch lepszych kierowców od nich (obaj walczyli o mistrzostwo w tym sezonie), bo Alonso to jest daleko od swojego peaku. Skoro to są średniaki, to nie wiem jakimi miernotami muszą być pozostali.
9. Woa-VooDoo
Leclerc ma talent, ale spośród czołówki najlepszych kierowców wydaje mi się, że on jest najmniej stabilny psychicznie.
Jest to tylko moje spostrzeżenie, nie poparte żadnymi argumentami.
10. Aeromis
@ 8. Raptor202
Uważam, że tegoroczna F1 obnażyła spory kryzys talentów. Jest Verstappen, potem przerwa. Potem zdziadziały przez nic nierobienie Hamilton (nie z jego winy, oby się odbudował) i dwóch pretendentów do bycia bardzo dobrym Norris i Gasly. Ciężko mi stwierdzić, kto z tej trójki jest najlepszy.
Dalej są Alonso, Leclerc, Russell i Perez, ale to już jest poziom średni. Tak samo jak jeszcze ciut dalej - Sainz, Ocon i Bottas. BOT jest tak nisko, bo w końcówce sezonu Merc był bardzo silny a Bottas - być może i nie równo traktowany był słaby właśnie wówczas kiedy powinien być mocny. Pozycja Ocona może się wydawać dla kogoś zbyt wysoka, ale to nadal ten sam kierowca, który tylko nieco ulegał Perezowi.
Oceniając nie biorą pod uwagę przekroju sezonu, a bardziej aktualną formę wynikającą z końca sezonu.
W ten sposób padło 11 nazwisk, tylko 11. Nikt z reszty nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia. Kiepski Vettel i Raikkonen, jeszcze słabszy Stroll. Beznadziejny (niestety) Ricciardo. Zero realnych przebłysków u reszty. Według mnie wyjątkowo kiepska była tegoroczna stawka. Tylko czterech kierowców odebrałem na prawdę pozytywnie. Tak to widzę.
11. Frytek
@10
A Kubica?
No dobra żart.
Ale ciekawe jest to, że brał udział tylko w dwóch wyścigach i nie jest ostatni
12. Skoczek130
Sainz zaskoczył, Leclerc jeździł jakby bez animuszu. Ale nie mam wątpliwości, że kiedy Ferrari będzie gotowe do walki o tytuł do doprowadzi ich do niego Monakijczyk, a nie Hiszpan.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz