Hamilton zaprzeczył słowom Hornera o kontaktach z Red Bullem
Siedmiokrotny mistrz świata ustosunkował się do wypowiedzi Christiana Horner dotyczącej kontaktów jego obozu z Red Bullem na początku tego roku. Brytyjczyk stanowczo zaprzeczył temu, chociaż podkreślił, że nie miałby nic przeciwko wspólnej rywalizacji z Maxem Verstappenem.Taką bombę zrzucił szef Red Bulla w rozmowie z Daily Mail tuż przed przyjazdem do Abu Zabi. Naturalnie błyskawicznie obiegła ona prasę związaną z F1, tym bardziej że Brytyjczyk poinformował o kontaktach zawodnika Mercedesa nie tylko z jego zespołem. Mowa była również o Ferrari, co poniekąd wpisywałoby się w majowo-czerwcowe plotki:
"Na przestrzeni lat odbyliśmy wiele rozmów nt. ściągnięcia Lewisa. Kontaktowali się z nami wielokrotnie, a ostatni raz miało to miejsce na początku roku, gdy pojawiło się zapytanie o ewentualne zainteresowanie. Widział się również z Johnem Elkannem [prezesem Ferrari] i tam odbywały się poważne dyskusje", powiedział Horner w wywiadzie dla brytyjskiego tabloidu.
"To miało miejsce w okolicach rundy w Monako. Na pewno odbywały się te rozmowy. Na pewno z Elkannem i być może z Vasseurem. Ja natomiast nie widzę Maxa i Lewisa współpracujących ze sobą. Dynamika nie byłaby właściwa. Jesteśmy w 100% zadowoleni z tego, co obecnie posiadamy."
Wypowiedź Hornera musiała być oczywiście głównym wątkiem rozmów z Hamiltonem podczas tzw. media day w Abu Zabi. Najpierw stosowny komentarz udzielił telewizji Sky Sports, który zahaczył też o kwestię potencjalnego partnerstwa z Verstappenem:
"Naprawdę nie mam pojęcia, skąd wypłynęła ta historia. Owszem wiem, że od Christiana, ale naprawdę nie rozumiem, o czym on mówi. Z tego co wiem nikt z mojego teamu nie rozmawiał z nim, a ja osobiście nie dyskutowałem z nim od lat", wytłumaczył siedmiokrotny mistrz świata.
"Na początku tego roku skontaktował się ze mną ws. spotkania i odpowiedziałem mu jedynie, iż liczę na walkę z nimi w najbliższej przyszłości. To wszystko, więc nie wiem, o co tutaj chodzi, ale coś mąci. Nie ma żadnych zakulisowych rozmów. Znacie Christiana i dobrze wiecie, że uwielbia takiego rodzaju rzeczy."
"Na 100% byłbym bardziej niż zadowolony ze ścigania się z nim [z Maxem] w tym samym bolidzie. Red Bull wykonał znakomitą robotę, a poza tym to niesamowity team. Każdy kierowca chciałby jeździć dla takiej wspaniałej grupy osób."
"Dla mnie zamiana samochodu, który obecnie nie jest jakiś świetny, na zwycięski nie jest aktualnie marzeniem. Tym jest zaczęcie tego z Mercedesem. Chodzi o rozwijanie się aż do momentu wygrywania. To jest powód, dla którego zostałem w Mercedesie."
Brytyjski as jeszcze bardziej rozwinął ten wątek podczas rozmów z mediami pisanymi:
"Sprawdziłem wszystko w moim teamie i nikt z nimi nie rozmawiał, aczkolwiek próbowali nawiązać z nami kontakt. Znalazłem w domu mój stary telefon ze starym numerem i gdy go włączyłem, nadeszło setek wiadomości. Jedna z nich była od Christiana i dotyczyła spotkania oraz rozmowy na koniec sezonu", przyznał 38-latek, cytowany przez PlanetF1.
"[Czy mnie to dziwi?] Nie do końca. Poważnie nad tym się zastanawiając, można zauważyć, że wiele osób lubi wymieniać moje nazwisko w przeróżnych wątkach, gdyż zdają sobie sprawę z tego, że odbije się to szerokich echem. Gdy ktoś jest samotny i nie poświęca mu się takiej uwagi, to po prostu taka osoba wspomina moje nazwisko."
"Powiedziałem o tym Toto [Wolffowi], zwłaszcza gdy cała historia wyszła na jaw. Wszystko z powodu dużego szacunku do niego i świetnej relacji. Chcę też, żeby moja ekipa miała tego świadomość, bo nie jest to jakaś pozytywna rzecz."
"Ja mu tylko odpowiedziałem już na nowym telefonie i to było na pewno po weekendzie wyścigowym i chociaż odczytałem ją dość późno, wciąż był to wczesny etap sezonu. Napisałem, że gratuluję niesamowitego sezonu i że liczę na walkę z nimi w najbliższej przyszłości. On odpowiedział mi to samo."
Co ciekawe, obóz Red Bulla bardzo szybko zareagował na różne wersje Hornera i Hamiltona. Rzecznik prasowy Byków przekazał BBC, że osobą, która skontaktowała się z nimi w imieniu Brytyjczyka, był... jego ojciec, Anthony, który notabene ma nie być zaangażowany w komercyjne działania syna. Później sam pryncypał stajni z Milton Keynes udzielił krótkiego komentarza portalowi RaceFans:
"Przedstawiciel managementu Lewisa skontaktował się z zespołem i po prostu wyrazili tym zainteresowanie. Z drugiej strony uznajmy, że nie ma w tym niczego nadzwyczajnego."
Sam Hamilton oczywiście zmierzył się także z pytaniami o rzekome dyskusje z Ferrari:
"Znam Johna bardzo dobrze. Poznaliśmy się wiele lat temu na Google Camp na Sycylii. Wówczas zaczęła się nasza relacja i utrzymujemy kontakt do teraz. Freda [Vasseura] znam z kolei od 2005 roku i zawsze mieliśmy świetną relację. Odkąd pojawił się w F1, rozmawiamy bardzo często i podróżujemy nawet wspólnie z Toto."
komentarze
1. Kii
Przy takiej dominacji Redbulla jak w tym roku to spokojnie można mieć w teamie takich asów jak Max i Lewis. Przynajmniej byśmy mieli co wyścig ciekawą walkę o wygraną co wyścig a to że by się często rozwalali to pewnie nie wpłynęło by to na wyniki całych mistrzostw :)
Jednak niestety to tylko marzenie ponieważ Redbulla ma od zawsze nudną dynamike prowadzenia wyścigów. Wracając do meritum to widać respekt do Hamiltona u Hornera. Christian zna go od samrgo początku i wie na co go stać i na pewno gdyby nie Max to chciałby takiego kierowcę jak Lewis u siebie.
2. ryan27
Dla mnie HAM stoi wyżej niż VER. HAM potrafił wielokrotnie wycisnąć niesamowity performance z gorszego bolidu. VER w takich sytuacjach się wielokrotnie rozwalał. Oczywiście wtedy był młodym nie doświadczonym kierowcą. Dużo się dowiemy jakim VER jest kierowcą kiedy RB nie będzie dominował.
3. Supersonic
@1
Myślę, że Horner i Hamilton się szanują prywatnie, a to całe dogryzanie sobie to po prostu sztuczne podkręcanie napięcia. Co do walki Maxa z Lewisem to nie byłbym już taki pewny. Wątpię by była tak zacięta jak w 2021, bo Lewis coraz częściej psuje kwalifikacje i robi częściej głupie manewry jak na Piastrim na Monzy czy Las Vegas albo na Russellu w Katarze.
@2
HAM też wielokrotnie się rozwalał jak miał gorszy bolid. W zeszłym sezonie miewał sporo wpadek, w tym roku też się ich nie ustrzegł. Nie wspominając już o McLarenie gdzie postrzegano HAM tak jak kilka lat temu postrzegany był VER.
4. F1driver12
Muszę zobaczyć w starym telefonie czy przypadkiem ktoś nie napisał do mnie smsa albo dzwonił do 2 lata temu. Jeśli tak, to trzeba będzie odpisać albo oddzwonić xD
Coraz bardziej żenujący staje się Luis
5. Zaps
@4 szczęście że mamy Ciebie i wiesz lepiej
6. F1driver12
5 widzisz, wszystkiego nie wiem. Tak się zastanawiam czy wraz z telefonem, Luis za każdym razem wymienia kartę Sim...xD
7. fan_93
@2 widać chyba oglądasz F1 od niedawna, cofnij się do lat 2007-12 to zobaczysz jak to "wielki mistrz" się rozbijał
8. dexter
@Supersonic
Jedno jest pewne: ktorys z nich klamie. Pomalu tego sztucznego bullshitu produkowanego przez Red Bulla nie mozna juz sluchac. Ja sie zastanawiam do jakiej warstwy socjalnej skierowane sa te "newsy" w Internecie?
9. dexter
Jest jeszcze jedna rzecz. Ciekawe w tym kontekscie: artykul w Daily Mail zostal napisany przez Jonathana McEvoya, tego samego "dziennikarza", ktory zaledwie tydzien temu starl sie z Toto Wolffem na konferencji prasowej FIA w Las Vegas. McEvoy opublikowal takze historie rozmow Hamiltona z Elkannem w maju i nie nalezy do kregu przyjaciol Mercedesa w paddocku. Nie mozna wykluczyc, ze historia, ktora zaserwowal Horner jest odebrana jako odwet za to, co wydarzylo sie w Las Vegas. Powiem tylko: wysoki poziom dziennikarstwa. Rece opadaja ...
10. dexter
I Hamilton nie jest pierwszym tematem personelu w przypadku ktorego istnieja rozne poglady na temat tego, kto powinien byl zglosic sie jako pierwszy. Na poczatku tego roku, gdy Red Bull szukal nastepcy Franza Tosta w AlphaTauri, rzecznik prasowy Mercedesa (Bradley Lord) prowokacyjnie zglosil swoja kandydature - tak brzmi wersja Red Bulla. W Mercedesie slyszy sie te historie zupelnie inaczej: Horner zadzwonil do Lorda, zeby go zwerbowac. To jedno slowo przeciw drugiemu.
Nawiasem mowiac, Lord nie byl jedynym kandydatem Mercedesa, o ktorym dyskutowano na AlphaTauri. James Vowles byl jednym z pierwotnych preferowanych kandydatow, ale juz wtedy dogadal sie z Williamsem. Ostatecznie Peter Bayer (FIA) zostal zatrudniony jako dyrektor zarzadzajacy, a Laurent Mekies (Ferrari) jako dyrektor sportowy.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz