Wolff o niewybaczalnej formie W14 w Brazylii: to mój najgorszy weekend od 13 lat
Szef Mercedesa nie gryzł się w język po kompletnie nieudanym weekendzie wyścigowym w Sao Paulo. Austriak pokusił się nawet o stwierdzenie, że samochód W14 zachowywał się tak, jakby był na trzech, a nie czterech kołach.Mercedes kompletnie nie trafił z ustawieniami bazowymi na tegoroczny weekend w Brazylii, przez co jego kierowcy mieli spore trudności z tempem zarówno w sprincie, jak i wyścigu. Chociaż ogólny rozrachunek punktowy tego nie odzwierciedla (11 punktów), po niedzielnym wyścigu nie brakowało opinii, że były to najgorsze zawody Niemców w obecnej erze regulacyjnej.
Jeszcze dalej poszedł sam Toto Wolff, który po zakończeniu zmagań nie ukrywał swojej frustracji spowodowanej fatalnym tempem W14. Najpierw uczynił to w rozmowie ze Sky Sports:
"Ta wydajność jest niewybaczalna i nie ma na nią słów. Ten bolid przecież w zeszłym tygodniu znalazł się na 2. miejscu i tydzień wcześniej [przed dyskwalifikacją] również, a tutaj cokolwiek zrobiliśmy i tak było koszmarnie. Lewis jakoś przetrwał, ale George... Mogę tylko współczuć tej dwójce jazdy czymś tak marnym", powiedział 51-latek.
"To pokazuje, jak zdradliwy jest ten bolid. Musimy lepiej rozwinąć go pod kątem następnego sezonu, bo nie może być tak, że na przestrzeni siedmiu dni stajesz na podium, mając prawdopodobnie jedno z dwóch najszybszych aut, a później finiszujesz jako 8."
"Tutaj akurat jednym z problemów były prędkości na prostych, ale nie był to główny czynnik. Głównie chodziło o to, że pomimo większego skrzydła nie mogliśmy pokonywać zakrętów z potrzebnym do tego tempem i zabijaliśmy opony już po kilku okrążeniach."
"Wychodzi na to, że nie jesteśmy mistrzami świata weekendów sprinterskich. Wykonaliśmy niezłą robotę na torze, żeby jakoś sobie poradzić, aczkolwiek to nie tłumaczy, co poszło nie tak. Mam na myśli, że ten samochód wyglądał tak, jakby jechał na trzech kołach zamiast czterech."
Dalsze mocne wypowiedzi pryncypała Mercedesa pojawiły się na spotkaniu z mediami. Na nim rzucił bowiem stwierdzeniem, że był to najgorszy weekend Srebrnych Strzał, odkąd te powróciły do F1 w 2010 roku:
"Wahania osiągów oczywiście występują, ale nigdy nie było tak, że z bycia prawie najszybszym kończymy na 8. miejscu. Dla mnie osobiście to najgorszy weekend od 13 lat, co jest całkowicie zaskakujące, a zarazem nieakceptowalne dla wszystkich", dodał Austriak, cytowany przez Motorsport.
"Posiadamy przecież właściwą strukturę i solidny team, a to nie wyglądało na takowe. W trzech kolejnych rundach finiszujesz jako drugi, rzucając przy tym wyzwanie Maxowi [Verstappenowi], a tydzień później lądujesz na ziemi niczyjej. To nie powinno mieć miejsca."
Wolff wyjawił również, że po kłopotach z zużyciem deski w USA w Sao Paulo obaj kierowcy ścigali się z nieco wyżej ustawionym prześwitem. Odniósł się również do kwestii zeszłorocznego zwycięstwa na brazylijskiej ziemi i rzekomego braku zrozumienia bolidu na przestrzeni 12 miesięcy:
"Samochód był ustawiony zdecydowanie za wysoko, aczkolwiek nie była to główna przyczyna takich osiągów w ten weekend. Coś fundamentalnie nie tak było po stronie mechanicznej. W gruncie rzeczy nie chodzi o to tylne skrzydło czy za wysokie auto, bo rozmawiamy o jednym milimetrze albo dwóch. To ma wpływ na osiągi, ale nie tłumaczy to całkowicie tej porażki."
"To takie zbicie z tropu, gdyż posiadanie naprawdę szybkiego i najlepiej zbalansowanego bolidu oraz zadowolonych kierowców zamieniło się w koszmar. Jak to tego w ogóle doszło i co jest nie tak? Nie zdziwiłbym się, jeśli odkryjemy jakiś problem mechaniczny po stronie ustawień czy coś w tym stylu, natomiast na razie nie wiem, co może za tym się kryć."
komentarze
1. giovanni paolo
Jak to jest, że ci sami ludzie (podobno) dwa lata temu zdobyli tytuł mistrzowski a trzy lata temu "zbudowali najszybszy bolid f1 w historii f1"?
2. Supersonic
@1
W 2009 Mercedes (Brawn, jak kto woli) zbudował rakietę (na początek sezonu przynajmniej), a w każdym razie mistrzowskie auto, a potem do 2014 roku nie potrafili zbudować kolejnego i tułali się gdzieś w drugiej połowie 10tki. Red Bull budował bolid na miarę mistrzostwa w latach 2009-2013, a potem dopiero w 2021 zrobili znów taki. Tak już bywa najwyraźniej. Kto wie czy Red Bull wkrótce znów się nie potknie i będzie narzekać jak kiedyś?
3. hubos21
@2
Teraz zwyczajnie przy limitach budżetowych na testy nie mogą przywieźć dwóch bolidów, jak ktoś nie trafi od razu z koncepcją to teraz ma jeszcze większy problem.
4. Manik999
Mercedes od lat polegał nie tylko na przewadze technologicznej silnika i skorelowania go z samochodem, ale także na słabościach rywali. Red Bull Racing długo męczył się z katastrofalnym silnikiem Renault - producenta-pomyłki, którego egzystencja w F1 tylko szkodzi ich mocno nadszarpniętemu wizerunkowi. Obecne konstrukcje to zupełnie inna filozofia - poprzednio rola podłogi była zdecydowanie mniejsza, aniżeli teraz. Mieli swoje piękne lata, teraz przyszła kolej na innych. Taka kolej rzeczy.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz