Pirelli odpowiedziało kierowcom na obawy dot. opon bez koców grzewczych
Simone Berra z ramienia Pirelli ustosunkował się do alarmujących komentarzy kierowców nt. kwestii bezpieczeństwa związanych z oponami bez koców grzewczych. Główny inżynier włoskiego producenta nie widzi żadnych przeszkód w tym względzie i udzielił jednej ciekawej rady obecnym zawodnikom.Walka o pożegnanie się z kocami grzewczymi od sezonu 2024 weszła w kluczową fazę. Pirelli dopracowało swój docelowy produkt, który był sprawdzany przez kierowców Mercedesa i Ferrari podczas specjalnych zajęć na torze w Hiszpanii. Teraz wszyscy oczekują na drugą turę prób. Ta odbędzie się po GP Wielkiej Brytanii i po niej (konkretnie 31 lipca) zapadnie ostateczna decyzja.
Na tę chwilę ciężko wyrokować, jaki zapadnie finalny werdykt, ponieważ zespoły - a w szczególności kierowcy - są bardzo sceptycznie nastawieni do tej zmiany. W Kanadzie nie ukrywali tego zawodnicy, którzy mieli okazje testować nowe ogumienie pod Barceloną. Swoimi wieloma obawami podzielił się zwłaszcza przewodniczący GPDA, George Russell:
"Z perspektywy czasu widać, że nie sprawdzano tych opon w odpowiednich warunkach na właściwych obiektach. Jesteśmy np. na torze typu Barcelona, gdzie mamy dość agresywny asfalt, jego temperatura wynosi około 40 stopni, a w dodatku jest w pełni nagumowany po weekendzie wyścigowym. Opony nie były najlepsze tuż po wyjeździe z boksu, ale już mniej więcej w okolicach piątego zakrętu wracały do przyzwoitego poziomu", przekonywał Brytyjczyk, cytowany przez Motorsport.
"Jeżeli jednak porównam to z początkiem roku, gdy testowałem w Jerez [więcej TUTAJ], a temperatura toru wynosiła około 10 stopni, ekstremalnie trudno było już wyjechać z alei serwisowej. Jeśli mam być w stu procentach szczery, nie wydaje mi się, abyśmy jako sport wprowadzili te opony do wyścigowego scenariusza."
"Martwiłbym się o wszystkich mechaników w alei serwisowej podczas pit-stopów i okrążenia wyjazdowe w zimnych warunkach. Nie mam wątpliwości, że byłyby kraksy. Te opony wymagają jeszcze sporo wydatków oraz prac rozwojowych. Mam wrażenie, że można byłoby się skupić na czymś innym."
Słowa kolegi po fachu potwierdził Charles Leclerc. Ocena Monakijczyka była natomiast mniej miarodajna ze względu na to, iż nie miał okazji sprawdzać opon bez użycia koców grzewczych w zimowych warunkach:
"Na razie jest za wcześnie, bo nie mamy wszystkich odpowiedzi. Muszę jedynie powiedzieć, że w warunkach, jakie były podczas niedawnych testów, było w porządku, ale nie wiem, jakby to wyglądało przy niższych temperaturach. Nie miałem okazji sprawdzać ich w takich warunkach i tutaj jest pewny znak zapytania", tłumaczył zawodnik Ferrari.
"W Barcelonie testy wypadły jednak pozytywnie, bo było jedynie cztery/pięć zakrętów, gdzie trzeba było trochę powalczyć i dogrzać te opony. Gdy jesteś sam na torze, nie ma z tym większego problemu. Gorzej jest, kiedy ścigasz się z innymi, szczególnie jeśli po tych czterech/pięciu łukach w chłodniejszych warunkach [temperatura] się nie zmieni. Wtedy okres dogrzania mieszanki się wydłuży, co może powodować kłopoty."
Błyskawicznie na wszelkie obawy odpowiedział jednak przedstawiciel Pirelli, Simone Berra. Włoch zasugerował, że kierowcy nie będą mieć żadnych trudności z nowym ogumieniem, jeżeli zmodyfikują nieco swój dotychczasowy styl jazdy:
"To ogumienie można używać w wyścigach, gdyż w innym wypadku nie dalibyśmy go do sprawdzenia. I tak, da się nim ścigać. Pierwszy sektor może być trudny, ale kolejne powinny być w porządku. Kierowcy muszą wiedzieć, że brak korzystania z koców grzewczych powoduje różnice w porównaniu z tym, co mamy obecnie, więc muszą nieco inaczej podejść do okrążenia wyjazdowego", kontrował włoski specjalista, cytowany przez The Race.
"Doprowadzenie opon do właściwej temperatury może być trudniejsze w zimnych warunkach, ale to tak naprawdę kwestia [ostrożnego] przejechania pierwszej części okrążenia. Zasadniczo to właśnie w pierwszym sektorze dostrzegamy dużą różnicę w porównaniu z pozostałymi. Czasy drugiego i trzeciego są już bowiem porównywalne tak, jakbyśmy dysponowali kocami grzewczymi."
"Natomiast na polu bezpieczeństwa nie dostrzegam żadnego ryzyka. Trzeba zmienić styl jazdy na wyjazdowym kółku, a w zasadzie odpowiednio go dostosować, by chronić ogumienie. Naciskając zbyt mocno w pierwszym zakrętach przy braku właściwej temperatury, może pojawić się ziarnienie. Szanuję opinie kierowców, ale jasne jest, że będą pojawiać się różnice między zarządzaniem tymi oponami."
Berra nie omieszkał natomiast pochwalić też kierowców Mercedesa oraz Ferrari za pracę wykonaną na Circuit de Barcelona-Catalunya:
"Otrzymaliśmy pozytywne feedbacki zarówno od Mercedesa, jak i Ferrari. Mercedes miał okazję testować już na początku roku i teraz odnotowali niemałą poprawę, jeśli chodzi o ścieżkę rozwoju, więc idziemy w dobrym kierunku. Struktura mieszanek zachowywała się nieźle i w kontekście prób na Silverstone skupimy się na najtwardszych gumach."
"Pod względem ogólnych osiągów, brak koców grzewczych nie miał na nie wpływu, zważywszy na to, że nie towarzyszyły nam jakieś wysokie temperatury przez te dwa dni. Z drugiej strony Barcelona to obiekt z szybkim zakrętami o dużym obciążeniu, a to pomaga w kontekście dogrzania ogumienia."
"Przechodząc powoli do Silverstone, ważne będą warunki, bo prawdopodobnie temperatury będą nieco niższe niż w Barcelonie, a to może mieć niebagatelne znaczenie. Jesteśmy jednak przekonani, że spełnimy nasze założenia przed Silverstone, a później zaproponujemy zespołom finalny nasz produkt. Potem zobaczymy, jakie będą końcowe oceny."
komentarze
1. Krukkk
Acha...Czyli Pirelli nie zamierza zmieniac kostrukcji opon, tylko uswiadamiac kierowcow. No w sumie co mogloby wyniknac z tak glupiego pomyslu jak rezygnacja z kocow.
Brawo! Kolejny etap do zrealizowania to progi zwalniajace itd.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz