Vettel: rozmawiałem z Nikim odnośnie transferu do Mercedesa
Czterokrotny mistrz świata potwierdził, że za czasów startów w Ferrari prowadził dyskusje na temat ewentualnych przenosin do Mercedesa. Niemiec nie był jednak wówczas zainteresowany dołączeniem do ekipy Lewisa Hamiltona.Przygotowując się do ostatniego wyścigu w karierze, Sebastian Vettel był gościem najnowszego odcinka podcastu Beyond the Grid. Poruszył w nim wiele ciekawych wątków, a jednym z bardziej interesujących był ten o ewentualnym transferze do Mercedesa, o czym regularnie mówiło się w kontekście niemieckiego mistrza. Wyjawił teraz powody, dla których do niego nie doszło:
"W połowie mojego epizodu w Ferrari rozmawiałem z Nikim [Laudą, doradcą Mercedesa] odnośnie dołączenia. Byłaby to wielka rzecz, albowiem Lewis był tam u nich w pewnym sensie "jedynką". Nie byłem więc pewny, czy potem chcieliby naszą dwójkę w zespole", mówił obecny kierowca Astona Martina.
"Poza tym nie za bardzo tym wówczas się interesowałem, ponieważ byłem bardzo zaangażowany w Ferrari. To było moje marzenie, by to w końcu zadziałało. Wracając [do Mercedesa], tak były jakieś rozmowy, natomiast nie było to nic poważnego."
Zdecydowanie więcej czasu Vettel poświęcił ewentualnej bezpośredniej rywalizacji z Lewisem Hamiltonem, niegdyś jego dobrym przeciwnikiem, a obecnie przyjacielem:
"To byłoby olbrzymie wyzwanie, ale uważam, że podobałoby się ono. Natomiast to po prostu nie mogło się wydarzyć. Skupiałem się bowiem na wygrywaniu w Ferrari i to był mój cel. Nie zamierzałem zmieniać ekipy i triumfować z Mercedesem - wiecie, o co chodzi. Oczywiście uwielbiałem wygrywać, ale robienie to z Ferrari było wtedy celem."
"Nie wydarzyło się to i okej, choć uważam, że spodobałoby mi się ściganie z Lewisem, bo dogadujemy się bardzo dobrze. Niemniej jednak, naszą taką "chwilą" było Baku w 2017 roku [kiedy Vettel uderzył w Hamiltona], którą obecnie nazwalibyśmy nieporozumieniem."
"To był taki moment, w którym sprawy nie szły po mojej myśli i byłem tak zdenerwowany, że strona emocjonalna przejęła kontrolę. Myślę natomiast, iż była to dla nas taka kluczowa chwila, gdyż mogła albo nas od siebie oddalić, albo zbliżyć i stało się właśnie to drugie. W tamtym momencie po prostu poczułem, że to nie fair i chciałem mu to jakoś przekazać."
"A ponieważ mieliśmy na sobie kaski, ciężko było się porozumieć. Była to zatem taka forma komunikacji, mimo iż potem uświadomiłem sobie, że była ona niewłaściwa. To nie było odpowiednie zachowanie sportowca, co później też przyznałem. Porozmawialiśmy jednak ze sobą i od tego czasu zbliżyliśmy się do siebie."
Zawodnik z Heppenheim postanowił również wskazać zespołowego partnera, który najbardziej wyróżniał się czystym talentem. I co ciekawe, tą osobą wcale nie był ani Charles Leclerc, ani Daniel Ricciardo, a Kimi Raikkonen, który opuścił królową motorsportu po sezonie 2021:
"Kimi to naprawdę największy naturalny talent, jaki kiedykolwiek spotkałem pod względem czystej prędkości. Widać to nie tylko w bolidzie, ale w każdego typu samochodzie. Jeżeli istniałaby seria, w której codziennie zmienia się auto, po 10 dniach on dublowałby wszystkich, bo po prostu naturalnie dopasowuje się do maszyny i nie zajmuje to większego czasu."
"Po prostu jeśli dasz mu kierownicę, wie, co z nią zrobić. Czasami odnosisz nawet takie wrażenie, że to nie fair, gdyż najpierw musisz się do tego przyzwyczaić i dowiedzieć się, co się dzieje na torze i jakie panują warunki, a jego to nie dotyczy."
komentarze
1. Manik999
Seb ma rację. W przypadku Kimiego tak na prawdę im więcej było elektroniki i pracy poza bolidem, tym gorzej. Fin najlepiej odnajdywałby się w "surowych" czasach F1. Bezwzględnie jego najlepszy okres to McLaren - potem rozmieniał się na drobne.
2. hubertusss
@1 chyba trochę przesadzasz bo to potem rozmienianie się na drobne to mistrz w Ferrari.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz