Alonso: decyzja sędziów pokaże, w jakim kierunku zmierza Formuła 1
Fernando Alonso twierdzi, że decyzja jaką podejmą sędziowie Formuły 1 odnośnie protestu jaki złożył zespół Alpine po GP USA pokaże w jakim "kierunku" zmierza sport.Zawodnik Alpine podczas wyścigu w Austin miał bardzo nieprzyjemny kontakt z bolidem swojego przyszłorocznego partnera zespołowego, Lance'a Strolla. Podczas manewru wyprzedzania Kanadyjczyk zmienił kierunek jazdy, a Hiszpan przednim kołem najechał na lewy tył zielnego bolidu.
Tego typu wypadki często wyglądają spektakularnie, tym bardziej, że do wszystkiego doszło na długiej prostej. Bolid Alpine został wyrzucony w powietrze, zaliczył twarde lądowanie i uderzył o bandę okalającą tor. Lance Stroll udział w wyścigu zakończył na miejscu zdarzenia, ale w przypadku Fernando Alonso ciężko było uwierzyć, że w ogóle zdołał on dojechać o własnych siłach do garażu.
Po zmianie połamanego przedniego skrzydła Hiszpan powrócił do walki, aby na mecie wyścigu zameldować się na siódmym miejscu.
Po jakimś czasie okazało się jednak, że ekipa Haasa postanowiła złożyć w jego sprawie protest. Sędziowie wyścigów w tym roku aż trzykrotnie pokazywali Kevinowi Magnussenowi czarno-pomarańczową flagę, oznaczającą konieczność naprawy auta i natychmiastowy zjazd do boksów.
W przypadku Duńczyka za każdym razem chodziło o pękniętą końcówkę przedniego skrzydła. Nic więc dziwnego, że Gunther Steiner i spółka byli przewrażliwieni na punkcie takich problemów. Szybko także okazało się, że bolid Alpine oprócz wspomnianych uszkodzeń miał również problem z lusterkiem wstecznym, które w pewnym momencie odpadło.
Właśnie tego elementu dotyczył protest złożony przez ekipę Haasa. Sędziowie postanowi nałożyć na Alonso karę czasową stop&go, która po wyścigu została zamieniona, zgodnie z regulaminem, na karę 30 sekund. W efekcie Hiszpan stracił wywalczone w niedzielę punkty i ostatecznie został sklasyfikowany na 15. pozycji.
Od kar czasowych w Formule 1 co do zasady nie przysługuje apelacja, ale ekipa Alpine znalazło inny sposób na poważnie werdyktu sędziowskiego. Okazało się, że Haas swój protest złożył 24 minuty po terminie, dlatego w ogóle nie powinien on zostać przyjęty przez FIA, a zdaniem Alpine nie powinno być również mowy o karze dla Fernando Alonso.
FIA po raz kolejny na własne życzenie zapewniała więc sobie kontrowersje. Sędziowie w swoim oświadczeniu stwierdzi iż zdawali sobie sprawę z tego iż wniosek Haasa jest złożony po terminie, ale uznali, ze w tym wypadku terminy nie mają zastosowania. Co ciekawe w swoim raporcie mocno skrytykowali również dyrekcję wyścigu, która nie pokazała Alonso czarno-pomarańczowej flagi podczas Grand Prix mimo iż Haas dwukrotnie się o to upominał.
Sprawa będzie kontynuowana w Meksyku, gdzie zainteresowane strony ponownie zostaną przesłuchane przez sędziów zawodów w czwartek.
Fernando Alonso w poniedziałek wieczorem skorzystał ze swojego Instagrama, aby opublikować swoje przemyślenia na ten temat.
"To jeden z tych rzadkich okresów w sporcie kiedy czuję, że wszyscy znajdujemy się po tej samej stronie i dzielmy tę samą opinię na temat przepisów i regulacji" mówił dwukrotny mistrz świata.
Alonso twierdzi, że decyzją jaką podejmą sędziowie w czwartek wyznaczy kierunek w jakim zmierza Formuła 1.
"To ważny dzień dla sportu, gdyż decyzja ta pokaże czy zmierzamy we właściwym kierunku" dodawał.
komentarze
1. Jacko
Gdyby trzymać się tylko litery przepisów (a sam Alonso często się tego domaga), to zupełnie abstrahując od przyczyn, powinien być całkowicie wykluczony z wyników wyścigu (czyli zdyskwalifikowany), bo od momentu odpadnięcia lusterka jechał nieregulaminowym bolidem (o czym zresztą Steiner też wspomina w swoich wyjaśnieniach protestów)...
2. ekwador15
Perez tez kilka kółek jechał z poluzowanym elementem przedniego skrzydła, które w końcu odpadło. a FIA miało nad tym czuwac, aby nie odpadło. no ale Red Bull w tym roku nietykalny, to wiemy. Max wyjezdza poza tor w Q1 i nie ma skasowanego czasu
3. brain87pl
To o czym piszę @2.ekwador15 to jest właśnie absurd tych przepisów że karzemy kierowców za to że mogą zostawić śmieci na torze, ale już nie za to że te śmieci faktycznie zostawili. Dlaczego Magnussen musiał zjechać żeby uniknąć tego co się wydarzyło w przypadku Pereza? Chociaż na obronę Peraza powiem że element przedniego skrzydła w bolidzie Magnussena podczas GP Singapuru było zdecydowanie bardziej wygięte i lepiej widoczne. Ale problem jest taki że każde rozwiązanie które mi przychodzi do głowy zrobi jeszcze więcej zamieszania, bo jak zaczniemy karać kierowców za odpadające elementy to wielu kierowców będzie dostawać kary po kolizjach nie ze swojej winy. Co w sytuacjach kiedy element odpadnie przed dojazdem do alei serwisowej? Co z kwestia elementów które nie da się naprawić w alei serwisowej? Co wtedy z naprawami przy pomocy taśmy klejącej jak rok temu robił Red Bull na Wegrzech czy kilka lat temu Mercedes w Monako. Sam nie wiem w która stronę powinny iść te przepisy, ale im dłużej się nad tym zastanawiam to problem wynika z faktu że sędziowie zbyt ochocza korzystali z tych przepisów dotyczących czarno-pomarańczowej flagi, a teraz nie wiedzą jak się z tego wycofać z twarzą.
4. Biziscoot
Kiedyś kierowcy ryzykowali bardziej bo bolidy nie były bezpieczne i nie było flag gdy odpadło lusterko. Z całym szacunkiem dla tego sportu ale zmierza w złym kieunku i tu nie chodzi o obronę Fernando. Ten sport z normalnego wspaniałego sportu zrobił się maszynką do pieniędzy a gdzie jest maszynka jest wypatrzenie. Tyle lat oglądałem tę KRÓLOWĄ motosportu, 35 lat oglądania ... aż 35 lat a może tylko 35 lat, ten mój ukochany sport zmienił się w fabrykę produkcji kasy.
Zawsze towarzyszyła forsa w tej dziedzienie ale nie w takim stopniu, wyobraźcie sobie że dziś przychodzi do F1 Frank Williams i tak sobie jako inżynier zakłada zespół ... nie miesci mi się to w głowie, dziś w F1 liczą się tylko wielkie koncerny i wielka kasa, przez co po części nie dziwię się że są ograniczenia żeby bronić tych biedniejszych. I mimo że nie życzę źle RBR to przekroczenie budżetu jest bardzo poważnym wykroczeniem niż odpadnięte lusterko czy fragmęt przedniego skrzydła, to drugie to właśnie mydlenie oczu i tu popieram Alonso w wypowiedzi że decyzja sędziów pokaże drogę w F1.
Brakuje mi jeszcze tu paru graczy:
Jeff Bezos racing.
Bill speed Gates.
Musk New F1 Elon.
Bernard Arnault Super Sport.
Jak do tego dojdzie to już koniec pewnej epoki.
Smutne ale prawdziwe.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz