Twarde lądowanie Hamiltona w Belgii wywołało przeciążenie 45G
Zespół Mercedesa potwierdził, że twarde lądowanie Lewisa Hamiltona po kolizji z Fernando Alonso na pierwszym okrążeniu GP Belgii wywołało przeciążenie na poziomie 45G.7-krotny mistrz świata zakończył swój udział w GP Belgii już na pierwszym okrążeniu kiedy to w Les Combes bezpardonowo zamknął drzwi Fernando Alonso.
Tylne koło Brytyjczyka najechało na przednie lewe w bolidzie Alpine a taki kontakt nie mógł się zakończyć inaczej jak wystrzeleniem Mercedesa wysoko w powietrze.
Mimo iż wicemistrz świata próbował jeszcze się ścigać, kilkaset metrów dalej ekipa nakazała mu zatrzymanie się i wyłączenie silnika.
O tym, że uderzenie musiało być duże świadczył fakt iż wyzwoliło alarm przeciążeniowy, który nakazuje kierowcy odwiedzenie centrum medycznego na torze. Coś czego Hamilton bezpośrednio nie zrobił i doczekał się oficjalnego ostrzeżenie za strony FIA.
Jednostka napędowa z bolidu Hamiltona natychmiast została odesłana na szczegółową inspekcję do Brixworth. Jeżeli okaże się, że będzie konieczna jej wymiana, dla zespołu i kierowcy będzie to duży cios, gdyż silnik, który był zamontowany w aucie w chwili wypadku był praktycznie nowy. Hamilton otrzymał go w piątek przed pierwszym treningiem w Spa.
Na chwilę obecną wiadomo, że w W13 pękła obudowa skrzyni biegów, a jej wnętrzności także zostały odesłane na dokładną kontrolę.
"To było potężne uderzenie" mówił główny strateg Mercedesa, James Vowles. "Czujniki w bolidzie odnotowały przeciążenie na poziomie 45G, a to bardzo duże pionowe przeciążenie."
"Hamilton jest cały, powróci do walki w Zandvoort. Przede wszystkim jest jednak sfrustrowany, gdyż mieliśmy bardzo szybkie auto w wyścigu i mieliśmy szansę na podium, ale tak jak my wszyscy, on jest tutaj, aby walczyć i przeć do przodu."
Vowles dodał, że oprócz jednostki napędowej i skrzyni biegów, pozostałe elementy samochodu po tak dużym uderzeniu również są drobiazgowo sprawdzane.
"Mamy wystarczająco dużo zdjęć krążących po internecie, które pokazują jak wysoko znalazł się bolid, jak wylądował i jak mocne to było uderzenie."
"To co zauważyliśmy praktycznie od razu po uderzeniu, to utratę płynu chłodzącego. Na przekazie z kamery Fernando Alonso widać jak ucieka nam płyn chłodzący, a temperatury w bolidzie niemal natychmiast zaczęły szybko rosnąć. To był główny powód, dla którego postanowiliśmy zatrzymać go na torze."
"Kilka dni zajmie nam przejrzenie wszystkich części, ale najwyraźniej będziemy mieli przeciążenia w elementach zawieszenia i skrzyni biegów. Musimy upewnić się co będzie wymagało wymiany przed wizytą w Zandvoort."
Vowles stwierdził również, że wyścigowe tempo Mercedesa, które było porównywalne z tym jakie prezentowało Ferrari musiało wynikać z kwestii sposobu degradacji ogumienia, gdyż podczas czasówki ekipa traciła blisko sekundę i ścigała się bardziej z Alpine i McLarenem.
komentarze
1. waterball
Ja chciałbym zwrócić uwagę na mniej "medialny" aspekt tego wypadku. Kierowca po dość poważnym wypadku udał się piechotą po pustej drodze do swojej ekipy. Nie towarzyszył mu nikt z obsługi toru, nie podwieziono go a on mógł w każdej chwili stracić przytomność (gdyby zdarzył się jakiś uraz o co nie było trudno) i leżałby sobie może z godzinkę zanim by go znaleziono. Jakoś nic nie słychać o każe dla organizatorów za to "niedopatrzenie".
2. borek87
@1 totalnie się zgadzam:
Kierowca po dość poważnym wypadku udał się piechotą po pustej drodze do swojej ekipy - a powinien czekać na miejscu na przyjazd medyka i być zabrany na badanie.
Nie towarzyszył mu nikt z obsługi toru, nie podwieziono go - ręki sobie uciąć nie dał, ale jak olał medyka to i pewnie jak podjechali to podwózki nie chciał sam.
Mógł w każdej chwili stracić przytomność i leżałby sobie może z godzinkę zanim by go znaleziono. - szczególnie z tymi wszystkimi kamerami na około (kamerzysta dosłownie za nim szedł i filmował) dziesiątką tysięcy widzów oraz całym garażem, który by się nie zorientował, że Lewisa nie ma. "Toto widziałeś Lewisa? Godzinę temu miał kraksę nie? Nie wrócił jeszcze?" :P
Jakoś nic nie słychać o każe dla organizatorów za to "niedopatrzenie". - ciekawe dlaczego... też mnie to zastanawiam... hmmmm.....
3. HaKsOn200
@waterball skąd tys się urwał...?
4. hubos21
Chciał to poszedł, nic mu nie było, jeszcze bolid pryskał gaśnicą
5. Michael Schumi
Zgadzam się z @1 Zastanawiam się dodatkowo jak to możliwe, że wcześniej bolały go plecy po jednym wyścigu a tutaj tak mocno przydzwonił z powietrza bolidem, że sam opuścił bolid, udał się do garażu, nie mówił nic na ból, itp. 45 G to jednak spora siła.
6. Pawelko17
Ale ludzie w Polsce nienawidzą Hamiltona
7. Max3
Szedłem trasą obok, z Eau Rouge, przez Pouchon do Blanchimont, piękne ścieżki. Też bym wybrał spacer:)
8. Raptor Traktor
@5 Po prostu tym wypadkiem nie był w stanie przeforsować żadnej zmiany przepisów w trakcie sezonu.
9. Automotof1
........... zawsze słoma z butów wyjdzie ....
10. berko
@6. Pawelko17
Ludzie w Polsce nienawidzą każdego kto ma lepiej od nich. Sąsiad, wujej, kuzyn, rodzeństwo. Jak komuś się powodzi, to na pewno ukradł i mu się nie należy. Hamilton jest najbardziej utytułowanym kierowca wszechczasów. Ma swoje widzimisię, dziwnie się ubiera, ale jest po prostu sobą, jak każdy inny człowiek. Taki ma charakter. Polacy takich ludzi sukcesu nienawidzą. To samo będzie z Verstappenem za jakiś czas.
11. olejny
Dziwne,że plecy i kręgosłup go nie bolały,że nie czekając na podwiezienie samodzielnie powędrował.
12. Tomus1
#6 i 10 nie tylko w Polsce, lecz na całym świecie więjszość fanów F1 go nie lubi. Wszystkie sondaże to pokazały po ostatnim sezonie. Tylko w Anglii jest szanowany. Mam nadzieję, że kiedyś w końcu zrozumiecie dlaczego tak się dzieje.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz