Masi: praca dla FIA to była przyjemność i zaszczyt
Michael Masi odniósł się do informacji o opuszczeniu szeregów FIA, przyznając, że praca dla Federacji stanowiła dla niego "przyjemność i zaszczyt".Masi został dyrektorem wyścigowym po tym jak tuż przed GP Australii w 2019 roku zmarł nagle nieodżałowany Charlie Whiting. Australijczyk pełnił tę funkcję przez trzy pełne sezony do czasu kiedy kontrowersje w wieńczącym sezon GP Abu Zabi doprowadziły do zwolnienia go z tej funkcji w lutym br.
Masi w kwietniu powrócił do rodzinnej Australii, ale cały czas pozostawał pracownikiem FIA, która szukała dla niego nowej roli.
We wtorek jednak Federacja potwierdziła iż formalnie zakończyła współpracę z byłym dyrektorem wyścigowym.
"To była przyjemność i zaszczyt reprezentować FIA jako dyrektor sportowy bolidów jednomiejscowych, dyrektor wyścigu Formuły 1 oraz delegat ds. bezpieczeństwa od czasu nieoczekiwanej i tragicznej śmierci Charliego w Melbourne w 2019 roku" mówił Masi w oświadczeniu przekazanym serwisowi Motorsport.com.
"Pracując z Federacją nad różnymi projektami na całym świecie i jej klubami członkowskimi przez ponad dekadę przed moim powołaniem, zdecydowałem się opuścić organizację i przenieść się z powrotem do Australii, aby być bliżej mojej rodziny i przyjaciół."
"Jestem dumny, że przez wiele lat współpracowałem z różnymi klubami członkowskimi FIA, Grupą Formuły 1, zawodnikami, promotorami i operatorami torów oraz moimi kolegami i zespołem w FIA."
"Zawsze będę cenił te relacje i przyjaźnie zawarte na całe życie, które rozwinąłem podczas mojej dotychczasowej podróży".
Masi nie zapomniał podziękować Charliemu Whitingowi i Herbiem Blashowi za przygotowanie do nowej roli, podkreślając jednak, że jego promocja nastąpiła znacznie wcześniej niż to pierwotnie planowano.
"W szczególności jestem dozgonnie wdzięczny Herbiemu Blashowi i zmarłemu Charliemu Whitingowi za wybranie mnie jako przyszłego następcy w 2018 roku, do roli, której nie mogłem się doczekać i za to, że mogłem śledzić i uczyć się od Charliego przez wiele lat przed jego nagłą śmiercią."
"Przekazuję również moje szczere uznanie za wsparcie i wskazówki podczas mojej kadencji dla byłego prezydenta FIA Jeana Todta, Stefano Domenicaliego i mojego oddanego zespołu ds. bolidów jednomiejscowych w FIA."
"Doceniam dziesiątki tysięcy oddanych wolontariuszy i urzędników, którzy pozwalają uprawiać sporty motorowe każdego dnia na całym świecie, ponieważ bezpieczeństwo zawodników i urzędników zawsze pozostawało moim najwyższym priorytetem."
Na koniec dodał: "Dziękuję prezydentowi FIA, Mohammedowi Ben Sulayemowi i jego zespołowi za osobiste wsparcie od czasu ich nominacji i życzę im wszystkiego najlepszego w przyszłości."
"Wsparcie mojej rodziny, przyjaciół i współpracowników na całym świecie podczas tej podróży, a zwłaszcza w ciągu ostatnich kilku miesięcy, można opisać tylko jako przytłaczające i coś, co zawsze będę cenił."
komentarze
1. ekwador15
odchodzi w hańbie, nikt nie będzie płakał. jaka wielka szkoda, że ten Charlie Whiting zmarł tak wcześnie, nie było aż tyle absurdów ile mamy teraz.
2. Manik999
@ekwador15 - za czasów Whitinga również nie obyło bez kontrowersji. Masi nie udźwignął roli dyrektora wyścigów, ale miał ciężki sezon do przepracowania. Na to również trzeba zwrócić uwagę.
3. carrera 2013
No tak, odchodzi w hańbie. W sumie na własne życzenie. Wystarczyło podejmować
zgodne z przepisami decyzje w ostatnim wyścigu. Pewnie do obecnej chwili piastował by stanowisko w F1.
4. Jordan777
Lewis i Mercedes (lub jakikolwiek inny konkurent Red Bull) nigdy nie powinni oczekiwać, że dyrektor wyścigu (Masi) zmieni zasady gry, w czasie gry. To jest zasadniczo antysportowe. Gdyby tego nie zrobił, byłby dzisiaj nadal dyrektorem wyścigowym.
5. xandi_F1
Po pierwsze Whiting i Masi dali sobie wjechać na głowę. Verstappen został źle wychowany. W 2016 powinien mieć kilka czarnych flag. Nie dostał nawet kary a absurd z Meksyku 2016 dopełnił wylewu padaki tej organizacji.
No bo sezon 2021 to było WWE. Reżyserka gdzie się da. Dla F1 i FIA najwazniejsze aby co wyścig wygrywał Max a potem Lewis. I na zmianę. Brak kar w czołówce aby ktoś z nich nie spadł na P3.
No i mistrzostwa muszą zakończyć się pod zieloną flaga. A tylko dlatego, że przypomniało się ludziom Brazylia 2012. Tam może Button by się obrócił, Vettela ktoś by minął.
6. Grzesiek 12.
Xandi
Piszesz o tym wyścigu w którym Vettela najpierw staranował Senne, a później wyprzedzał na żółtej fladze?
7. xandi_F1
Wszystko jest zależne od sytuacji. Na 1 okr Senna był za daleko aby koncentrować się na nim. Co do żółtej flagi. Kartikeyan sam wcisnął hamulec, wyprzedzanie Pica było legalne a Vergne sam mu zwolnił.
8. Grzesiek 12.
Taa...
Ale dobrze jest poznać zdanie etyka
moralisty i obrońcy regulaminu F1 :D
9. oliwierson
Cała hańba spada na FIA. Ona miała przede wszystkim prawny, ale i moralny obowiązek unieważnić bezprawne działanie Masiego, czego nie zrobiła jak Judasz, 3 x zapierając się wszystkiego. Masi bezprawnie naruszył protokół wyścigowy, czyli prawo pisane, które nie dawało mu żadnych uprawnień w kwestii wyznaczenia aut, które mogą się oddublować, a które nie, ponadto w kwestii zjazdu SC po oddublowaniu, czyli na następnym kółku, a nie wcześniej. Nie zrobiła tego wyłącznie dlatego, że to RBR był spiritus movens całej tej farsy, działając w zmowie z FIA, a ta odstrzeliła własnego żołnierza Masiego do osiągnięcia celu. Tam poszła gruba kasa od Dietrich Mateschitz i nie mam co do tego wątpliwości.
Merc postąpił całkowicie właściwie, nie ściągając HAM na zmianę opon po wypadku Latifi. Wiedzieli, że zgodnie z protokołem VER nie ma szans. Nie mogli jednak przewidzieć takiego WAŁA ze strony FIA, bo nikt normalny by tego nie wziął pod uwagę.
Chociaż VER jest NICZEMU nie winien, będzie na zawsze drukowanym A.D. 2021. Na zawsze.
10. HuskyContainer
@9 najgorsze jest to, że dużo verstappeniarzy nie widzi tego wałka xd
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz