Alonso domaga się jasności w przepisach dotyczących ścigania
Dwukrotny mistrz świata po raz kolejny ma sporo zastrzeżeń do pracy sędziów. Tym razem Hiszpan nie rozumie pewnych decyzji z GP Wielkiej Brytanii i otwarcie domaga się klarowności na temat tego, jak obecnie można ścigać się w F1.Fernando Alonso nie po raz pierwszy głośno mówi o swoich uwagach związanych z decyzjami sędziowskimi. Odkąd powrócił do królowej motorsportu, praktycznie co rusz wypomina im jakieś niedociągnięcia i nie inaczej było po niedawnym GP Wielkiej Brytanii.
Już na gorąco po wyścigu Hiszpan wspominał o karze, jaką powinien otrzymać Charles Leclerc za zygzakowanie przed Lewisem Hamiltonem. Jego zdaniem, ta sytuacja nie różniła się niczym od tego, za co on dostał dotkliwą sankcję w Kanadzie. Pewne zastrzeżenia miał również do szerokiego wyjazdu Monakijczyka przez Sergio Pereza, za który Meksykanin uniknął konsekwencji. Kierowca Alpine zamierza wszystkie te incydenty poruszyć na piątkowym spotkaniu z dyrektorem wyścigowym:
"Jutro przedstawimy swój punkt widzenia na odprawie. Oglądałem ten wyścig jeszcze w poniedziałek i pomijając już manewry [Leclerca] na prostych, widziałem walkę Charlesa, Checo oraz Lewisa, którą fantastycznie oglądało się w telewizji, a ja byłem tego świadkiem, jadąc za nim", mówił Alonso, cytowany przez Motorsport.
"Jednakże na samym początku opuszczenie toru było niedozwolone i było to całkiem klarowne. To zupełnie inny kierunek niż ten, którym do tej pory szliśmy. Wyjaśnienia tych zdarzeń będą więc bardzo interesujące."
"Oczywiście kiedy jedziecie obok siebie i wypychasz kogoś z toru, są to różne scenariusze, manewry, a nawet zakręty. Dlatego też zawsze ciężko jest to dokładnie ocenić. Na przykład w Miami wyjeżdżam poza obręb toru w jednym zakręcie i dla nich uzyskuję przewagę. Musieli sobie ją wyobrazić, gdyż natychmiast całą oddałem."
"Tutaj jednak [na Silverstone] było to wyraźne zyskanie przewagi, ponieważ w kolejnym zakręcie można było walczyć zarówno po wewnętrznej, jak i zewnętrznej. Dla mnie jest to jasne, ale kary tam nie było. Jestem więc trochę zdezorientowany."
Hiszpan podkreślił natomiast, że nie chodzi o krytykowanie sędziów, a zwykłą przejrzystość przepisów:
"Mają trudną pracę. I wszyscy powinniśmy chociaż spróbować im pomóc. Nie mówię, że na Silverstone było dobrze czy źle. Potrzebujemy większej jasności i jesteśmy tutaj, żeby w tym pomóc. Oni sami mają nam pomagać i kontrolować wyścigi. Musimy się tylko upewnić, że razem tak działamy."
komentarze
1. Biziscoot
No nie dziwię się Fernando, zygzakował dostał karę Charles zygzakował i nie dostał. No można być zdezorientowanym. Jak widać sędziowie nie wyciągneli wniosków z ubiegłego roku i dalej popełniają błędy a FIA nie reaguje. Musimy się przyzwyczaić bo nie wiemy w czyich portfelach ów sędziowie siedzą. Smutne to ale rzeczywistość nie zawsze jest uśmiechnięta.
2. ekwador15
Ma racje, za zygzakowanie powinna byc kara i jako jedyny na tym portalu mówiłem juz o tym pod koniec 2021, kiedy Max tez to stosował na Lewisie. no i te wypychanie poza tor, Max wypchnal Micka i Perez takze wypchnal Lewisa, za to powinny byc kary. co to w ogole za moda jest.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz