Red Bull walczył w sądzie o kilku pracowników Mercedesa
Christian Horner uważa, że tegoroczny spadek osiągów niemieckich jednostek napędowych nie jest przypadkowy. Jego zdaniem, ma to związek z licznymi odejściami z Brixworth do Milton Keynes, po których Mercedes postanowił wejść na drogą sądową z Red Bullem.Po odejściu/nieodejściu Hondy z F1 zespół Red Bulla postanowił założyć własną spółkę silnikową. Austriacy szybko utworzyli w tym celu specjalną fabrykę w Milton Keynes i rozpoczęli proces rekrutacji, w którym główną rolę odegrali specjaliści pracujący dotychczas w Mercedesie.
Helmut Marko i spółka postanowili bowiem zwerbować około 50 niemieckich inżynierów zajmujących się silnikami. Jednym z nich jest Ben Hodgkinson, który został szefem Red Bull Powertrains i swoją pracę rozpocznie już w maju.
O ile w przypadku Brytyjczyka obie strony doszły do porozumienia, o tyle podobnie nie było już w przypadku innych speców. Christian Horner w wywiadzie dla The Telegraph zdradził, że jego zespół stoczył bardzo drogą i skomplikowaną batalię sądową w tej sprawie z Mercedesem. Boss Red Bulla przekonuje, że odbiło to się na tegorocznej formie "Srebrnych Strzał":
"Wydaliśmy około milion funtów w Sądzie Najwyższym, walcząc o nich. Nie postępujesz tak, jeśli możesz coś stracić. Dokładnie tyle powinno to też ich kosztować [Mercedesa]. Nie powiecie mi też, że utrata szefa projektowania, szefa działu elektroniki czy szefa produkcji, nie ma żadnego wpływu", mówił Brytyjczyk.
W sezonie 2022 Mercedes nie króluje już na polu jednostek napędowych i traci dużo do Ferrari czy nawet Red Bulla. Horner twierdzi, że ma to też związek z odejściem Andy'ego Cowella, który opuścił F1 w 2020 roku:
"To musi mieć jakiś wpływ. Już w zeszłym roku było to zauważalne. Silniki Mercedesa nie były bowiem tak konkurencyjne jak w poprzednich sezonach."
Odnosząc się do tegorocznej ogólnej, bardzo przeciętnej formy Mercedesa, szef Red Bulla oznajmił, że wróci on do walki z najlepszymi, jeśli poradzi sobie z obecnymi problemami:
"Na tę chwilę nie. Myślę jednak, że gdy odblokują prawdziwy potencjał z tego bolidu, będą już blisko. Nie wydaje mi się, by przeskoczyli wszystkich, ale będzie można już powiedzieć, że są "konkurencyjni."
komentarze
1. Glorafindel
Nie możesz kogoś przekonać w walce sportowej? To sypnij kasą, podkup i przepłać pracowników rywala. Good job.
Red Bull to rak F1
2. Denieru
@1
Dostali lepszą ofertę od RBR to z niej skorzystali ? mam rozumieć że Ty również w przypadku otrzymania lepszej oferty pracy uniesiesz się honorem i ją odrzucisz ?
3. nonam3k
2. Dokładnie . Podkupowanie pracowników w F1 to standard i robi to każdy zespół bez wyjątków.
4. hubos21
Podkupowanie to mniejszy problem ale odejście Cowella, który pracował jeszcze za czasów Ilmora to już strata znacząca
5. GP2Engine
Podobno Gianluca Romani jeden z pracowników zajmujący aerodynamiką przeszedł z Mercedesa do Ferrari.
Czyli zgadłem, Ferrari też jest "rakiem F1"...
6. Manik999
Takie prawa rynku, także w F1. Zawsze tak było, jest i będzie. McL podkupił Williamsowi Neweya, później uczynił to RBR. Ferrari podkupiło Benettonowi Schumachera i Brawna itd. Normalne...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz