Green spodziewa się zmniejszenia długości stref DRS
Dyrektor techniczny Astona Martina odniósł się do kwestii przydatności systemu DRS przy wprowadzeniu nowych przepisów technicznych. Brytyjczyk uważa, że jeśli przyniosą one zamierzony efekt, F1 zmniejszy lub całkowicie usunie to rozwiązanie.System redukcji oporu (DRS) został wprowadzony w 2011 roku, aby ułatwić podążanie kierowcom za innymi i tym samym wyprzedzanie. Patent ten polega na tym, że w bolidzie zawodnika, który znajduje się mniej niż jedną sekundę za rywalem w punkcie detekcji, otwiera się klapa tylnego skrzydła na wyznaczonym odcinku. Najczęściej takie strefy znajdują się na prostych.
Choć rozwiązanie to przyniosło pewne korzyści i wyścigi zrobiły się ciekawsze, to jednak z czasem miało coraz więcej krytyków. A to dlatego, że wyprzedzanie stało się bardzo łatwe, szczególnie dla najlepszych kierowców i samochodów.
Obecnie F1 przygotowuje się do nowego rozdania w F1, które ma na celu maksymalnie zminimalizować efekt "brudnego powietrza" i ułatwić podążanie bolidom za innymi nie tylko na prostych, ale też w zakrętach. Jak na razie pojawiają się sprzeczne opinie, czy faktycznie zmiany przyniosą pożądany efekt.
Królowa motorsportu również tego nie jest pewna, o czym najlepiej świadczy fakt, iż postanowiła pozostać z systemem DRS, który według pierwotnych założeń miał zostać usunięty. Głos w tej sprawie postanowił zabrać dyrektor techniczny Astona Martina, Andrew Green:
"Zadaniem FIA będzie przyjrzenie się wszystkim układom torów i sprawdzenie, czy i jak można odpowiednio zmodyfikować strefy DRS. Podejrzewam, że tak się stanie. Jeżeli faktycznie samochody będą ścigać się bliżej, nie będą potrzebować pomocy DRS-u", mówił Brytyjczyk, cytowany przez PlanetF1.
"Moim zdaniem z czasem będziemy mogli zaobserwować zmniejszenie stref DRS, a niektóre z nich mogą zostać nawet usunięte. Myślę, że byłoby to rozsądne rozwiązanie."
Jednym ze zwolenników usunięcia systemu DRS jest niewątpliwie Sebastian Vettel, o czym nie omieszkał wspomnieć:
"Zawsze można bawić się tym, jak długie są strefy DRS i ile ich jest. Natomiast najlepiej byłoby, gdyby w ogóle nie były one potrzebne", dodał od siebie czterokrotny mistrz świata.
komentarze
1. Gumek73
Jeżeli ten nieszczęsny DRS musialby pozostać, to powinien być wprowadzony jakiś limit użycia, np.kilka razy w czasie wyścigu, może nie więcej niż 10% ilości okrążeń, albo co trzecie okrążenie, nie tworzyły by się takie pociągi aut, a i najlepszym kierowcom, gdyby znaleźli się na końcu, nie było by tak łatwo.
2. I_am_speed
@1
Akurat ten "nieszczęsny" DRS to była wielka pomoc w przypadku nowoczesnych konstrukcji. Fakt, tworzenie się zjawiska tzw. pociągu DRS to bez wątpienia niepożądany efekt ale bez tego systemu możliwości zbliżania się do bolidów z przodu byłby praktycznie żadne, zwłaszcza w przypadku ostatniej generacji bolidów (2017-21), ze względu na tak duży "drag" jakie owe konstrukcje generowały. Zobacz jak wyglądały próby dogonienia jakiegoś bolidu w czasach przed DRSem. Przy rozwiązaniu jakie sugerujesz, możliwości oglądania walk koło w koło byłyby mocno ograniczone nawet gdyby bolid z tyłu miał wyraźnie lepsze tempo od tego z przodu. Oczywiście nie wiemy czy te nowe bolidy faktycznie spełnią założenia o ułatwieniu podążania za innymi itp. Ja szczerze mówiąc jestem coraz bardziej sceptycznie nastawiony widząc te wszystkie różnice w nowych, już zaprezentowanych bolidach, coś czuję, że zamiast zniwelowania różnicy między najlepszymi a słabszymi to stawka nam się jeszcze bardziej rozjedzie i te wszystkie piękne założenia szlag trafi. Już pojawiają się głosy jakoby nowe bolidy miały generować więcej brudnego powietrza niż pierwotnie zakładano. Obym się mylił...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz