Dlaczego Red Bull nie oprotestował tylnego skrzydła Mercedesa?
Przed przyjazdem do Kataru "Czerwone Byki" otwarcie straszyły i groziły protestami ws. tylnego skrzydła Mercedesa. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, a wszystko miał zmienić nowy test obciążeniowy, który FIA przeprowadziła po sobotniej czasówce.Ku zdziwieniu zespołu Red Bulla, od weekendu na Silverstone Mercedes zdecydowanie przyśpieszył na prostych. Nic więc dziwnego, że austriaccy inżynierowie długo próbowali znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy, bowiem we wcześniejszej fazie sezonu ta przewaga nie była aż taka duża.
Wiele mówiło się o nieszablonowych rozwiązaniach w niemieckiej jednostce napędowej czy też ekstremalnie niskim zawieszeniu W12. Jak natomiast się okazało, była to zasłona dymna przed tym, co ekipa spod znaku byka ujawniła w Sao Paulo oraz Katarze.
Wtedy po raz pierwszy poruszono wątek tylnego skrzydła Mercedesa. Red Bull jest wręcz przekonany, że ich rywale korzystają ze sprytnego triku, dzięki któremu odkształca się dolny płat tego elementu, redukując opór aerodynamiczny i tym samym zwiększając prędkość maksymalną.
O ile jeszcze w Brazylii Red Bull dyskutował o tej sprawie tylko z FIA, o tyle już w Katarze postanowili wywrzeć medialną presję na Federację, publikując zdjęcie, na którym widniały tajemnicze "znaczniki", które miały być pokłosiem uginającego się w nieregulaminowy sposób skrzydła (więcej TUTAJ). Dodatkowo, w piątek Christian Horner wprost zakomunikował, że jeżeli zobaczą ten element w niemieckim bolidzie, oprotestują go.
Tak jednak się nie stało, bowiem nieoczekiwanie w sobotę pojawiła się informacja o nowych testach obciążeniowych, które najprawdopodobniej nie zostaną oficjalnie zatwierdzone w tym sezonie (być może dopiero w 2022 roku). Próby te miały mieć charakter nieformalny i odbyć się po czasówce.
Według dziennikarza RaceFans, Dietera Renckena oraz Auto Motor und Sport, w obawie o te testy kilka zespołów szybko zmieniało konfigurację swoich tylnych skrzydeł. Jednym z nich miał być oczywiście Mercedes.
Efekt? Po kwalifikacjach retoryka przedstawicieli Red Bulla całkowicie się zmieniała. Horner i spółka zgodnie mówili o tym, że prędkości ich oponentów wróciły już do "normalnego" poziomu:
"W wyścigu widzieliśmy, że ich prędkości na prostych były zgodne z oczekiwaniami. To zachęcające. To był pierwszy wyścig od czasu Silverstone, w którym nadążaliśmy za ich prędkościami maksymalnymi", mówił Brytyjczyk dla Motorsport-total.com.
Zdaniem niemieckiego serwisu, to właśnie miał być powód, dla którego stajnia z Milton Keynes nie złożyła oficjalnego protestu. I rzeczywiście słowa Hornera miały również swoje odzwierciedlenie w telemetrii. W punkcie pomiaru niedzielnej prędkości maksymalnej Lewis Hamilton znalazł się dopiero na 19. miejscu, przegrywając nawet z Maxem Verstappenem o 1,1 km/h.
Tutaj jednak należy zwrócić uwagę na dwie, a nawet trzy rzeczy. Po pierwsze, taki pomiar jest mało miarodajny, ponieważ swoją rolę odgrywa system DRS oraz cień aerodynamiczny.
Po drugie, Mercedes korzystał w Katarze z największego docisku, o czym świadczyła przewaga w krętym drugim i trzecim sektorze. A najważniejsze - aktualny mistrz świata nie miał w swoim bolidzie zamontowanego silnika z GP Sao Paulo. Ten "rakietowy" motor, który ma posiadać aż 15 dodatkowych koni mechanicznych, jest szykowany na dwie ostatnie rundy sezonu.
Niemniej jednak, działania Red Bulla opłaciły się im. FIA rzeczywiście zrobiła coś w temacie tylnych skrzydeł, przeprowadzając nowe testy na elastyczność. Próba ta polegała na obciążeniu dolnego płata dwoma 35 kilogramowymi odważnikami. Jak donosi Auto Motor und Sport, aktualni mistrzowie świata przeszli tę kontrolę.
Co ciekawe, pomysł takich testów miał podsunąć guru techniczny "Czerwonych Byków", Adrian Newey. W związku z tym w padoku F1 miały pojawić się szydercze komentarze, aby austriacki team następnym razem poprosił o 105 kilogramowe obciążenie, o czym też informuje AMuS.
Jak na ironię, ekipa Verstappena ma również własne problemy z tylnym skrzydłem. Od początku weekendu w Katarze przewijały się ujęcia, na których ten element mocno się trzepotał. Z tego powodu austriacki team przed kwalifikacjami także wymienił tę część, bowiem z padoku zaczęły dochodzić głosy, że pozostałe zespoły przyglądają się uważnie temu zjawisku.
Red Bull powrócił więc do skrzydła z konfiguracją o największym docisku. Zapytany o tę sytuację Christian Horner odpowiedział krótko: "znajdziemy odpowiednie rozwiązanie przed Arabią".
Red Bull with their rear wing again #QatarGP ???????? #Verstappen #Perez pic.twitter.com/o0PmuPJs3N
? Mr Matthew F1 (@MrMatthewF1) November 19, 2021
komentarze
1. ekwador15
kolejna rzecz to nie mogli użyć swojego myku z zawieszeniem, bo niektóre zakręty jechane były pełnym gazem przy 260km/h wiec zawieszenie nie mogło się uginać by zmniejszyc docisk bo Lewis wyleciałby z ostatnich zakrętów podczas okrążenia. nie wiem z czego dumny jest red bull, na tym torze nie bylo sensu polować na predkosci maksymalne
2. MarPOL_82
Świetny artykuł.
Najpierw gówno burza a później sam sobie odpowiedział na swoje wypociny :)))
Wątpię by zespoły przestraszyły się RB bo autor zapomniał wspomnieć iż FIA zapowiedziała iż nawet gdyby któreś z skrzydeł nie przeszło testu to i tak pozostanie to bez konsekwencji do końca sezonu. Dlatego też były to testy nieformalne.
3. Emendatus
No a ja wiem że masz prawo nie wiedzieć. Przecież to jest sport który polega na troche więcej niż możesz zobaczyć w tv. Obserwuj uważnie może w końcu coś zobaczysz.
4. Mayhem
"W wyścigu widzieliśmy, że ich prędkości na prostych były zgodne z oczekiwaniami. To zachęcające."
Stary silnik i spory docisk, zobaczymy jak to będzie za 2 i 3 tygodnie jak Mercedes założy nowiutki silnik i niski docisk... Znów będzie płacz i testy.
5. berko
Śmieszny jest ten Red Bull, konfitury jakich mało.
6. Greek
Jaki jest sens tego artykułu? Od początku RB zapowiadał, że JEŻELI Mercedes w Arabii Saudyjskiej użyje skrzydła w tej samej konfiguracji co w Brazylii, to go oprotestują. Odnosili się do AS, ponieważ tam jest prawdopodobieństwo użycia tej samej konfiguracji. W Katarze używane były skrzydła o innym poziomie docisku, dlatego byli pewni, że tutaj go nie użyją. Bicie piany.
7. hubertusss
No proszę Mercedes oprotestował uginający się płat skrzydła u RB a tym czasem u siebie wprowadzili uginający się inny płat. Jak się zrobił dym to zmienili skrzydło. A spora część komentujących dalej nie rozumie co się dzieje.
8. Marcin83k
@7
"Próba ta polegała na obciążeniu dolnego płata dwoma 35 kilogramowymi odważnikami. Jak donosi Auto Motor und Sport, aktualni mistrzowie świata przeszli tę kontrolę". Założyli skrzydło o innej sile docisku , bo nie potrzebowali takiej jak w Brazylii , a nie dlatego że się protestów RBR bali . W Arabii napewno będzie te same co w Brazylii.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz