Kolles: Stroll kompletnie "zdemoralizował" inżynierów Astona Martina
Colin Kolles, znany w kręgach sportów motorowych specjalista i były szef takich ekip F1 jak HRT czy Force India twierdzi, że zespół Astona Martina jest potężnie "zdemoralizowany" pod wodzą Lawrence'a Strolla.Stroll, ojciec Lance'a, w 2018 roku nabył ekipę Force India i zmienił jej nazwę na Racing Point, aby po sezonie 2020 nadać jej nową, bardzo medialną markę Astona Martina.
Jeszcze w zeszłym roku zespół z Silverstone wlaczył w czołówce o trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów, ostatecznie kończąc mistrzostwa na czwartym miejscu, ale z wygraną na swoim koncie.
Sukces ten okraszony był dużymi kontrowersjami związanymi z kopiowaniem bolidu Mercedesa, za co ekipa dostała drobnego, jak na skalę wykroczenia, klapsa od FIA. Oprócz skromnej kary finansowej (400 000 euro), odebrano im 15 punktów mistrzowskich.
Zdaniem Colina Kollesa inżynierowie w Silverstone nie chcieli tak podchodzić do tej sprawy, ale zostali do tego zmuszeni przez Strolla.
"W przeszłości, inżynierowie mogli się tam rozwijać samodzielnie" mówił cytowany przez Sport1, były szef zespołu. "Mieli mały budżet, byli młodzi i efektywni, bardzo zmotywowani a w niektórych przypadkach także bardzo innowacyjni. Od czasu kiedy Stroll dowodzi, wszystko się zmieniło."
"Inżynierowie chcieli zbudować inny bolid- taki z wysokim tyłem jak posiada Red Bull, gdyż zespół tworzył takie auta przez lata."
"Ale Stroll chciał kopii Mercedesa, gdyż uważał, że to dla niego najprostsza droga do osiągnięcia celu. Robimy po mojemu albo w ogóle- to jest mentalność Strolla" dodwał Kolles.
"On kupuje wszystko od Wolffa [szefa Mercedesa]."
Wzorując się na projekcie Mercedesa zespół dostał rykoszetem, gdyż auta o niskim tyle w tym roku wydają się więcej tracić niż bolidy zbudowane w oparciu o filozofię wysokiego tyłu.
Zespół z Sivlerstone podejmuje różne próby walki o swoje, sugerując, że FIA naruszyła własne procedury, wdrażając nowe przepisy i celowo odrzuciła inne propozycje zmian ograniczających osiągi bolidów w równomierny sposób.
Efekt zmian jest taki, że zespół pod marką Astona Martina zamiast czynić postępy lub utrzymać zeszłoroczną formę, walczy obecnie o szóste, siódme miejsce w stawce, mając na swoim pokładzie czterokrotnego mistrza świata F1, Sebastiana Vettela.
Kolles twierdzi, że morale w zespole mocno podupadło, gdyż inżynierowie od początku chcieli powrócić do koncepcji podwyższonego tyłu, ale odgórnie zostali zmuszeni do opracowania innej koncepcji.
"Inżynierowie nie mogą robić z bolidem niczego co by chcieli" dodawał Kolles. "Są ogromnie zdemoralizowani i wiszą w próżni. Obecnie w zespole panuje duże niezadowolenie."
Teorię tę mogą potwierdzać wczorajsze słowa samego szefa zespołu, Otmara Szafnauera, który stwierdził, że jego zespół mając taką możliwość, dokładnie przetestował oba rozwiązania i zwracał uwagę FIA, że zaakceptowane przepisy nierówno traktują poszczególne zespoły. Musiał więc wcześniej wiedzieć, że auta o podwyższonym tyle stracą mniej osiągów niż te o niskim tyle, a mimo wszystko zdecydował się w zaparte utrzymać koncepcję wzorowaną na Mercedesie.
komentarze
1. XandrasPL
Homologowane zawieszenie ale pracownicy chcieli RBR skopiować. Yhy. Skopiować. On też myśli, że Racing Point nagle jako pierwszy odkrył jak można mieć kogoś bolid. Musieli dostosować auto pod przepisy a swoje modernizacje wykonali w innym obszarze bo McLaren wymusił możliwości takie. Pewnie pracownicy są bardziej zestrachani jak Stroll idzie po fabryce ale nie mogli nic więcej zrobić. Mercedes sam miał problemy więc jak coś ogarneli to już nie przekazali AM.
2. mcjs
Z takim podejściem Aston Martin daleko nie zajedzie. Na dłuższą metę nie ma drogi na skróty.
3. hubertusss
Spokojnie widać, że Mercedes już się w miarę z tym tyłem ogarnął. Za chwilę i im pomoże. Stroll to biznesmen. Chce mieć sukces jak najtaniej.
4. mirek8423
@3 a jaki interes ma interes Merc? Pytam bo nie wiem.
5. kempa007
Posiada udziały w Astonie :)
6. Michael Schumi
W sumie dziwę się, że jeśli ktoś jest tak bogaty i odniósł wiele sukcesów na polu biznesowym to narzuca własną koncepcję, mimo że gość przecież nie jest inżynierem ani projektantem, czym udowadnia, że na tym polu nie odnosi w tym roku sukcesów. Nawet jeśli przepisy nie są na ich korzyść to nie bardzo podoba mi się narzucenie im własnego stylu.
To tak jak trochę z koronawirusem (proszę mnie nie zrozumieć źle, niczego nie agituję w tym zakresie), bo uważam, że ludzie, którzy nie mają o tym pojęcia, czy też nie mają wykształcenia medycznego czy okołomedycznego, nie powinni się w ogóle o tym wypowiadać. Podobnie jest ze Strollem. Jest biznesmenem a nie żadnym inżynierem czy projektantem, a mimo to głosi swoje koncepcje i każe im je przyjmować, mimo że osoby znające tematykę mechaniczną, aerodynamiczną w Aston Martin mówiły, że powinno być inaczej. Bardzo się zdziwiłem, że się tak pogubili, dużo osób widziało w nich czarnego konia, a okazało się, że dali ciała przez stworzenie bolidu z narzuconą odgórnie koncepcją.
7. dexter
Lawrence Stroll z pewnoscia bedzie mial pewien wplyw, ale nie na wszystko. On moze zwiekszyc presje, zredukowac presje, ale... Glupio tylko, ze Mercedes ma pojazd, ktorym moze jezdzic na szpicy. Niemiecka stajnia wyscigowa nie bedzie skarzyc sie teraz, ze ich koncepcja jest w niekorzystnej sytuacji (argumenty powoli sie koncza). Naturalnie, ze Lawrence Stroll ma problem, poniewaz inwestorzy wciagnieci na poklad musza obawiac sie, ze plan sie nie powiedzie - sukces na torze wyscigowym powinien sprzedac wiecej samochodow (mowa o marce Aston Martin).
I nie tylko Aston Martin, Williams rowniez kupuje u Mercedesa. Podobnie jak Haas i Alfa Romeo u Ferrari albo Alpha Tauri u Red Bulla. W poszczegolnych partnerstwach istnieje nie tylko zaleznosc techniczna. Kazdy, kto kupi jednostke napedowa, skrzynie biegow i zawieszenie od zespolu fabrycznego, ma te same zainteresowania przynajmniej w kwestiach technicznych. Niemniej jednak jest roznica. Wspolpraca McLarena i Mercedesa zaczyna sie i konczy na silniku. McLaren jest klientem placacym, ale reszte samochodu sam buduje. Dlatego Mercedes bedzie wspierany tylko na tym obszarze, gdy pojawia sie pytania dotyczace silnika. We wszystkich innych obszarach McLaren bedzie nadal gotowac wlasna zupe i nie podejmie decyzji na korzysc firmy Aston Martin. Tak samo jak Williams (pojazd z wyzszym ustawieniem).
Badz co badz, sezon 2021 mozna odstawic do makulatury. Na miejscu Aston Martin zatrzymalbym rozwoj i skoncentrowal sie na pojazdach 2022. Czas nieublagalnie ucieka, a zespol jest z tylu i z b. duzym prawdopodobienstwem nie dogoni srodka stawki. Szkoda tylko czterokrotnego mistrza swiata.
8. dexter
Michael Schumi,
Kolles'em nie mozna sie zbytnio sugerowac, poniewaz Pan Calin Colesnic nie jest calkowicie obiektywny w tym przypadku. Dlatego bylbym troche ostrozny, jesli chodzi o cytaty Kollesa.
Wiadomo, ze stomatolog z Augsburga o korzeniach rumunskich ma osobisty problem z Torgerem Christianem Wolffem. Obaj sa pokloceni. Sek w tym, ze Toto Wolff dzisiaj jest "gwiazda" Formuly 1 (choc w taki sposob nie patrzy na siebie), a Colesnic stoi troche w innym miejscu. Widocznie gdzies musi bolec, ze Wolff utrzymuje b. dobre relacje miedzyludzkie i biznesowe z miliarderem, Strulovitchem (ojcem Lence'a Stroll'a).
Poza tym nie wiadomo o co chodzi. Na pytanie co sie stalo Colesnic nie potrafi udzielic odpowiedzi. Po drugie, mozna tylko usyszec agresywny ton i teze, ze niby to On (Kolles) wprowadzil Toto Wolffa do sportu motorowego i dalej: "Wolff moglby zarzadzac, co najwyzej torem wyscigowym Carrera i zdalnie sterowynymi pojazdami." Zadnej rzeczowej argumentacji, tylko hasla i puste tezy.
9. dexter
"Teorię tę mogą potwierdzać wczorajsze słowa samego szefa zespołu, Otmara Szafnauera, który stwierdził, że jego zespół mając taką możliwość, dokładnie przetestował oba rozwiązania i zwracał uwagę FIA, że zaakceptowane przepisy nierówno traktują poszczególne zespoły. Musiał więc wcześniej wiedzieć, że auta o podwyższonym tyle stracą mniej osiągów niż te o niskim tyle, a mimo wszystko zdecydował się w zaparte utrzymać koncepcję wzorowaną na Mercedesie. "
Przemku, jest logiczne. Juz w ubieglym roku wiadomo bylo, co zmiana przepisow technicznych (podloga, dyfuzor, wentylacja tylnych hamulcow) niesie za soba. Zasadniczo musisz dostosowac samochod, aby zrekompensowac utrate sily docisku. Odcieto narzedzia zapewniajace doplyw czystego powietrza do dyfuzora i trzeba bylo znalezc nowe sciezki, aby zminimalizowac szkodliwe turbulencje powietrza na tylnych kolach. To nie jest temat.
Pytanie brzmi, dlaczego zostali zmuszeni albo inaczej, kiedy inzynierowie chcieli powrocic do koncepcji podwyzszonego tylu, ale odgornie zostali zmuszeni do opracowania innej koncepcji? W tym roku? Tu brakuje troche logiki.
10. dexter
Edit:
Mialo byc: W ubieglym roku?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz