Williams włożył wiele wysiłku, aby odbudować bolidy po GP Emilii Romanii

Stajnia z Grove miała być jedną z rewelacji weekendu na włoskiej Imoli. Zarówno Nicholas Latifi, jak i George Russell spisywali się znakomicie we wszystkich treningach, a w kwalifikacjach obaj awansowali do Q2. Jednakże niedzielne deszczowe zawody kompletnie nie ułożyły się po myśli brytyjskiego teamu.

Latifi odpadł z rywalizacji już na pierwszym okrążeniu. Kanadyjczyk po kontakcie z Nikitą Mazepinem, uderzył w bandę, a następnie rozwalił swój bolid. Podobna sytuacja dotyczyła także Russella, który po zderzeniu z Valtterim Bottasem wylądował w żwirze.

Tuż po zmaganiach kierownictwo Williamsa przyznawało, że naprawy tych samochodów mogą być bardzo trudne. Jak poinformował szef zespołu ds. osiągów pojazdu, Dave Robson, jego ludzie musieli się sporo napracować, aby przygotować auta na weekend w Portugalii:

"Rezultat na Imoli był naprawdę rozczarowujący. Musieliśmy włożyć wiele wysiłku, aby zrekonstruować wszystkie części. Na szczęście mogliśmy wynieść też wiele pozytywów z tego weekendu. Jesteśmy teraz w Portugalii i nie możemy się doczekać kontynuacji naszych postępów", mówił brytyjski inżynier, cytowany przez RaceFans.

"Mamy nadzieję, że FW43B będzie dobrze spisywać się tutaj. Dzięki temu będziemy mogli kontynuować nasze postępy z poprzedniego wyścigu. W piątek czeka nas dużo pracy, ponieważ musimy poznać działanie opon. Natomiast nie możemy się doczekać tego wyzwania."

W przeciwieństwie do Williamsa, Mercedes nie musiał tak ciężko pracować nad odbudową samochodu, przynajmniej jeśli chodzi o jednostkę napędową. Według doniesień włoskiego Motorsportu, Valtteri Bottas w trackie najbliższego weekendu w Portimao wystartuje z tym samym silnikiem, jaki miał do dyspozycji w GP Emilii Romanii.