Bottas: sam chciałem jechać w czystym powietrzu
Mimo wprowadzenia zakazu zmiany trybów silnikowych, zespół Mercedesa torze Monza dalej dominuje. Lewis Hamilton po raz 94. w karierze wygrał czasówkę. Valtteri Bottas z niewielką stratą do niego był drugi. Fin potwierdził, że w ten weekend to on wybierał strategię wyjazdu z boksów i dlatego w Q3 znalazł się przed Lewisem Hamiltonem, mimo iż w Q2, wykorzystując cień aerodynamiczny udało mu się uzyskać najlepszy wynik."To nie była najłatwiejsza sesja ze względu na to jak było ciasno. Potrzebowaliśmy czystego okrążenia i udało mi się je uzyskać na obu przejazdach w Q3. Jestem bardzo zadowolony z tych okrążeń, a Valtteri był bardzo, bardzo blisko i cisnął mnie mocno. Przed kwalifikacjami dokonałem sporych zmian, więc nerwowo wyczekiwałem startu sesji, ale wszystko poszło tak jak planowałem. Zespół pokazał fantastyczne osiągi, zwłaszcza, że zmienione zostały przepisy silnikowe. Czapki z głów przed wszystkimi w naszych fabrykach. Oni wzięli się do roboty, a ten wynik jest dowodem na to jak niesamowitą robotę wykonują. Jestem dumny z bycia ogniwem w tym łańcuchu i nie mogę doczekać się tego co przyniesie nam jutro. Zapowiada się fajna walka."
Valtteri Bottas, P2
"Oczywiście rozczarowujące jest przegranie walki o pole position tak małą różnicą. Moje tempo było całkiem dobre przez cały weekend a my stoczyliśmy zaciętą walkę. Tak jak się tego spodziewałem. Jeżeli chodzi o ciąg aerodynamiczny to było ciężko, gdyż w ten weekend to ja zdecydowałem się wybrać jazdę w czystym powietrzu- za wyjątkiem Q2, gdzie wykręciłem najlepszy czas. W Q3 jechałem swoim tempem. Nie jest to zła strategia, gdyż w zakrętach ma się czyste powietrze, kosztem ciągu jaki można mieć na prostych. Ciężko jest znaleźć tutaj odpowiedni balans. Moje okrążenia były jednak dobre i nie mogę doczekać się jutra. Moje tempo wyścigowe w piątek było porównywalne z tempem Lewisa, a ten tor zawsze dostarcza okazji. Tylko ode mnie zależy czy je wykorzystam. Nadal jest o co grać."
komentarze
1. hubertusss
Przecież nie przyzna publicznie, że wszystko zespół tak ustawił, że w decydującej o pozycjach startowych części kwalifikacji to on musiał dawać cień. To wszyscy i tak wiedzą. Tak samo sam wybrał jak w Spa sam wybrał, ze nie może walczyć z Hamiltonem.
2. Skoczek130
Bottas zna swoje miejsce w szeregu. Laury ma zdobywać Hamilton - to ich "maszynka" do zarabiania kasy. Gdyby Fin był ich priorytetem, podpisaliby z nim kontrakt na lata, a nie przedłużali o rok. Czy pracodawca ma szacunek do swojego pracownika, jeżeli przedłuża z nim umowę rok w rok, a nie np. daje na okres dłuższy? ;) W każdym razie Valtteriemu i tak nie powinno być źle - zdobywa podia i czasem zwycięstwa oraz PP. Jest częścią sukcesu wielkiego Mercedesa. Zarabia dobre sianko. Kto tak na prawdę by tak nie chciał? Zwykły śmiertelnik może pomarzyć o takich przywilejach, jak Fin.
3. AndrzejOpolski
Bardzo dobre kwalifikacje obu kierowców Mercedesa. Po raz kolejny Hamilton wygrał je o włos z Bottasem. Widać, że zmiana przepisów nie wpłynęła na ich tempo kwalifikacyjne. Zobaczymy co przyniesie wyścig. Jeżeli ktoś twierdzi tak jak @hubertusss to cóż... pewnie ma wiadomości z padoku i ciężko mi z takimi rzetelnymi opiniami polemizować.
4. sliwa007
2. Skoczek130
Każdy zespół stawia na lepszego z dwójki swoich kierowców. Bottas już nie raz udowadniał, że nie zasługuje na miano lidera zespołu i nie widzę żadnych konkretnych argumentów za tym by mieli na niego stawiać.
Rozumiem, że tyłek boli bo Mercedes z Hamiltonem dalej dominują, ale trzeba być ślepym by nie widzieć różnicy klas pomiędzy Hamiltonem i Bottasem.
5. devious
@2. Skoczek130
"W każdym razie Valtteriemu i tak nie powinno być źle - zdobywa podia i czasem zwycięstwa oraz PP. Jest częścią sukcesu wielkiego Mercedesa. Zarabia dobre sianko. Kto tak na prawdę by tak nie chciał? Zwykły śmiertelnik może pomarzyć o takich przywilejach, jak Fin."
Dokładnie - Bottas zna swoje miejsce w szeregu, on może jeszcze za czasów Williamsa jak bił Massę to być może się łudził, że jest jednym z najlepszych kierowców w stawce i w dobrym bolidzie może walczyć o tytuł - w zasadzie większość kierowców F1 tak o sobie myśli. Rzeczywistość u boku Hamiltona to jednak zweryfikowała - Bottasowi daleko nawet do Rosberga, a gdzie dopiero do Hamiltona...
Oczywiście Valtteri "nie wypadł sroce spod ogona" - dzisiaj np. stracił tylko 0,069s do Lewisa, często jest tuż za lub nawet przed Hamiltonem, zwłaszcza w kwalifikacjach potrafi naciskać i zdobyć PP - ale potem w wyścigu zawsze jednak gdzieś straci czas, nie będzie umiał wyprzedzić, gdzieś Merc mu zawali strategię itd. - czasem są to detale, małe błędy kierowcy czy zespołu, które w skali sezonu przekładają się na dużą stratę do Lewisa. I to właśnie czyni z gości pokroju Lewisa mistrzów - oni dają te 5% ekstra, gdzieś w deszczu, gdzieś na pierwszych zakrętach w walce koło w koło, gdzieś przy wyprzedzaniu, czy gdy trzeba nagle nacisnąć na kilka kółek by wypracować przewagę przed pitstopem - Hamilton, Verstappe czy Alonso mają to "coś ekstra" czego ewidentnie nie ma Bottas. I dlatego Valtteri nigdy nie będzie numerem 1 w takim Mercedesie (chyba, że tymczasowo na skutek np. kontuzji Hamiltona, jak kiedyś np. Eddie Irvine w 1999 w Ferrari).
Najzabawniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że 9 na 10 kierowców w F1 chętnie wskoczyłoby i tak w buty Bottasa - przecież on ma co wyścig w zasadzie gwarantowane podium i ew. raz na pewien czas PP, FL i świętego graala dla większości kierowców (oraz nudną codzienność dla Lewisa) czyli wygraną w wyścigu.
Bottas tak będąc ciągle na granicy wylotu z Merca, mając kontrakt "przedłużany z sezonu na sezon" nabił sobie już w 4 sezony w Mercu ponad 40 podiów - i ma ich w dorobku więcej niż np. Button (50), Stewart (43) czy Fangio (35) - a tyle samo co uwaga jego krajan Mika Hakkinen (swoją drogą potrzebował do tego mniej startów: Mika - 161 GP, Valtteri - 146).
I Bottas będzie te podia dalej "tłukł" przez kolejne co najmniej 1,5 sezonu - więc jeszcze w tym sezonie przeskoczy zapewne Laudę (54) i Nico Rosberga (57) a w przyszłym Mansella (59) czy Piqueta (60) i i tym samym wskoczy do Top10 wszech czasów F1 - czy to nie zabawne?
Dwie największe "woziwody" w historii F1 czyli Barrichello i Coulthard mają tych podiów "natłuczone" odpowiednio 68 i 62 - więc jeżeli nic nadzwyczajnego się nie wydarzy, Bottas już w połowie przyszłego sezonu wskoczy na pozycję nr1 "najlepszego nr 2 w historii" - i będzie zapewne dalej kręcił kolejne podia w kierunku nr 7 wszech czasów tj. Ayrtona Senny - 80 podiów. Bottasowi brakuje tutaj aż 29 wizyt, ma jeszcze 10 startów w tym sezonie i ok. 20 w następnym, więc wielki Ayrton będzie blisko :)
6. Xandi19
Ktoś tam pisał, że ta struga nie działa w nieskończoność. Ham jechał 10 sek za nim. Więc niech nie płacze albo wiedział, że i tak będzie drugi to chciał upozorować jak go potraktowali. Taka prawda.
7. Skoczek130
@sliwa007 - dlatego napisałem, że Bottas nie był, nie jest i nie będzie ich priorytetem. Nie ta klasa sportowa, ani też marketingowa. Tak na prawdę gdyby chcieli, to zrobiliby z niego mistrza. Ale dziwnym trafem to Finowi zdarzają się częściej nieudane starty, choć kiedyś słynął z atomowych. To kierowca nr 2 i tyle. Tak jak kiedyś Webber, Fisichella, Barrichello, Coulthard, Irvine, Berger czy też Patrese. ;)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz