Heidfeld uznał Kubicę za swojego najbardziej kompletnego kolegę
W najnowszym wydaniu Beyond the Grid gościł Nick Heidfeld, były kierowca F1, znany z występów m.in. w BMW Sauber. Zawodnik, opowiadając o swojej karierze, odniósł się również do tamtego okresu.Niemiec jest kojarzony w Polsce głównie z lat 2006-2009 z powodu bycia kolegą zespołowym Roberta Kubicy. Spędził on jednak w F1 kawał czasu, rywalizując w latach 2000-2011 i napotykając na swojej drodze wielu szybkich kierowców.
Jak to zwykle bywa w rozmowach na temat całej kariery, Heidfeld miał okazję powiedzieć więcej na temat swoich rywali, ich szybkości oraz relacji z nimi. Opisując Polaka, docenił całokształt jego umiejętności.
"To był kolega, z którym jeździłem najdłużej w Formule 1. Powiedziałbym, że był najbardziej kompletnym z nich, ale nie był tak szybki jak Kimi Raikkonen w wyścigu i Mark Webber w kwalifikacjach. To oczywiście moje odczucia. Jednak ogólnie on był naprawdę dobry."
W czasie współpracy obu zawodników nie brakowało pewnych kontrowersji, które dotyczyły hierarchii w zespole. Nick odniósł się do nich w odważny sposób, nie ukrywając, co nie podobało mu się w tamtej sytuacji i zachowaniu swojego kolegi.
"Nie lubiłem jednej rzeczy u niego i pewnie jemu też to nie pomagało. Zazwyczaj myślał, że zespół faworyzował mnie, bo BMW było niemieckie, a ja jestem z Niemiec. Nie podobało mi się, że powiedział o tym mediom, bo to po prostu było nieprawdą."
Na innym etapie podcastu Niemiec przyznał, że mógł zachowywać się inaczej wewnątrz zespołów, czyli bardziej samolubnie. Jego ówczesne podejście mogło zaważyć na tym, że nie starał się specjalnie wpłynąć na zachowanie krakowianina.
"Nie, chyba nie mówiłem. Nie pamiętam, żebym mu o tym powiedział. Może tak się stało, ale to nie było takie ważne. Wątpię zresztą, że zmieniłby coś."
Drogi obu kierowców przecięły się jeszcze w 2011 roku, gdy Kubica po wypadku rajdowym został zastąpiony przez Heidfelda, który jeździł z polską flagą i dedykował mu swoje podium. Polak ostatecznie wrócił do Formuły 1, co bardzo imponuje jego koledze.
"Tak, to bohater, który powrócił po takim wypadku. Nawet jeśli wyniki nie były takie, jakie większość z nas chciałaby, pewnie on też, to jednak powrót po tym jest fantastyczny, nie tylko fizycznie, ale też mentalnie."
Niedawno Mario Theissen, znany z roli szefa BMW Sauber, powiedział, że jego zespół miał szansę na mistrzostwo w sezonie 2008. Za przyczynę niezdobycia tytułu podał jednak gorsze tempo rozwoju, a nie zaniedbanie go, na co wskazywał Robert Kubica. Nick Heidfeld widzi te sprawy jeszcze nieco inaczej.
"Nie powiedziałbym, że zdjęli nogę z gazu, ale też nie wcisnęli go w podłogę. Nie naciskali na rozwój w szalony sposób, tak jak inne zespoły, które wyczuły szansę na mistrzostwo i rzuciły wszystko. To nie wydarzyło się w BMW. Wątpię jednak, że była taka szansa. Jeśli spojrzycie na wyniki, to Robert był na czele klasyfikacji po wygranej w Kanadzie, ale czyste tempo naszego bolidu nie było tak dobre jak innych. Oczywiście, gdy kierowca ma małą szansę, liczy na to, że zespół zaangażuje się w pełni."
komentarze
1. Kruk
R. Kubica wcale nie musial mowic o faworyzacji Nico w mediach-bylo to widoczne golym okiem na torze i polityce zespolu.
Cieszy to, ze jednak Heidfeld potrafi wprost docenic walory Roberta. Nawet gdyby powiedzial wprost, ze RK byl lepszy odemnie, to i tak pierdoly internetowe beda w kolko klepac, ze Robert uczyl sie od Nick'a.
Pozdrawiam bardzo serdecznie @kwikkwik, czy jak mu tam;) i @FanHamilton.
2. devious
Najbardziej kompletny kierowca spośród całkiem niezłych partnerów zespołowych Nicka, w tym:
-3 Mistrzów Świata F1 (Raikkonen, Villeneuve, Vettel - z tym ostatnim to zaliczył tylko 1 GP ale zawsze to coś :P)
-zwycięzców wyścigów F1 (Massa, Webber, Frentzen, Alesi)
-zdobywców podium w F1 (Glock, Pietrow, Kobayashi)
Przy czym "prime time" Roberta zaczynał się dopiero po opuszczeniu BMW, właśnie w 2010 w Renault Kubica zaliczał najlepszy sezon, miał 26 lat a przedział 26-32 to mniej więcej wiek idealny dla kierowcy F1 bo fizycznie i mentalnie wtedy sportowiec teoretycznie powinien być w absolutnym szczycie... Do tego był wręcz stworzony dla Ferrari - pewnie jeździłby tam do dzisiaj, już 9 rok... Zwyciestw mógłby już mieć kilkanaście a może i jakiś tytuł (Ferrari od 2012 chyba tylko w 2017 i 2018 miało realne szanse ale zabrakło kometentnego kierowcy, a raczej dwóch - no i kompetentnego szefa, bo bolid był mocny ale wszystko inne do d...py). Szkoda, wielka szkoda, że nie tak to się wszystko potoczyło...
3. Del_Piero
Trudno o lepszy komplement niż być uznanym za najbardziej kompletnego kierowcę spośród nazwisk wymienionych przez deviousa. Nie wiem czy Heidfeld był faworyzowany, ale na pewno szczęście zwykle było po jego stronie jak mniej awarii, mniej zepsutych pitstopów, strategia na wyścig, bycie uderzonym w tył gdy mogło się wygrać, czy też po prostu SC w odpowiednim momencie dla QuickNicka.
Niemniej nawet przy uwzględnieniu wszystkich tych zmiennych to patrząc na te 3,33 sezonu wspólnej jazdy, to Heidfeld i Kubica byli wyrównaną parą (bez skojarzeń tylko) i prezentowali podobny poziom bez ewidentnego wskazania, że któryś był wyraźnie lepszy.
Heidfeld był kierowcą może nie niedocenianym, ale na pewno nie rozpoznanym. Dziwię się, że nigdy nie dostał szansy w teamie z topu. A to, że nigdy nie wygrał wyścigu też nie mieści mi się w głowie. Myślę, że jego dzisiejszym odpowiednikiem jest Perez.
4. Michael Schumi
Jeśli on uważa, że nie był faworyzowany to dlaczego BMW chciało się skupić na podciąganiu go, zamiast na skorzystaniu z szansy Roberta na mistrzostwo?
5. Igor
Za to Heidfeld to przeciwieństwo Vettela - jeden z najbardziej niedocenionych kierowców.
6. Michael Schumi
@5 Niby jako rzemieślnik do dowożenia punktów do mety to spoko, ale moim zdaniem brakowało mu ?pazura?, aby się wybić i pokazać coś więcej.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz