Zespoły nie chcą rezygnować ze swoich motorhome'ów
Zespoły Formuły 1 prawdopodobnie nie będą chciały zrezygnować z imponujących motorhome'ów, które przywożą głównie na europejskie wyścigi.
Ross Brawn z Liberty Media nie ukrywa, że jego zespół przygląda się temu jak poprawić sport również od strony finansowej.
Jednym z pomysłów jest transportowanie większej ilości wyposażenia i sprzętu drogą morską i kolejową. Jeszcze innym pozbycie się floty ciężarówek, które na europejskie eliminacje mistrzostw świata przywożą imponujące "budynki", w których przez weekend wyścigowy można pracować i przyjmować gości.
"Wszędzie indziej na świecie, zespoły wydają się być zadowolone z prefabrykowanych budynków jakie dostają w Baku" mówił szef ds. sportów motorowych F1 dla Speed Weeka.
Christian Horner, którego ekipa wiedzie prym jeżeli chodzi o rozbudowę padokowego zaplecza w ostatnich latach, nie sądzi, aby trend ten przyjął się wśród ekip F1.
"Być może Ross powinien najpierw sam przeczytać swoje przepisy, gdyż na ten temat w szkicu Concorde Agreement nie ma ani jednego słowa" mówił szef Red Bulla.
"Uważam, że motorhome'y mają sens podczas europejskich wyścigów. Tak, możemy tak pracować podczas zaoceanicznych wyścigów, ale otrzymujemy za to także wysokie rachunki."
komentarze
1. Mikey72
Ten Ross zaczyna mi już na nerwy działać. Fachowcem jet od F1 bardzo dobrym ale co do zarządzania F1to inna sprawa. Pierniczy głupoty jak potłuczony,mają już usranie z tą ekologią i kosztami to jest jakaś paranoja.
2. TomPo
@1
Ja jesli mam byc szczery, to sie z nim zgadzam.
Wole by cieli koszty, na jakis glupich domkach dla PRu, niz maja to robic np na jednostkach.
Wiec jesli juz musza ciac te koszty, to niech tna na glupotach, takich jak ta.
3. berko
To całe cięcie kosztów to jakaś parodia. Po co to robić? Komu przeszkadza to że zespoły w F1 chcą pakować kasę w te motorhome'y czy inne rzeczy? Owszem, potrzebne są ograniczenia odnoście budżetu na rozwój auta żeby mniejsze ekipy miały szansę rywalizować, ale to i tak nigdy nie będzie skuteczne. Bo takie ekipy jak Mercedes czy Ferrari dużo rozwiazań badają poza działalnością w F1.
W Polsce wydaje się 2 miliardy złotych na M jak miłość, barwy szczęścia i inne duperele w tvpis i jest dobrze, a w F1 wielkie ograniczenia jakby to miało zbawić świat, czy zespół wyda 500 mln czy 150, dla świata to bez znaczenia, tak samo jak to czy samochód F1 napedza silnik o pojemności 1.6 czy 3.0. Dla świata i klimatu nie ma to żadnego znaczenia, ale dla zrytych bań które tym wszystkim sterują już tak.
4. Igor
Zamiast zajmować się takimi bzdurami mogliby przywrócić tankowanie i zmniejszyć wagę bolidu kosztem rezygnacji z hybrydy.
5. Frytek
Niestety hybrydy i elektryki to przyszłość (czy tego chcemy czy nie) a F1 zawsze była wyznacznikiem przyszłości. Najpierw coś było w F1 a następnie szło dla ludu np.ABS, ESP, Kers itd. Prędzej przejdą na silniki elektryczne niż na 3.0 v6,v8.
F1 wprowadziła mały silnik o dużej mocy i teraz większość aut ma np.1.6 i 130,160 albo 200KM. Ktoś odgórnie powiedział że diesel jest be i jest to niestety powielane, niedługo powie że silnik spalinowy jest be i pewnie to też się przyjmie. Prędzej F1 zacznie świszczeć jak odkurzacz niż pięknie brzmieć jak kiedyś, ale wymyślą może jakieś głośniki i będzie ryczeć jak v12. Tylko w tedy znajdzie się jakiś ekolog i powie że wiewiórki się stresują od tego hałasu i zostanie świst.
Trzeba wstawić do garażu jakieś przynajmniej v6 i dobrze przykryć, na starość co jakiś czas posłuchać jak to chodziło, bo to wymierający gatunek
6. Kruk
@5. Niestety nie jest tak kolorowo, jakby zwolennikom reklamy wydawaloby sie. Ostro po dupie dostalo Renault decydujac sie na seryjna produkcje modelu ZOE. Teraz placza, ze we Francji wsrod aut jezdzacych po drogach, tylko 5% to sa samochody elektryczne.
Po co F1 ma przechodzic na silniki elektryczne? Przeciez mamy Formule E.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz