komentarze
  • 1. KuMaI khan
    • 2016-06-11 17:35:45
    • *.dynamic-ww-03.vectranet.pl

    Tylko nie Las Vegas.

  • 2. Sasilton
    • 2016-06-11 17:40:22
    • *.dzierzoniow.vectranet.pl

    100% za. Nie ważne jak będzie wyglądał tor, ściganie się w takim mieście były by czymś mega.

  • 3. Blazefuryx
    • 2016-06-11 17:46:25
    • *.dynamic.chello.pl

    1. Czemu nie? Jeśli Tilke nie projektowałby toru, to nie widzę przeciwwskazań. Wyścig w takim mieście tylko podniesie prestiż, zyski i popularność F1. Może do Haasa i zespołów europejskich dołączy w przyszłości kolejny amerykański na fali wzrostu zainteresowania F1 w Ameryce?

  • 4. KuMaI khan
    • 2016-06-11 17:58:29
    • *.dynamic-ww-03.vectranet.pl

    @3 Fala wzrostu zainteresowania F1 w Ameryce? Czlowieku, w jakim ty swiecie zyjesz? Dla amerykanskich fanow motorsportu F1 to gowno, oni maja F1 za tych co traktuja sie jako elite, a sa przecietna seria wyscigowa. I patrzac na to, ze mamy w F1 ere ekologiczna (i przez to wlasnie w Ameryce F1 ma nie coraz wieksze lecz coraz mniejsze zainterosowanie) to trudno im sie dziwic. Wystarczy obejrzec Indy 500 sprzed dwoch tygodni. Nie przepadam za tymi ich wyscigami na owalach, ale gdybym mial do wybor free bilet do Indianapolis badz do Monako, to bym wolal obejrzec Indy, pomimo, ze w Monako ten deszczyk troche emocji dal.

  • 5. Blazefuryx
    • 2016-06-11 18:14:01
    • *.dynamic.chello.pl

    4. Tak, fala wzrostu zainteresowania F1 w Ameryce. Co w tym dziwnego? Jeśli propaguje się cokolwiek, w jakichkolwiek okolicznościach i warunkach, to naturalną konsekwencją takiego stanu rzeczy będzie to, że wzrośnie zainteresowania wobec popularyzowanego obiektu.

    To, że obecnie zainteresowanie jest niskie wynika z tego faktu, że F1 wywodzi się z Europy i do tej pory nie poświęcany zbytniej uwagi rynkowi amerykańskiemu, ale jak widać, zaczyna się to zmieniać.

    Amerykanie pomimo swoich przyzwyczajeń, co do sportu, jaki oglądają i poświęcają swój czas, pewnych antagonizmów i niechęci wobec Europejczyków na płaszczyźnie kulturowej, nie są hermetycznie zamkniętym narodem, który nigdy nie otworzy się na inne doznania i doświadczenia w sferze rozrywkowej, a ściśle mówiąc kibicowania.

    Od jakiegoś czasu popularyzuje się piłkę nożną w US, a także od jakiegoś czasu i F1. Widać gołym okiem, nie trzeba być naprawdę specjalistą, aby zauważyć, że Amerykanie coraz bardziej interesują się tymi sportami, znacznie bardziej niż 10 lat temu.

    Odpowiadając więc na twoje początkowe pytanie. Żyję w świecie realnym, gdzie nie są obce mi podstawowe mechanizmy działania marketingu. Tymczasem, gdy to czytasz, warto, abyś zadał sam sobie to pytanie. :)

    Jak zawsze, pozdrawiam Prawdziwych Fanów F1! :)

  • 6. KuMaI khan
    • 2016-06-11 20:31:44
    • *.dynamic-ww-03.vectranet.pl

    "nie są hermetycznie zamkniętym narodem, który nigdy nie otworzy się na inne doznania i doświadczenia w sferze rozrywkowej, a ściśle mówiąc kibicowania."

    No nie. I ponieważ takim narodem nie są nie mówią F1 "nie bo nie" - lecz "nie, bo to widzieliśmy i to jest po prostu nudne". Co by zrobił przeciętny amerykanski fan motorsportu widząc właśnie taki wyścig w Las Vegas? Uznałby że to nudne. Bo porównując do wyścigów IndyCar obecna Formuła 1 faktycznie bardzo ciekawa nie jest. Oni traktują F1 mniej więcej tak samo jak Europa GP2. Jak by zrobić wyścig GP2 w Warszawie to czy byłaby fala wzrostu zainteresowania tą serią? Oczywiście że nie. Pojedynczych nowych fanów by zdobyła, ale nie żadnej fali wzrostu oglądalności. A twoje porównanie do piłki nożnej jest dupne, bo w końcu nie ma lepszej piłki nożnej - to jest sport unikatowy, i nie ma lepszej wersji piłki kopanej. W motorsporcie co innego. I oni wolą swoje i tyle - i nie dlatego że są krajem zaściankowym, bo nie można kwestionować że takim krajem nie są, tylko dlatego, że to sprawdzili, i to im nie pasuje. Takie charaktery, i tego kolejny wyścig F1 w USA nie zmieni. Czy w latach 70., 80. gdy były po dwa, a nawet trzy wyścigi F1 w USA był jakiś zryw oglądalności tego sportu tam. No nie.

    "Żyję w świecie realnym, gdzie nie są obce mi podstawowe mechanizmy działania marketingu.

    No podstawy marketingu nie są ci obce, ale podstawowe mechanizmy działania amerykańskiego umysłu już ci nie są obce. Bernie w latach 70. i 80. popełnił ten sam błąd co ty, a poznając go wycofał wyścigi z Ameryki całkowicie na 10 lat. Teraz jedzie tam znowu, ale już nie po to by promować tam F1 - to przy okazji, ale tylko dla garstki ludzi. Jedzie tam zbierać miliony od inwestorów, w tym przypadku chińskich.

    P.S. Dziękuję za pozdrowienia. Żeby nie być dłużnym ja pozdrawiam również tych nieprawdziwych :)

  • 7. Blazefuryx
    • 2016-06-11 21:21:20
    • *.dynamic.chello.pl

    6. Po co ten sarkazm, który przesiąka cały komentarz? No i cała ta agresja w nim zawarta? Nie potrafisz normalnie porozmawiać? Czy Ty jesteś skrzywdzony przez życie w jakiś sposób albo przeze mnie, że masz potrzebę pisać rzeczy w stylu: "Dziękuję za pozdrowienia. Żeby nie być dłużnym ja pozdrawiam również tych nieprawdziwych :)" lub "Czlowieku, w jakim ty swiecie zyjesz?"

    Liczyłem na normalną dyskusję, ale widząc coś takiego, po prostu nie chce mi prowadzić produktywną rozmowę. Patrząc na taką dziecinną pyskówkę ma się jedynie ochotę odpowiedzieć w podobny sposób, ale nie dzisiaj, szkoda już mojego czasu na to.

    Co do samej treści komentarza, to piszesz straszne bzdury. Pierwszy przykład z brzegu, co Ty możesz wiedzieć, co myśli przeciętny Amerykanin? Zrobiłeś jakieś badania na ten temat? No właśnie. Tak czy siak, podaruje sobie dalszy udział w tej dyskusji.


  • 8. KuMaI khan
    • 2016-06-11 21:57:06
    • *.dynamic-ww-03.vectranet.pl

    Czyli nasz poddajesz się po raz drugi z rzędu. A czemu używam sarkazmu? Nie lubię jak lubię? Czy sarkazm obraża? Sarkazm ma za zadanie wyśmiać. A na głupoty się nie odpowiada lecz wyśmiewa. Przecież ty sam używasz sarkazmu używając swego pozdrowienia pod prawie wszystkimi artykułami który komentujesz.

    "Zrobiłeś jakieś badania na ten temat"
    Znam osobiście kilka Amerykanów, wielkich fanów motoraportu, ale nie F1.Regularnie czytam amerykańskie fora dotyczące różnych sportów. I regularnie oglądam IndyCar, dzięki czemu nawet wiem co rozumieją. Zresztą dosyć często bywam w Ameryce (prawie co roku) i znam ich kulturę i ogólnie ich charaktery. Stąd też nie chcę wyścigu w Las Vegas. Byłem tam, przyjechałem z nadzieją zobaczenia pięknego miasta i wyjechałem z obrzydzeniem obiecując sobie, że tam nie wrócę. Wprawdzie w TV będą oczywiście pokazane tylko piękne strony miasta, ale ja i tak jestem przeciw bo mam złe wspomnienia.

    Po raz kolejny cię zgasiłem, na co nie potrafisz już odpowiedzieć. Po raz kolejny odpowiadasz rylko na to co ci odpowiada - nie odpowiedIałeś na przykłady: z GP2, z doświadczeniami Berniego (mój główny argument), z odpowiedzią na twoje porównanie do piłki nożnej, odpowiedziałeś tylko na jedno i to w bardzo bzdurny sposób. I jeszcze jedno: jeśli chcesz, żeby traktowano cię poważnie - to ty nie pisz bzdur. Ja i tak tylko dla rozrywki ci odpowiadam, bo to przecież dla wszystkich normalnych ludzi jest oczywiste, ze Amerykanie po prostu tego nie kupują i już i nie robią tego bo są zaściankowym krajem i mówią "nie bo nie", lecz to sprawdzili, ale tego nie lubią. Jak nie chcesz, to nie pozdrawiam.

  • 9. Blazefuryx
    • 2016-06-11 22:29:27
    • *.dynamic.chello.pl

    8. Dam Ci po prostu ignore, bo jesteś kompletnym idiotą, dalej te same pyskówki i prowokacje. Nic nie zrozumiałeś z tego, co napisałem.

    Pierwszy przykład z brzegu pokazał twoje braki w logicznym myśleniu, pod tym względem plasujesz się gdzieś na poziomie poniżej przeciętnym stosując zawodne sposoby rozumowania, jako "argumenty". Na więcej nie musiałem odpowiadać.

    Ciesz się ze swojego "zwycięstwa" w internetowej dyskusji, bo w życiu takowych po prostu nie posiadasz. Mi jest to kompletnie obojętne, jakie wnioski wyciągniesz na mój temat i myślę, że "poddanie się" jest w tym wypadku jedyną dobrą decyzją. Odpowiadanie Ci w jakikolwiek bardziej wyrafinowany sposób niż Ty to robisz, byłby po prostu przerostem treści nad formą.

    Przy okazji, zawsze zastanawiało mnie, dlaczego w internecie nigdy nie wypowiadają się prawdziwie inteligentne osoby. Zawsze miałem takie wrażenie. Mnóstwo w internecie cymbałów, co chyba nikogo nie dziwi, osób niedoinformowanych i bredzących głupoty, wielu przeciętniaków, którzy pojmowali pewne koncepcje, ale w bardzo płytki sposób, są też i ponad przeciętnie inteligentni, i właśnie, co najwyżej w internecie można trafić na kogoś o ponad przeciętnej inteligencji, ale kogoś bardzo lub wybitnie inteligentnego? Nigdy. I o ile w normalnym świecie mam do czynienia z wieloma osobami, których z pewnością można skategoryzować do grupy jednostek wybitnych, to w internecie ich po prostu nie ma. Jakby w jakiś zagadkowy sposób wyginęli.

    Zaczynam coraz bardziej uświadamiać sobie koncepcję, która dla tych osób wymienionych na końcu była już dawno oczywista i znana. To, jaką stratą czasu, wysiłku i nerwów jest dyskusja internetowa. Jak nieproduktywnym zajęciem jest użeranie się z hordami imbecyli. To po prostu nowy środek, który pozwolił ludziom, którzy nigdy sobą nic godnego ani wartego uwagi nie reprezentowali, i którzy nigdy nie mieli nic wartościowego do powiedzenia, myśleć, że są w pewien sposób istotni, a ich opinia ma jakieś znaczenie.

    Ośmielę się o stwierdzenie, że tylko osoby głupie tak naprawdę próbują dyskutować i rozmawiać w internecie, miejscu, które jest po prostu wylęgarnią głupoty i nijakości. Ekspertów od wszystkiego i od niczego. To tutaj możliwość w popisaniu się ma każdy sfrustrowany swoim życiem przeciętniaczek.

    Patrząc na twoje odpowiedzi, nie jesteś wart mojego czasu i wysiłku, po prostu nie jesteś, i tyle. Tutaj kończę swój komentarz, jeśli udało Ci się dobrnąć do końca, to kończę go wraz z ideą w twojej głowie, w najbardziej optymistycznym założeniu, że właśnie przeczytałeś jedną z najbardziej prawdziwych rzeczy na swój temat.

    Życzę Ci powodzenia w życiu i trzymam za Ciebie kciuki.

    PS. Dyskutuj tam, gdzie to ma znaczenie i sens.

  • 10. roko
    • 2016-06-12 09:00:46
    • *.181.30.25

    @9 - Tak mnie zastanawia jedno, pomijając gusta i guściki, po co człowieku tu się tak produkujesz, skoro sam w swym powyższym oświadczeniu piszesz że jest idiotyzmem udzielanie się na forach internetowych.
    Taki dualizm w najlżejszej postaci zwany jest hipokryzją, w najcięższej schizofrenią.

  • 11. KuMaI khan
    • 2016-06-12 10:18:25
    • *.dynamic-ww-03.vectranet.pl

    9.
    "Ośmielę się o stwierdzenie, że tylko osoby głupie tak naprawdę próbują dyskutować i rozmawiać w internecie, miejscu, które jest po prostu wylęgarnią głupoty i nijakości. Ekspertów od wszystkiego i od niczego. To tutaj możliwość w popisaniu się ma każdy sfrustrowany swoim życiem przeciętniaczek."
    @10 już ci wytknął to co ja chciałem ci powiedzieć

    W komentarzu @7 zadeklarowałeś, że kończysz dyskusję - jednak mimo wszystko musiałeś zajrzeć na dyskusję pod tym artykułem, mimo że nie był to jeden z dziesięciu najnowszych artykułów.

    Po trzecie, skoro dajesz mi ignore, i twierdzisz, że nie jestem wart twojego czasu i wysiłku, to czemu jeszcze robisz potężny referat, żeby udowodnić, że wg ciebie jestem głupi?

    "Pierwszy przykład z brzegu pokazał twoje braki w logicznym myśleniu, pod tym względem plasujesz się gdzieś na poziomie poniżej przeciętnym stosując zawodne sposoby rozumowania, jako "argumenty". Na więcej nie musiałem odpowiadać."
    Widzę, że jesteś jeszcze w podstawówce, bo w gimnazjach to już rozprawki piszą. I każda polonistka ci powie, że najlepszym cywilizowanym sposobem aby przedstawić swoje myśli innej osobie są argumenty.

    A poza tym tym się różnię ja od Ciebie, że ja ci odpowiedziałem na wszystkie twoje argumenty, a ty tylko na to co było Ci wygodne, czyli moje pyskówki, które ci przedstawiam tylko dla własnej zabawy.

    "Dam Ci po prostu ignore, bo jesteś kompletnym idiotą, dalej te same pyskówki i prowokacje. Nic nie zrozumiałeś z tego, co napisałem."

    Robiłeś badania na temat tego co myślę?

  • 12. dexter
    • 2016-06-12 10:51:11
    • *.4.127.96

    Zacznijmy od tego ze F1 jest seria wyscigowa ktora oparta jest na bardzo wysokiej technologii. Z technologicznego punktu widzenia z pewnoscia zadna amerykanska seria wyscigowa nie byla i nie bedzie na poziomie F1. Dlatego ciezko jest jakakolwiek amerykanska serie wyscigowa porownac do produktu F1. Jedynie - IndyCar.

    Sport motorow ktory prezentowany jest w USA, troche rozni sie od szpicy sportu motorowego prezentowanego w Europie. Na mysli mam F1, samochody LMP1 czy DTM - to jest technologia na najwyzszym poziomie. Wlasciwie patrzac na sport motorowy to tutaj w Europie jest zadomowiona technologia, tutaj tez pracuja najlepsi inzynierowie w branzy sportow motorowych.

    W Stanach Zjednoczonych fan sportu motorowego potrzebuje action, ale pod wzgledem technologii nie jest dobrze poinformowany. Szybko tez jest wszystkim znudzony. Czesto typowy fan sportu motorowego w USA zapomina takze ze konkurencja technologiczna przyciaga sponsorow. Oczywiscie sa plusy i minusy rozwoju technologicznego. Faktem jest ze technologia kosztuje, a ewolucja ma pewnie tez swoje ofiary. Ale nie mozna zapomniec ze znakiem rozpoznawczym czy DNA F1 byl zawsze high-tech. F1 to sa mistrzostwa konstruktorow gdzie producenci maja mozliwosc zaprezentowania swojej wysokiej technologii.

    Same tory wyscigowe w USA moga byc polozone gdzies na prowincji. Niektore z nich sa bardzo stare. Jak czlowiek tak dzisiaj spojrzy na standardy F1: jaka infrastruktura panuje w F1, jak dzisiaj wygladaja garaze, jak wygladaja warunki pracy na torze wyscigowym, jak wyglada cala otoczka wokolo toru - to tylko nieliczne obiekty w USA moga tak naprawde ze standardami F1 konkurowac.

    W Europie np. historyczne tory ktore byly czesto przebudowywane sa utrzymane w duzo lepszym stanie. Niektore obiekty po ktorych porusza sie chodziazby IndyCar w USA maja do dzis otwarte ciasne garaze. Nie wspominajac juz o archaicznych warunkach bezpieczenstwa. Taki stan rzeczy jest dzis w F1 nie do pomyslenia.

    Oczywiscie w Monaco w garazach tez jest ciasno, ale tam tez w pewnym sensie w ramach mozliwosci (bo w Monaco jest ogolnie cisno) pewne rzeczy zostaly przebudowane. W USA czesto na torach mozna jeszcze spotkac zwirowe strefy bezpieczenstwa czy pobocze z trawy. Takie rzeczy w F1 sa rzadkoscia. Np. cale pobocze toru wyscigowego w F1 jest dokladnie przez przepisy FIA wyregulowane. Tzn. obnizenie terenu albo jakis niebezpieczny pagorek na ktorym przykladowo mowiac bolid moze zostac wykatapultowany w powietrze jest na obiektach F1 dokladnie zdefiniowany.

    Czesto w USA ludzie na torach jeszcze siedza na trawie i wlasnych krzeselkach. Taki warunki raczej panowaly na obiektach F1 25-30 lat temu. Oczywiscie, sa jeszcze takie miejsca., ale sa rzadkoscia. Nawet w Monaco kiedys tak bywalo ze ludzie na „dzikusa“ przawiazywali sie sami do drzewa, albo stali na krawedzi skarpy by za darmo zobaczyc wyscig F1.

    Patrzac ze strony finanasowej akurat seria IndyCar nie jest zdrowa. Mistrzostwa generuja zaledwie 55 mln. dolarow przychodu ktory dzielony jest na 11 zespolow. W F1 obroty roczne wynosza 1,5 miliarda dolarow!

    Jezeli ktos moze sie czegos uczyc, to z pewnoscia IndyCar od F1. Problem polega na tym ze w F1 ostatnio modne nastalo narzekanie. Ja nie sadze ze w F1 wszystko funkcjonuje perfekt, bo to nie jest prawda. Ale wystarczy tylko spojrzec poza brzeg wlasnego talerza, aby zobaczyc jak funkcjonuja inne rzeczy gdzie indziej. W F1 wystarczy przeprowadzic kilka drobnych zmian i pewne rzeczy moga funkcjonowac jeszcze lepiej. W USA do serii IndyCar zostalo wprowadzone wiele nowych pomyslow, sek w tym ze wieksza czesc wprowadzonych zmian nie tylko ze nie pasuje, ale tez nie funkcjonuje. Sama seria wyscigowa konczy sie juz pod koniec sierpnia -czy to jest normalne?

    Wedlug listy Fores'a Lewis Hamilton zarabia rocznie $46 Mln. Scott Dixon w IndyCar kasuje razem z premia tylko $5 Mln. W latach 90-tych, gdy jeszcze pieniadze luzno siedzialy w kieszeni kierowcy IndyCar zarabiali wiecej. Niektorzy zarabiali rocznie $12 Mln. Ale te czasy w IndyCar pomalu minely.

    Zawodowi kierowcy jezdzac w IndyCar nie sa tak wyszkoleni medialnie jak ich koledzy w F1, gdzie zawodnicy raczej dyplomatyczniej sie wypowiadaja. W F1 kazdy zawodnik ma podstawionego rzecznika prasowego. Cale agencje, stratedzy marketingowi maja wplyw co zawodnik pisze i co mowi. Duzo pieniedzy jest w grze i dlatego niektore rzeczy funkcjonuja tak a nie inaczej.

  • 13. dexter
    • 2016-06-12 10:54:26
    • *.4.127.96

    Porownujac dalej obie serie, to w USA wszystko jest 10 razy mniejsze. Topowe zespoly wydawaja na auto gdzies tak $10-12 Mln. Niektorzy maja nawet 5 samochodow na starcie. Male zespoly wydawaja $5 Mln. na auto.

    Jak tak czlowiek z boku popatrzy na bolid IndyCar, to do najpiekniejszych ich auto z pewnoscia tez nie nalezy. Z przodu monoposto, z tylu samochod sportowy. Takie jakies nieokrzesane, prosta forma ksztaltu.

    Honda i Chevrolet oferuja zestaw aero w zakresie skrzydla, oslony silnika etc. Razem w rozwoj zainwestowaly 25 mln. dolarow. Ale od zespolu moga tylko skasowac $75.000. Sila docisku w IndyCar wzrosla o 20%, ale jest malo wydajna. Wyzsza jest predkosc w zakretach - nizsza predkosc maksymalna. Na torach ulicznych auto jest 1,5 sek. szybsze, ale traci z powowodu wiekszego oporu powietrza na owalu. Przepisy pozwalaja na profilowana plyte podlogowa. W szybkich zakretach auta moga sie mierzyc z F1. W wolnych zakretach sa zaglodzone.

    100 kg wiecej na wadze oraz gorsze wlasciwosci silnika V6 Biturbo robia swoje - tzn. wyhamowuja. Brakuje silnika elektrycznego ktory moglby „dziure“ turbo jakos wypelnic. Zestawy aero tez stoja pod okiem krytycznym, poniewaz tylko dwoch producentow Honda i Chevrolet wyposaza cala serie. I cala stawka podzielona jest na dwie czesci. W kazdy weekend ktos zawsze bedzie dysponowal zlym pakietem aero. Poczatkowo idea byla taka, ze kazdy zespol mial wymyslic swoj wlasny pakiet aero. Ale nikt nie mialby pakietu wylacznie dla siebie. Gdyby komus udalo sie zbudowac lepszy pakiet aero to rywal moglby placac pewna kwote pieniedzy po prostu odkupic pakiet aerodynamiczny.

    Obie serie (F1, IndyCar) skupiaja sie na silniku turbodoladowanm. Roznica jest w cenie. Producenci silnikow F1 zainwestowali w rozwoj ponad 100 Mln. Euro. Kazdego roku dodatkowo dochodza dwucyfrowe milionowe kwoty. Chevrolet w IndyCar wydal 7 Mln. Euro na budowe silnika 2,2 Litra V6- Turbo. Honda z pewnoscia wiecej. Dalszy rozwoj kostuje 4 Mln. Euro. Zespol ktory posiadaja 2 auta placi ryczaltowo: 1,3 Mln. Euro. W F1 co najmniej prawie 17 Mln. Euro.

    Silnik podobnie jak w F1 musi wytrzymac dystans 4000 km. Istnieje takze pewien mechanizm karny. Jesli przykladowo zbyt duzo silnikow zostanie zuzytych, producent zaplaci poprzez odjecie punktow. Z tym ze zespol i kierowca nie maja odejmowanych punktow. Silniki IndyCar ktore napedzane sa paliwem E85 generuja zaleznie od doladowania 640-710 KM. W F1 dzis jednostka napedowa generuje cos kolo 940 KM. Na Superspeedway'ach dozwolone jest 0,3 bara, na torze ulicznym 0,5 bara. Jazda po torach owalnych z pewnoscia nie nalezy do super bezpiecznych przedsiewziec. Bylo kilka przypadkow ze powietrze dostalo sie pod bolid ktory akurat sie na torze obracal. Pod odpowiednim katem do kierunku jazdy i tempie 320 km/h auto nagle przeksztalcilo sie w samolot. Ogolnie mowiac tory po ktorych poruszaja sie bolidy IndyCar nie sa tak bezpieczne jak w F1. Bariery Tecpro w ogole w tej serii sa nieznane.

    W serii wyscigowej IndyCar z pewnoscia bedzie wiecej manewrow wyprzedzania, ale spowodowane jest to tym ze bolidy IndyCar nie sa tak wrazliwe na aerodynamike. Reguly pozwalaja na tunel w podlozu - to jest stabilna sila docisku. Przednie skrzydla sa mniej skomplikowane. Wzorzec przeplywu czastek powietrza do tylu pojazdu jest bardziej przypadkowy i nie jest tak jasno ustruktyzowany jak w F1. (przezco bedzie tez mniej zaklocony). Ale pakiet aerodynamiczny z penoscia produkuje turbulencje i jazda za kims w IndyCar tez bedzie trudniejsza.

    IndyCar posiada system Push-to-Pass. W F1 jest DRS. Oszczednosc paliwa jak i management opon nie beda odgrywac duzego tematu poniewaz dodatkowe tankowanie podczas wyscigow za oceanem jest dozwolone. Opony Firestone beda bardziej wytrzymalsze tzn. beda cechowac sie niewielkim zuzyciem. W F1 jest odwrotnie. Gdy kierowca przegrzeje mieszanke, tzn. pojedzie zbyt agresywnie to temp. powierzchni wzrosnie gwaltownie. Opona juz sie szybko nie pozbiera..

  • 14. dexter
    • 2016-06-12 11:02:29
    • *.4.127.96

    IndyCar w pierwszej linii potrzebuje dzis inwestycji. Liczba ogladalnosci spada podobnie jak w F1. To jest zreszta fenomen na calym swiecie. Tylko ze w F1 globalna ogladalnosc jest caly czas na takim poziomie MS w pilce noznej, czy olimpiady - i to praktycznie co dwa tygodnie, a nie co cztery lata.

    Mimo tego ze na trybunach w F1 w porownaniu do dawnych czasow pojawia sie mniej publicznosci, to liczba widzow ktora oglada wyscig F1 na zywo na torze wyscigowym jest lepsza niz w USA.

    Takze fascynacja F1 nadal istnieje. Mimo ze tu i tam slychac glosy narzekania, to ludzie sa nadal w stanie przez 3 dni na F1 wydac dosc wysoki budzet. F1 dla wiekszosci ludzi bedzie czyms takim jak jazda Ferrari. IndyCar jak jazda Oplem z pelnym wyposazeniem w cenie.

    W USA bilety sa tanie jak woda. Za $80 mozna dostac juz bardzo dobre miejsce na trybunie. $30 - kosztuje wejscie do paddocku. $175 - kosztuje kompletny pakiet (razem z motorhome bezposrednio przy torze wyscigowym). Dzieci ponizej 12 lat maja wstep za darmo.

    W Monaco np. ceny biletow rozpoczynaja sie od 400 Euro, a koncza na 800 Euro. Oczywiscie nie liczac dodatkow. W Silverstone ceny biletow wynosza od 260-625 Euro.

    PS: Ja tez mialem okazje byc w Las Vegas, ale po ciemnych bocznych uliczkach jakos sie nie szwedalem... ;-))

  • 15. dexter
    • 2016-06-12 11:59:32
    • *.4.127.96

    @1

    A dlaczego nie Hermann Tillke? Projekt toru i tak trzeba zawsze do wymogow FIA dostosowac...

  • 16. dexter
    • 2016-06-12 12:27:13
    • *.4.127.96

    Jeszcze tak tylko odnosnie budzetu zespolow...

    F1: 90 - 350 Mln. €
    IndyCar: 5 - 60 Mln. $

  • 17. dexter
    • 2016-06-12 13:11:26
    • *.4.127.96

    @9

    Moze kiedys zaczniemy inteligentnie rozmawiac?

    Jezeli jestes tak inteligentnym czlowiekiem jak opisujesz w #9 tzn. masz na codzien z elita do czynienia itd. itp. to dlaczego nie potrafisz docenic pracy zespolu wyscigowego jak i pracy oraz wynikow zawodowego kierowcy wyscigowego? Co Cie obchodzi narodowosc, wyglad, kolor skory, zachowanie poza torem czy przynaleznosc do zespolu? Co cie obchodzi ze ktos jest prominentem? Masz w ogole prawo w taki sposob oceniac (przepraszam hejtowac) sportowca zawodowego ktory tak naprawde nic Ci w zyciu nie zrobil?

    Ja wrecz niekiedy odnosze inne wrazenie. A mianowicie ze jestes osoba pelna zazdrosci, bez najmniejszej szczypty tolerancji i obiektywizmu. Kolorujesz sobie swiat tak jak go widzisz. A co najgorsze przedstawiasz wydarzenia manipulujac faktami. Ciagle piszesz do znudzenia te same teksty etc. etc. Takze gdzies ta inteligencja po drodze musi uciekac...

    Ja tez znam inteligentych ludzi, tylko ze oni troche inaczej sie zachowuja...

    PS. Kazdy kierowca wyscigowy w piewszej linii uprawia sport wyczynowy dla siebie, potem dla zespolu...

  • 18. dexter
    • 2016-06-12 14:10:03
    • *.4.127.96

    * Male zespoly wydaja - tak mialo byc

Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo