Szefowie F1 znowu debatują nad nowymi przepisami
Przedstawiciele działów technicznych ekip Formuły 1 dzisiaj na Heathrow ponownie spotykają się, aby sformalizować zmiany przepisów na sezon 2017.Od tamtej pory na stole pojawiło się wiele propozycji, które spotkały się z pozytywnym przyjęciem ze strony fanów, jednak podczas grudniowego spotkania Grupy Strategicznej zarówno przedstawiciele Pirelli, jak i Mercedesa wyrazili swoje obawy związane z planowanym zwiększeniem siły dociskającej.
Zdaniem włoskiego producenta podniesienie docisku poprawiłoby czasy okrążeń, jednak wiązałoby się również z mniejszą przyczepnością mechaniczną, gdyż wymagałoby większych ciśnień w oponach, a co za tym idzie pogorszyłyby się również warunki do wyprzedzania.
Zakrojone na szeroką skalę zmiany w bolidach F1 na sezon 2017 zostały więc częściowo ograniczone, ale ekipom mimo uciekającego czasu cały czas nie udało się jeszcze wypracować jednoznacznego stanowiska.
Aby wprowadzić planowane zmiany przepisy techniczne na sezon 2017 muszą zostać ustalone do 1 marca bieżącego roku. Po tej dacie w myśl regulaminu wszelkie zmiany na kolejny sezon Formuły 1 muszą być podejmowane jednomyślną decyzją ekip, a o to w ostatnich czasach jest bardzo trudno.
W Formule 1 cały czas trwa walka o wpływy i chęć przeciągnięcia zmian przepisów na swoją korzyść. I tak cześć zespołów nie chce dużych zmian, aby utrzymać swoją konkurencyjność, podczas gdy inne tradycyjnie liczą, że gruntowne zmiany pomogą im poprawić swoje pozycje w mistrzostwach.
Wedle doniesień 8 z 11 zespołów w grudniu poparło ograniczenie zmian na sezon 2017, ale mimo większości, część ekip cały czas pracowała nad alternatywnymi pomysłami poprawy spektaklu.
Dzisiaj w Londynie do przedyskutowania będzie wiele kwestii jak chociażby poruszone niedawno przez GPDA sprawy związane z bezpieczeństwem kierowców i zamkniętymi kokpitami.
Głównym tematem rozmów będą jednak prawdopodobnie ponownie jednostki napędowe. Po odrzuceniu planu wdrożenia alternatywnych silników, producenci zobowiązali się do ograniczenia ich ceny do 12 milionów euro na rok od sezonu 2018. Mają to osiągnąć dzięki standaryzacji niektórych elementów oraz poprzez kolejne ograniczenie liczby skrzyń biegów możliwych do wykorzystania przez kierowców w trakcie sezonu.
Kolejną kwestią, która będzie poruszona to sprawy związane z minimalną masą bolidów. Proponowane zmiany w konstrukcji opon sprawią, że bolidom automatycznie przybędzie około 10 kg dodatkowej wagi. FIA chcialaby, aby zespoły skompensowały ten wzrost w innych obszarach bolidów, jednak jak to zwykle bywa przedstawiciele ekip twierdzą, że będzie się to wiązało z dodatkowymi kosztami.
Przed 1 marca zaplanowano jeszcze tylko jedno posiedzenie Grupy Strategicznej, a przy tylu punktach spornych, Pat Symonds z Williamsa niedawno stwierdził, że zmiany przepisów powinny być w ogóle odsunięte o rok, do sezonu 2018.
Po dzisiejszym spotkaniu nie spodziewamy się żadnych oficjalnych informacji, jednak jak zwykle w takich sytuacjach liczyć będzie można na garść zakulisowych plotek, które z reguły mają w sobie sporo prawdy.
komentarze
1. KuMaI khan
Amerykańscy naukowcy obliczyli, że w 2015 roku szefowie F1, kierowcy F1, FIA, Grupa Strategiczna, Pirelli i Bernie sam ze sobą debatowali 53719474624648203 razu nad nowymi przepisami mającymi poprawić widowisko F1, ze 100,0000000000% nieskutecznością. Jednocześnie przewidują, że w 2016 roku zarówno liczba debat jak i liczba nieskuteczności wzrośnie.
2. przesio
@1 widzę że nie tylko Ciebie to irytuje xD
3. MacGyver
Każda seria będzie traciła na zainteresowaniu, jeżeli w sezonie jeden zespół dominować będzie nad pozostałymi, a wynik każdego wyścigu będzie z góry łatwy do przewidzenia. Najpierw lata nudy pt. Vettel na podium, teraz powtórka w wykonaniu Mercedesa. Brak rywalizacji i konkurencyjności - tu leży problem.
4. magic942
Dominacja silnika to jest najgorsze co mogło się F1 przydarzyć.
5. stasek44
@3
Z tych twoich nudnych lat to tylko sezony 2011 i 2013 były zdominowane. Pozostałe dwa to walka o tytuł, a każdego kto się z tym nie zgadza bije po łbie.
Co do reszty się zgadzam - brak konkurencyjności i wg. mnie zbyt duży udział odgrywa technologia (jakkolwiek to nazwać - cyfrowa, komputerowa itp.) w prowadzeniu bolidów - wcześniej PODOBNO więcej odgrywały umiejętności kierowcy. Co WEDŁUG MNIE jest prawdą (chociaż F1 się wtedy nie interesowałem), ale można to zweryfikować poprzez analizę kolejności na starcie, kolejności na mecie, różnymi odstępami na finiszu itd... Co tylko dowodzi o większej "losowości" wyścigów - teraz wyścigi są powtarzalne i przewidywalne. Brak rywalizacji wynika nie tylko z tego, że w ubiegłym sezonie kierowca Mercedesa kręcił lepsze czasy, ale również dlatego że samemu kierowcy ciężko jest popełnić błąd jadąc na 100% możliwości bolidu i to odzwierciedlają czasy przejazdów (serio różnica kilku setnych sekundy na torze o długości kilku kilometrów to trochę mało). Ja uważam, że za tym stoi łatwość w sterowaniu bolidem.
6. MacGyver
5. Serie wyścigowe, w których zawodnicy mają do dyspozycji bolidy o podobnej specyfikacji, są ciekawsze. Czy są bardziej losowe? Chyba tak, ale nie jestem pewien, czy wynika to z tego, że każdy ma taki sam wóz, czy może raczej z innych przepisów obowiązujących podczas wyścigu w danej serii.
W każdym razie, wolę tą losowość i nieprzewidywalność, z czegokolwiek ona by nie wynikała, niż to co od lat widać w F1.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz