Michelin cały czas przekonuje do swoich pomysłów
Firma Michelin, która złożyła dokumenty przetargowe do FIA, mające na celu umożliwienie jej powrotu do Formuły 1 w sezonie 2017 konsekwentnie realizuje swoją strategię, przekonując do swoich pomysłów i używając w tej dyskusji takich słów jak „nowoczesny i innowacyjny”.Mimo to Michelin przystało na warunki FIA dotyczące monopolu oponiarskiego i rozmiaru kół w F1, ale zgodnie ze swoimi zapowiedziami chce aktywnie uczestniczyć w rozwoju przepisów.
Michelin chciałoby, aby opony dostarczane do F1 były znacznie bardziej wytrzymałe niż dotychczas i żeby kierowcy mogli na nich jechać na 100 procent swoich i bolidu możliwości. Większa liczba pit stopów zdaniem Michelin mogłaby być wymuszona na ekipach poprzez zmiany w regulaminie.
„Oczywiście moglibyśmy dostarczyć inne mieszanki opon i zasugerować, że bolid może na nich pokonać tyle i tyle okrążeń, ale cały czas jadąc na limicie. Kierowca nie musiałby czekać aż opony zaczną degradować” przekonuje Pascal Couasnon, szef działu sportów motorowych Michelin.
„Można byłoby wymusić przepis, że trzeba się zatrzymać w boksie, a ekipa mogłaby nawet chcieć ponownie wykorzystać poszczególne opony raz albo dwa razy.”
„Są więc sposoby, aby kierowca nie musiał jechać na 70 procent swoich możliwości tak jak to jest obecnie.”
Couasnon cały czas utrzymuje, że 13-calowe opony w F1 nie mają przyszłości i że powinny zostać zastąpione rozmiarem bardziej użytecznym także dla producenta opon samochodów osobowych.
Zespoły nie chcą się jednak na to zgodzić, gdyż obawiają się wzrostu wagi dochodzącej nawet do 4,5 kg na koło i konieczności przeprojektowania zawieszenia, co w dobie ciągłego dążenia do ograniczenia kosztów i planowanego podwyższenia osiągów bolidów jest w ich opinii mało sensownym kierunkiem.
Mimo to Couasnon mówi: „Wierzymy, że 18-calowe koła mają sens, a jeżeli mielibyśmy pójść w 19 czy 20 cali, czemu nie?”
„Kluczowe jest to, że musimy wdrożyć coś co jest bliższe rzeczywistości. Obecnie ani w samochodach osobowych ani wyścigowych nie spotykamy już 13 calowych kół z olbrzymimi profilami.”
„Powodem, dla którego proponujemy takie zmiany jest stworzenie czegoś bardziej nowoczesnego, a ważną sprawą jest pozbycie się tych wysokich profili. Wierzę, że Pirelli zaczyna się z nami w tym temacie zgadzać, a to dobra oznaka.”
Trzecim kluczowym tematem i główną przyczyną opuszczenia przez Michelin Formuły 1 po sezonie 2006 jest wprowadzenie konkurencji na rynku opon F1.
„Wspaniale byłoby gdyby obie firmy zostały dopuszczone a my mielibyśmy odrobinę konkurencji w oponach.”
„Czasy wojny oponiarskiej z poświęcaniem temu olbrzymich zasobów nie są przez nas pożądane i nie chcielibyśmy wracać do tego.”
„Biorąc pod uwagę ograniczoną liczbę testów tak czy inaczej nie byłoby to teraz możliwe.”
komentarze
1. Sasilton
15 cali to maks do zaakceptowania.
2. norbee
Szczerze mówiąc gość mówi z sensem. Wyprodukować opony, na których można szaleć, jechać na 100% możliwości i ewentualnie nie korzystać ze zjazdów do bazy...Poza tym każda stajnia mogłaby wybierać sobie sama opony danego dostarczyciela, gdyż to pchnęłoby życie w konkurencję między oponiarskimi potentatami, której konsekwencją byłoby stale ulepszanie produktów dla nas wszystkich. Dzięki konkurencji bowiem świat otrzymałby coraz lepsze i lepsze produkty. Coś kosztem czegoś. Albo chcemy trwałe i masywne opony, na których bolidy robią całą trasę wyścigu, albo chcemy zrobić widowni pewną dozę napięcia i częstych zmian gumy w boksie podczas której ktoś traci, a ktoś zyskuje. Temat oponiarski, to ciężki kawałek chleba!
3. istrii
„Można byłoby wymusić przepis, że trzeba się zatrzymać w boksie, a ekipa mogłaby nawet chcieć ponownie wykorzystać poszczególne opony raz albo dwa razy.”
Kierowca ma zjechać do boksu tylko po to aby zjechać. Jakiś absurd|
Jakie felgi są w NASCAR? Bo niskoprofilowych opon to tam napewno nie ma. A Michelin właśnie takie chce wprowadzić do F1
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz