Rosberg nie chce już dyskutować z Hamiltonem
Nico Rosberg nie zamierza rozmawiać już z Lewisem Hamiltonem na temat jego strategii jazdy w Szanghaju, która jego zdaniem zagroziła jego wyścigowi.Narzekania Rosberga czkawką odbiły się na nim samym, a ten najwyraźniej wyciągnął już wnioski na przyszłość, sugerując że od tej pory nie obchodzi go to jak Lewis Hamilton będzie jeździł.
„Przyznaję, gdy usiadłem obok niego na konferencji prasowej, byłem wkurzony” mówił Niemiec dla Bilda. „Rano przed wyścigiem rozważaliśmy dokładnie taki scenariusz.”
Napięte stosunki pomiędzy zawodnikami Mercedesa zaczynają przypominać ich ubiegłoroczne spory, a sam Rosberg przyznaje, że jego relacje z Hamiltonem ponownie zaliczają dołki.
„Pomiędzy nam czasami jest lepiej, a czasami gorzej. Nie widzę jednak powodu, aby ponownie rozmawiać z nim na ten temat.”
„Zaczynamy wszystko od początku. Lewis może jeździć jak chce- to jego sprawa. Nie obchodzi mnie to” deklarował Niemiec.
Były dwukrotny mistrz świata F1, Mika Hakkinen, oceniając zaistniałą sytuację stanął po stronie Lewisa Hamiltona.
„Te zagrywki psychologiczne stanowią część tego show i zawsze w nim były” mówił Fin dla Die Welt. „Dla mnie sprawa jest jasna. Hamilton prowadził i to on dyktował tempo.”
Zapytany o to czy Hamilton mógł celowo blokować Rosberga, odpierał: „Mogę jedynie wypowiadać się na ten temat z mojego doświadczenia jako dwukrotny mistrz świata i powiem, że nigdy czegoś takiego nie zrobiłem celowo.”
komentarze
1. Michael Schumi
Wyczuwam kolejny spór w powietrzu. W sumie kontrowersje są dobre dla F1, oczywiście jeśli mają charakter konstruktywny. W tym przypadku się tak dzieje, ponieważ ich rywalizacja może być bardzo ciekawa. Psychologiczne gierki - czemu nie? Różnie można, byleby było interesująco. Samo narzekanie Rosberga było głupie, ale pojawił się sam fakt napiętych relacji na linii Rosberg - Hamilton. I to może być niezłą gratką.
2. hubertus
jeśli nie było team orders typu HAM jedzie pierwszy i ma wygrać to co szkodziło ROS aby go wyprzedzić ? tylko czy potrafi ?
3. dexter
Wlasciwie to drugie miejsce w sporcie zawodowym sie nie liczy. Powiedzmy tak: z jednej strony jest zrozumiale, ze zawodowy sportowiec albo jakas druzyna po przegranym finale, czy mistrzostwach bedzie pobowal/a sobie drugie miejsce kolorowo tlumaczyc. Ale z drugiej strony stoja sponsorzy. Tutaj chodzi o prestiz, o duze pieniadze itd. itp.
Zreszta to jest normane, tak jest wszedzie. Wystarczy spojrzec pod jaka presja akcjonariuszy stoja zarzady koncernow swiatowych w zglobalizowanym swiecie. Jak swiatowe koncerny walcza ze soba? No ale, zostawmy sprawy gospodarcze, ekonomiczne na boku i powocmy do sportu.
Po 3 wyscigach w wewnetrzym pojedynku kierowcow stajni Mercedes mamy wynik 3:0 na korzysc Hamiltona. W ostatnim roku sytuacja Rosberga wygladala jeszcze gorzej. Po 5 wyscigach Hamilton prowadzil 4:1. Dopoki Nico w Monaco nie oddal ciosu i w kwalifikacjach w zakrecie Mirabeau nie popelnil bledu na dohamowaniu. Wtedy zaden z innych kierowcow nie mogl poprawic swojego czasu okrazenia, a Nico zachowal swoje Pole Position (ktore bylo podstawa, aby wygrac wyscig w Monaco). W nidziele Rosberg wygral wyscig w Monaco.
Wtedy Gerhard Berger powiedzial tak: „Jezeli byl to na dohamowaniu celowy blad Rosberga, to sciagam przed nim moja czapke z glowy“. Dlaczego tak powiedzial?
Poniewaz kierowca wyscigowy aby wygrac mistrzostwo swiata musi znac odpowiednie tricki.
Niekiedy bywa tak, ze pojedynek kierowcow ktory toczy sie w zespole moze wykroczyc poza tor wyscigowy. Choc podkresle ze taka sytuacja nie jest regula.
Oczywiscie zakladajac kombinezon i kask na glowe twoj pierwszy i najwiekszy przeciwnik jest kolega z zespolu ktorego trzeba pokonac.
Czy mozna byc z kims zaprzyjaznionym, mozna!
Wiadomo po wyscigu, jak ktos posiada wlasna rodzine to raczej ma tego czasu malo. Ale czesto sytuacja wyglada tak, ze jeden kierowca do drugiego zadzwoni, wysle smsa. Mozna nawet urlop razem spedzic itd. itp.
Pomimo tego ze First Class w tradycyjnej linii lotniczej nie jest najgorszym rozwiazaniem to czesto bywalo tak Kimi lecac z Azji do Europy zabieral Sebastiana ze soba do wlasnego odrzutowca. Takze mozna byc z kims jezeli chemia pasuje prywatnie zaprzyjaznionym.
W pracy, czyli na torze wchodzac do cockpitu znowu sytuacja obraca sie o 180°. Tutaj nie ma miejsca na sentymenty.
Na torze glowa jest najwazniejsza, poniewaz glowa podejmuje decyzje i oceny. Po wygranej Nico Rosberga w Monaco Hamilton byl wrecz przekonany ze Rosberg podlozyl mu noge. Lewis 3 razy biegal do kierownictwa wyscigu, aby sie upewnic i dowiedziec czy Rosberg dostanie kare.
Z punktu widzenia Lewisa, Nico pokonal go jego wlasnymi metodami (srodkami Hamiltona).
A to bardzo dlugo nie dawalo Hamiltonowi spokoju.
Wlasciwie az do GP Wegier, gdzie Hamilton zignorowal polecenia zespolu aby Rosberga przepuscic. Tutaj Hamilton ponownie sie odgryzl. Gdy pozniej po kolizji w Spa z wlasnym partnerem z zespolu Rosberg dostal upomnienie to w tym momencie z calej rywalizacji dwoch kierowcow o tytul mistrza swiata ulecialo powietrze. Od tego momentu Hamilton wygral osiem wyscigow, a Nico tylko jeden. Wyglada to tak jakby ten kluczowy epizod w Spa mocno o czyms zadecydowal.
Dopiero w finale Rosberg probowal wyprowadzi swojego przeciwnika za pomoca slow troche z koncepcji. Dodatkowo zdobyl PP. Hamilton robil wrazenie zachwianego przeciwnika ktory moze sie przewrocic, ale sie nie przwrocil. Juz po starcie bylo wiele rzeczy wyjasnionych.
4. dexter
Podczas testow zimowych, sytuacja wygladala tak jakby Rosberg znowu odzyl. Ciagle byl o ten jeden krok od Hamiltona z przodu. Jednak w Australii i Malezji to Hamilton wygral wyscig.
Nico pogratulowal fair Lewisowi hehe... powiedzial ze Lewis pojechal jak mistrz swiata a on przegral wyscig juz w kwalifikacjach. Oczywiscie z dopiskiem „moje tempo wyscigowe bylo lepsze“
Rosberg jest jedny z najbardziej inteligentnych kierowcow w stawce. Jego wiedza techniczna jest bardzo wysoka. Robi wrazenie milego czlowieka. Po przegranej potrafi pogratulowac rywalowi jak prawdziwy sportowiec... ale tutaj chyba przesadzil. Nie wiem, czy tak mile slowa w kierunku Hamiltona byly rozsadne poniewaz takimi slowami tylko wzmocnil Hamiltona. Hamilton takich prezentow ani milych slow nie chce slyszec. Gdy Rosberg po przegranych kwalifikacjach w Shanghaju o 0,042 sek. (na torze o dlugosci 5.451 metrow roznica na mecie miedzy bolidami Hamiltona i Rosberga wynosila 2,4 metra) byl troche zawiedziony, Hamilton odpowiedzial Rosbergowi: „Gdybym w ostatnim okrazeniu dobrze pojechal, to roznica miedzy nami o 0,3 zostalaby przywrocona“.
Dopiero w niedziele Nico zmienil swoja taktyke w stosunku do Hamiltona. Reszta jast znana.
Powiedzmy jasno. W lidze, w ktorej Rosberg i Hamilton sie poruszaja tam nikt prezentow nie rozdaje. Z punktu widzenia profesjonalnego kierowcy wyscigowego, gdy walka toczy sie o tytul mistrza swiata, o slawe i prestiz zespol odgrywa druga role. Fernando Alonso, Sebastian Vettel, Kimi Raikkonen w ten sam sposob sie zachowuja i beda zachowywac. Tutaj nie ma roznicy.
W McLarenie Alonso nazwal Hamiltona za jego czasu „Louie“. Poniewaz dokladnie wiedzial ze tym sposobem wytraci Lewisa z rownowagi. W Motorsporcie a szczegolnie w F1 zagrania sa ponizej pasa. Dlaczego? Dlatego ze czasami takie zagrania pomagaja. Tutaj nikt nie robi kompromisow.
Ayrton Senna, Alain Prost, Nelson Piquet, Nigel Mansell walczyli jeszcze calkiem innymi metodami. Ojciec Nico, Keke Rosberg tez sie nie patyczkowal.
Jak Michael Schumacher wchodzil do F1, nie byl przez nikogo akceptowany. W tamtych czasach mlody kierowca wsrod innych (starszych) kierowcow mial bardzo ciezko.
Przeciez, Gerhard Berger byl najwiekszym wrogiem Schumachera. Dopoki Michael nie pozamykal wszystkim ust i pokazal jak sie jezdzi.
Pamietam taka sytuacje jak Berger odpadl z wyscigu, stal przy bandzie i przygladal sie co na torze wyprawiaja jego rywale. Nagle patrzac na przejazd M.Schumachera niespodziewanie zaczal bic brawo! Zapytany po wyscigu odpowiedzial ze takiego czegos jeszcze nie widzial. Po wyscigu oczywiscie podszedl do Michaela i mu pogratulowal!
Profesjonalni kierowcy zawodowi to sa przewaznie bardzo egocentryczne, a zarazem bardzo wrazliwe osoby. Oni widza tylko jeden cel. Tak tez sa wychowani, a srodowisko w ktorym sie od najmlodszych lat poruszaja wymaga tez takich cech od nich.
Ciekawi mnie taka rzecz, co byloby gdyby sytuacja byla odwrotna tzn. gdyby Hamilton byl na miejscu Rosberga? Czy probowalby bezwzglednie tzn. nie patrzac na nic, tak jak on to mowi atakowac (nie uwzgledniajac takich aspektow o ktorych pod innym tematem wiele razy pisalem: specyfika toru w Szanghaju, degradacja opon gdy kirowca zblizy sie zbyt blisko innego bolidu, obrana przez zespol strategia wyscigowa, rywal Ferrari, piatkowy trening itd. itp.)?
Fakt, miejscami tempo Lewisa bylo b. wolne. Nie wiem, czy w takiej sytuacji Rosberg mial szanse aby z zasadzki zaatakowac, zmniejszyc odstep i dopasc rywala.
5. dexter
@Michael Schumi
Witaj!
„Samo narzekanie Rosberga było głupie“
Dlaczego zaraz glupie? Z punktu widzenia Rosberga, oraz calej sytuacji jaka panowala na torze tak calkiem glupie to nie bylo.
Cos na temat napisalem w komentarzu po wyscigu w Chinach oraz bodajze pod newsem: „Brytyjskie media podkręcają atmosferę w Mercedesie“.
Pozdr.
6. ds1976
Trzeba było wyprzedzić Lewisa i samemu dyktować tempo a nie płakać. Mercedes jak każdy inny musi mieć również kierowcę nr 2
7. Felipe Massa
Hamilton nie jest głupi, mając na uwadze, że ma do dyspozycji 5 jednostek napędowych zaczął najzwyczajniej w świecie je oszczędzać ;) Doskonale wiedział, że Rosberg go i tag nie wyprzedzi. Zresztą Nico też to wiedział i z tego sie bierze jego frustracja.
8. wobz
gadu gadu
9. Greek
Ależ córka Keke jest żałosna. Akurat osobą, która zaczęła niepotrzebne dyskusje była właśnie ona...
10. jogi2
Może ktoś pojąć ,że Rosberg ma rację. ...a nie "mógł wyprzedzić "Tempo wyścigowe ,a raczej ich bolidy są praktycznie takie same .Dojechanie do Hamiltona wymagałoby konkretnego zdarcia kapci ,co i tak nie gwarantowałoby jego wyprzedzenia.
Jazda za Hamiltonem jest optymalna w tzw. czystym powietrzu co wymusza trzymanie się na pewną odległość.Nie znaczy to ,ze Rosberg nie mógł jechać trochę szybciej ...widać ,że mógł ale Hamilton skutecznie mu to uniemożliwiał. Team tez to widział i prosił o lekkie podkręcenie tempa .
Czy tak ciężko zrozumieć ,że jechać trochę szybciej, a jechać szybciej tak żeby kogoś wyprzedzić to dwa inne zagadnienia.
Hamilton doskonale wiedział co robi.
Rosberg to jedyny gość ,który może odebrać mu mistrzostwo
11. rzadki
Jak za słabe tempo to przyśpiesz, wyprzedź i sam dyktuj strategię. Jeszcze lepiej wygraj kwa i sam rządzisz.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz