komentarze
  • 1. Blaz
    • 2015-02-03 09:34:38
    • *.sileman.net.pl

    Kasa się nie zgadza nie ma wyścigu. To jest po prostu niewiarygodne zamiast to tor zarabiać na wyścigu to na nim traci. Do tego jeszcze musi uiścić przypuszczalnie kwotę 20-30Mln żeby szanowny Bernie mógł pokręcić nosem czemu tak mało. Jeszcze rok lub dwa i nie będzie wyścigów w europie. Będzie GP europy w Soczi. OMG

  • 2. radzix
    • 2015-02-03 10:28:08
    • *.bydgoszcz.vectranet.pl

    w "normalnych" wiadomościach i serwisach podają od rana, że na 100% GP Niemiec się w tym roku nie odbędzie.

  • 3. frg1pl
    • 2015-02-03 11:33:33
    • *.dynamic.gprs.plus.pl

    Szanowna redakcjo, ta pseudoreklama jest naprawdę upierdliwa. Wystarczy dotknąć ekranu i od razu przenosi na inną stronę gdzie próbują wyłudzić dane.

  • 4. Jacko
    • 2015-02-03 11:48:14
    • *.dynamic.chello.pl

    To wygląda na zemstę Berniego, który chciał kupić tor Nurburgring, ale przegrał z obecnymi właścicielami. Teraz im udowodni, że zrobili jednak zły interes.
    A swoją drogą to chore, żeby zarządzający F1 był jednocześnie właścicielem torów, sam sobie przyznawał licencje i negocjował oraz podpisywał kontrakty praktycznie sam ze sobą..

  • 5. MarTum
    • 2015-02-03 14:15:53
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    3@ przyczyny szukaj u siebie i syfie który wlazł na komputer ponieważ nikt inny nie narzeka i nic nikomu się nie wywala na pół ekranu.

  • 6. frg1pl
    • 2015-02-03 14:36:40
    • *.dynamic.gprs.plus.pl

    @5. Mądrego przyjemnie posłuchać. Może jeszcze jakieś przysłowie?

  • 7. RyżyWuj
    • 2015-02-03 15:33:50
    • *.static.korbank.pl

    @3 Trzeba było nie dotykać, to by nie przeniosło. Pamiętaj, że ci po drugiej stronie ekranu to jest zwykła talia kart!

  • 8. kempa007
    • 2015-02-03 17:18:23
    • *.180.227.42

    3. frg1pl masz mozliwośc wykonania screenshota i wyslania go do mnie? ewentulanie podaj jak najwiecej szczegolow. Juz to zglosilem, alepowiedzili ze nie wiedza o jaka reklame chodzi. Najlepiej na maila do mnie napisz.

  • 9. wobz
    • 2015-02-03 18:43:43
    • *.adsl.inetia.pl

    zróbmy ściepę na tor w Polsce nasi budowlańcy raz dwa sie uwiną i w lipcu gp polskki

  • 10. devious
    • 2015-02-03 23:49:14
    • *.adsl.inetia.pl

    Jeszcze kilka kolejnych lat Berniego u władzy i w F1 będziemy mieli 5 zespołów i góra 2 GP w Europie...

    Kolejne zespoły F1 zdychają, tory wypadają z kalendarza - wszystko z powodu braku kasy. A Bernie i FOM rok w rok notują gigantyczne zyski :) No ciekawe...


    Cóż, od dawna twierdzę, że w końcu Bernie zarżnie swoją kurę znoszącą złote jajka - będzie ją tak eksploatował, że aż padnie. Potem może być już za późno.


    Ale tak już jest, jak jedynym celem jest kasa - kasa i tylko kasa. Jeżeli temu staremu przestępcy (nie bójmy się używać tego słowa, szopka odstawiona w niemieckim sądzie nie zmienia tu wiele) nie przeszkadza za pieniądze na czworaka zadowalać oralnie cara Putina i najgorszą GP w sezonie nazywać najlepszą - oby tylko kasa się zgadzała - to już nic nie uratuje F1 przed jego chorymi pomysłami. Sprzedajne dz*wki pokroju pana E. nie znają umiaru - rozsmakowane w pomnażaniu swojej fortuny już dawno temu straciły rozum i świadomość swoich czynów. Teraz ślepo patrzą juz tylko na stan konta i poszerzanie swojej strefy wpływów, nic innego się nie liczy.


    Nie zdziwi mnie już nic - skoro pan E. ogłosił, że zwykli kibice go nie obchodzą i tak samo wyścigi w Europie go nie obchodzą (w sumie jedno wynika z drugiego) i ogólnie to on by pewnie wszystkie wyścigi przeniósł do Azji i USA - to ja tylko czekam, aż GP Monako zastąpi wyścig na afrykańskiej pustyni - bo jakiś lokalny król sypnie kasą... Bernie oczywiście będzie całował mu rączki i mówił, jaką wspaniałą dyktaturę prowadzi ów władca w swoim kraju :) Wystarczy jakieś nowo odkryte cenne złoże gdzieś w dżungli i 250mln dolarów za 5-letni kontrakt :) Bernie wsiada w samolot i 3 dni później ogłasza, że Silverstone twypada z kalendarza bo za mało płacą :P

    Cóż, nie jestem jakimś szalonym lewakiem-socjalistą, wierzę w wolny rynek - ale akurat panu Berniemu bym ukręcił jaja. Zresztą w "normalnym" świecie bym nie musiał - bo ten sukinkot dawno temu siedziałby w więzieniu....

  • 11. dexter
    • 2015-02-04 21:56:04
    • *.115.149.195

    Ojojoj teraz znowu dales popis rzucajac swoje populistyczne hasla. Dawno mnie tutaj na forum nie bylo i przez chwile pomyslalem czytajac Twoj tekst ze juz totalnie oszalales hehehe (sorry, nie obraz sie, taki maly joke!) Czytajac ten tekst, odnioslem wrazenie jakbym sluchal krzyk „najbardziej pokrzywdzonych przez los“ ludzi pewnej polskiej partii ;) Mieszesz i to ostro... Jednak same rzucanie populistycznych hasel jeszcze nigdy nikomu nie pomoglo, wrecz przeciwnie.

    „Cóż, nie jestem jakimś szalonym lewakiem-socjalistą, wierzę w wolny rynek - ale akurat panu Berniemu bym ukręcił jaja. Zresztą w "normalnym" świecie bym nie musiał - bo ten sukinkot dawno temu siedziałby w więzieniu....“

    Aby wejsc do gry z osobami pokroju Ecclestona trzeba niestety samemu najpierw posiadac te „jaja“ ;) Ty bys mu ukrecil jaja, a ja z checia wybralbym sie z tym starszym panem na lunch i na lampke dobrego wina. Taka jest roznica miedzy nami ;) Tak sie zapytam z ciekawosci czy Ty pracujesz za darmo? Twoim celem nie jest zarabianie pieniedzy? Moim jest! Nie wiem moze posiadamy inna mentalnosc :)

    Ecclestone stal przed sadem jak kazda inna oskarzona osoba. Mozna miec podzielone zdanie np. na temat sumy ktora musial zaplacic. Ale fakt jest taki, ze wyszedl ze sali sadowej jako niewinny wolny czlowiek i tutaj snucie i pisanie swoich wlasnych teorii spiskowych nie ma najmniejszego znaczenia. Gdybys napisal ze suma $100 Mln. w pewnym znaczeniu nie jest kara dla Ecclestona. Ani w sensie prawnym, poniewaz on w momencie wstrzymania postepowania nadal jest niewinny i niekaralny - ani w sensie finansowym. Co to jest $100 Mln. dla miliardera? To nawet nie jest tyle co roczny dochod dla niego. W ten sposob Ecclestone zawarl bardzo dobry deal. - to moglbym sie zgodzic. Choc z tym „dobry deal“ tez tak nie do konca, poniewaz $ 100 Mln. ktore Ecclestone przelal nie sa zadnym „wykupieniem“. Tutaj raczej odgrywal role rachunek ekonomiczny. Ecclestone ma juz 83 lata i nie wierze aby chcialo mu sie regularnie podrozowac na rozprawy sadowe do Monachium, albo do konca zycia sie z kims procesowac. Nie mniej ekonomicznie mysli sam sad. Tam tez sie trzezwo kalkuluje w obliczu niekonczoncych sie procesow gdzie „wymiar sprawiedliwosci“ musi wszystkie swoje sila na taki proces zmobilizowac. Zawsze w takim procesie oblicza sie szanse czy mozna oskarzonego na koncu za cos ukarac i zmusic do zaplacenia znaczacej kary. Lepiej miec wrobla w rece niz golebia na dachu. Co jest bardziej oplacalne: miec $100 Mln., czy nie miec $100 Mln. Euro? Ecclestone z penoscia po zaplaceniu $100 Mln. nie zbiednial, ale i kasa panstwowa jak i BayernLB z pewnoscia taka suma nie bedzie gardzil. Dysponowanie takimi pieniedzmi gdzie kasy sa puste jest wiecej niz czyms dobrym. Wiec teoretycznie z takiego punktu widzenia wszyscy obywatele tez cos maja.

    Problem Ecclestonea zaczal sie od tego ze Urzad Skarbowy wyweszyl na austriackim koncie Gribkowskiego $44 Mln. ktore nie zostaly opodatkowane w Niemczech. W dodatku byla to suma ktora byla bardzo podobna do prowizji jaka otrzymal Ecclestone z banku BayernLB. Gribkowski twierdzil ze suma na jego koncie pochodzi od Ecclestne'a. Bernie znowu twierdzil ze nie wplacil Gribkowskiemu $ 44 Mln. na konto. I tutaj Bernie mial racje, poniewaz $ 22 Mln. zostaly przelane z jego portfela, a drugie $ 22 Mln. z fundacji ktora nalezala do jego ex-zony i corek.
    Aby pieniadze wplywaly na konto, Gribkowsky zawarl umowy konsultnckie ze spolkami (skrzynki pocztowe) ktore zalozyl na Mauritiusie i Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, no i na konta tych spolek wplynelo w sumie (oczywiscie nie za jednym razem) $44 Mln.
    W zeznaniach Ecclestone twierzil, ze byl szantazowany przez Gribkowskiego i dlatego zaplacil pieniadze. Znajac Ecclestone'a to on z pewnoscia nie jest chetny do placenia. I tutaj wydaje mi sie ze on ani przez sekunde nie pomyslal o tym, ze to co robi moze nie byc w porzadku. On sam posiada tyle mozliwosci aby uregulowac swoje rzeczy takze...

  • 12. dexter
    • 2015-02-04 22:01:54
    • *.115.149.195

    Pieniadze poplynely to byl fakt. Pytanie tylko czy mozna bylo w takim przypadku oskarzyc kogos o przekupstwo? Co wiecej, przekupstwo funkcjonariusza publicznego, poniewaz Gribkowsky byl czlonkiem zarzadu banku krajowego. Albo, $ 44 Mln. byly suma wymuszona z szantazu na szefie F1. A Ecclestone zaplacil poniewaz czul sie przez Gribkowskiego zagrozony?
    Sad najwyrazniej nie byl w stanie jednoznacznie odpowiedziec na to pytanie. Dlatego postepowanie zostalo zamkniete. Dotychczasowe podejrzenia wobec Ecclestona „w znacznej czesci“ sie nie utwierdzily, takie bylo po 3 miesiacach prowadzonej rozprawy, i po 20 dniach posiedzen uzasadnienie Sadu Rejonowego. Wiarygodnosc Gribkowskiego budzila watpliwosci na swiadkach tego procesu. A tutaj chodzi o to, jak mocne sa Twoje oskarzenia, czyli czy przewyzszaja. Ponadto nie bylo jasne, jak dobrze Ecclestone byl poinformowany na temat formy prawnej swojego glownego inwestora. Tzn. czy dokladnie wiedzial ze tutaj rozchodzi sie o BayernLB, czyli o panstwowy bank i o szefa ktory pelni role funkcjonariusza publicznego.

    Jesli zarzuty sa trudne do udowodnienia, albo jesli rozchodzi sie tylko o umiarkowane ciezkie przestepstwo, albo jesli ryzyko nie bedzie duze ze taki przypadek sie moze powtorzyc... wtedy oczywiste jest ze po wplacie odpowiedniej sumy pieniedzy kazdy sad moze zamknac postepowanie. Tak przewiduje kodeks procesu karnego. Takze pisanie tutaj ze „dawno temu siedzialby we wiezieniu“ jest nieuzasadnione. I z tym absolutnie sie nie zgodze.

    Generalnie mowiac Ecclestone nie rozni sie od kazdego innego przedsiebiorcy ktorego tematem bedzie zawsze zysk, strata i podatek. Jego wyroznia cos innego, a mianowicie umiejetnosc zarabiania pieniedzy nie posiadajac w tym kierunku zadnych wiekszych kwalifikacji (a w takim przypadku czlowiek musi byc juz niezwykle uzdolniony, bystry, sprytny i chytry - w pozytywnym tego slowa znaczeniu). Patrzac tylko na same wyniki finansowe Ecclestone'a, oraz na to gdzie byla F1 30 lat temu i gdzie jest dzisiaj to tutaj raczej nie mozna mu nic zarzucic. A takze nie mozna narzekac poniewaz wiekszosc protagonistow profituje z tego. Czym wiecej Ecclelstone wygeneruje zysku dla F1, tym wiecej zarobia udzialowcy oraz inne podmioty z nim zwiazane. Anglik byl pierwszym czlowiekiem ktory zauwazyl najwazniejszy temat: czyli wszystkie ekonomiczne aspekty tego sportu. Ale prawdziwe pieniadze Bernie zaczal dopiero zarabiac gdy do sportu weszla telewizja. On jako pierwszy wynegocjowal pieniadze za start, ktore pozniej podzielil. Pierwszy zauwazyl szanse w marketingowa wyscigow. A przypone ze na poczatku lat 80- tych F1 nie przynosila zysku, bylo kilka znanych marek takich jak: Renault, Honda, Porsche, Ferrari, BMW ale to wszystko. Bernie jest chlodno myslacym businessman'em i wysmienitym handlowcem. Wszystko analizuje, wie dokladnie jak dlugo moze krecic „srube“. Tutaj masz racje, jezeli on dojdzie do wniosku ze juz wiecej sie nie da przyslowiowej „sruby“ dokrecic, ze dzialka jest dla niego za mala, albo za mala aby na innych dzielic... wtedy pakuje sie i opuszcza kraj w ktorym prowadzi interes. No ale tutaj on sie nie rozni od inych duzych aktorow na rynku. Tak robi wiekszosc.

    Piszesz ze „wierzę w wolny rynek“

    Akurat, w to jest mi bardzo i to bardzo trudno uwierzyc. A do tego nosa mam... ;)

    „Kolejne zespoły F1 zdychają, tory wypadają z kalendarza - wszystko z powodu braku kasy. A Bernie i FOM rok w rok notują gigantyczne zyski :) No ciekawe... „

    Ale, co ma Bernie wspolnego z tym ze zespoly napisze Twoim jezykiem „zdychaja“, czy tory wypadaja z kalendarza? Oczywiscie pewien problem jest, ale tym problemem nie jest sam Ecclestone. Problemem sa takze inni gracze ktorzy walcza o najwiekszy kawalek na torcie, ale o tym sie szybko zapomina. Sytuacja jest bardziej zlozona niz by sie to moglo na pierwszy rzut oka wydawac. Na poziomie lokalnym jest to z pewnoscia zla polityka, zle zarzadzanie produktem, organizatorzy itd. itp. Tutaj mozna wiele aspektow przytoczyc.

  • 13. dexter
    • 2015-02-04 22:08:01
    • *.115.149.195

    „A Bernie i FOM rok w rok notują gigantyczne zyski :)“

    No wiesz, ja bardziej bylbym zdziwiony gdyby ktos prowadzil wlasny „interes“ i nie mial na tym zysku ;) FOG to nie tylko Bernie lecz takze koncerny medialne, banki, spolki inwestycyjne ktorzy sa wspolwlascicielami.

    „Nie zdziwi mnie już nic - skoro pan E. ogłosił, że zwykli kibice go nie obchodzą“

    Jezeli krzyczec beda tylko tacy kibice ktorzy sami nie byli na zadnym wyscigu, to nie mamy o czym rozmawiac. Kazdy musi sam siebie zapytac co robi dla motorsportu ile pieniedzy tam zostawia. To nie jest tajemnica ze niskoplatny klient dla kogos kto powiedzmy oferuje produkt wysokojakosciowy nie jest atrakcyjnym klientem. Obojetnie czy beda to linie lotnicze, stadion pilkarski czy wyscigi samochodowe zawsze jedna osoba ktora placi 6.000 Euro za bilet bedzie bardziej z punktu ekonomicznego dla przedsiebiorstwa interesujaca, niz 100 osob placacych 60 Euro. Ba, nawet aby komus umozliwic tanszy bilet to trzeba najpierw sciagnac osobe ktora jest w stanie wiecej zaplacic.

    „i tak samo wyścigi w Europie go nie obchodzą (w sumie jedno wynika z drugiego) i ogólnie to on by pewnie wszystkie wyścigi przeniósł do Azji i USA“

    Krotko mowiac, Ecclestone ma racje. Przyszlosc lezy po stronie rynku azjatyckiego. Coz moze Europa z liczba 500 Mln."nasyconych" mieszkancow zdzialac, skoro tam przebudza sie prawie 4 Mld ludzi (tendencja wzrastajaca), ktorzy maja zapotrzebowania takie jakie Euroejczycy mieli w czasie boomu F1 na starym kontynencie.
    Tradycja w jedna czy druga strone. Jesli taki Global-player nie bedzie mial ambicji zaistniec na azjatyckich rynkach, to znaczy ze robi cos zle. I to dotyczy sie nie tylko aspektu ekonomicznego, ale takze sportowego. Wytlumacz mi na jakiej podstawie domagamy sie, aby wiekszosc wyscigow F1 odbywala sie u nas?
    Dla wszystkich protagonistow inwestujacych swoj czas i swoje pieniadze najwazniejszym punktem jest to, aby w miejscu organizacji wyscigu istnial rynek zbytu tego, co wydrukowane jest na bolidach. A poprzez transmisje TV udostepnione zostalo widzom naszego globu.
    Czy ktos chce, czy nie F1 to gigantyczna platforma marketingowa. Tacy Globalplayer jak producenci samochodow, silnikow, sponsorzy ktorzy inwestuja setki milionow Euro w swoje produkty staraja sie poprzez F1 zdominowac rynki tego swiata. Dla czolowych producentow samochodow, silnikow technologiczny szczyt sportow motorowych to F1, a najwazniejsze dzisiaj sa rynki Azji i Ameryki.

    „Bernie oczywiście będzie całował mu rączki i mówił, jaką wspaniałą dyktaturę prowadzi ów władca w swoim kraju :)“

    Pamietaj ze F1 oraz wiekszosc koncernow czy firm zwiazanych z motorspotem pracuje jak spolka akcyjna, ktora operuje na rynku globalnym i orientuje sie na wynikach kwartalnych. Gdyby tak nie bylo, to globalne przedsiebiorstwa, producenci sponsorzy ktorzy angazuja sie w motorsport nie inwestowaliby w ten sport swoich grubych milionow. Wszystko kreci sie o interes czysto ekonomiczny. Oczywiscie ze prawa czlowieka w pewnych rejonach swiata sa deptane butami. Forma karania ludzi, a takze smierc przez zabiczowanie niezgodna jest z prawami czlowieka. Ale teraz nagle robienie z siebie „przerazonego Europejczyka“ jest po prostu hipokryzja. Tutaj chodzi o interesy przedsiebiorstwa F1, akcjonariuszy, producentow, sponsorow a nie o decydentow politycznych. Oczywiste jest ze na koncu ponosza wszyscy odpowiedzialnosc, takze Bernie. Ale on robi to, co od niego jest wymagane. Kazdy chce aby prawa czlowieka byly przestrzegane, ale nie mozna zaapomniec ze w pierwszej linii chodzi tutaj o biznes gdzie etyka oddalona jest na drugi plan. Taki jest biznes! Prawa czlowieka na Bliskim Wschodzie czy gdzies indziej nagle sie nie zmienia i tutaj nie pomoze zaden bojkot, ignorancja, rezygnacja ze sponsora czy omijanie jakiegos regionu swiata.

  • 14. dexter
    • 2015-02-04 22:26:45
    • *.115.149.195

    Ja nie wiem jakim prawem mozna zabronic przedsiebiorcom prowadzenia interesow w Rosji?
    Fani z Rosji czy Arabii Saudyjskiej chca u siebie tak samo goscic i miec mozliwosc zobaczenia na zywo najlepszych kierowcow swiata. Oczywiscie ze na liscie Amnesty International jest 112 panstw w ktorych stosuje sie tortury takze przez biczowanie. W 101 panstwach na swiecie czlowiek nie ma prawa wolnosci slowa. Ale na tej liscie sa tez panstwa sprzymierzone, takie jak USA (Guantanamo, kara smierci). Dziwne jest to, ze jezeli chodzi o sprawy ekonomiczne czyli o gospodarke kazdego kraju to prawa czlowieka nie odgrywaja zadnej roli, a w Motorsporcie nagle musza odgrywac. Na eksporcie zbrojeniowym pewne kraje Europy Zachodniej zarabiaja rocznie Mld. Euro i tutaj prawa czlowieka nie odgrywaja zadnej roli, ale jak Ecclestone pojedzie do Rosji czy Kataru to ma byc zaraz krytykowany? Dzisiaj szejki z Kataru i Arabii Saudyjskiej inwestuja w w zagraniczne firmy i projekty z branzy finansowej, nieruchomosci i turystyki rocznie $ 30-50 miliardow! Dla przykladu tylko taki Katar posiada dzisiaj ok. 16% Volkswagena. 10% Hochtief (niemiecki koncern budowlany). W Deutsche Bank z Kataru wpompowane jest z 2 miliardy dolarow. Pieniadze z Kataru zainwestowane sa takze w Siemens. 30% lini lotniczej Air Berlin nalezy do Kataru. Eon koncern energetyczny przekazal swoim inwestorom z Kataru wiekszosc swoich projektow. 7% udzialow koncernu samochodowego Daimler (Mercedes) jest w posiadaniu udzialowcow z Kuwejtu. 54% akcji DAX30, czyli 30 najwiekszych niemieckich spolek gieldowych jest w depozycie inwestorow zagranicznych (tylko 37% jest w rekach niemieckich). Deutschen Börse czyli niemiecka gielda (84 %), Linde (80 %), Adidas (74 %), Munich Re (74 %), Bayer (72 %) Allianz (71 %) jest w rekach zagranicznych inwestorow. A tutaj Ecclestone i FOG ma sobie robic jakies wyrzuty sumienia ze prowadzi biznes z Rosjanami czy innymi krajami Bliskego czy Dalekiego Wschodu? Od 27 lat zyjemy wszyscy w zglobalizowanym swiecie! Producenci samochodowi chca sprzedawac swoje produkty na calym swiecie.

    Oczywiscie, czytajac takie czy inne wiadomosci jestem w szoku, zreszta podobnie jak inni (a moze nawet wiekszym, poniewaz na torach niemieckich zbieralem moje pierwsze doswiadczenia w Motorsporcie). Mowimy o Niemczech... o kraju ktory przez ostatnie 20 lat mial swoich kierowcow w F1, ktorzy zdobyli 11 tytulow MS i 5 wice-MS (wliczajac rok 1997). W sumie wygrali 147 wyscigow (6,4zwyciestwa na rok!). Mowimy o kraju z ktorego wywodzi sie aktualny zespol ktory zdobyl MS! Mowimy o kraju w ktorym po raz ostani 55 lat temu nie bylo wyscigu F1. Mowimy o kraju w ktorym od 1951 roku odbylo sie 75 wyscigow F1. Mowimy o kraju w ktorym 55 lat pozniej Ecclestone mowi: „I have really tried to make it happen that we do not lose the race but there are limits.“ Z drugiej strony patrzac na to wszystko, to wyscigi w Niemczech nie sa dalej do refinansowania, one przynosza strate. Niemcy w ostatnich latach w porownaniu do innych krajow i tak placili niskie ceny. Prywatny Hockenheimring ktory nigdy nie byl dotowany z pieniedzy podatnikow co roku zmienial sie z Nürburgringiem, ale tylko dlatego ze Ecclestone taka zmiane w umowie na jego niekorzysc akceptowal. Zamiast ponad $ 20 Mln., dostawal tylko $12 Mln. Od 50.000 sprzedanych biletow 100 Euro za kazdy dodatkowy bilet. Za przeprowadzenie wyscig F1 na Nürburgringu zgodzil sie na jeszcze wieksze rabaty. Tam organizatorzy placili tylko $ 6 Mln. za przeprowadzenie wyscigu, pozostawiajac nie tylko (tak jak jest to normalne na swiecie) wszystkie powierzchnie reklamowe ale rowniez wszystkie zyski ze sprzedazy biletow. To co na jednym torze jakos tako funkcjonowalo na drugim przynosilo strate. Na Hockenheimring przyszlo tylko 50.000 ludzi. Pozytywnych wynikow nie bylo widac. Dodatkowo nie bylo zawartej zadnej wiazacej umowy z dolarem, a cena euro spadala, co znowu automatycznie napedzalo wszystkie koszta do gory. Liczac na korzystna umowe Hockenheim wiazal nadzieje z przejsciem Vettela do Ferrari na nowy boom (na nowa historie ala Schumacher). Z tego co teraz wynika oferta Ecclestone'a dla Nürburgring wyniosla $ 15 Mln. w przeliczeniu 13,2 Mln. Euro. A to jednak troche ich przeroslo. Dlatego tez negocjacje zostaly przerwane. Dla Ecclestonea taka suma i tak wiazala sie juz ze stratami. Patrzac na sytuacje w Niemczech, to teraz Belgia czyli tor w Spa-Francorchamps ktory i tak kilka razy juz mial przerwe powinien na tym profitowac. Francja 2 lata temu zniknela z mapy Brytyjczyka. W Hiszpanii wszyystko zalezec bedzie od Alonso. W Austrii na Ringu A1 kieruje Red Bull calym biznesem. Oficjalnie Monaco w ogole nic nie placi (ja mam inne wiadomosci). Wlochy swoj 2 wyscig w Imola juz dawno przegrali. W Monza wyscig utrzymywany jest tylko przez Ferrari. W Europie tylko Silverstone moze sie pochwalic wysprzedaza wszystkich biletow, pelnych przychodow ze sponsoringu oraz swietnej frekwencji w TV. W sumie to tak po erze Schumachera w Ferrari pomalu, pomalu wszystko zaczelo sie cofac. Ja pamietam wyscigi w Niemczech gdzie na torze bylo ponad 125.000 ludzi. I to od piatku do niedzieli. Wtedy w TV niemickiej ogladalnosc wynosila 13-14 Mln. Dzisiaj ponoc maja tylko cos ok. 5 Mln. Dlatego dla mnie jest logicznym krokiem przeprowadzka do Azji albo Bliskiego Wschodu. Tylko w taki sposob mozna poniesione straty powstrzymac. Zaden zespol nie chce dopuscic do ponad 20 wyscigow na sezon (co jest logiczne). Jezeli nie dojdzie do porozumienia (takze ze strony organizatorow) to 19 lipca bedzie wolnym dniem. A czas bedzie mozna na rybach spedzic. Pozdrawiam

    PS. W 2014 na Hockenheimring organizatorzy spodziewali sie 60.000 ludzi, przyszlo tylko 52.000. Tym sposobem Hockenheim GmbH wygenerowal 2,5 Mln. Euro straty.

  • 15. devious
    • 2015-02-05 01:06:08
    • *.adsl.inetia.pl

    Sorry dexter ale popłynąłeś z ta paplaniną... Nie da się tego czytać :)

    Przebranąłem przez większość ale z racji ilości (litości!) odniosę sie tylko do kilku rzeczy:


    1) "Ty bys mu ukrecil jaja, a ja z checia wybralbym sie z tym starszym panem na lunch i na lampke dobrego wina. Taka jest roznica miedzy nami ;)"

    To chyba oczywiste,że nie pisałem o jajach dosłownie. Sęk w tym, że ja mam pewien kręgosłup moralny i z przestępcami niespecjalnie mi się widzi zadawać. Tobie może oszuści imponują - mi nie. Z Berniem bym się spotkał jakby była możliwość i chętnie posłuchał co ma do powiedzenia (a ma na pewno sporo) ale pewnie on nie miałby ochoty odpowiadać na moje niewygodne pytania.


    2) "Tak sie zapytam z ciekawosci czy Ty pracujesz za darmo?"

    Jak pracowałem jako dziennikarz F1 to często za darmo albo za "głodowe stawki". Dla idei. Zresztą dzieciom z domu dziecka też pomagałem (pracowałem) za darmo - może nie mieści się to w Twojej głowie ale nie wszyscy żyją tylko dla papierowego bożka.

    "Twoim celem nie jest zarabianie pieniedzy? Moim jest! Nie wiem moze posiadamy inna mentalnosc :)"

    Dokładnie - nie jest moim celem zarabianie pieniędzy. Pieniądze są dla mnie środkiem, nie celem. Jaki jest sens życia dla pieniędzy? Jak umrzesz to nie zabierzesz ich ze sobą do grobu (biedny Bernie).

    Dokonania naukowe/kulturalne/polityczne, sława, władza, komfortowe i wygodne życie - to rozumiem jako cel. Ale pieniądze? Zawsze chciałem "trochę" mieć ale nigdy mnie to nie kręciło samo w sobie.

    Pracę zarobkową traktuję jako przykry obowiązek - tzn. lubię swoją pracę i jest OK ale jak miałbym wybór - to wolałbym tworzyć sztukę, podróżować itd. niż pracować i robić kasę.
    Jak miałbym wybór - pracować 4 godz. dziennie za 5 tysięcy euro/mies lub 8 godzin za 10 tysiecy euro - to bez wahania wybrałbym pierwszą opcję. Bo są lepsze rzeczy w zyciu niz siedzenie w biurze ;)


    Stąd uwazam, że jednak poza kasą liczą się np. idee. Taką ideą jest sport - i nie można traktować sportu tylko i wyłącznie jako biznesu. Bo to już nie będzie sport. Bernie właśnie kieruje F1 na te rafy - gdzie jest wielka kasa ale nie ma sportu. I ludzie jak tak dalej pójdzie się od F1 odwrócą - bo przestanie być interesująca.


    3) O rozprawie sądowej Berniego nei wiem po co się tak rozpisywałeś. Wszyscy wiedzieli, że to była szopka i że bogatego prawo nie dotyczy. Chyba tylko najwiekszy idiota mógłby uwierzyć, że Gribowsky szantażował Berniego i ten ze strachu przelał 44mln (człowiek, który trzęsie całą F1 dał się szantażować - dobry żart). Owszem, sąd był nieudolny ale to nie zmienia faktu, że Bernie jest przestępcą.

    To, że morderca dzięki adwokatowi uniknął kary nie oznacza, że nie jest mordercą. Zasada jest taka sama w przypadku Berniego - to, że robi wały na skalę światową wie każdy. To, że unika odpowiedzialności może imponuje Tobie - mi niespecjalnie. Ja jak mówiłem jestem idealistą i marzy mi się świat, gdzie faktycznie takie kanalie nie chodzą bezkarnie po świecie.

    4) Sprawa odszkodowania to jest kolejny żart. Nie chcę nawet polemizować. Jakby każdy mógł "wykupić" się z więzienia za ułamek swojego majątku to cóż, pewnie wymiar sprawiedliwości nie nadążałby z przyjmowaniem czeków i przelewów :)

    5) "Generalnie mowiac Ecclestone nie rozni sie od kazdego innego przedsiebiorcy ktorego tematem bedzie zawsze zysk, strata i podatek."

    Chcesz powiedzieć, że każdy przedsięborca to oszust i krętacz? I chcesz powiedziec, że przedsiębiorcy nie mają idei, nie robią czegoś dla własnej przyjemności i satysfakcji i liczy sie tylko kasa?

    To czemu np. Enzo Ferrari budował sportowe fury, skoro mógł dużo więcej zarobić na autach dla "plebsu" lub choćby klasy średniej? I po co wydawał fortunę na wyścgi zamiast inwestowac jak to mówisz w większy zysk?

    Chyba za mocno uogólniasz. Jedni żyją (jak Ty) tylko dla kasy, inni robią biznes ale dla satysfakcji z tworzenia, kreowania (np. Elon Musk) - są różne motywacje, nie wrzucaj wszystkich do jednego wora!

    I ja mam właśnie zarzut do Berniego o to - że nie liczy się z dobrem F1 tylko z dobrem własnego konta. Niektórzy w jego wieku stwierdzają, że kolejne zera na koncie nic nie zmienią i próbują też po sobie coś zostawić - Bernie jednak ślepo dąży tylko i wyłącznie do zysku. I to mi się nie podoba bo F1 nie jest firmą produkującą zapałki, ma trochę inny cel - to nie jest tylko i wyłącznie biznes. Długo by o tym pisać - każdy odbiera sport na swój sposób, pewnie się nie zrozumiemy :)

  • 16. devious
    • 2015-02-05 01:56:24
    • *.adsl.inetia.pl

    "Kazdy musi sam siebie zapytac co robi dla motorsportu ile pieniedzy tam zostawia. To nie jest tajemnica ze niskoplatny klient dla kogos kto powiedzmy oferuje produkt wysokojakosciowy nie jest atrakcyjnym klientem. Obojetnie czy beda to linie lotnicze, stadion pilkarski czy wyscigi samochodowe zawsze jedna osoba ktora placi 6.000 Euro za bilet bedzie bardziej z punktu ekonomicznego dla przedsiebiorstwa interesujaca, niz 100 osob placacych 60 Euro. "


    I tutaj się okrutnie mylisz. Nie masz za grosz wyobraźni marketingowej ;)

    Z pozoru Twój prosty rachunek się zgadza - matematycznie. Sęk w tym, że te 100 osób stanowi też łakomy kąsek dla reklamodawców, dla sprzedawców hot dogów, hotelarzy i całej masy innych ludzi.

    Poza tym jest tutaj raczej inna skala niż podajesz - na jednego gościa gotowego wydać 6000 mamy pewnie z kilka tysięcy gotowych wydać 100 Euro.

    Oglądalność w TV nabijają właśnie "zwykli" zjadacze chleba - bogaci nawet nie mają czasu śledzić wyścigu w TV. Myślisz, że jakby F1 oglądali tylko tacy wydający 6000 na bilet to F1 by przetrwała do dziś? Nie w takiej formie jak obecnie ;) F1 utrzymuje się m.in. z reklam - a reklamy są kierowane do mas. Nie do kilku bogatych gości. (oczywiście są i takie firmy)

    Poza tym inna kwestia - te 100 osób przekaże swoje wyścigowe "pasje" potomstwu, może zarazi małzonki, może rodzinę lub znajomych - i za rok z tych 100 osób będziesz miał 300 osób. A jak dzieci dorosną - to będzie kolejne pokolenie, wychowane od małego by "wydawać kasę na F1". Część z tych dzieciaków może być baardzo bogata - i wydawać po te 6000 juz od 18 roku życia.Przez kolejne 60 lat.

    Rozumiesz? Potęgę budujesz tworząc globalną markę w świadomości WSZYSTKICH ludzi - a nie tylko bogatych. Ferrari jest legendą bo każdy ich zna, każdy marzy o takim samochodzie - choć kupują nieliczni. Są jednak potęgą bo dotarli do świadomości mas, nawet babcie nie mające pojęcia o motoryzacji wiedzą co to Ferrari. I tak samo wiedzą co to F1. I być moze kupią z emerytury czapkę F1 dla wnuczka. Albo bilet na wyścig w prezencie.

    Rozumiesz? Jeżeli chcesz być naprawdę globalną marką i zarabiać naprawdę duże pieniadze musisz dać produkt dostępny nie tylko elicie. TV daje taki dostęp dla "szarych mas" i to stąd Bernie czerpie prawdziwą kasę. Z biletów na wyścigi F1 nigdy by się nie utrzymała. Sponsorów pokroju Hondy, Renault czy Mercedesa też nie interesują bardzo bogaci kibice - tylko ta klasa średnia, którą stać na auta segmentów C czy D i którzy nie kupują biletów VIP.



    Co do Azji - zgadzam się, że to dobry kierunek ale taki ruch trzeba MĄDRZE wykonywać. Dla przykładu Manchester United ładnych kilka lat temu jako pierwszy z piłkarskich klubów spojrzał na Azję - i zgarnął duży kawałek marketingowego toru. Nadal jest zdecydowanym liderem ale nigdy nie utrzymałby hegemonii gdyby przeniósł klub do Azji. Bo atrakcyjność tego klubu polega właśnie na "inności", na byciu czymś ekskluzywnym, odległym i nie tak łatwo dostępnym. Kibice mają wszak lokalne kluby w Azji - ale kupują koszulki Man United bo ich wyobraźnią zawładnął ów wielki klub (moją też od ponad 2 dekad) - i płacą bezpośrednio (bilety, koszulki, gadżety, abonamenty) lub pośrednio (sponsorzy). Ale tylko dopóki klub będzie atrakcyjny - grający w Anglii, z historycznej lidze, z historycznymi sukcesami itd.

    Tak samo F1 - może i musi podbijać nowe rynki ale nie może odcinać się od swojej kolebki! F1 bez brytyjskich zespołów, bez europejkich torów i bez całej swojej historii - to nie będzie to samo. I część kibiców może odpłynąć bo produkt przestanie być atrakcyjny. Zapytaj Azjatów, czy chcieliby F1 organizowanej tylko w Azji. Chyba wiesz, co odpowie większość.

    Zresztą przykładowe GP Korei nie odniosło sukcesu - zabrakło kibiców, którzy wcale nie palą się oglądać wyścigi. Bo świadomość kibiców, kulturę buduje się latami. Stopniowo. Jak wrzucimy 10 wyścigów w Azji do kalendarza bez wcześniejszego wylania "fundamentów" to nic z tego nie wyjdzie. Dlatego uważam, że dobrym pomysłem jest organizowanie GP co 2 lata - nie będzie za dużo wyścigów a też fani po roku "odpoczynku" nabiorą chęci na wyprawę na wyścig. Jednocześnie wiele kultowych i przyciągających uwagę torów zostanie zachowanych. GP Niemiec właśnie częściowo "zarżnięto" przez przeróbki torów, które po prostu stały się mało ciekawe - i tutaj wiele lat temu Bernie i organizatorzy wyścigów popełnili kluczowe błędy. Silverstone, Monako, Spa, Monza są kultowe i ich Bernie tak szybko z F1 nie usunie. Niemcy też mają swoją "świątynię" - Nurburgring - ale akurat ta święta część nie jest dostępna dla F1. I po trochu chyba to też jest przyczyna - ale to nie oznacza, że trzeba od razu grzebać ciało. Może potrzebna jest reanimacja?

    Fakt,że świat będzie toczył się dalej - Francja wyleciała i jakoś żyjemy, Belgii też sezon nie było i wszyscy przeżyli. Bez GP Niemiec też będzie życie - sęk w tym, że tendencja jest niepokojąca.

    I co najgorsze Bernie nie wybiera organizatorów wyścigów pod kątem oglądalności czy to na miejscu czy w TV - ale po prostu tych, którzy dobrze płacą. I to mnie martwi bo za kilka lat połowa wyscigów będzie odbywać się na pustynii przy pustych trybunach. A wyścigów bez deszczu, bez emocji - nikt nie będzie chciał oglądać. Może wtedy Bernie przejrzy na oczy.




    Dobra, rozpisałem się a nie podjąłem nawet 10% tematu, jaki bym chciał omówić... temat rzeka ;)


    Cóż, ja mam dość jasną wizję F1 i jak to powinno/mogłoby wyglądać ale wiem, że to tylko teoria a praktyka to inna bajka. Mądrzyć się jest łatwo, robić coś jak Bernie - trudniej. Ja jednak ubolewam, że "dziadek" na starość zatracił trochę rozum i wyczucie i trochę się pogubił. F1 marketingowo i wizerunkowo kuleje i stąd problemy - kibice nie chcą oglądać F1 w takiej formie, nie kręcą ich wyścigi za zadupiach na torach-lotniskach, gdzie jest 0 szans na deszcz i emocje. Właśnie - to emocje przyciagają ludzi do sportu. Vettel nie wywołuje pozytywnych emocji, nowe bolidy nie imponują, tory sa nudne jak flaki z olejem (kilka wyjątków jest). Deszczowych (emocjonujących!) wyścigów mamy z reguły 1-2 na rok. Ja się wcale nie dziwię, że kibiców jest coraz mniej...

  • 17. devious
    • 2015-02-05 02:02:10
    • *.adsl.inetia.pl

    PS
    Co do Rosji - nie mówię, że trzeba było odwoływać wyścig bo to wszystko było dawno temu przyklepane. I straty byłyby gigantyczne.

    Sęk w tym, że nie podobała mi się cała szopka jaką odstawili z Putinem. Można było zrobić wyścig i potępić Rosję za swoje zagrywki. Ale nie - lepiej wycałować rączki, zaprosić Cara by przywitał się z kierowcami i na koniec powiedziec, że była to najlepsza GP (gdy była najgorszą). W momencie, gdy Putin kpi z całego świata i kłamie w żywe oczy... Nie lubię takich psów, jedzących z każdej ręki... Oczywiście biznes jest biznes i kasa się musi zgadzać - ale mozna też próbować choćby zachowywać jakieś pozory godności :) Wchodzeniem w tyłek Putinowi i w ogóle całą szopką podczas GP Rosji Bernie na pewno kibiców na świecie F1 nie przysporzył...


    A o moje wolnorynkowe zapatrywania się nie martw. Jestem libertarianinem, fanem austriackiej szkoły ekonomii. Co nie oznacza, że mam tolerować bezprawie i polityczne świństwa (niezależnie czy Rosji, czy USA).

  • 18. dexter
    • 2015-02-06 21:13:26
    • *.115.14.59

    Ja troche czasu zainwestowalem aby Ci odpisac, a tego czasu tez az tak duzo nie mam aby kazdej osobie odpisywac. A Ty mi piszesz ze odpisujesz z racji litosci! Hmm... ciekawe. Ja zawsze odnosilem sie do wszystkich z racji grzecznosci. Rozumiem, to tylko internet.. Ale devious, gdzies sa chyba jakies granice? Zawsze jestes pewnym kto po drugiej stronie sie kryje? Co by bylo, gdyby tak ktos przez przypadek po drugiej stronie okazal sie Twoim przyszlosciowym pracodawca? Albo osoba z duzymi kontaktami lub kims, ah obojetnie! Tez bys zaczal tak korespondencje? Dlatego jezeli w przyszlosci bedziesz mial zamiar tylko z „litosci“ na moje posty odpowiadac, to lepiej daj sobie z tym spokoj. Chyba ze zle zrozumialem i mialo byc „z racji ilosci (o litosci!)“. Moj polski caly czas szlifuje :)

    1) Ja nie jestem do Twojej osoby negatywnie nastawiony. Ale musze Ci wprost napisac ze czasami nie rozumiem dobieranych przez Ciebie slow m.in. „idioci“, „zlodzieje“, „dzi*ki“, „oszust“, „kretacz“, „przestepca“ „psy“ (dalej nie chce mi sie cytowac). Snujesz jakies podejrzenia, oskarzasz innych publicznie, mieszasz jakas polityke ktora ze sportem nie ma nic do czynienia itd. itp.

    Takie zachowanie jest normalne? I ty z takim slownikiem byles gdzies zatrudniony jako dziennikarz? Juz nie napisze nic na temat Twoich czesto bardzo „objektywnych“ ocen. Wytlumacz mi prosze, jak ja moge brac Ciebie za powaznego „goscia“? Nie wiem, moze taka jest teraz moda w internetach.

    Teraz uczepiles sie wymiaru sprawiedliwosci (bo jest nieudolny), kodeksu prawnego, adwokatow. Kto bedzie nastepny? Ja bym jeszcze zrozumial gdyby byla to konstruktywna krytyka, oparta na argumentacji... Ale jak tak z boku sie tego slucha to brzmi to wszystko jak takie proste hasla populistyczne. Tym bardziej, ze sam ani nie zajmujesz sie zadnym biznesem. Ani tez nie masz do czynienia z Motorsportem (nie mowie zawodowo, ale przynajmniej amatorsko... )
    .
    O, nastepny przyklad: „Chcesz powiedzieć, że każdy przedsięborca to oszust i krętacz? I chcesz powiedziec, że przedsiębiorcy nie mają idei, nie robią czegoś dla własnej przyjemności i satysfakcji i liczy sie tylko kasa?“

    A w ktorym cos takiego napisalem? „oszust i kretacz“ to sa caly czas Twoje mysli i slowa.
    Nie wiem, chyba mnie zle zrozumiales, ale mniejsza o to

    2) „O rozprawie sądowej Berniego nei wiem po co się tak rozpisywałeś.“

    Mialem nadzieje ze spojrzysz objektywnie na cala sprawe i uwzglednisz pewne fakty

    „Wszyscy wiedzieli, że to była szopka i że bogatego prawo nie dotyczy. Chyba tylko najwiekszy idiota mógłby uwierzyć, że Gribowsky szantażował Berniego i ten ze strachu przelał 44mln (człowiek, który trzęsie całą F1 dał się szantażować - dobry żart). Owszem, sąd był nieudolny ale to nie zmienia faktu, że Bernie jest przestępcą“

    Gribkowsky tzn. jego pracodawca czyli BayernLB posiadal wiekszosc udzialow F1. Ecclestone chcial koniecznie zapobiec temu, aby BayernLB wtracal sie do jego interesu, poniewaz gdyby ta klotnia miedzy nimi trwala dluzej to prawdopodobnie Gribkowsky doprowadzilby do dymisji Ecclestone'a. W tym momencie cala jego praca, cala jego zawartosc zycia, czyli wszystko by sie posypalo. Wszystkie karty w rece trzymal Gribkowsky.

    PS. Dzieki za „ najwiekszego idiote“ Zreszta, ja juz chyba i tak jestem na Twojej liscie, poniewaz nie mam pojecia na zaden temat i bronie przestepcow. Tak sie zastanawiam co by bylo, gdyby tak przypadkowo gdzies przez jakis przypadek okazalo ze ja na jakiejs plaszczyznie w zyciu realnym odnosze sukces, wtedy bylbym juz chyba calkowicie skreslony:)

  • 19. dexter
    • 2015-02-06 21:16:26
    • *.115.14.59

    3) Odnosnie pieniedzy.
    Jedna osoba placi 20.000 Euro za noc aby spedzic niezapomniane chwile gdzies w srodku Afryki, inna osoba jedzie na wycieczke do twierdzy turystycznej. Jedna osoba wybiera sie na wyscig wlasnymi sportowymi samochodami aby sie poscigac, inna osoba zasiada na trybunie. Jedna osoba posiada w swoim domu piec kafelkowy wartosci 120.000 Euro na ktorym kucharz spokojnie moze przygotowac menu dla wiekszej liczby gosci, inna osoba zamawia sobie Catering. Jeden czlowiek moze interesowac sie sztuka chodzac do muzeum, tearu, kina czy na koncerty. Inny czlowiek sztuke, kino i prywatne koncerty ma u siebie w domu. Jeden czlowiek delektuje sie w domu muzyka odtwarzana na equipmencie wartym ponad 130.000 Euro, a inny slucha muzyki na sprzecie ktory kosztuje powiedzmy tylko kilka tysiecy Euro. Jeden czlowiek placi skladke 65.000 Euro na rok, aby miec zawsze i obojetnie dokad mozliwosc wyczarterowanym Learjetem sobie poleciec (tyle warty jest zaoszczedzony czas, wiekszy wybor lotnisk, a przede wszystkim taki komfort ze przylatujac do celu jest sie wypoczetym i moze natychmiast skoncentrowac sie nad swoim zadaniem). A inna osoba bedzie leciec w klasie ekonomicznej z przesiadkami przez 3 lotniska do celu - Sek w tym, ze kazda z tych osob potrzebuje money, money, money.

    Widzisz devious, ja zawsze mialem jakis wyznaczony cel . Dzisiaj moge powiedziec ze jestem w takim miejscu mojego zycia do ktorego caly czas dazylem. Tak! zawsze znalem swoja wartosc - tak bylem od dziecinstwa wychowany (moze dlatego ze sam pochodze z „dosc“ przedsiebiorczej rodziny) i wlasnie m.in. taka a nie inna mentalnosc doprowodzily mnie w zyciu do tego punktu w ktorym teraz jestem, czyli w jakims stopniu na pewnej plaszczyznie do niezaleznosci. I nie mam sie czego wstydzic. Miedzy innymi zarabianie pieniedzy sprawia mi przyjemnosc i satysfakcje, to nie jest dla mnie zadna kara.

    4)„Jak miałbym wybór - pracować 4 godz. dziennie za 5 tysięcy euro/mies lub 8 godzin za 10 tysiecy euro - to bez wahania wybrałbym pierwszą opcję. Bo są lepsze rzeczy w zyciu niz siedzenie w biurze ;)“

    Bez pracy nie ma kolaczy - sorry za taka fraze. Tak na boku: A dlaczego nie zastanowisz sie nad tym jak to zrobic aby pracowac 4 godz. dziennie i zarabiac tyle co przez 8 godz. dziennie? Dlaczego zaraz mniejsza iloscia przepracowanych godzin kojarzy Ci sie z mniejszym wynagrodzeniem?

    5) „I chcesz powiedziec, że przedsiębiorcy nie mają idei, nie robią czegoś dla własnej przyjemności i satysfakcji i liczy sie tylko kasa?“

    Na poczatku jest wizja, ktora zreszta zawsze jest potrzebna. Dla samej idei mozna robic cos amatorsko, tam gdzie nie ma ryzyka, tam gdzie nie ma duzych pieniedzy. Ale w momencie gdy wchodzi sie na prawdziwy rynek, gdy trzeba starac sie o kapital inwestorow, gdy trzeba walczyc na rynku z konkurencja globalna, gdy sie zaczyna zaglowac duzymi pieniedzmi itd. itp. ciezko jest wtedy mowic „dla idei“. A przyjemnosci i satysfakcji z tego co robisz przeciez nikt ci nie zabierze.

    Podbnie jest ze sportem zawodowym przyjemnosci i satysfakcji takze nikt Ci nie zabierze. Ale podpisujac swoj pierwszy zawodowy kontrakt zostajesz dodatkowo pracodawca i Bussinesmanem. Masz do czynienia ze sponsorami, z producentami, podpisujesz rozne kluczowe umowy, zatrudniasz ludzi itd. itp.

  • 20. dexter
    • 2015-02-06 21:20:00
    • *.115.14.59

    6) „I ja mam właśnie zarzut do Berniego o to - że nie liczy się z dobrem F1 „

    A skad wiesz ze sie nie liczy z dobrem F1? Swiat codziennie idzie do przodu, a Bernie ze swoim produktem musi sie do tego swiata dostosowac. Jezeli ktos w jednym miejscu traci pieniadze, to niestety szuka sobie innego miejsca. Zreszta, przez takie czy inne zawirowania F1 juz wiele razy przechodzila i mam nadzieje ze jakos z tego wybrna. Ja jestem przekonany ze za kulisami rozne rozmowy sie tocza. Bernie sam nie rzadzi. Za jego plecami stoja m.in.: akcjonariusze, 300 roznych inwestorow!, banki inwestycyjne, spolki inwestycyjne i rozne fundusze. Przed jego plecami stoi interes koncernow samochodowych, producentow, reklamodawcow, sponsorow, promotorow, stacji TV i Bog wie czego jeszcze. Jak historia pokazuje w F1 juz same zespoly nie moga sie ze soba dogadac, a co tu mowic dalej. Kazdy walczy o najwiekszy kawalek na torcie, ale tak bylo zawsze...

    Dodatkowo czasy sie troche zmienily. Pamietam jak Schumacher wchodzil na scene F1 wtedy nie bylo jeszcze spolecznosci internetu czy tel. komorkowej. Wtedy generacja nie siedziala tylko przed ekranem. Nie chodzi mi o wydzwiek pejoratywny, chcialbym tylko zwrocic uwage na taka roznice ze dzisiaj kazdy posiada mozliwosc wykonywanie wielu rzeczy za jednym razem. Dzisiaj bardzo latwo jest konsumowac i zarazem sie informowac. Ogolnie spoleczenstwo jest bardziej wygodne. 30 lat temu dzieci byly zabierane na tor. Ja kiedys sam siedzialem z dlugopisem i kartka papieru w rece i zapisywalem sobie czas wykreconych okrazen. Dzisiaj juz tak duzo dzieci czy mlodziezy na torze nie spotkasz. Ogolnie mlodziez nie jest zainteresowana F1 czy Motorsportem. Ja to widze we wlasnym srodowisku. Kiedys nawet dysponowalem dwoma wolnymi biletami i chcialem te bilety komus podarowac (w sumie bardzo dobre miejsce + mala niespodzianka). Uslyszalem tylko slowa „Ee F1, nie jestesmy zainteresowani. My jedziemy w niedziele na pilke nozna tam sa nasi idole“.


    7) „I tutaj się okrutnie mylisz. Nie masz za grosz wyobraźni marketingowej ;)
    Z pozoru Twój prosty rachunek się zgadza - matematycznie. Sęk w tym, że te 100 osób stanowi też łakomy kąsek dla reklamodawców, dla sprzedawców hot dogów, hotelarzy i całej masy innych ludzi“

    Roczny dochod z Paddock Club wynosi ok. $ 79 Mln., czyli srednio $ 4,1 Mln. na kazdym z 19 wyscigow. Takze nie jest to az tak nieliczna suma. Nigdzie nie napisalem ze reszta ludzi nie stanowi wartosci. Napisalem tylko ze gdyby nie klientela z grubym portfelem na torze, to rozne rabaty czy pewna pula tanich biletow nie bylaby nawet mozliwa. Oczywiscie, najwieksza maszyna do druckowania pieniedzy sa prawa telewizyjne. Jezeli przykladowo stacja „x“ placila rocznie pod koniec lat 80-tych $ 15 Mln., dzisiaj bedzie to suma ktora moze wynosic rocznie 100 - 110 Mln. $ + koszta za przekaz.

    Kiedys juz gdzies tutaj pisalem na temat Marketingu, musisz sobie tylko wyszukac.

    Niektore marki nie zyja tylko samego mitu czy historii, lecz takze z produktu. Gdyby produkt nie byl zadowalajacy to tez zaden mit i historia tutaj nie pomoze.
    Masz racje, czlowiek kupujac nowy samochod czasami kieruje sie emocjami, a racjonalne myslenie oddalone jest na drugi tor (przynajmniej tak to w moim przypadku czesto funkcjonuje, co nie znaczy ze jest to dobra cecha)

    Kazdna euforia, mit i historia jest dobra tylko do momentu gdy zarabia pieniadze.

    Na tym zakoncze moje wywody

  • 21. ptasiek
    • 2015-02-08 00:10:43
    • *.dynamic.chello.pl

    Dzięki chłopaki, czytałem waszą dyskusję z nieukrywaną przyjemnością. Niezależnie od poglądów, to było doskonałe. Dziękuję i czekam na więcej tak merytorycznych postów. Pozdrawiam was obu i oczywiście do przeczytania

  • 22. devious
    • 2015-02-22 00:21:07
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Dexter
    Przypomniałem sobie o tym wątku, sorry, że dopiero teraz - gdybyś przypadkiem zajrzał to w skrócie odpisuję:

    "Chyba ze zle zrozumialem i mialo byc „z racji ilosci (o litosci!)“. Moj polski caly czas szlifuje :)"

    DOKŁĄDNIE TAK - (litości!) właśnie znaczyło "o litości!" - choc ostatecznie nie byłem lepszy i sam podobne wypracowanie przygotowałem...




    "Snujesz jakies podejrzenia, oskarzasz innych publicznie, mieszasz jakas polityke ktora ze sportem nie ma nic do czynienia itd. itp."

    Nie wiem jaka jest Twoja wiedza historyczna ale polityka była ZAWSZE powiązana ze sportem - juz od czasów starożytnych (panem et circenses - igrzysk i chleba), poprzez okres międzywojenny i "upolitycznienie" sportu przed nazistów aż po czasy obecne, gdzie dokładnie to samo robi pan Putin (Olimpiada w Soczi, F1) czy arabscy szejkowie (Mundial w Katarze, coraz więcej wyścgiów F1 na Bliskim Wschodzie itp.) - sport jest bardzo dobrą tubą propagandową dla polityki. Nie zawsze i wszędzie acz zdarza się - i ubolewam, że moja ulubiona F1 musi się też w to mieszać.

    W momencie rosyjskiej inwazji na Ukrainę (inaczej tego nazwać nie można) obściskiwanie się z Putinem, wręcz jedzenie mu z ręki i nazywanie go wielkim człowiekiem a kiepskiej GP "najlepszym wyścigiem" nie jest niczym innym jak sprzedawaniem się w najgorszej postaci. Ja rozumiem interesy ale trzeba mieć jakieś granice - rozumiem Ty nie masz żadnych i zysk jest wartością najwyższą - niezależnie od sytuacji i okoliczności.

    GP Rosji trzeba było zorganizować bo obowiązywała obie strony umowa - ale robienie szopki z Putinem naprawdę F1 nie pomogło - wręcz przeciwnie, wizerunkowo był to strzał w stopę. Zresztą Bernie od dawna udowadnia, że nie "czuje bluesa" jeżeli chodzi o media XXI wieku. F1 jest wręcz medialnym dinozaurem - porównujac choćby do rywali zza oceanu. Nic nowego .




    "Takie zachowanie jest normalne? I ty z takim slownikiem byles gdzies zatrudniony jako dziennikarz? Juz nie napisze nic na temat Twoich czesto bardzo „objektywnych“ ocen."

    To są moje prywatne opinie i nie widzę w tym nic zdrożnego. Jako dziennikarz zawsze byłem w 100% obiektywny - o ile to w ogóle możliwe. Owszem, czasem może niepotrzebnie "zaniżam poziom" ale też to tylko niezobowiązująca paplanina i słowotok i czasem piszę od serca - trochę zirytowany otaczającą rzeczywistością.




    "Gribkowsky tzn. jego pracodawca czyli BayernLB posiadal wiekszosc udzialow F1. Ecclestone chcial koniecznie zapobiec temu, aby BayernLB wtracal sie do jego interesu, poniewaz gdyby ta klotnia miedzy nimi trwala dluzej to prawdopodobnie Gribkowsky doprowadzilby do dymisji Ecclestone'a. W tym momencie cala jego praca, cala jego zawartosc zycia, czyli wszystko by sie posypalo. Wszystkie karty w rece trzymal Gribkowsky."

    No i widzisz, sam sobie wytłumaczyłeś, że to nie był szantaż Gribkowsky'ego tylko łapówka - niezależnie, czy zainicjowana przez Berniego czy przez Gribkowysky'ego.

    Bernie zapłacił, by osiągnąć pewien cel - i druga strona zaakceptowała zapłatę. Doszło do transakcji. Sprawa jest chyba oczywista.

    Jeżeli uważasz, że to nie była łapówka - to możemy te słowo wykreślić ze słownika. Bo przecież od dzisiaj każdy może powiedzieć "ja nie wręczyłem łapówki, ja byłem szantażowany i musiałem zapłacić by kontynuować swoje interesy." :)

  • 23. devious
    • 2015-02-22 00:56:11
    • *.xdsl.centertel.pl

    "Sek w tym, ze kazda z tych osob potrzebuje money, money, money."

    Są też tacy, którzy sobie bez money radzą tzn. z ograniczonymi zasobami - i też potrafią zwiedzać świat np. autostopem. Znam takich ludzi w PL, którzy nie mają pieniędzy a zwiedzili kawał świata i naprawdę sobie ciekawie żyją... Znajoma nawet rzuciła pracę w korpo (dzięki której podróżowała) i nie zamierza wracać. Są różni ludzie - jednych kręcą pieniądze same w sobie, dla innych to tylko środek do realizacji celów.

    Ale Ty widać masz fisia na punkcie tych pieniędzy :) Ja zawsze "nie śmierdziałem groszem" a teraz mam na koncie 6 cyfrową kwotę i dalej żyję skromnie - bo tak zostałem wychowany i taki już jestem, że mnie nie ciągnie do rozrzutnego życia. Owszem, nie ukrywam, że brak pieniędzy jest frustrujący, miałem taki okres w życiu, gdzie było ciężko, pracowałem też za naprawdę marne pieniądze i to też było frustrujące - mam też znajomych, którzy odnieśli lub właśnie odnoszą sukcesy w biznesie lub w młodym wieku "przebili się" wysoko - widzę obraz z różnych perspektyw. I rozumiem, że są różni ludzie i różne potrzeby.

    I nadal uważam, że nie zawsze zarobić więcej to znaczy być lepszym i wygrać.




    "Tak na boku: A dlaczego nie zastanowisz sie nad tym jak to zrobic aby pracowac 4 godz. dziennie i zarabiac tyle co przez 8 godz. dziennie?"

    Ale przecież jeżeli jesteś w stanie przez 4 godz zarobić X to prawdopodobnie (nie zawsze ofc) przez 8 godzin zarobić 2X. Zależy od biznesu czy etatu oczywiście ;)

    Ja osobiście zawsze chciałem prowadzić swój biznes. I mam nadzieję będę. Tyle, że zaczynając od totalnego "zera" i nie mając wsparcia nie jest to łatwe a wręcz przeciwnie - ja widzę milion możliwości, mam naprawdę dobre pomysły ale tak to się wszystko ułożyło w życiu, że jeszcze mój biznes jest w powijakach... Z wielu różnych powodów.



    "Dlaczego zaraz mniejsza iloscia przepracowanych godzin kojarzy Ci sie z mniejszym wynagrodzeniem?"

    Nie tyle kojarzy co tak faktycznie jest w 90% przypadków - a ten konkretny podany przeze mnie to tylko przykład obrazujący ,jak ja funkcjonuję.

    I to oczywiste,że mając możliwości zarabiania dużych pieniędzy poprzez prowadzenie firmy i spędzanie na tym 1h dziennie - resztę bym spożytkował w inny sposób np. tworząc sztukę :) Tak - bez celów zarobkowych ;)

    Sęk w tym, że Polsce prowadzenie firmy w pojedynkę (a póki co nie znalazłem wspólników) to przez pierwsze lata harówka po nawet kilkanaście godzin dziennie. A nie po 4h jak piszesz. Oczywiscie można i tak - ale ja aż tak mądry i wspaniały nie jestem by zarobić i się nie narobić :)




    "Na poczatku jest wizja, ktora zreszta zawsze jest potrzebna. Dla samej idei mozna robic cos amatorsko, tam gdzie nie ma ryzyka, tam gdzie nie ma duzych pieniedzy. Ale w momencie gdy wchodzi sie na prawdziwy rynek, gdy trzeba starac sie o kapital inwestorow, gdy trzeba walczyc na rynku z konkurencja globalna, gdy sie zaczyna zaglowac duzymi pieniedzmi itd. itp. ciezko jest wtedy mowic „dla idei“. A przyjemnosci i satysfakcji z tego co robisz przeciez nikt ci nie zabierze."

    Zgadzam się, że wśród rekinów nie ma miejsca dla delfina. Ale nie zgadzam się, że liczy się tylko i wyłącznie zysk - bo w ten sposób jak wytłumaczysz np. istnienie zespołów F1, które przynoszą straty a nie dochody? Przecież wg. Twojej logiki to niemożliwe - jak można tracić na biznesie? Ano można - wówczas, kiedy biznes nie ma na celu przynoszenia stricte pieniędzy ale inne cele - np. sportowe (zdobycie MŚ) czy marketingowe (promocja marki).

    I o tym właśnie mówię w kontekście Berniego - że nie zawsze zarobić więcej znaczy zrobic coś lepiej. Ja widzę bardzo dużo błędów w filozofii Berniego, owszem, przynosi on duże zyski właścicielom F1 i daje też niemało zespołom ale marketinowo F1 leży i kwiczy od dawna - co sam zresztą zauważyłeś. I to w dużej mierze przez złą politykę Berniego - który skupia ise na "dojeniu" kasy od szejków a nie na robieniu z F1 legendarnego sportu nr1 na świecie.


Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo