Szef zespołu Renault - Eric Boullier - przyznał, że przed podjęciem jakichkolwiek poważniejszych decyzji odnośnie przyszłorocznego składu kierowców, chciałby osobiście spotkać się z jednym z najpoważniejszych kandydatów do ścigania się u boku Roberta Kubicy, czyli z Kimim Raikkonenem.
Jak niedawno informowaliśmy, menedżer Kimiego Raikkonena potwierdził kontakt z ekipą z Enstone w sprawie powrotu Fina do ścigania w barwach francuskiego zespołu.Szef Renault przyznał, że chęć spotkania z Raikkonenem wynika z wątpliwości odnośnie poziomu motywacji Fina do ścigania się w Formule 1 - „Wiele razy powtarzałem, że przed zrobieniem czegokolwiek, chciałbym się z nim spotkać. Chciałbym lepiej zrozumieć jego życzenie odnośnie powrotu” - mówił Francuz dla serwisu autosport.com.
„Moment podjęcia decyzji jest zdecydowanie coraz bliżej. Naprawdę jednak chcemy rozważyć wszystkie dostępne opcje”.
„Zdecydowałem oznajmić kilku kierowcom, że nie będziemy kontynuowali rozmów z nimi, więc teraz czekamy – Kimi nadal jest jednym z kandydatów”.
Renault nie wyklucza również utrzymania obecnego składu, czyli duetu polsko-rosyjskiego. Na pytanie odnośnie kwestii finansowej związanej z rosyjskim kierowcą, Boullier odpowiedział - „To zdecydowanie nie jest kwestia pieniędzy. Chodzi tylko o zrozumienie jego adaptacji do F1 oraz o zapewnienie wsparcia, które jest mu potrzebne aby stać się, powiedziałbym, przyzwoitym drugim kierowcą, który zdobywa punkty”.
„Jeśli Robert, tak jak teraz, walczy o piąte miejsce, a Pietrow jest w stanie finiszować na pozycji siódmej czy ósmej, wtedy wszystko jest w porządku”.
29.09.2010 19:28
0
@31. elin - przynajmniej raz się w tym temacie zgadzamy ;)) być może historyjka o rzekomym powrocie Kimiego powstała z tego powodu, o którym pisałaś. Nie oglądam rajdów, więc dalszych losów Fina też nie śledzę. Ty masz lepsze rozeznanie w tej kwestii ;)) To jasne, że nie powiesz nie na ewentualny powrót Icemana ;) pozdrówki :)
29.09.2010 19:55
0
Może lepiej żeby Kimiego nie sprowadzano do Reni... bo przepije cały zespół wespół z Pietrowem ;-))
29.09.2010 22:12
0
58. grzes12 - " prosty chłopie " ;-)) czarno po białym ... - doskonale wiesz, że zobaczyć jak Kimi by sobie radził w tegorocznym bolidzie Red Bull, to byłoby marzenie ( moje, rzecz jasna ) ;-)). 69. Jacu - co do Kimiego i WRC, pełna zgoda ;-). Jednak, jeśli chodzi o to, że Kimi po zdobyciu tytułu " spoczął na laurach i nie miał motywacji do dalszej walki " .... coś mi się tutaj jednak nie zgadza ... : - Kimi mistrza zdobył w 2007, czyli brak motywacji powinien u niego być widoczny już od początku 2008. Tak jednak nie było. Do GP Monako, Fin prowadził w klasyfikacji kierowców. Później był " słynny " wjazd Lewisa w Raikkonena w Kanadzie. I dopiero po Francji, gdzie pomimo problemów z bolidem zajął drugie miejsce, nastąpiło kilka wyścigów z jego słabszymi wynikami. A od GP Japonii znów powrócił na podium ... - oto co na temat formy Kimiego prezentowanej w 2008, mówiła osoba związana z Ferrari ( Schumacher, wówczas jeszcze aktywny konsultant zespołu ) - " myślę, że pod wieloma względami musimy stanąć w jego obronie, ponieważ w połowie sezonu wprowadziliśmy pewne rozwiązania do samochodu i Kimi po prostu nie mógł się z nimi dogadać ... W momencie, kiedy cofnęliśmy te zmiany, on zaczął z powrotem uzyskiwać konkurencyjne czasy okrążeń " - po rozwiązaniu kontraktu, Montezemolo powiedział wprost, że jedyną osobą ( z kierownictwa Ferrari ), która chciała Raikkonena w zespole był Todt. Czyli poparcia kierownictwa zespołu, właściwie Fin nie miał już po 2007, kiedy odszedł Jean. 71. Marti - tylko " gdybam " i staram się pozbierać fakty i plotki do kupy. Jak to ktoś napisał - " Kimi wysyła sprzeczne sygnały, gdzie chce iść " ..., więc jakiegoś logicznego rozeznania w tej kwestii, na razie brak ... ;-)) 72. dziarmol@biss - McLarena i Ferrari nie przepił, to prawdopodobnie Renault również jakoś by się ostało i przetrwało ;-)) Pozdrowienia dla Was :-)
29.09.2010 22:23
0
@jacu O to chodzi, aby pokazać sobie palcem na "plamy" będące na mojej koszuli... :) Zdaję sobie sprawę, że starty Roberta w klasie 1600 nie są odpowiedzią na pytanie: czy Robert i Kimi mają podobne kopyto i system analityczny pozwalajacy na konkurowanie ze sobą w czystej WRC. Ale czy to pytanie przeniesione na F1 jest również niepoważne? Nie jesteś ciekawy jak zrealizowałoby się takie porównanie? Wcześniej Robert nie miał możliwości doszlifowania swoich talentów i ustabilizowania wrodzonych odruchów, odruchów pozwalających na rzeczową, zimną analizę (BMW) tego czym dysponuje. Mówię o tym wszystkim, co jest analizowane u każdego kierowcy w F1. Dlatego tego co mógł osiagnąć w pewnym momencie nie jesteśmy do końca w stanie zanalizować właśnie ze względu na "te niedomówienia". Robert nie wstydzi się bycia "incydentalnego" w niby prawdziwym aucie rajdowym, byciu na niezbyt rutynowych trasach i osiąganych w tym przypadku wynikach. To jest, tak odczuwam, zabawa "ołowianym zołnieżykami".Niestety, nie mamy profesjonalnego porównania obu kierowców pod względem poziomu radzenia sobie w warunkach "poligonowych" ponieważ Robert w takowych nie startuje... Co do Ferrari. Nie będę opierał sie na faktach "oczywistych". Przekażę swoje spostrzeżenia tzw. prywatne. Nie wiem jaką miał pozycję w Ferrari Schumacher, natomiast znając jego status jako konsultanta w Ferrari od momentu zakończenia kariery w tym zespole, to nie można do końca wykluczyć Jego siły perswazji i wynikajacych z tego ustawień zarówno personalnych jak i różnorakich sugestii co do danych sytuacji i osób w zespole. Zakochany w Schumacherze L di M mógł pozwolić Mu na prowadzenie swoich programów, wyciągania wniosków, czy ktoś się ogolił czy nie... Przejście Kimiego do Ferrari po ogłoszeniu odejścia Michaela nie było czymś nadzwyczajnym w kontekscie jakiegoś konfliktu. Przechodził do Czarnego Konia z innym nastawieniem, była to dla Niego miła "łaskotka". W tym zespole został Mistrzem... o tym co działo się później nie będę się rozwodził, obstawiam raczej na niedopracowane konstrukcjie bolidów i zwiazane z tym oczekiwania, niż olewatorskie podejscie Kimiego do swojego zawodu kierowcy. A że miał i zapewne ma jakieś słabości... RBR w tej chwili odpada. Tzn. muszą zobaczyć co zdobędą w tym sezonie - oczekiwania są ogromne, a niepewność bardzo wyraźna o realnych kształtach i urodzie Alonso:) Chociaż jak nie zobaczę, to nie uwierzę. Jak Tomasz. Ponadto RBR jest na tyle wysoko w tabeli, tak samo i kierowcy, że nikt nie będzie się teraz zajmował sprawami Kimiego... Pozdr.
30.09.2010 11:52
0
@73. elin - owszem słabsza postawa w połowie sezonu 2008 na pewno wynikała również ze zmian w bolidzie. Massa jednak radził sobie znacznie lepiej w tamtym czasie, a to Kimi był obrońcą tytułu i numerem jeden w teamie. Nie zmienia to faktu, że różne czynniki mogły spowodować właśnie w tamtym okresie spadek motywacji - tego nie wiem. Jednak w późniejszym okresie prym w zespole wiódł nieoczekiwanie Massa. Kimi dostał kopa dopiero po wypadku Fellipe i było widać jego wielkie zaangażowanie oraz talent w walce z trudnym bolidem. Co do samej utraty motywacji to przecież nie była żadna tajeminica i dlatego na padoku do dzisiaj się o tym mówi. @74. 6q47 - są plamy - trzeba wyprać ;). Nie próbowałem w żaden sposób umniejszyć Robertowi wskazując na starty w ośce. Chciałem tylko zwrócić uwagę na fakt, że pochoponie oceniłeś osiągi Rakkonena w rajdach. Jak na kierowce z zupełnie innej dyscypliny radzi sobie całkiem nieźle. Podobnie Robert Kubica, który to i WRC startował np.: na Karowej i szło mu naprawdę dobrze. Obaj są świetnymi i utalentownymi, a do tego wszechstronnymi kierowcami i tyle. Co do wpływów imć Schumachera na sprawy Kimiego w Ferrari to myślę, że jednak przeceniasz jego wpływy jako konsultanta. Wystarczy spojrzeć na sytuację z pamiętnego mokrego GP chyba Malezji (dokładnie nie pamiętam) gdzie MSC podpowiedział strategię, która okazała się fiaskiem, po której dłużej się nie pojawiał na paddoku. Chodziły słuchy, że zrezygnowano w tamtym czasie z jego "pomocy" lub ją znacznie ograniczono. Puki był Todt i Brawn pozycja Michaela była bardzo moca, ale później w Ferrari nastąpiło sporo zmian i jego obecność miała raczej marginalny i marketingowy charakter. Co do samej postawy Kimiego to nie uważam, że miał olewackie podejście do zawodu kierowcy, ale poziom jego motywacji przez pewien okres był zdecydowanie niższy, a i charkterem nie pasował do włoskiej ekipy, co nie było żadną tajemnicą. Oczywiście nie wyklucza to faktu, że bolidy którymi po zdobyciu tytułu przyszło mu jeździć były dość średnie,a team jakiś taki niepoukładany - co tym bardziej mogło demotywować. RBR wbrew pozorom to nie taka nierealna opcja jeśli Webber będzie się ostro stawiać kierownictwu - do czego zresztą ma prawo. Z Kubicą jako drugiego kierowcę podobnie jak @Marti bym widział Glocka. Ale jeśli trafi tam Raikkonen to walka między nimi może nabrać rumieńców, bo sprawa numeru jeden będzie otwarta. Glock jest solidny i świetnie by uzupełniał Roberta jako numer dwa w walce o generalkę. Pozdro
01.10.2010 14:58
0
73. elin A widziałaś jaki miał czerwony nos Dennis?? ;-))) pozd.
01.10.2010 19:17
0
75. Jacu - fakt, Massa bardzo dobrze sobie radził w 2008. Ale, przecież mogło być tak, że zmiany wprowadzone do bolidu, które w przypadku Kimiego okazały się porażką, u Felipe sprawdziły się doskonale. A prawdę mówiąc ( pisząc ) z perspektywy Ferrari było obojętne, który z ich kierowców walczy o tytuł, więc zamiast tracić czas na problemy Kimiego, lepiej skierować uwagę zespołu na wsparcie dla Massy ... Tym bardziej, że Domenicali na początku swojego szefowania próbował nie wyznaczać nr 1 i nr 2. Więc pomimo tego, że Kimi był obrońcą tytułu, nie był z góry wyznaczony na lidera Ferrari. Zgadzam się, na początku sezonu 2009, Massa radził sobie lepiej niż Raikkonen. Ale, jeszcze przed wypadkiem Felipe, to Kimi był tym kierowcą, który zdobył pierwsze punkty i pierwsze podium dla Ferrari ... Czyli, jak dla mnie, z tą utratą motywacji u Fina i jej odzyskaniem po wypadku Brazylijczyka, wcale nie jest tak prosta do wyjaśnienia sprawa. Owszym, do dziś mówią o tym na padoku ( a dziennikarze dodatkowo pięknie, to "rozdmuchali " ), ale : - Kimiemu nigdy nie zależało na tym co inni o nim mówią, więc zbytnio nie starał się tego komentować i sprostować - osoby, które miałe największą styczność z Raikkonenem np. Dyer, czy Stella nigdy czegoś takiego nie potwierdziły, a wręcz odwrotnie, bardzo sobie chwaląc współpracę z Kimim ( nawet teraz, kiedy jest już jego następca ) - Ron Dennis, który dość długo pracował z Finem, zapytany co sądzi o jego słabych wynikach w dwóch ostatnich sezonach ( i braku motywacji ) odpowiedział - " bez względu na to co ludzie o nim mówią, wiem, że dla niego zawsze liczy się tylko zwycięstwo ". Podsumowując - nie wiem, co dokładnie wpłynęło na słabsze wyniki Kimiego w 2008 i 2009, ale ( jak dla mnie ) to na pewno nie była tylko i wyłącznie wina Raikkonena, jego znudzenia F1 i tego, że po zdobyciu mistrza już nie chciało się jemu walczyć ... 76. dziarmol@biss - jakoś nie zwróciłam uwagi na nos Dennisa ;-)). Ale w takim razie, od następnego wyścigu zaczynam intensywnie wypatrywać skutków pobytu Kimiego w Ferrari ..., na twarzy Domenicali ;-))) pozd. :-)
01.10.2010 22:17
0
77. elin E tam ... pewnie już jest po odtruciu ;-)) pozdrawiam z nad kufla z piwem ;-))
02.10.2010 00:01
0
78. dziarmol@biss - może po odtruciu ..., a może " przeszło " na szefa Santandera, bo gdy jego pokazują, to faktycznie jakiś różowo- czerwoniutki na twarzy ;-)). No i pozdrawiam " kuflującego piwosza " ;-))
02.10.2010 09:41
0
79. elin he he he no rzeczywiście ten szef Santandera( nomen omen wykupili także mój bank a co za tym idzie będę sponsorował Alonso a więc będę biedniejszy ) wyglądał jak Jelcyn na paradzie pierwszomajowej ;-)) pozdrawiam
03.10.2010 11:36
0
@77. elin - no możliwe, że masz racje. Kimi faktycznie nie miał tak silnego statusu jak dawniej Schumacher, a sam zespół po zmianach miał już kompletnie inną politykę i kierownictwo. Również Massa miał wewnątrz teamu wielki kredyt zaufania i sympatii, w przeciwieństwie do zimnokrwistego fina. Cóż sprawy potoczyły się dla Raikkonena średnio i to zapewne z wielu powodów, o których możliwe, że się nigdy nie dowiemy. Jednak to jeden z najbardziej utalentowanych kierowców po roku 2000. Do tego dość oryginalna i bezpośrednia persona nie przejmująca się otoczeniem i wizerunkiem. Trochę go brak w F1 ale jestem pewien, że nie zniknie tak szybko ze sportów motorowych na najwyższym poziomie. Pozdrawiam
03.10.2010 22:42
0
80. dziarmol@biss - z tym porównaniem do Jelcyna, to " strzał w dziesiątkę " ;-))). 81. Jacu - tym razem zgadzam się całkowicie z tym co napisałeś :-). I obyś miał rację, że Kimi nie zniknie szybko ze sportów motorowych najwyższego poziomu. Chociaż po tej jego wczorajszej jeździe w drugim dniu rajdu Francji, trochę dzisiaj ciężko o optymizm ... Pozdrawiam Was :-)
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się