Kamui Kobayashi ma szansę zostać kierowcą Toyoty w sezonie 2010, jednak jak wyjawił, zaledwie kilka tygodni temu myślał, że jego przyszłość będzie związana z pracą w restauracji ojca w Japonii.
Japoński kierowca zrobił olbrzymie wrażenie swoją jazdą w dwóch ostatnich Grand Prix tego sezonu, zdobywając punkty w finale w Abu Zabi. Choć jego prędkość na torze sprawiła, że praktycznie na pewno Toyota zaoferuje mu kontrakt na przyszły sezon, Kobayashi powiedział, że gdyby nie wypadek Glocka, raczej musiałby zrezygnować z kariery w wyścigach samochodowych."Nie mam budżetu, wiec nie mogę ścigać się w GP2 w przyszłym roku. Prawdopodobnie wróciłbym do Japonii i może pracował z ojcem w jego restauracji sushi. Tak to wyglądało dwa miesiące temu."
Kobayashi przyznał, że po rozczarowującym sezonie w GP2 musiał pokazać się z jak najlepszej strony w Toyocie.
"Właśnie dlatego od dwóch tygodni byłem w Niemczech (w fabryce Toyoty). Wróciłem do domu tylko na jeden dzień, potem byłem w Niemczech na odprawach. Nie wiedziałem, czy będę jechał, ale wiedziałem, że będę miał jedną szansę, by pokazać co potrafię."
"Dlatego musiałem to przemyśleć, zorganizować to i zrozumieć co się stało. Musiałem zrobić wszystko, by zrozumieć problemy z Interlagos, wszystko - pracę opon, ustawienia samochodu, nad tym pracowałem."
Choć John Howett powiedział, że Kobayashi najprawdopodobniej zostanie kierowcą Toyoty w przyszłym sezonie, Kamui nic nie wie jeszcze o planach swojego zespołu.
"Nie wiem. Starałem się zostać kierowcą Toyoty na przyszły sezon, ale nie wiem jak wiele pokazałem. Musiałem być najlepszy w każdym momencie i wydaje się, że to zadziałało. Ciągle jest wiele do zrobienia - muszę poprawić kwalifikacje, potrzebuję czasu. Ostatnie dwa tygodnie były dla mnie dość dobre."
"Nie mogę decydować o swojej przyszłości. Oczywiście mam większe szanse, ale nie mogę decydować o przyszłym roku, wiec czekam na długą zimę i zobaczymy jak będzie."
"Nic nie podpisałem. Oczywiście, mam tylko możliwość startu w Toyocie, gdyż jestem młodym kierowcą Toyoty. Nie chcę w to jednak zbyt mocno wierzyć. Jeśli będę miał jechać, pojadę i zrobię co mam zrobić. Będę przygotowywał się do startów w przyszłym roku, ale nie mogę powiedzieć nic odnośnie przyszłego roku, bo to nie moja decyzja."
02.11.2009 22:44
0
Faktycznie gdyby nie ten wypadek Glocka mógłby nie zaistnieć. Predyspozycje do bycie kierowcą F1 na pewno ma bo skoro w debiucie tak dobrze się zaprezentował to teraz może być tylko lepiej a taki Trulli tyle lat w Toyocie tyle doświadczenia a mocny tylko w gębie jest a na torze ciapa. Glock wcale nie był lepszy kwalifikacje zawsze ciężko mu szły w wyścigu zazwyczaj jechał dobrze i sporo awansował ale nie tak się wygrywa wyścigi miałem nadzieje że będzie w tym sezonie lepszy od Trullego ale sie zawiodłem. Kobayashi zapowiada się naprawde fantastycznie no i miął szczęscię će zadebiutował w dobrej Toyocie. Mam nadzieje że zmobilizuje to zespół aby dac swojemu kierowcy konkurencyjny bolid przynajmniej tak jak w tym sezonie. Niech poprawi kwalifikacje i lepiej pozna bolid a w przyszłym roku mam nadzieje widzieć go na podium. Jak będzie zobaczymy nie mniej jednak po tym co pokazał Kobayashi nie żal mi że z toyoty odejdzie Glock i Trulli.
03.11.2009 00:27
0
@21. marcin86 nie tak dawno temu - w 2007 Sato wyprzedził ówczesnego mistrza świata Alosno... i to jadąc Super Aguri!! więc wyprzedzanei mistrza przez Japończyka to nie jest jakiś ewenement :P a co do Kamui - super debiut, respect dla niego ale ludzie nie przesadzajcie z tymi pochwałami!! bo mi się osobiście aż słodko zrobiło, wszyscy nagle się rozpływają nad tym młodym geniuszem - a w zasadzie debiut miał niezły, ale np. do debiutu Kubicy to podejścia nie ma... Robert w gorszym bolidzie wyjeździł punkty w 1 starcie, podium w drugim starcie - a Kamui też nieźle, ale jednak jak dla mnie materiał na mistrza czy nawet zwycięzcę GP to to raczej nie jest... raczej taki szybki walczak jak Sato na przykład... zresztą Nakajima w debiucie w F1 wypadł nawet lepiej niż Kamui bo zdobył punkty w Australii... jak widać trochę tonuę nastroje bo "Kamui-mania" widzę opanowała ludzi i trochę patrzą na niego przez różowe okulary... OK chłopak wypadł super i zasłużył na etat w 2010 roku ale nie ma co robić z niego japońskiego Hamiltona ;) dajmy mu sezon niech pośmiga i się oceni dopiero - bo Nakajima też miał wberw temu co się mówi trochę niezłych wyścigów gdzie imponował (w 2008 zdobył nawet kilka pkt) - a jednak na F1 to było za mało i chłopak chyba już w F1 nie pojeździ w 2010... tak więc Kamui mam nadzieję Tobie się uda ale nie popadajmy w hurraoptymizm - takich super debiutantów to już wielu było... a prawdziwych mężczyzn ocenia się po tym jak kończą a nie jak zaczynają :D PS. a Borowczyk to w ogóle oszalał na punkcie "Koby" - w trakcie wyścigu tuż przed tankowaniem Koby wyliczał jak on to nei genialnie jedzie mając z zbiornku dużo więcej paliwa od reszty stawki (kiedy de facto miał paliwa mniej niż czołówka) - pękałem ze śmiechu... normalnie takim kłamliwym komentarzem narobił Kamuiemu dużo fanów w PL chyba, bo wszyscy pewnie mysleli, co to za geniusz jedzie, ze mając paliwa na 20 kółek więcej od Buttona jest od niego szybszym :D :D :d
03.11.2009 02:42
0
respect dla gościa - zobaczycie, jeszcze będzie miał swoją Mangową wersję komiksu, bo fizjonomię ma Rock&Roll :D
03.11.2009 02:55
0
Dobra, ogladalem F1 w Star Sports bo nie ma w Polsce wiec nie jestem skażony Borowczykiem. Kamui był świetny w swoim debiucie w Brazylii. A to co pokazał wyprzedzając Jasona spowodowało że zostałem jego fanem. Gościu nie tylko walczył odważnie, ale według mnie świadomie sprowokował Buttona do popełnienia błędu i opóźnienia hamowania. Ta zmiana toru jazdy przed wejściem w zakręt była po prostu genialna. Wiedział że Button przestrzeli. Genialne w swojej prostocie. Wiadomo, że kierowca F1 jak szachista musi myśleć kilka zakrętów do przodu przy wyprzedzaniu, ale ten młodzik pokazał, że potrafi myśleć co zrobią inni. Przydałoby się niektórym kierowcom na naszych ulicach czasem. Rewelacja. Czyli moja trójca przyszłości uzupełniona. W sezonie 2010 kibicuję w takiej kolejności: KUB, VET, KOB :) Młode wilki :)
03.11.2009 05:48
0
gx2 dokładnie. Gość nie tylko jedzie, ale też myśli na torze. Rozsądnie się zachował przepuszczając Alonso po wyjeździe ze stopa. Jest kąskiem dla zespołów. Może Reno zrobi interes życia i za małe pieniądze pozyska w jednym czasie 2 walczących kierowców? Roberta już Toyocie podkupiło, to może też Koba się uda?
03.11.2009 07:26
0
40. fullbzik- renault może sobie pomarzyc. To Toyota dala mu szanse i to wlasnie oni wezma go d swojego zespolu. Nawet nie sadze czy by chcial isc gdzie indziej. Jak juz powiedzial "Toyota to moj drugi dom" Jest testowym kierowca tego zespolu poza tym. A moze raczej "byl"? ;]
03.11.2009 12:41
0
@devious. Po pierwsze nie można porównywać debiutu Roberta do Kamui ponieważ w 2006 były testy i Robert dobrze znał samochód zanim wystartował w swoim pierwszym GP. Po drugie Kubica był wtedy(GP Węgier) 7 ale było to bardzo chaotyczne GP - wygrał Button startujący z P14, odpadli wtedy Alonso, Raikkonen, Schumacher miał "przygody". Poza tym Nick czyli koleś w tym samym bolidzie był 3. Po trzecie Kubica zdobył podium w trzecim a nie drugim GP w którym startował. Po czwarte tu nie chodzi o to że Kobayashi dojechał 6, chodzi o to że był tak szybki jak rutynowany Trulli, o to że łyknął w ładnym stylu Buttona, że oddał pozycje "niegroźnemu" Alonso. Po prostu jest dobry, pomijają to że miał to szczęście że miał akurat dobry bolid i zapunktował.
03.11.2009 16:52
0
łyknął Buttona ale Button dojechał przed nim więc to wynikało tylko i wyłącznie z różnych strategii - Kamui jechał leciutkim autem a Jenson zatankowanym więc różnica przy dohamowaniu była kolosalna - no ale oczywiście manewr był piękny i respect dla Japończyka za to - ale to nie był manwer przy równych szansach... to tak samo można się zachwycać Alonso, ze wyprzedził Kobayashiego bo miał lżejszy bolid ;) no a chwalenie kogoś za to, że dał się wyprzedzić trochę zakrawa na kpinę - OK, to było mądre i fajnie, ze tak zrobił ale bynajmniej Button nie zrobił inaczej niż Kamui a jednak tutaj chwalicie Japończyka i tutaj chwalicie Japończyka - wyraźnie brak wam obiektywizmu ludzie :} trzeba zauważyć, że to były identyczne sytuacje Kob-But i Alo-Kob i skończyły się identycznie - lżejszy wyprzedzał bez problemu... a że Kob walczył tutaj z dwoma mistrzami to właśnie respect dla niego - ale ja trochę tonuję tę ekscytację i robienie z Kamui półboga bo nie dokonał czegoś niedokonanego... ładnie sobie poradził i na pewno był gwiazdą wieczoru ale co z niego będzie to się dopiero okaże... na mnie największe wrażenie zrobiły nie te super manewy w Abu i Brazylii ale to, ze w Abu pokonał Trulliego - w kwal zebrał baty i miał inną strategię więc też do końca ciężko to oceniać ale na mecie był wyżej i tylko to się liczy więc zasłużył na kontrakt na 2010 - choć ja będąc szefem zespołu na krawędzi wycofania bym i tak wolal parę Trulli-Heidfeld bo są zwyczajnie bardziej doświadczeni, bardziej pomogliby w pracach nad bolidem i w przekroju sezonu raczej zapenią więcej pkt... Kamui mógłby zostać gdzieś na rok wypożyczony np. do Manora albo Lotusa ;>
03.11.2009 20:56
0
Byłem pełen podziwu dla niego po wyścigu, ale ta wypowiedź stawia go chyba w trochę gorszym świetle. Skoro potrzebował aż takiej motywacji do dobrego występu to obawiam się, że w miarę kolejnych wyścigów w następnym sezonie stanie kolejnym "przeciętnym" kierowcą, i tym się chyba różni kierowca wybitny od przeciętnego, że ten pierwszy nie potrzebuje dodatkowej motywacji by jechać na maksa, nie musi mieć noża na gardle- albo dobry występ albo rezygnacja z wyścigów. Życzę mu jednak by sukces osiągnął, bo miło się go oglądało.
04.11.2009 02:04
0
jar188> to psychologia dla ubogich, jeszcze troche musi pozyc aby zrozumiec czyjas motywacje oraz poziom frustracji ktory sie przezywa siedzac na lawie pozdrawiam G
04.11.2009 02:51
0
@jar188 no właśnie, tez się tego obawiam bo wielu już takich super debiutantów było, co szybko przygaśli... choćby Nakajima ostatnio, też w pierwszym starcie w Brazylii 97 pojechał super walecznie i agresywnie, wywalczył kontrakt na nast. rok (Toyota go wspierała ale jakby był mega kiepski to Williams by protestował) w drugim starcie w Australii nawywijał ale walczył i zdobł punkty (jak Kob) a potem... a potem było coraz gorzej... walka, czasem niezłe lokaty, ale ogólnie dużo chaosu i rozczarowanie - oby Kob tak nei skończył bo przydałby się w końcu Japoński wymiatacz :) ale występy Kob w serii GP2 chyba trochę pokazują jego charakter - ma czasem zryw, ma potencjał ale potrafi popaść w szarzyznę... 16 miejsce w GP2 to naprawdę kiepścizna nawet biorąc poprawkę, że miał słabszy bolid czy jakieś inne problemy - może po prostu miał pecha, ale jakoś w to nie wierzę... ogólnie Kob to wielkie zaskoczenie in plus ale nadal mnie nie przekonał, że stać go na wiele - niech więc dostanie kontrakt na 2010 i zobaczymy :}
16.02.2011 15:47
0
Udany PIT STOP
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się