Posypały się punkty karne po ostatnim wyścigu sezonu 2025. Aż czterech kierowców otrzymało po jednym takim oczku, a wśród nich znalazł się Oliver Bearman, który ponownie przybliżył się do przymusowego odpoczynku.

Podobnie jak podczas zeszłorocznego finału sezonu, sędziowie mieli sporo pracy w czasie wyścigu na Yas Marina Circuit. Między kierowcami dochodziło do wielu wątpliwych pojedynków i kilka z nich wymagało dogłębniejszych analiz. Najwięcej kontrowersji wzbudziła oczywiście sytuacja z udziałem Lando Norrisa oraz Yukiego Tsunody.

Finalnie tylko ze strony Japończyka wyciągnięto konsekwencje w postaci dodatkowych 5 sekund i jednego oczka karnego. W rezultacie ten uzbierał ich 8, ale ponieważ nie znajdzie się w przyszłorocznej etatowej stawce, raczej nie musi obawiać się o ewentualne zawieszenie.

Zupełnie inna sytuacja dotyczy Olivera Bearmana, który już po GP Włoch był bliski przymusowego odpoczynku. Na chwilę jego stan punktów karnych zrobił się bezpieczny, ale po finałowych zawodach znowu to się zmieniło. Otrzymał bowiem pakiet 5+1, co zwiększyło jego licznik punktów karnych do 10. Pierwsze zostaną mu anulowane dopiero 23 maja.

Taka sankcja była skutkiem wielu zmian kierunku jazdy w czasie obrony przed Lance'em Strollem w drugiej strefie DRS. Sam Kanadyjczyk otrzymał zresztą identyczną karę z tego samego powodu, co było pokłosiem pojedynku z Carlosem Sainzem.

W ten sposób uzbierał 6 punktów karnych, podobnie jak Liam Lawson, któremu też wręczono pakiet 5+1. Było to następstwem chaotycznej jazdy przed Bearmanem na drugiej prostej. W trakcie zmagań 5-sekundowe sankcje nałożono też na Alexa Albona i Pierre Gasly'ego, ale nie kończyły się one przyznaniem punktów karnych.

Taj bowiem o zaledwie 0,1 km/h przekroczył prędkość w alei serwisowej, natomiast Francuz 4 razy wyjeżdżał poza limity toru. Analizowano również małą kolizję Nico Hulkenberga i Gasly'ego z samego startu, ale stewardzi uznali ją za typowy incydent wyścigowy.