Ayao Komatsu ujawnił, że Christian Horner skontaktował się z Haasem odnośnie ewentualnej współpracy. Wiadomo już jednak, że między obiema stronami do żadnego porozumienia nie dojdzie.

Nazwisko Christiana Hornera zaskakująco dość często było wymawiane w trakcie czwartkowych zajęć medialnych w Singapurze. Wszystko przez całkowite rozstanie się z Red Bullem, a także przybliżony termin, od którego mógłby rozpocząć pracę w innym zespole. Osobę 52-latka łączy się z różnymi projektami, a nt. ewentualnego zatrudnienia w Astonie Martinie wypowiedział się już Andy Cowell.

Jak się okazało, trop Hornera doprowadził również do Haasa. Przewijały się bowiem sugestie, że mógłby zająć w nim stanowisko dyrektora generalnego. Wprawdzie Ayao Komatsu nie potwierdził tych doniesień, aczkolwiek wyznał, że sam Brytyjczyk skontaktował się z jego ekipą:

"Prawda jest taka, że skontaktował się z nami i jedna z naszych osób przeprowadziła z nim wstępną rozmowę. To wszystko i nie poszło to w dalszym kierunku. Nie mam nic więcej do powiedzenia w tej sprawie", wyjawił głównodowodzący ekipą z Kannapolis, cytowany przez The Race.

Prawdopodobną przyczyną fiaska rozmów z Haasem - o której wspomniało ww. The Race – był priorytet Hornera odnośnie przejęcia chociaż części kontroli nad zespołem. Brytyjczyk ma nie chcieć bowiem ponownie zajmować jedynie stanowiska szefa zespołu podległego właścicielowi, zważywszy na jego duże zasoby finansowe. Z kolei Gene Haas nie zamierza sprzedawać swoich udziałów.

Nic zatem dziwnego, że były szef Red Bulla łączony jest z różnymi inwestycjami w Astonie Martinie bądź Alpine. Nie brakuje także plotek, jakoby - we współpracy z innymi sponsorami - miał stworzyć konsorcjum, które odpowiadałoby za projekt 12. ekipy w stawce F1.