Max Verstappen na torze Monza nie pozostawił złudzeń zgromadzonym na torze kibicom Ferrari. Holender na ich obiekcie sięgnął po rekordowe, dziesiąte z rzędu zwycięstwo w F1. Co więcej, ekipa Red Bulla zapewniła sobie kolejne w tym roku podwójne zwycięstwo, a Carlos Sainz na otarcie łez stanął na najniższym stopniu podium po bratobójczym pojedynku z Charlesem Leclerciem.
Pogoda na północy Włoch dopisała także w niedzielę, która okazała się najcieplejszym dniem weekendu, natomiast wyścigowe święto opóźniło się z powodu problemów Yukiego Tsunody na okrążeniu formującym. Japończyk zaparkował swój bolid za szykaną Ascariego. Pech chciał, że utknął na biegu i porządkowi nie mogli go szybko zepchnąć za barierki.
Procedura startowa została zawieszona i pozostali kierowcy wykonali dodatkowe okrążenie formujące, ale auto AlphaTauri dalej zalegało na torze i cała procedura została kompletnie przerwana.
Do dziwnej sytuacji doszło również na alei serwisowej, gdzie mechanicy tłoczyli się, nie mogąc wejść na pola startowe. Dopiero po kilku chwilach bramki zostały otworzone, a FIA poinformowała o rozpoczęciu na nowo procedury startowej. Za sprawą niewinnej usterki wyścig we Włoszech rozpoczął się z 20 minutowym opóźnieniem.
Strategicznie rywalizacja sprowadzała się do tylko jednego zjazdu do boksu. Zdecydowana większość kierowców postawiła na start na pośrednich oponach. Na odwróconą strategię zdecydowali się tylko Hamilton, Bottas i Magnussen.
Start do pierwszej szykany przebiegł zadziwiająco spokojnie, ponieważ Sainz, Verstappen i Leclerc utrzymali swoje pozycje. Przez długie 15 okrążeń madrytczyk dawał nadzieje kibicom na utrzymanie pierwszego miejsca, ale z każdym okrążeniem jego opony traciły osiągi, a Holender robił się coraz bardziej niecierpliwy.
Nieudane ataki na dojeździe do pierwszej szykany sprawiły, że Holender wykorzystał błąd na hamowaniu Sainza i przypuścił skuteczny atak przed Variante della Roggia. Ekipa Ferrari w wyścigowym tempie była wolniejsza od Red Bulla, ale nie zdecydowała się wykorzystać strategicznej przewagi, aby próbować powalczyć o coś więcej niż 3. miejsce.
Sergio Perez chwile później wyprzedził Leclerca, a na ostatnich okrążeniach Meksykanin próbował powtórzyć manewr na Sainzu. Po kilku próbach w końcu zmęczył reprezentanta gospodarzy i tym sposobem Red Bull na Monzy sięgnął po podwójne zwycięstwo.
Ferrari w sumie może mówić o szczęściu, gdyż za ich plecami w końcówce doszło do bratobójczego pojedynku. Wczorajszy zdobywca pole position dzielnie bronił się, ostatecznie wskakując na najniższy stopnień podium obok kierowców Red Bulla.
Jadący z odwróconą strategią Hamilton po komplet pośrednich opon zjechał na 28. kółku, ale podczas walki z Oscarem Piastrim w drugiej szykanie najechał na rywala i otrzymał karę 5 sekund. Wcześniej za wyjazd poza tor i zyskanie przewagi podobną sankcję dostał także George Russell. W obu przypadkach dodatkowy czas karny nie miał wpływu na ich pozycje.
Kierowcy Mercedesa zameldowali się na mecie za kolegami z Red Bulla i Ferrari, a za nimi finiszował świetny w ten weekend Alex Albon, który na mocno zużytym ogumieniu w końcówce zdołał obronić pozycję przed atakującym go Lando Norrisem. Czołową dziesiątkę uzupełnili Fernando Alonso i Valtteri Bottas.
05.09.2023 05:11
0
@Max3 "Mój faworyt, Lewis, spisał się niestety bardzo średnio." Mercedes jest w trudnej sytuacji. Jako Mercedes scigasz sie w Formule 1, aby wygrywac, a nie po to, aby zajmowac 5. lub 6. miejsce. Mercedes byl zaskoczony. Wlasciwie mial dobre wrazenie, ze w Zandvoort jest calkiem dobrze, a teraz przyjezdzamy do Monzy i nagle nie jest nam wcale dobrze. Mysle, ze to uczucie jest najgorsza rzecza, jaka moze sie przydarzyc. Ten smak, ze pojazd po prostu nie jest w stanie przeniknac do regionow Red Bulla - co Ferrari najwyrazniej bylo w stanie zrobic w Mnoza (przynajmniej dostac sie do tego regionu). Mercedes jest bardzo opanowany, bardzo spokojny, ale robi sie troche trudniej. Red Bull dominowal juz w zeszlym roku, a Mercedes stoi w miejscu - jest maly krok do przodu i maly krok do tylu. Ludzie z Mercedesa komunikuja: teraz rozumiemy co sie dzieje, wiemy dokladnie, czego potrzebujemy i to sie zmieni. Przekonamy sie o tym juz niedlugo, bo jesli wiadomo co jest nie tak z bolidem (to glownie kwestie aerodynamiczne, czyli interakcja roznych podzespolow), to wkrotce dotrze to do samochodu. Jesli naprawde zrozumieli, to za dwa tygodnie w Singapurze bedzie mozna zobaczyc co potrafi Mercedes. Jak mowie: jesli dobrze zrozumiales, a nie tylko uwierzyles, ze zrozumiales. Trudna sprawa ... Osobiscie nie sadze, ze Mercedes w tym sezonie o wlasnych silach powalczy jeszcze o zwyciestwa, bo sa dwa duze problemy do rozwiazania. Wlasny bolid jest jednym problem. Drugim problemem jest Red Bull, a do tego dochodzi super problem, ktory ma nazwe: Max Verstappen. I umieszczenie ich pod stolem jednoczesnie nie wydaje sie mozliwe, ze tak powiem. Moze przy odrobinie szczescia lub przy czyms technicznym. Ale nie w normalnym procesie (fani Lewisa Hamitona i George'a Russella tego nie slyszeli).
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się