Marko wyjawił powody rozstania z Ricciardo
Konsultant Red Bulla po raz pierwszy publicznie skomentował decyzję o zastąpieniu Daniela Ricciardo przez Liama Lawsona do końca sezonu 2024. Austriak nie ukrywał tego, że zawodnik z Perth zatracił "zabójczy instynkt", jakim zachwycał za czasów startów w Milton Keynes.Od wczoraj już wiadomo, że Daniel Ricciardo nie dokończy sezonu 2024 w barwach Visy RB. Tym samym nie zrealizował swojego planu powrotu do głównej ekipy Red Bulla, z którą rozstał się po 2018 roku. Miały mu to umożliwić dobre występy w ekipie z Faenzy, ale finalnie tak się nie stało i wiele wskazuje na to, że był do dla niego ostatni epizod w F1.
Tuż po oficjalnym potwierdzeniu ujawnił się wywiad Helmuta Marko dla serwisu Motorsport-Total.com, w którym podał powody rozstania z Australijczykiem. 81-latek wyznał, że poniekąd doprowadziła do tego wcześniejsza decyzja Daniela o przejściu z Red Bulla do Renault:
"Decyzja o opuszczeniu Red Bulla była punktem zwrotnym w jego karierze. Później nie dysponował zwycięską maszyną ani w Renault, ani McLarenie. Owszem wygrał na Monzy, aczkolwiek pojawiły się tam wyjątkowe okoliczności", powiedział Austriak.
"Nie mam pojęcia, co dokładnie się wydarzyło. Gdybyśmy to bowiem wiedzieli, pomoglibyśmy mu. Była u niego ta szybkość, przede wszystkim to późne hamowanie i skręt w lewo czy prawo, ale w ciągu ostatnich kilku lat tego już nie było. Instynkt zabójcy zniknął."
Marko rozwinął też wątek decyzji podjętej przez Ricciardo w 2018 roku:
"Miał pewne zastrzeżenia do silnika Hondy i najwyraźniej dał się namówić Renault oraz Cyrilowi Abiteboulowi [ówczesnemu szefowi zespołu]. Pod względem finansowym nie było za dużej różnicy między ofertą Renault a naszą. Powiedziałem mu tylko, że shoeys [picie z buta na podium] będzie trudne dla ciebie."
"Nie sądzę, byśmy często widywali Renault na podium. Gdy przychodził do nas, pokonał Vettela w 2014 roku 3:0 w ilości zwycięstw, a później miał pod kontrolą Daniiła Kwiata, choć czasami ten był szybszy od niego. Potem przyszedł Max [Verstappen], który robił się coraz lepszy. To był z pewnością jeden z powodów, dla którego wybrał Renault zamiast nas."
Austriak zdradził też pewną ciekawostkę związaną z ówczesnymi wydarzeniami w obozie Red Bulla. Decyzja Ricciardo o przenosinach do Renault nie spodobała się bowiem Dietrichowi Mateschitzowi:
"Wszystko działo się na głównym placu w Grazu. Usiedliśmy i faktycznie doszliśmy do porozumienia. Przypieczętowaliśmy to nawet uściskiem dłoni. Później udał się do Salzburga i tam to samo stało się w przypadku Dietricha Mateschitza. Dla niego natomiast ogromne znaczenie miało uściśnięcie dłoni i to, że tego się przestrzega."
Marko nie ukrywał także, że po powrocie do obozu Red Bulla celem Ricciardo był ponowny awans do głównego zespołu. Od dłuższego czasu miał być jednak świadomy, że do tego nie dojdzie ze względu na regularne ogrywanie go przez Yukiego Tsunodę:
"Wszystko to było podyktowane różnymi czynnikami i zobowiązaniami. Został [o tej decyzji] poinformowany i w godny sposób się pożegnał, wykręcając najszybsze okrążenie. To pokazało jego potencjał. Nie było w tym jednak takiej konsekwentności oraz poziomu, które obroniłyby przejście do Red Bulla. Była to po prostu nienaganna dyspozycja."
"Jasno zakomunikowano mu, że musi być wyraźnie lepszy od Yukiego Tsunody, a to udało mu się tylko w paru wyścigach. Było zatem to dość klarowane, iż historia o synu marnotrawnym powracającym do Red Bulla niestety się nie zmaterializuje. Słusznie oznajmił, że jest w zgodzie ze sobą, pogodził się z sytuacją i zobaczymy, jakie ma plany pod kątem przyszłości."
komentarze
1. belzebub
Mam nadzieję że to będzie koniec opery mydlanej w kwestii Riccardo.
2. johan24
@1 Również mam taką nadzieję, bo gloryfikacja RIC raczej nie jest już do niczego potrzebna. Niech zagada do Romain Grosjeana - może mu coś znajdzie do roboty w podobnych klimatach.
3. Michael Schumi
"Wszystko działo się na głównym placu w Grazu. Usiedliśmy i faktycznie doszliśmy do porozumienia. Przypieczętowaliśmy to nawet uściskiem dłoni. Później udał się do Salzburga i tam to samo stało się w przypadku Dietricha Mateschitza. Dla niego natomiast ogromne znaczenie miało uściśnięcie dłoni i to, że tego się przestrzega."
Ale co niby tutaj oznacza, że doszło do jakiegoś porozumienia? Porozumienia w jakim sensie, na jakim polu? Trochę chyba dziadek nie mówi wszystkiego.
4. devious
@3
Daniel dogadał się z Marko (i pewnie też Hornerem), a potem z samym Mateschitzem jeżeli chodzi o nowy kontrakt. Miał dostać sporą podwyżkę (zarabiał bodajże "marne" 5 mln za sezon o ile dobrze pamięam, Renault dało mu 25, oferta Red Bulla była niższa, ale ponoć też czekała go spora podwyżka) i wszyscy już czekali tylko na podpis pod kontraktem. Wtedy jednak Daniel zaczął robić uniki - mówił, że podpisze go już po weekendzie wyścigowym, potem znowu, że przed następnym wyścigiem itd. - zaczął zwodzić Red Bulla, bo urabiał go Abiteboul, który był w konflikcie z Hornerem i do tego potrzebował "nazwiska" do roli lidera, by podbić akcje swojego zespołu - to oczywiste, że szef zespołu ze środka stawki mając zasoby i ambicje powinien polować na gości z topu - i to robił skutecznie. Ricciardo uwierzył, że z Renault może wygrac tytuł i zerwał umowę z RBR - czym wywołał szok w obozie RBR. Jest to dobrze pokazane w Drive to Survive - i te rozterki Daniela i triumf Cyrila, który zagrał "na nosie" Hornerowi, i też zaskoczenie i zdziwienie Hornera. Byli pewni swego, bo przecież Daniel "uścisnął dłoń"... Ricciardo i Renault zrobili ich wtedy w konia, ale karma szybko wróciła...
5. 3000
@4
Jeśli tak to niech idzie jeździć do Formuły Pierwszej ZSRR
6. brain87pl
Umów powinno się dotrzymywać, nawet tych ustnych i tutaj źle to rzutuje na wizerunek Ricciardo. Z drugiej strony ile to mieliśmy zerowanych czy rozwiązanych przed czasem przez zespoły kontraktów w kierowcami?
I karma wróciła też do Renault/Alpine kiedy Alonso i Aston Martin zagrali na nosie Alpine tak samo jak ci kiedyś na nosie Red Bull. Ale tak to jest w Formule 1 że nie ma świętych i wszyscy mają coś za uszami.
7. devious
@6
Najszybciej to karma wróciła do Abiteboula, który wyleciał z hukiem z F1 :) O czym zresztą niedawno "pokrzywdzony" i tez wyrzucony z F1 przez Cyrila Hulkenberg mówił - że on wrócił i nadal jest w F1 po tylu latach, a Cyrila od dawna nie ma :))) (choć kto wie, może kiedyś wróci - a teraz jest blisko zdobycia obu tytułów w WRC, wiec też "spadł na 4 łapy" ostatecznie)
A Renault/Alpine jak najbardziej zasługują na swoją karmę - mają tak beznadziejny bajzel w strukturach, że to aż woła o pomstę do nieba - co pół roku wymieniają wszystkich zarządzających, wymieniają kierowców, zmieniają nazwę zespołu, teraz chcą nawet pozbyć się swojego silnika, choć Renault nieprzerwanie dostarcza jednostki do F1 od ponad 45 lat itd. itp. Kiedyś nawet sympatyzowałem z Renault, a obecnie nie mogę na nich patrzeć... Red Bulla też nie szkoda, strasznie toksyczny zespół - więc tak gwoli ścisłości to czekam, kiedy w końcu sprzedadzą RB, albo FIA wymusi to - najlepiej dla Andrettiego, albo innego poważnego gracza typu Porsche (wiem, że już nie chcą do F1 wchodzić). Bo RB to też żart a nie poważny zespół...
8. sliwa007
Uciekł z Red Bulla bo nie chciał być drugim Webberem a taką rolę dla niego szykował Marko. Jeśli w Renault miał 1% szans na tytuł to i tak były to większe szanse niż w Red Bullu.
Kariera niespełniona i z dużym regresem formy na przestrzeni lat. Trafił na dwa duże nazwiska w Red Bullu, najpierw Vettel, później Verstappen, obu pokonał ale finalnie nic nie ma a oni mają po kilka tytułów. Samo życie.
9. MateuszJ
@8: obu pokonał ? Kiedy pokonał Maxa, bo nie odnotowałem ? ;-)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz