Korea Południowa również włączyła się do walki o powrót do kalendarza

Takiego działania podjęli się przedstawiciele miasta Inczhon, którzy chcieliby wejść do świata F1 od 2026 lub 2027 roku. Co istotne rywalizacja nie odbywałaby się pod szyldem GP Korei Południowej, a nazwą tej metropolii. O wszystkim poinformowała agencja prasowa Yonhap.

Pomysłodawcy tego wydarzenia odwiedzili włodarzy serii podczas ostatniej rundy w Japonii i na ręce Stefano Domenicaliego złożyli list intencyjny. Dokonali tego Kang Na-yeon, prezes jednego z koreańskich partnerów królowej motorsportu oraz Yoo Jeong-bok, burmistrz Inczhon. Ten drugi podzielił się również krótką wypowiedzią:

"Inczhon to najlepsza lokalizacja na goszczenie F1 ze względu na możliwości transportowe związane z tutejszym lotniskiem oraz portem i wiele luksusowych obiektów noclegowych. Rozpoczniemy zaawansowane rozmowy nt. tego projektu", powiedział Koreańczyk.

Chociaż nie podano żadnych szczegółów odnośnie areny zmagań, przyjmuje się, że byłby to tor uliczny zlokalizowany obok rzeczonego lotniska. Warto także przypomnieć, że w przeszłości F1 ścigała się już w tym azjatyckim państwie. Miało to miejsce w latach 2010-2013, gdy kierowcy rywalizowali na obiekcie Korean International Circuit w Yeongam.

Korea Południowa może być idealnym kandydatem dla Liberty Media w kontekście złamania azjatyckiego rynku. Sugestie o takim rozwiązaniu przewijały się już od końcówki 2021 roku. Oprócz kraju ze stolicą w Seulu plotkowano o możliwości rozgrywania drugiej rundy w Chinach i być może nieprzypadkowo pojawiły się doniesienia o budowie nowoczesnego toru wyścigowego w Guangdong.

Warto dodać, że miasto Inczhon nie jest jedynym podmiotem, który w ostatnim czasie publicznie zgłosił swoją kandydaturę do organizacji Grand Prix. Na podobny zabieg zdecydowali się Turcy z torem Istanbul Park.