Piątkowa awaria Leclerca przyczyniła się do słabego wyścigu Ferrari
Przedstawiciele Scuderii skomentowali swoje niedzielne problemy na torze Silverstone. Wpływ na nie miały nie tylko bardziej wietrzne warunki, lecz także brak wystarczających danych nt. tempa wyścigowego po straconym piątkowym treningu Charlesa Leclerca.
Po dwóch obiecujących weekendach demony z początku sezonu 2023 wróciły do obozu Ferrari. Zespół przez całe trzy dni rywalizacji na Silverstone nie grzeszył za bardzo tempem, a w głównym wyścigu dał kolejny popis strategiczny, który przełożył się na wywalczenie zaledwie trzech punktów.
Wpadka taktyczna dotknęła zarówno Carlosa Sainza, jak i Charlesa Leclerca. Ten pierwszy nie został ściągnięty do boksu podczas neutralizacji mimo posiadania twardych opon. Z kolei Monakijczyk odwiedził aleję serwisową, natomiast otrzymał pośrednią mieszankę, podczas gdy większość zjeżdżających zawodników dostawała tę najmiększą.
Szczególnie tempo Hiszpana w końcówce wyglądało dramatycznie, zwłaszcza gdy na przestrzeni kilku zakrętów stracił aż trzy pozycje. Mimo to nie miał pretensji do swojego zespołu, ponieważ - jak już wynikało z jego wyścigowego komunikatu radiowego - sam nie do końca wiedział, co powinien zrobić w czasie neutralizacji:
"To była taka sytuacja 50/50, dlatego też decyzję zostawiłem zespołowi. Pomyślałem sobie tak, czy lepiej być na 10. miejscu z miękkimi oponami, nie mając znacznej przewagi po stronie opon względem innych bolidów na softach bądź mediumach czy zostać na 7. lokacie z twardą mieszanką. Koniec końców, postawiliśmy na coś bardziej ryzykownego, choć byłem bliski tego, by to się sprawdziło", tłumaczył Carlos, cytowany przez The Race.
#BritishGP🇬🇧: Sainz radio during the Safety Car.#F1 #Formula1 #Ferrari pic.twitter.com/8Zjlr0mN8B
— F1 Live Clips (@f1liveclip) July 9, 2023
Do tematu strategii odniósł się również Frederic Vasseur. Francuz połączył jednak ten wątek z degradacją opon, która znowu miała być bolączką SF-23 w Wielkiej Brytanii. Przyczynić do tego miała się kompletnie stracona 2. sesja treningowa Leclerca:
"Startując z 4. i 5. miejsca i ogólnie po kwalifikacjach odnieśliśmy wrażenie, że mogliśmy wykonać znacznie lepszą robotę. Nie możemy być zadowoleni z 9. i 10. lokaty. Musimy dokładnie sprawdzić ten weekend. Nie zrobiliśmy dłuższego przejazdu na miękkiej mieszance w piątek, gdyż Charles utknął w garażu", wyjaśniał szef ekipy z Maranello.
"Prawdopodobnie mając w głowie gdzieś pierwsze wyścigi tego sezonu, obawialiśmy się trochę degradacji. Byliśmy za bardzo konserwatywni w zarządzaniu oponami i nie naciskaliśmy właściwie. Oczywiście mieliśmy pecha z samochodem bezpieczeństwa, ale to nie od nas jest zależne i musimy myśleć o tym, co my możemy zrobić. Na pewno mogliśmy mocniej naciskać."
Trochę więcej światła na problemy z tempem wyścigowym rzucili sami kierowcy, którzy wspomnieli o zupełnie innych rzeczach niż Vasseur. Ich wypowiedzi praktycznie nie różniły się od tych po GP Miami czy GP Hiszpanii:
"To znów był samochód podatny na podmuchy wiatru i trudny do jazdy. W takich warunkach bardzo trudno jest zachować konsekwencję. Sporo walczyliśmy z przyczepnością zwłaszcza przy tylnym wietrze. Nie mogliśmy uzyskać właściwej mocy, a twarda mieszanka jeszcze wszystko bardziej utrudniła", dodawał madrytczyk, cytowany z kolei przez Motorsport.
"Jesteśmy świadomi tego deficytu i gdzie on się znajduje. Dostrzegamy to w tunelu aero, w naszym bolidzie, a szczególnie z odczuć podczas jazdy. Teraz to tylko kwestia rozwoju. Przynajmniej zaliczyliśmy jakiś postęp, choć Silverstone znowu uświadomiło nam, że potrzebny jest dalszy progres tego auta. Jesteśmy bardzo uzależnieni od wiatru, warunków na torze oraz temperatury toru."
"To wszystko ma wpływ na nasze osiągi i w niektórych weekendach będziemy nieco słabsi. I chodzi tutaj naprawdę o opony, energię, jaka z nich wychodzi, podatność na wiatr czy nieprzewidywalność bolidu. Tylko z powodu podmuchu wiatru potrafiłem być szybszy o 0,3/0,4 sekundy od innych i trzeba się na tym skupić."
"Przed nami jeszcze długa droga, bo na razie wydajemy się wciąż bardzo podatni na podmuchy wiatru. Gdy zmienia się ten wiatr, nasz bolid staje się bardzo trudny. Wykonaliśmy już na tym polu kilka kroków naprzód, aczkolwiek wciąż jest wiele do zrobienia", komentował Leclerc.
"Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to będzie jeden z naszych gorszych torów z powodu szybkich zakrętów, które są słabością tego samochodu. Wierzę w to, że jesteśmy świadomi, dlaczego tak walczymy. Pod kątem rozwoju mamy już jasność, że musimy naciskać szczególnie w przypadku szybkich łuków."
komentarze
1. hubi7251
Tak żenującego zespołu nie było w F1 nigdy. Ciągnie się za nimi smród "taktyczny" od paru dobrych lat.
2. dexter
@hubi7251
Coz, Charles Leclerc zalozyl twarde opony stosunkowo wczesnie w boksach na Silverstone. Chwyt z twarda opona byl wlasciwie numerem, ktory Ferrari musialo zrobic. A po prostu dlatego, bo pojazd zawsze byl zabojca opon do tej pory. Oznacza to, ze zuzycie opon w Ferrari bylo znacznie wieksze niz u prawie wszystkich innych. Tylko Haas jest gorszy od Ferrari. Dlatego ... Tyle, ze tu obowiazuje to samo: kto by pomyslal, ze tak sie potoczy, bo nikt tego nie probowal. Wiec zawsze jest troche szczescia i troche pecha.
Tylko jeden kierowca wyprobowal inna strategie opon: George Russell na czerwonych oponach (na miekkich mieszance) wytrzymal dluzej niz Charles Leclerc na medium. A potem sprobowal overcut - i wyjatkowo zadzialalo. Przejechal ponad pol dystansu wyscigu na najmiekkszej mozliwej mieszance opon, co pokazuje, ze nowa generacja konstrukcji jest prawdopodobnie o wiele bardziej stabilna. Bardziej miekka mieszanka gumy trzyma sie fantastycznie - nie tak samo w kazdym samochodzie, ale jesli pokonasz wiecej niz pol wyscigu z mozliwoscia jazdy na miekkich oponach oznacza to, ze gdzies w ogolnej sytuacji pogodowej cos sie ewidentnie zmienilo. Z tego punktu widzenia ludzie w Mercedesie byli z pewnoscia zaskoczeni, ze wszystko poszlo tak dobrze. To dzialalo idealnie. Tak wiec na 19 okrazeniu Charles Leclerc zjechal juz do boksow, dziesiec okrazen pozniej, tj. na 29 okrazeniu George Russell pojawil si na rzekomo zuzytej czerwonej oponie i nastepnie zalozyl medium. Wszystkie zakladali wczesniej inna strategie - jednakze od strony strategicznej powinien byc jeden postoj u Georga Russella.
3. dexter
Duzym problemem Ferrari lub duzym problemem, ktory ciagle widac w Formule 1 to: oczywiscie mozna podjac zla decyzje strategiczna. Ale! - duzo wazniejsze jest to, aby moj pojazd byl szybki. Nie mozesz jechac szybciej, jesli nie masz pace. I wtedy mozna rowniez powiedzmy zrekompensowac moze nie tak idealne opony.
A na koniec zacytuje Sebatiana Vettela: "Nawet jesli nie jestes fanem Ferrari, to w jakis sposob jestes fanem Ferrari." I moge to absolutnie potwierdzic dla siebie: Ferrari nalezy do Formuly 1 i zawsze troche boli jesli nie plyna calkiem z przodu. A bledy strategii, to oczywiscie gorzki numer. Sek w tym, ze Ferrari nie ma pace - sa po prostu za wolni. Punkt. To boli, poniewaz kazde serce fana Formuly 1 jest wyraznie za Ferrari. Szkoda, bo Ferrari jest tak wspaniala marka, jest od samego poczatku w Formule 1 i duza historia ... Dlatego kazdy zyczy im oczywiscie sukcesu. Ale! - jesli nie potrafia zbudowac auta? Nie mozna tez winic innych za to, ze wyprzedzaja.
4. Malmedy19
Ja im nie życzę aktualnie, a Charles niech nadrabia talentem. Parę sezonow temu wystarczało się nie pbracac i juz zostało sie ochrzczonym jako "wyjaśniacz". Niech teraz zacznie się obracać, bo to będzie wskazywało na to, ze przekracza ograniczenia auta.
5. dexter
@Malmedy19
Jesli Ferrari nie ma pace, to ewentualne bledy taktyczne sa wtorne. I bledy strategiczne zdarzaja sie, tak samo jak zdarzaja sie bledy kierowcow. Oczywiscie celem jest, aby takie rzeczy zredukowac. Bardziej interesujacy jest fakt, ze sportowiec i jego szef nie mowia tym samym jezykiem: Charles Leclerc mowi o zachowaniu auta podczac wiatru, a Frederic Vasseur o tym jakie Ferrari zrobilo postepy. I tu moim zdaniem Scuderia powinna popracowac nad komunikacja.
Ogolnie mowiac sytuacja jest dosc dynamiczna w F1: Mercedes byl numerem dwa w Hiszpanii,potem Aston Martin w Kanadzie, Ferrari w Austrii, a teraz nagle McLaren w Anglii. W treningu miedzy trzecim (Piastri) a siodmym (Hamilton) bylo chyba 0,13 - to niewiele. Jesli cos idzie nie tak, bedziesz z tylu. Jesli wszystko idzie dobrze, jestes z przodu ...
6. dexter
Trzeba powiedziec, ze wielu zmienialo taktyke w trakcie wyscigu. Nikt nie mial tych miekkich opon na ekranie, dopoki pierwszy kierowca nie zalozyl ogumienia. Nawet Mercedes, choc juz w piatek stwierdzono, ze miekka mieszanka jest duzo, duzo lepsza niz wszyscy mysla. Celem Mercedesa podczas wyscigu bylo okrazenie 20., niemniej jednak opony wytrzymaly do okrazenia 28. i Mercedes sam sie zdziwil. I oczywiscie wszyscy zauwazyli: hej, miekka opona nie jest taka zla, a z tylu bylo tylko 15 okrazen do przejechania w wyscigowym tempie. Glupie bylo to, ze z wyjatkiem Pereza, ktory posiadal wiecej miekkich opon w zapasie z powodu wczesnego fajrantu w Q1, wszyscy dysponowali tylko uzywanymi oponami. Okay - roznica nie jest az tak wielka jesli te opony mialy wczesniej tylko jedno szybkie okrazenie przebiegu (to okolo dwoch sekund na stincie, tj. na pietnasto-sekundowym przejezdzie tracisz okolo 2 sekundy na uzywanej czy swiezej miekkiej oponie w porownaniu z nowa miekka opona). Wiec roznica nie jest taka duza. Ale z pewnoscia bylo troche wieksze ryzyko dla niektorych, a mniejsze dla innych. Wiekszosc kierowcow (ponad 80 procent) przerzucila sie wtedy na miekkie opony zamiast na twarde. To znaczy, ze wszyscy zmienili taktyke wyscigowa.
7. dexter
Zgadza sie - sprawy potoczyly sie troche glupio dla Ferrari z samochodem bezpieczenstwa. Bez samochodu SC Ferrari bylo 4. i 6. z Leclercem i Sainzem na torze. Z Leclercem troche sie przestraszyli, poniewaz Russell jechal na miekkiej mieszance i mysleli, ze lada chwila musi zjechac. Zgodnie z mottem: to nie moze byc prawdziwe. Ale to bylo oczywiste, Russell byl znacznie szybszy niz Leclerc. Dlaczego mialby zjezdzac do boxow? To by mu nic nie dalo. On oczywiscie wykorzystal miekkie opony. Wiedzial, ze musi pojechac na posredniej mieszance pod koniec wyscigu, zasadniczo nie chcial jechac tak dlugo. Wiec obawy byly troche nieuzasadnione. Z Sainzem mozna powiedziec okay. Na ostatnim okrazeniu przed swoim postojem stracil juz 0,4 sekundy, poniewaz opony byly naprawde prawie na koncu. Ale trzeba powiedziec, ze po 26 okrazeniach na mieszance medium wszyscy inni potrafili dociagnac do okrazenia 32 - wiec nadal nie zostal rozwiazany problem opon w Ferrari. Auto morduje opony. Moze troche sie poprawilo, ale nie zostalo to rozwiazane. I oczywiscie Scuderia Ferrari ma pecha, mozna powiedziec. Ale pech jest gdzies sam zrobiony - dlatego, ze tak wczesnie musieli zjechac. To nie bylo tylko dobrowolne.
8. dexter
Fred Vasseur stwierdzil niedawno, ze w tej chwili nie potrzebuja nawet myslec o wygranej. Najpierw chodzi o bycie pierwszym nadazajacym za Red Bullem. Innymi slowy: trzeba wyprzedzic Astona, Mercedesa i McLarena ... Problem w tym, ze Ferrari ma ekstremalne wzloty i upadki. Konkurencja z tej grupy (Aston Martin, Mercedes, McLaren) jest lepiej rozstawiona. Pod kreska Mercedes jest prawdopodobnie drugim najlepszym pojazdem, bo maja mniej wiecej jakas stalosc. Trzykrotnie stawali na podium w ciagu ostatnich czterech wyscigow (nawet dwukrotnie w Barcelonie, tj. cztery razy na podium). Zaden inny zespol z tej grupy tego nie zrobil. W kazdym razie jest Mercedes - czasem troche gorzej, czasem troche lepiej. Aston Martin jest obecnie troche przechylony. Forma Ferrari ekstremalnie idzie w gore i w dol. McLaren pokazal sie teraz, ale trzeba poczekac i zobaczyc czy moga swoja forme potwierdzic.
Mercedes jest z pewnoscia najbardziel staly w ekstremalnie niestalym polu. Niemniej jednak widze tez trudnosci z Ferrari. Dobrze - wygrali w Montrealu, byli naprawde dobrzy w Spielbergu (to dwa podobne obiekty), a teraz nie wygladaja duzo lepiej niz w Barcelonie. Wydaje sie, ze w Maranello potrzebne jest troche inne podejscie - nawet na przykladzie tej opony. Faktem jest, ze aerodynamika Ferrari jest bardzo cieta, ale Haas ma podobny problem i mozna podejrzewac, ze ma to rowniez zwiazek z temp. hamulcow. Co dziwne: w Haas problemy zwykle zaczynaja sie na objektach, gdzie trzeba duzo hamowac (chociaz teraz, tj. na Silverstone sprawy potoczyly sie znacznie lepiej). Patrzac ponownie na Ferrari, nie chodzi tylko o przedni i hamulec tylnego kola. Hamulce tylnych kol sa czesciowo odciazone za pomoca systemu Brake-by-Wire, poniewaz hamule rowniez silnik. Byc moze jest gdzies blad w systemie. Albo za duzo, albo za malo, albo nie jest dobrze skoordynowany z hamulcami - tak, ze zbyt duzo energii (ciepla) dostaje sie do opon poprzez hamulec. A aerodynamika jest tylko czesciowo winna.
W kazdym razie Vasseur stara sie przekazac pozytywne strony swiatu zewnetrznemu: zuzycie opon jest nieco lepsze, turbulencje nadal sa, ale przy wietrze wyglada to o wiele lepiej niz w Miami etc. On musi troche ladnie mowic, to zrozumiale. Z drugiej strony dobre zachowanie pojazdu przy podmuchach wiatru zaprzeczyli mu jego kierowcy. Jesli mozna posluchac Leclerca, to w szybkich zakretach katastrofa jego zdaniem. Zwlaszcza w Silverstone jest to dosc plaski teren i tam niekiedy wieje tez wiatr. Ciekawe, ze jeden mowi cos innego niz drugi. To jest dziwne ...
9. dexter
Edit:
*poniewaz hamuje rowniez silnik.
10. Krukkk
@dexter. Ty juz nigdy nie zrozumiesz, ze sny nie przekladaja sie na rzeczywistosc. Snilo Ci sie, ze kazdy kibicuje Ferrari po czym obudziles sie z reka w nocniku, albo obudzila Cie pielegniarka/pielegniarz slowami:
-Halo! Wstajemy, czas przyjac lekarstwa.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz