Krack: Stroll chce czegoś więcej niż podiów
Trzy wyścigi, trzy podia mogłyby wydawać się wymarzonym początkiem sezonu dla Astona Martina, a sam Mike Krack nie ukrywa, że przed startem sezonu nawet o czymś takim nie śmiał marzyć. Co innego jednak Lawrence Stroll, którego jest znacznie ciężej zadowolić.Fernando Alonso w tym roku zachowuje czyste konto. W każdym rozegranym dotychczas wyścigu finiszował na trzecim miejscu, co pozwala Astonowi znaleźć się na drugie miejscu w klasyfikacji konstruktorów, 9 punktów przed Mercedesem i 39 oczek przed Ferrari.
Dla małej ekipy z Silverstone to olbrzymi skok osiągów po tym jak zeszłe mistrzostwa kończyła na siódmym miejscu w generalce. Lawrence Stroll marzy jednak o zwycięstwach, a Mike Krack dobrze zdaje sobie sprawę, że będzie musiał robić wszystko, aby je mu dostarczyć.
"Misja zespołu jest bardzo jasna" mówił Krack po najlepszym jak do tej pory wyścigu w wykonaniu Astona Martina w tym roku. "Stroll nie tracił jednak czasu, aby zapytać się nas: kiedy zamierzamy wygrać? Oczywiście on jest zadowolony z postępów jakie zrobiliśmy, ale to nie wystarczy dla jego ambicji."
"Dobrą rzeczą w przypadku Lawrence'a jest to, że wiesz na czym stoisz. On chce więcej, a my musimy mu to dostarczyć."
Sięgnięcie po zwycięstwo w przypadku tak mocnej formy Red Bulla nie będzie łatwe. Mistrzowie świata mieli już w tym roku problemy techniczne, a kolejne tory będą ponownie znacznie różniły się od tych na jakich ścigali się kierowcy na początku sezonu. Mike Krack wierzy, że przy odrobienie szczęścia jego ekipa ma szansę na pierwsza wiktorię.
"Mieliśmy trzy wyścigi na trzech różnych torach. Będąc konkurencyjni na wszystkich trzech, jesteśmy pewni, że będziemy konkurencyjni również na pozostałych obiektach."
"Ale wiecie, że teraz czekają nas wizyty na bardzo różnych torach: mamy Baku z potężną prostą, a zaraz potem Monako, gdzie nie ma prostych. Takie rzeczy zawsze trochę będą przesuwać stawkę."
"Przy tak małych różnicach może do tego dojść. Znajdujemy się w takiej sytuacji i jak już mówiłem wcześniej, musimy zawsze być w szczytowej formie, aby wszystko wyciskać z nadarzających się okazji."
Aston Martin w pierwszej fazie mistrzostw nie dostarczył większych poprawek do swojego auta. Te mają pojawić się w jego bolidach w nadchodzących wyścigach, co powinno pomóc, ale rywale nie będą stali w miejscu, tym bardziej, że Red Bull również jest zdeterminowany, aby jak najszybciej rozstrzygnąć w tym roku kwestię tytułu mistrzowskiego i też zapowiada duże poprawki na rundę w Azerbejdżanie.
Z pozytywnych dla Astona rzeczy do zdrowia powraca Lance Stroll, który z każdym wyścigiem spisuje się coraz lepiej po swoim przedsezonowym wypadku rowerowym, w którym nabawił się kontuzji obu nadgarstków.
komentarze
1. SpookyF1
W F1 takie skoki formy w zasadzie nie istnieją. Ok, zdarzało się, jak z BrownGP czy za dawnych czasów podczas np wejścia turbo do F1... ale w obecnych czasach od 20 lat Ferrari, trzymające za jaja ten sport w kieszeni i mające nieograniczony budżet, nawet taki zespół nie wraca na szczyt.
Renault, McLaren, Williams... są zespoły, które kiedyś były na szczycie, a teraz mimo posiadania władzy i zasobów zasysają po same bile.
Skąd więc ten fenomen Astona Martina? Ne potrafię tego zrozumieć. Papa Stroll może mieć nieograniczony budżet, może zatrudnić ludzi z innych ekip, ale wciąż jest to za mało. Skąd więc to?
Dalej prowadzi to do pytania: Skoro papa Stroll odgraża się od 2-3 lat, że powalczy o majstra, to czy są to realne plany poparte jakąś wartością wymierną empiryczną, czy czcze gadanie, z którego PRZYPADKIEM wynikła obecna forma?
W Astonie już jest cholernie mocno, a zważywszy na to, że dopiero teraz przenoszą się do nowej siedziby, no i mają tyle jeszcze planów do wdrożenia... to co? RedBull i Mercedes będą im buty czyścić za 2-3 lata?
Gdyby to było PRZEWIDYWALNE to każdy zespół byłby w TOP.
2. konwera999
Nie ma co się dziwić. Kasę wpompował i to ogromną więc chce jak najwięcej. Jak dla mnie start sezonu super.
3. TomPo
@1
Dzieki pieniądzom jest w stanie sciagnac odpowiednich ludzi na odpowiednie stanowiska i to wystarczy.
Ferrari, ktore wymieniles to przyklad wrecz odwrotnego dzialania, gdzie niewlasciwi ludzie sa trzymani na niewlasciwych stanowiskach. Sciagnal ludzi z RBR od aero i dal im wolna reke, by "z pamieci" zubodowali cos podobnego.
Pytanie jest teraz takie, czy to szczyt co byli w stanie osiagnac bo skopiowali co wiedzili, czy beda jednak w stanie te konstrukcje rozwijac. Pozyjemy zobaczymy, ale plany musza miec zacne skoro ALO sie zgodzil tam dolaczyc po 1h rozmowie z Astonem, ktory podczas tych rozmow w zeszlym roku byl nigdzie.
4. KR-tech
@1, @2 Ferrari ma jeszcze jeden problem, chcą robić tak jak wymarzył sobie to Mauro Forghieri - twierdził, że zespół musi być prawdziwie włoski, to ich mocno ogranicza w sprowadzaniu czołowych inżynierów. Choć zdarzają się wyjątki jak Fredric Vasseur...
Z resztą tam to faktycznie jest widoczne, 3 lata temu na testach w Barcelonie podczas pitwalk z ciekawości podpytywałem pracowników jak dostać pracę w F1. Pierwsze o co zapytał mnie pracownik Ferrari to o moje pochodzenie...
5. kiwiknick
Ciekawe co zwojuje Audi!
6. johan24
Podstawą jakichkolwiek oczekiwań Strolla jest tylko i wyłącznie nazwa. Brand marki. Kupił oznakowanie "Aston Martin" i uważa, że to wystarczający impuls. Otóż nie. Zmiany klientów, którzy płacą za naklejki na bolidzie niczego nie poprawią. Przyczynią się finansowo w pewnym momencie do rozrostu ale nie mają wpływu na przyszłość. Produkty tytoniowe: Marlboro, JPS, BAT, 555, Lucky Strike, Dunhill i podobne już zostały wykluczone z F1 i pomniejszych lig wyścigowych dawno temu. Wracając - każdy zespół wyścigowy ma inne korzenie. Pamiętacie te nazwy? SimTek, Arrows? Przemieliło się wielu właścicieli ale bez długofalowych sukcesów . Nie wróżę więc Strollowi jakiejś niesamowicie dobrej passy, bo w pojedynkę sam Alonso tego nie udźwignie.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz