Ferrari nie przywiezie na Imolę dużych poprawek F1-75
Zespól Ferrari nie przygotuje żadnych większych poprawek do swojego bolidu na pierwszy europejski wyścig na torze Imola a powodem takiego stanu rzeczy jest fakt iż władze F1 postanowiły, że będzie to pierwszy weekend w tym roku z wyścigiem sprinterskim.Jak do tej pory największe zespoły w pierwszych trzech wyścigach sezonu w związku z wyzwaniami logistycznym ale również limitem budżetowym unikały wdrażania większych zmian w swoich autach.
Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, gdyż w Formule 1 od zawsze początek europejskiej części sezonu, najczęściej w Hiszpanii był miejscem, gdzie zespoły odkrywały swoje najnowsze rozwiązania i starały się podganiać liderów.
W tym roku sytuacja ulegnie zmianie. Pierwszy europejski wyścig rozegrany zostanie bowiem na torze Imola i będzie to również pierwszy z trzech weekendów w tym roku z wyścigiem sprinterskim zamiast kwalifikacji, które w takim wypadku przełożone są na piątkowe popołudnie.
Co więcej dwa tygodnie później cyrk F1 ponownie wybiera się za ocean, tym razem Atlantycki, aby rozegrać pierwsze w historii GP Miami.
Zespół Ferrari w związku z tym nie planuje żadnych większych poprawek do swojego auta na domową rundę pod San Marino.
"Uważam, że to będzie trudny weekend jeżeli chodzi o wdrożenie poprawek i próby ich zrozumienia w piątek, gdyż trzeba skupić się na popołudniowej czasówce" mówił Mattia Binotto, szef zespołu Ferrari.
"Jeżeli chodzi o nas, na Imolę znowu wiele nie przywieziemy, gdyż uważamy, że nie będzie to dobre miejsce."
"Postaramy się jednak dalej łagodzić nasze problemy. Mówię tutaj o podskakiwaniu auta, które wpływa na nasze osiągi w trakcie weekendu."
"Ponownie skupimy się na konkretnej sprawie. Ale jeżeli chodzi o znaczące poprawki, to zajmiemy się nimi w dalszej części sezonu."
Zespół Ferrari, głównie dzięki awaryjności bolidu Red Bulla, po trzech wyścigach sezonu zdołał sobie wypracować ogromną przewagę w mistrzostwach dzięki dwóm zwycięstwom Charlesa Leclerca w Bahrajnie i Australii.
Szef Scuderii nie kryje iż spodziewał się dobrych rezultatów swojej ekipy, ale faktyczne wyniki zdecydowanie przewyższyły oczekiwania jego zespołu.
"Jestem zaskoczony" mówił. "Uważam, że pracowaliśmy ciężko i wiele uwagi poświęciliśmy na przygotowaniu do sezonu 2022. Wiedziałem, że to świetny zespół i że jakoś poprawi się w stosunku do poprzednich sezonów."
"Liczyłem na konkurencyjne auto na początku sezonu, ale na pewno nie spodziewałem się tak dobrego rozpoczęcia mistrzostw."
"Wierzę jednak, że różnice między nami i rywalami mogą być bardzo małe. Myślę, że ostatnie wyścigi to potwierdziły, a w najbliższych wyścigach zapowiada się wspaniała walka."
komentarze
1. hubertusss
Podkręcą tylko silnik jak się plotkuje i wystarczy. Nie musza nikogo się obawiać póki co. A to ich domowy wyścig nie fajnie było by coś popsuć. Na takie Ferrari czekałem. Jak za dawnych lat.
2. Tomek_VR4
@1
Ferrari przygotowało perfekcyjny bolid na ten sezon więc ciężko będzie wymyślić im coś nowego...
3. yaiba83
W ramach limitu budżetowego liczą każdy grosz i chcą być pewni że poprawka przyniesie wymierny skutek. Normalnie ich nie poznaję, choć o takie Ferrari walczyłem :)
4. Zirdiel
Ciekawe czy Mercedes będzie próbować coś wdrożyć, rzeczywiście nie ma za dużo czasu na takie zabawy. Ferrari ma aktualnie na tyle dużą przewagę, że nie muszą nic dokładać.
5. I_am_speed
Widać, że Ferrari jest zdecydowanie najlepiej przygotowane do nowej ery. I jeśli chodzi o samą konstrukcję i w kwestiach technicznych i organizacyjnych. Wszystko im na razie wychodzi i widać, że najlepiej wiedzą co mają, myślę, że oni są już na sporo wyższym stopniu poznawania tego bolidu niż np. RB czy Mercedes, już na dzień dobry byli.
Jedno mnie zastanawia. Tyle się mówiło o tym negatywnym wpływie porpoisingu, a wydaje się, że bolid Ferrari mimo że wyraźnie skacze to totalnie to po nim spływa. Ani nie okazuje się to niszczące dla opon, ani dla balansu ani nawet o dziwo dla samego kierowcy na dystansie wyścigu... Jeśli to zjawisko naprawdę jeszcze ogranicza potencjał Ferrari to aż strach pomyśleć jak mocni będą gdy doprowadzą wszystko do perfekcji.
6. carrera 2013
Po co im poprawki . Skoro wszystkich mają daleko z tyłu.
7. BatteriVoltas
Mam nadzieje że Red Bull też odkręci silnik bo Ferrari im zacznie odjeżdżać.
8. Falarek
Mam nadzieję że to badziewie wprowadzone na siłę dla kasy czyli "wyścig kwalifikacyjny" będzie koszmarnie nudny i podniesie się jeszcze więcej głosów aby to wywalić z F1
9. Vampir707
@5 Wydaje mi się ze problem Merca wynika z tego ze skaczą nie tylko na prostej ale tez w zakrętach. Ferrari za to tylko na prostych przez co nie tracą docisku/balansu w zakrętach dzięki czemu mogą w miarę normalnie se jeździć
10. Zaps
@4 Mietki już wcześniej zapowiadały pakiet poprawek na Imolę. mam nadzieję że trochę odrobią i będzie im odrobinę łatwiej utrzymać się za i przed RB
11. berko
@9. Vampir707
Podskakiwanie jest wynikiem dużego docisku przy większych prędkościach. Jeśli zakręt jest szybki, jak np Parabolica to Mercedes podskakuje bo jedzie na tyle szybko że generowany docisk za mocno przysysa auto do asfaltu. W Ferrari potrafili to jakoś wyeliminować, ale przy prędkościach rzędu 300km/h też mają problem, nie taki jak w Mercedesie, ale jest. Najlepiej pod tym względem wypada chyba RedBull.
12. I_am_speed
@11
Red Bull zdecydowanie najlepiej wypada pod tym względem, najprawdopodobniej dzięki odwróconej koncepcji zawieszenia. Tylko co z tego skoro RB18 zjada opony jak głupie i ma problemy z balansem. Ferrari pokazuje, że nie takie straszne to podskakiwanie jak je malują, myślę, że każdy by wolał sobie trochę poskakać na prostej jak Charles w Australii ale mieć świetne tempo niż nie skakać ale nie mieć.
13. goralski
@12 "myślę, że każdy by wolał sobie trochę poskakać na prostej jak Charles w Australii ale mieć świetne tempo niż nie skakać ale nie mieć"
To podskakiwanie generuje większe siły na zawieszenie i konstrukcje nośną. To z kolei może objawić się zmęczeniem materiału danego elementu lub całego zespołu. Dodatkowo wpływa na komfort kierowcy i jego dyspozycję. To nie jest tak, że na prostej podskakuje głowa Leclerca czy Hamiltona. To znaczy, że kręgosłup przeniósł drgania /siły na odcinek szyjny, wcześniej zbierając je z całego bolidu.
14. I_am_speed
@13
Oczywiście masz rację i to wszystko wydaje się logiczne. Tylko właśnie dziwi mnie to, że jak do tej pory tych negatywnych skutków związanych z podskakiwaniem na razie w Ferrari w ogóle nie widać i to jest zaskakujące. Charles również nie skarżył się na samopoczucie po wyścigu w przeciwieństwie do Georgea, który podobno po GP Arabii Saudyjskiej wymiotował... Zobaczymy jak będzie dalej, dla mnie osobiście to nieporozumienie, że na takim poziomie kierowca musi się obawiać czy nie zemdleje w trakcie wyścigu.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz