Red Bull twierdzi teraz, że Tsunoda nie zawinił podczas sobotniej czasówki
Szefostwo austriackiego teamu zreflektowało się po GP Miasta Meksyk i wycofało swoją krytykę wobec Yukiego Tsunody. Przypomnijmy, że w to właśnie w osobie Japończyka Red Bull upatrywał powód, dla którego nie zdobyli pole position w sobotę.Yuki Tsunoda niespodziewanie trafił na pierwsze strony gazet po kwalifikacjach na torze Autodromo Hermanos Rodriguez. Stało się tak dzięki sytuacji z końcówki Q3, gdy w niezręczny sposób przeszkodził Sergio Perezowi oraz Maxowi Verstappenowi na ostatnich okrążeniach.
Zjeżdżając z toru, Japończyk próbował zrobić miejsce Meksykaninowi, lecz ten manewr nieco go zaskoczył, przez co ten również znalazł się poza trasą. W całym zamieszaniu ucierpiał także Max Verstappen. Holender musiał odpuścić w sekcji szybkich zakrętów, w wyniku czego stracił szanse na pole position.
Problemy Red Bulla wykorzystał Mercedes, który zablokował pierwszy rząd na starcie. Jak można było się spodziewać, kierownictwo "Czerwonych Byków", na czele z Christianem Hornerem, było wściekłe na Tsunodę, bowiem uważało, że przez jego zachowanie stracili okazję, aby poprawić swój czas.
Ostatecznie start z drugiego rzędu opłacił się Austriakom, gdyż Verstappen już po pierwszym zakręcie znajdował się na prowadzeniu, co przełożyło się na jego 9. triumf w tym roku. Perez także spisał się znakomicie, zajmując 3. pozycję.
Nic więc dziwnego, że po wyścigu okazało się, iż Tsunoda jednak nie był winowajcą sobotniej porażki Red Bulla:
"Musimy być uczciwi w stosunku do Yukiego. Być może można było mu jeszcze bardziej pomóc, dając mu więcej informacji", mówił Horner, cytowany przez RacingNews365.
"Ostatecznie wyszło przecież dość niefortunnie, zwłaszcza, że znajdował się tam tylko po to, aby "holować" zespołowego partnera. Na szczęście wszystko ułożyło się po naszej myśli, gdyż start z drugiego rzędu wyszedł nam naprawdę dobrze."
Brytyjczykowi wtórował także sam Helmut Marko:
"Tsunoda nie był winnym tego zajścia. Zespół dobrze wiedział, co dzieje się na torze i powinien wcześniej poinformować go, żeby zjechał", mówił konsultant Red Bulla.
Zapytany, co powiedział Tsunodzie podczas rozmowy z nim, Marko odpowiedział: "powiedziałem mu, że za wszystko odpowiedzialny jest jego inżynier."
komentarze
1. iceneon
Niech ktoś zatrzyma tę karuzelę śmiechu!
2. SpookyF1
@czemu? przecież jest wesoło. Nie wiem co oni tam w paddoku biorą, ale ja też chcę!
3. jmformates
Horner, i tak wyszedłeś znów na kretyna. Wszyscy znali prawdę w tej sytuacji, ale tobie aż dzień zajęło, żeby zobaczyć co się stało i przyznać się. Myślałeś że wszyscy przyznają rację tobie a tu zonk. Wygrał młody japończyk. Tylko fanów Tsunodzie narobiłeś po tej całej sytuacji. Podobno Yamamamoto się na RB też wkurzył i nawet sam Albon uznał, że oskarżenia są niedorzeczne. Yamamoto kazał Albonowi przywieźć Helmuta wcześniej na padok wczoraj, żeby przeprosił Tsunodę.
4. XandrasPL
XD
5. hubertusss
Wyścig ułożył się pomyślnie dla RB to i Tsunodzie odpuścili. Gdyby RB został zablokowany przez Mercedesa i potem nie mógł ich wyprzedzić te słowa by nie padły.
6. jmformates
5. Hubertusss
Trochę nie do końca bo oni już zmienili swoje zdanie przed wyścigiem, ale dopiero po wyścigu Horner to zakomunikował. Helmut po 9 rano wczoraj przeprosił już Tsunodę na spotkaniu face 2 face.
7. iceneon
@6. jmformates
Jakieś źródło?
8. jmformates
7. www. as-web.jp/f1/757737?all ze spacją ;) Na twitterze znalazłem, jest fota ze spotkania z Marko, reszta po japońsku ale można translator odpalić.
9. AS34
Przyszedł jakiś poważny pan z Hondy, pogroził palcem i Horner z Helmutem odrazu zmiękli. Plecy Tsunody utrzymały go na przyszły sezon, a sama Honda ma kartę przetargowa w postaci wsparcia silnikowego.
I tak kozłem ofiarnym został inżynier, mimo że żadnej winy tsunody w tej sytuacji nie było.
10. Cube83
Cóż, emocje opadły i PR'owcy doszli do głosu.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz