Todt: FIA powinna być lepiej przygotowana do odwołania wyścigu
Przewodniczący FIA, Jean Todt przyznał, że osobiście ponosi odpowiedzialność za brak "jasnego protokołu" Formuły 1 na wypadek odwołania wyścigu.Odbywające się pod koniec sierpnia GP Belgii wywołało ogromną falę krytyki ze strony kibiców. W niedzielne popołudnie kierowcy F1 nie mieli bowiem okazji ścigać się, a Federacja wypuściła ich jedynie na dwa regulaminowe okrążenia za samochodem bezpieczeństwa po czym zgodnie z regulacjami przyznała czołowej dziesiąte po połowie punktów.
Właśnie przyznanie punktów wzbudzało wśród kibiców największe kontrowersje, gdyż zostały one w zasadzie rozdane na podstawie wyników kwalifikacji. Jedna różnica w stosunku do sobotniego ustawienia wynikała z problemów Sergio Pereza, który w drodze na pola startowe rozbił swoje auto i zamiast startować z pól, ostatecznie po przedłużającym się rozpoczęciu wyścigu, ruszał z alei serwisowej.
Jean Todt już w poniedziałek po wyścigu obiecywał, że kwestia zmiany przepisów w tym temacie pojawi się podczas najbliższego spotkania Komisji F1, do którego dojdzie 5 października.
Todt, który niebawem zakończy swoją drugą kadencję jako szef FIA wziął na swoje barki odpowiedzialność za taki stan rzeczy i przyznał, że FIA powinna się lepiej przygotować na taką ewentualność, nawet jeżeli niemożność rozegrania wyścigu z powodu złej pogody nastąpiła po raz pierwszy w 71-letniej historii mistrzostw właśnie w Spa.
"Jedyną rzeczą za jaką się obwiniam jest to, że wiedzieliśmy iż w końcu do tego dojdzie" mówił Todt o złej pogodzie uniemożliwiającej rozegranie wyścigu. "Skoro wiedzieliśmy o tym, być może powinniśmy mieć jaśniejszy protokół na taką ewentualność."
"Ale czemu do tego w ogóle doszło? Dlatego, że bolidy są zbyt szerokie, mają więcej docisku, prawdopodobnie nie mamy wystarczającej liczby testów na deszczowych oponach. No i kwestia widoczności."
"Na torze takim jak Spa to było niemożliwe. Możecie sobie wyobrazić, że pozwolilibyśmy im się ścigać. Na pierwszym, drugim lub trzecim kółku ryzykowalibyśmy kolizję, w której uczestniczy 15 bolidów, a tego nie chcemy."
"Chcemy ścigać się w deszczu, ale obecnie nie mamy ku temu odpowiednich składników."
Todt podkreśla, że była chęć rozegrania wyścigu, a bolidy nie zostały wysłane na tor tylko po to, aby wykręcić dwa wymagane regulaminem kółka.
"Druga próba startu odbyła się gdyż mieliśmy prognozę, która sugerowała, że będzie możliwe wznowienie walki."
Dopytywany o kwestie przyznania punktów mistrzowskich za jazdę za samochodem bezpieczeństwa, odpierał: "To był weekend wyścigowy i jako że był to weekend wyścigowy musieliśmy przyznać punkty."
"W czym problem? W takim wypadku przestrzega się przepisów. Być może musimy przemyśleć co dzieje się w takim scenariuszu. Wtedy moglibyśmy mieć inne wyniki na podstawie kwalifikacji. Zobaczymy co da się z tym zrobić."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz