Cieplejszy klimat w tym roku będzie sprzyjał Mercedesowi?
Ekipa Mercedesa opuszcza Imolę cały czas w roli lidera obu klasyfikacji mistrzostw świata F1, ale po dwóch wyścigach nikt nie ma wątpliwości, że dominujący w erze hybrydowej zespół w końcu od samego początku mistrzostw posiada godnego rywala. Pytanie czy taka sytuacja utrzyma się do końca sezonu.W Bahrajnie Red Bull wygrał czasówkę, ale w wyścigu lepszy okazał się Mercedes Lewisa Hamiltona, który w mniej lub bardziej szczęśliwy sposób zdołał utrzymać prowadzenie do mety. Na torze Imola z kolei to Hamilton sięgnął po pole position, a Verstappen w wyścigu atakował dopiero z trzeciej pozycji po sporym błędzie w Q3.
Po pierwszej szykanie as Red Bulla był już jednak liderem wyścigu. Po niedzielnej rywalizacji Honda nie kryła zadowolenia, gdyż jednym z aspektów nad jakim zimą pracowali jej inżynierowie była właśnie poprawa osiągów na starcie wyścigów.
Na obu torach bardzo ważna jest moc silnika tak więc Red Bull potwierdził już, że od strony czystej mocy ma obecnie odrobinę przewagi nad Mercedesem, ale na szybkość całego pakietu wyścigowego w F1 ma wpływ szereg innych czynników.
W ostatnich latach wyraźnie dało się zauważyć, że równie dużą rolę odgrywa dobre przygotowanie ogumienia i praca w odpowiednim oknie temperaturowym. W minionych sezonach Mercedes przyzwyczaił swoich kibiców do tego iż nie zawsze dobrze radzi sobie w gorących warunkach, a inżynierowie z Brackley rozwijali auto mając na uwadze te wytyczne.
Wyścig na Imoli potwierdził, że Mercedes obecnie ma zupełnie odwrotny problem, tzn. ma problemy z rozgrzewaniem opon, które dobitnie było widać na przykładzie występu Valtteriego Bottasa.
Fin świetnie rozpoczął weekend na Imoli, osiągając najlepsze czasy w piątkowych treningach, po których przyznawał, że jego bolid prowadzi się znacznie lepiej niż w Bahrajnie. W Q1 Fin również uzyskał dobry wynik, ale później nastąpiło załamanie osiągów. Gdyby Bottas pojechał w Q3 z czasem jaki wykręcił w Q1 wywalczyłby czwarte pole startowe, podczas gdy do wyścigu ruszał z kiepskiej 8. pozycji.
"Red Bull wygra mistrzostwa jeżeli szybko nie poprawimy bolidu" przekonywał Andrew Shovlin z Mercedesa. "Takie jest u nas nastawienie- cały czas jesteśmy tymi, którzy gonią."
Valtteri Bottas po czasówce stwierdził, że za jego problemami stoją kwestie rozgrzewania ogumienia.
"Przez lata, często miewaliśmy problemy w gorących warunkach, a chłodne były dla nas zazwyczaj dobre, gdyż dobrze rozgrzewaliśmy opony" mówił Fin. "Staraliśmy się rozwijać auto, ale nie przegrzewać opon, ale negatywnym aspektem tego jest to, że gdy potrzebujemy szybko je rozgrzać, to inne bolidy robią to lepiej niż my."
"Dla mnie osobiście, porównując się dla przykładu do Lewisa, w kwalifikacjach znajduję się na ostrzu noża. Czasami to się udaje, tak jak w Q1, gdzie pojechałem znacznie szybciej niż w Q3 i opony dobrze pracują."
"To kwestia jednego czy dwóch stopni na nawierzchni toru lub opony. Ciężko to wyjaśnić. Temperatura toru zmieniała się nieco, w zależności jak dużo było chmur, więc to także pewnie miało jakiś wpływ."
Shovlin przyznaje, że kwestie rozgrzewania opon bolidzie Bottasa są czymś nad czym jego ekipa musi popracować, aby pomóc mu odbić się po trudnym początku sezonu.
"Jeżeli chodzi o temperaturę opon, często zdarza się, że bardzo mała różnica ma bardzo duży wpływ na przyczepność" mówił Shovlin. "Niestety Valtteri był po złej stornie, a to sprawiło, że jego plany startowe zostały pokrzyżowane. To jedna z rzeczy, nad którymi musimy pracować z nim i pomóc mu to zrozumieć."
"W trakcie wyścigu miał problemy z jazdą za innymi bolidami i wyprzedzaniem, gdyż tracił docisk z przodu auta, ale tył także nie był zbyt mocny i ponownie pojawiły się problemy z rozgrzewaniem opon."
"Przy przejściu na średnie gładkie opony, kwestie ich rozgrzania sprawiła, że został dogoniony przez grupkę maruderów, przez których przedzierał się Max, a to wszystko zapoczątkowało sekwencję zdarzeń, która doprowadziła do zakończenia jego wyścigu."
"Sądzę, że wszystkie negatywne rzeczy sprowadzają się do kwestii rozgrzewania opon w takich warunkach i musimy znaleźć na to rozwiązanie. Gdy nam się to uda, reszta spraw powinna automatycznie zaskoczyć."
Rozgrzewanie ogumienia może faktycznie obecnie stanowić piętę Achillesową bolidu W12, ale Christian Horner z Red Bulla uważa, że jeżeli chodzi o całokształt zarządzania oponami, Mercedes cały czas przoduje.
W Bahrajnie, Hamilton był w stanie utrzymać swoje twarde opony w na tyle dobrym stanie, żeby w końcówce wyścigu odpierać ataki Maksa Verstappena, jadącego przecież na znacznie świeższym komplecie opon, w czym trochę szczęśliwe pomogły mu przepisy dotyczące przestrzegania limitów toru.
Horner dostrzegł podobną zależność także na Imoli, gdy bolidy pod koniec pierwszego przejazdu poruszały się na oponach przejściowych. Hamilton na pierwszym przejedzie tracił do Verstappena około 5 sekund, ale gdy przyszła pora na zmianę ogumienia przez radio meldował swojej ekipie, że opony w jego aucie końcu łapią przyczepność i zdołał dużą część czasu odrobić, a w powtórce strategii z Bahrajnu przeszkodziło mu tylko drobne potknięcie mechaników zmieniających koła.
Po zmianie opon przewaga Verstappena ponownie zaczęła rosnąć w początkowej fazie, aby później, gdy przyszło mu wyprzedzać maruderów zacząć spadać. W tym wypadku ciężko jednak to miarodajnie ocenić, gdyż w grę wchodziło wyprzedzanie przez Versappena wolniejszych kierowców, podczas gdy Hamilton miał przed sobą czysty tor, a gdy w końcu dojechał do blokującej go grupy w zakręcie Tosa popełnił błąd, który gdyby nie wypadek Bottasa i Russella mógł mieć dla niego znacznie poważniejsze konsekwencje.
"Nasze tempo na tle Mercedesa jest oczywiście bardzo zbliżone i uważam, że oba bolidy mają swoje mocne i słabe strony w różnych obszarach" przekonywał szef Red Bulla, Christian Horner. "Myślę, że gdy spojrzymy na tempo na oponach przejściowych, byliśmy szybsi na początku, a oni na końcu przejazdu. Zużycie opon wydaje się więc zupełnie różne w obu autach."
"Powiedziałbym, że gdy oni mają już założone te same opony, w czystym powietrzu wyglądają bardzo konkurencyjnie. Zdobyli przecież najszybsze okrążenie."
"Jest bardzo ciasno i chodzi o wyciśnięcie wszystkiego z bolidu wyścig po wyścigu. Powiedziałbym jednak, że Mercedes, podobnie jak w Bahrajnie, pod koniec przejazdów wyglądał mocniej niż my."
Andrew Shovlin z Mercedesa pokusił się również o wytłumaczenie tej kwestii ze swojej perspektywy, przyznając, że cała sytuacja utrudnia określenie prawdziwej przewagi Red Bulla.
"To zawsze wynik kompromisu jeżeli chodzi o rozgrzewanie opon i dłuższą jazdę" mówił po wyścigu inżynier z Brackley. "To czy dobrze go wybraliśmy możemy sprawdzić dopiero na torze. To co widzieliśmy na przejściówkach sugeruje, że Red Bull lepiej je rozgrzewał, mimo iż Lewis zdołał pokryć tę stratę."
"Na średnich oponach, nie jest to do końca jasne. Sądzę, że na nich byliśmy w sumie całkiem dobrzy jeżeli chodzi o rozgrzewanie."
W głowach kibiców powinno się zatem rodzić pytanie co wydarzy się w kolejnych wyścigach, gdyż Formuła 1 powoli wkracza w europejską część sezonu, która rozgrywa się latem. Cieplejszy klimat tym razem w teorii powinien naturalnie sprzyjać Mercedesowi.
Do tego czasu ekipa Hamiltona i Bottasa musi unikać się do różnych rozwiązań z stawieniami auta, które pozwolą jej jakoś utrzymać przewagę punktową nad Red Bullem.
komentarze
1. cinek76
robi nie ciekawie
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz