Russell o "reverse grid": wyglądalibyśmy głupio
Okazuje się, że nie tylko kierowcy z czoła stawki są przeciwni wprowadzeniu wyścigu kwalifikacyjnego z odwróconą kolejnością. George Russell z Williamsa również nie popiera tak popularnego ostatnio pomysłu.Po tym jak Ross Brawn zapowiedział odkopanie tematu nowego formatu kwalifikacji, swoje zdanie zdążyło się już przedstawić kilka osób związanych z padokiem Formuły 1. Na razie nikt nie zdecydował się na wyrażenie pozytywnej opinii, choć należy mieć na uwadze, że na początku roku, gdy poddawano pomysł głosowaniu, przeciwni byli tylko przedstawiciele Mercedesa oraz Racing Point.
Do opozycji dołącza teraz George Russell, który poprzedni sezon zakończył na 20. pozycji w klasyfikacji generalnej kierowców. W tym roku dzierży to zaszczytne miejsce ze swoim partnerem z zespołu, Nicholasem Latifim, ponieważ obaj nie zdobyli jeszcze żadnego punktu.
Gdyby nowy format w przyszłości by się urzeczywistnił, Brytyjczyk w sobotę oczywiście zająłby miejsce w pierwszym rzędzie, ale jak sam przyznaje - na niewiele by się to zdało.
"To przez to, że mamy najwolniejszy lub jeden z najwolniejszych samochodów w stawce i zostalibyśmy po prostu zjedzeni żywcem", domyśla się Russell.
"Będziemy się bronić jak wściekli przed szybszymi bolidami z tyłu, ale jako kierowcy będziemy wyglądać głupio, ponieważ z miejsca walczylibyśmy z chłopakami jadącymi o wiele szybszymi samochodami, którzy mogą hamować 10 metrów później, a potem odjechać bardzo daleko."
"Jeśli byłbym jednak w jednym z topowych samochodów to właściwie bardzo, ale to bardzo bym tego pragnął, ponieważ tacy kierowcy mogą potem wyglądać jak bohaterzy. (...) Jednak z naszej perspektywy - nie tylko mojej i Nicholasa, ale także chłopaków z Haasa, czy Alfy, ściganie się z tak dużo szybszymi samochodami byłoby niemożliwe."
komentarze
1. Hawaii
Na pewno widowisko by na tym zyskało jednak jazda po tych samych zakrętach "pod prąd" z takimi predkosciami stwarza jeszcze większe ryzyko.
Z innej strony jednak to są najlepsi z najlepszych więc niech jadą.
2. ahaed
Na logikę: jesteś najszybszy i startujesz z ostatniego miejsca? Debilizm.
Tory na których nie da się wyprzedzać.
Ktoś mi przypomni kiedy kierowca startując z ostatniego miejsca wygrał wyścig.
Około 20 wyścigów w sezonie?
Idąc takim tokiem myślenia. To pora w końcu zrobić F0 na normalnych zasadach. Bo z F1 robi się już cyrk od kilku dobrych lat.
3. Prodigy22
Już widzę w Monako odwrócony wyścig qual...
4. sliwa007
Niech zrobią taki wyścig na zakończenie sezonu w ramach rozrywki i podziękowania dla kibiców. Bez rozdawania punktów, nagród itd. Coś jak ostatni etap w wyścigach kolarskich, wtedy z przyjemnością to obejrzę.
Myślę, że telewizja szybko to kupi, sponsorzy też będą szczęśliwi więc i kasa będzie się zgadzać.
W każdym innym wariancie, gdzie najlepszym celowo utrudnia się drogę do zwycięstw trzeba mówić otwarcie - to nie ma nic wspólnego ze sportem i zdrową rywalizacją. To głupota i wybieranie drogi na skróty w dążeniu do celu jakim jest poprawa widowiska.
5. Xandi19
@2
John Watson z 22 pozycji wygrał GP USA WEST w 83 roku. Startowało 26 kierowców. Drugi był Lauda startujący z 23 pozycji.
6. gouter
Przecież można specjalnie zrobić najgorszy czas i jechać jako pierwszy. Większej głupoty w F! jeszcze nie było.
7. goralski
@6 przy całym debilizmie tego pomysłu niestety nie masz racji, to tak nie było zaplanowane.
Idea jest taka :
Kierowcy w sobotę ustawiają się do wyścigu kwalifikacyjnego w odwrotnej kolejności co do miejsc w klasyfikacji generalnej (czyli Ham 20, Max 19 itp). Jadą wyścig kwalifikacyjny i np Ham wyprzedził 8 kierowców i skończył 12 więc z 12 miejsca startuje w niedzielę.
Uzyskanie najgorszego czasu nic mu nie da w niedzielę. Co nie zmienia faktu, że pomysł z pupy bo przy wolnej czołówce dochodziło by do sporej ilości zdarzeń.
8. rowers
@6 nie można. Bo to by był również wyścig kwalifikacyjny punktowany. Jadąc specjalnie wolniej straciłoby się punkty w tym wyścigu kwalifikacyjnym.
9. LuckyFindet
Akurat nie dziwi mnie to, że Russellowi nie podoba się ta idea. Przy jego startach spadłby po pierwszym okrążeniu na ostatnie miejsce :D
10. przesio
@6 Gouter
Gdyby każdy by pomyślał to czasy okrążeń oscylowały by maxymalny czas q 1 , q2 , q3 , czyli okolo 18 , 13 , 10 min . Kwalifikacje by przypominały kto najdłużej będzię jechał by w wyścigu mieć PP. Wyglądało by to komicznie :)
11. Medicus
Dla mnie odwrócona kolejność to równie durny pomysł jak ostatni wyścig podwójnie punktowany, czy zamysły sztucznego polewania toru.
Może jestem naiwny, ale mam wrażenie, że jeśli ograniczyli by możliwość rozmów z zespołem (wykluczając ostrzeżenia o niebezpieczeństwie) i pozostawili decyzyjność w zakresie opon, a konkretnie zużycia kierowcom wyścigi nabrały by rumieńców.
To kierowca informowałby zespół, że chce zjechać i na co chce zmienić.
Ograniczyłbym też treningi. Sobota 1.5h i tyle. Mam wrażenie, że teraz jest dość przewidywalnie właśnie przez to, że zespoły mogą wykorzystać ogromne moce obliczeniowe do przewidzenia sytuacji. Gdyby kierowcy rywalizowali nie wiedząc kto na czym jedzie i ile okrążeń już przejechał zrobiło by się ciekawie.
Doświadczenie nabrało by znaczenia, natomiast młodość musiała by zapłacić frycowe za wejście do świata najszybszych samochodów.
12. rowers
@11, w jaki sposób doświadczenie pomogłoby w sterowaniu komputerem na kołach? Niestety to nic nie pomoże, pamiętamy wszyscy doskonale rok 2016. Będąc kierowcą chce zając się prowadzeniem bolidu. Miałbym myśleć o tym na którym okrążeniu zjechać jak prowadzę z prędkością 300km/h? Prawda jest taka, że byłoby znacznie bardziej nudno. Każdy kierowca jechałby na strategii ustalonej przez zespół przed wyścigiem. Nie byłoby już sytuacji, że zespół ściąga kierowcę w końcówce po świeże opony żeby coś jeszcze ugrać.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz