Ricciardo podejdzie inaczej do GP Australii 2020
Australijski kierowca chciałby w końcu móc cieszyć się swoją domową rundą.Wyścig w Melbourne zazwyczaj bywa bardzo pechowy dla Daniela Ricciardo. W sezonie 2019, w swoim debiucie w Renault, lokalny faworyt uszkodził swoją maszynę kilka sekund po zgaśnięciu świateł.
W rozmowie z Tomem Clarksonem w podcaście Beyond the Grid, kierowca przyznał, że rywalizacja w jego ojczyźnie ostatnio bardzo go męczyła, głównie z powodu skupienia na sobie ogromnej uwagi wszystkich.
"Byłem bardzo sfrustrowany, zły i rozgoryczony po Melbourne w tym roku. Czułem, że zaharowano mnie przez cały tydzień, zgodziłem się na wszystko i starałem się zadowolić wszystkich. Mój pierwszy wyścig z Renault był cholernie zły, nie wyszło. Później były sesje dla mediów, ja zrobiłem wszystko w tym tygodniu, ale nadal byli ludzie, którzy mieli pretensje o to, że z nimi nie porozmawiałem."
Siedmiokrotny triumfator wyścigów Formuły 1 zwrócił uwagę na to, że media nie zawsze wykazują się wsparciem, którego potrzebuje dany zawodnik.
"Na pewnym poziomie oni nie rozumieją, przez co ja przechodzę, a jako sportowiec, który ma gorszy moment, potrzebuję przestrzeni i prywatności. Oni nie zawsze to łapią i czuję się źle, mówiąc o tym, bo nie chodzi o wszystkich. I nie tylko w Australii, tak dzieje się też w innych miejscach."
"W pewnym momencie trzeba być samolubnym. Powiedziałem im: chcecie, żebym zrobił tysiąc wywiadów, zadowolił wszystkie gazety w tym tygodniu i miał tragiczny wyścig? A może wolicie, żebym czasem czegoś nie powiedział, ale miał świetny wyścig? Wtedy i tak będą mogli napisać coś dobrego o mnie, po prostu ściganie się w pewnym momencie musi stać się ważniejsze."
Zawodnik z Perth został zapytany o to, czy planuje podejść inaczej do inauguracji sezonu 2020. Jego odpowiedź na to pytanie, a także następne, dotyczące zwołania tylko jednej, dużej konferencji prasowej w środę, była twierdząca.
"Tak, na sto procent. Prawda jest taka, że to nie sprawia mi przyjemności. A chciałbym, żeby tak było. To nie tak, że w ogóle jej nie ma, ale jednak celem jest czerpanie przyjemności z Melbourne, której w ostatnich latach nie było, bo miałem zbyt dużo pracy w trakcie weekendu. Zadowalając wszystkich nie zadowalałem siebie, np. zamawiając jedzenie na wynos każdego dnia i siedząc w pokoju, nie wychodząc. Melbourne to jedno z najlepszych miast na świecie, kocham je i naprawdę chcę się nim cieszyć, ale nie byłem w stanie. Muszę to zmienić. Domowy wyścig powinien być ulubionym i chcę, żeby tak było."
"Tak, dokładnie. Dobrze, że jest dużo uwagi, ale ja jestem tu, by się ścigać, a nie być na pierwszej lub ostatniej stronie gazety. To i tak się stanie, jeśli będę miał dobre wyniki."
komentarze
1. Sasilton
Pamiętam hejt na Hamiltona, jak się nie pojawił na imprezie F1 przed GP Wielkiej Brytanii.
domowy wyścig, to zawsze najbardziej stresujący wyścig dla takiego kierowcy.
Współczuje Maxowi za rok, bo to będzie masakra dla niego.
2. Kornelinho10
Dobrze prawi, uwielbiam go jako kierowcę. Przede wszystkim sport.
3. Michael Schumi
Bez urazy, ale gdyby poniższe zdanie:
"Na pewnym poziomie oni nie rozumieją, przez co ja przechodzę, a jako sportowiec, który ma gorszy moment, potrzebuję przestrzeni i prywatności. Oni nie zawsze to łapią i czuję się źle, mówiąc o tym, bo nie chodzi o wszystkich. I nie tylko w Australii, tak dzieje się też w innych miejscach."
wypowiedział Vettel to wszyscy by go zjechali. Już mówił coś podobnego parę miesięcy temu.
4. ekwador15
Bardzo dobrze mówi i jeśli Vettel mowil to samo, to też go popieram. To jest kpina co robią ci pseudodziennikarze. w czwartek wywiady, w piatek po sesji wywiady, w sobote wywiady, w niedziele tez. pytam sie po co. po piatku kierowca i tak nic nie zdradzi wiec mozna sobie darowac, w w soboty i i niedziele po kwali sa konferencje i wywiad na polach startowych a mimo to kierowcy z top3 jeszcze musza isc do zagrody. dodatkowo podczas parady kierowcow tez im gllowe zawracaja. ale ci biedni kierowcy musza to robic, bo te dziennikarzyny wplywaja na to jak ludzie ich odbieraja. u nas w eleven hejt na Hulka czy Kevina ze nie mily dla nich ze ich zlewa i juz czarny PR robią temu kierwocy, gdzie jak sie zaglebic w inne wypowiedzi kierowcy i jego zycie, to ludzie prywatnie go lubia. trzeba wchodzic w tylek dziennikarzom jesli chcesz, aby odbior wsrod kibicow byl pozytywny bo oni kreuja rzeczywistośc i opowiadają jakim kto jest, czesto mylnie. bo ktoś im odmowi wywiadu, to gadają od razu ze to bylo nie fair, ze kazdy ma swoją robotę. jestem za tym, aby wywalic obowiązkowe wywiady w piatek po treningu, bo i tak kierowcy gadaja caly czas to samo i niczego nie zdradzą. w sobote to samo. obowiązkowa zagroda powinna byc w niedziele dla kierowcow poza top3 a ci z top3 udzielaja wywiadu po przekroczeniu mety i pozniej na konferencji fia i to powinno wystarczyc. ja chce uslyszec czysty przekaz, slowa kierowcy a nie interpretacje wątpliwie inteligentnych ludzi, którzy uwazają ze wszystko im sie nalezy, ze kazdy kierowca zawsze ma z nimi gadać i nie moze byc inaczej.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz