Ferrari zbyt późno zrozumiało, która strategia była najlepsza
Mattia Binotto po GP Meksyku wytłumaczył nietrafione decyzje swojej ekipy.Ostatecznie to on okazał się najszybszy, ale z powodu kary spadł na 4. pozycję, a czerwone samochody zablokowały pierwszy rząd. Holender w wyścigu miał przygody, przez co ułatwił zadanie Mercedesom.
Po starcie włoski zespół był w komfortowym położeniu, ale wyścig ułożył się w taki sposób, że na metę pierwszy wjechał Lewis Hamilton.
Po zakończeniu rywalizacji Mattia Binotto opowiedział trochę o wyborach Ferrari. Jak można się domyślić, nie miał specjalnych powodów do radości.
"Dziś nie możemy powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni. Startując z miejsc 1-2, oczekuje się innego wyniku. To było długie popołudnie i wiedzieliśmy, że wyścig będzie trudny z powodu zarządzania oponami. Jeśli chodzi o strategię, ci, którzy byli dalej, zaryzykowali i wcześniej zmienili ogumienie, jadąc na jeden pit stop. Takie działania są podejmowane, gdy nie jest się na prowadzeniu, więc gratuluję."
"Strategia na dwa zjazdy była odpowiednia, ale drugi przejazd Charlesa na średniej mieszance nie był dobry i musimy zrozumieć, dlaczego tak się stało. Straciliśmy także czas w trakcie zmiany i to zadziałało na niekorzyść pod koniec wyścigu. Nieoczekiwane zachowanie opon było chyba największą, główną niespodzianką. Ostatecznie mieliśmy dobre tempo i dobre kwalifikacje, a to uspokaja nas i zachęca, więc czekamy na kolejne rundy."
Szef ekipy odniósł się też bardziej szczegółowo do strategii, które wybrano dla jego kierowców. Sebastian Vettel długo przeciągnął pierwszy przejazd i zmienił opony 14 okrążeń po Lewisie Hamiltonie, ale nie zdołał dogonić go aż do mety. Binotto stwierdził, że Brytyjczyk podciąłby Niemca i dlatego wcześniejsza wizyta w alei nie miała sensu.
"Gdyby Vettel zjechał od razu, spadłby za Hamiltona, ponieważ jego pierwszy sektor okrążenia wyjazdowego był wystarczająco dobry, by zgarnąć pozycję. W tamtym momencie, wiedząc, że będziemy z tyłu, najlepszym wyjściem było pozostanie na torze. Tak zrobiliśmy, by pod koniec rywalizacji mieć przewagę na świeższej mieszance."
Ferrari dało się zaskoczyć nieco innym zachowaniem ogumienia Pirelli w niedzielę i w nieodpowiednim momencie zorientowało się, co należało zrobić. Gdy na 15. okrążeniu wzywany był Charles Leclerc, ekipa myślała, że postępuje poprawnie, dając mu drugi komplet średnich opon, czyli też wymuszając kolejną zmianę. Wynik Monakijczyka i tak mógł być lepszy, gdyby nie problem mechaników podczas pit stopu na 43. okrążeniu.
"Patrząc na nasze dane z soboty, nie rozważaliśmy jednego zjazdu. Teraz widać, że to nie był dobry wybór. Myślę, że postąpiliśmy dobrze, ale teraz patrzycie na to z innej perspektywy, już po wyścigu."
"Bardzo późno zrozumieliśmy, że strategia jednego zjazdu była możliwa. Myślę, że gdy Charles zjeżdżał, dla nas nadal było za wcześnie, by zaryzykować wyścig z jednym postojem. Byłoby zbyt ryzykownie, szczególnie, że byliśmy z przodu i chodziło nie tylko o degradację ogumienia, ale także o zużycie."
komentarze
1. ekwador15
To może w przyszłości trzeba robić tak, że jak planują przejazd na 2 pity, to w pierwszym zjedzie zakładają inny rodzaj a tak to od razu skazują się na ponowny zjazd. Patrząc ile pojechał Max i Dan Ric na twardych, to jakby na 1 picie Lec dostal te opony to mógl juz jechać do końca a tak co by się nie dzialo i nawet jakby mu te pośrednie wytrzymaly to i tak musial jechać na 2 pity, bo nie spełniali regulaminu
2. hubos21
LEC i tak w tym wyścigu jakoś się nie czuł za bardzo
3. Spargus
@1 każdy przeciętnie myślący człowiek doszedłby do tego wniosku, ale weź to wytłumacz ferrari...
4. kiwiknick
Gdyby Seb posłuchał polecenia zjechania do boxu to wyścig zakończyłby za Charlesem.
A tak chociaż miał pudło.
5. XandrasPL
Właśnie czy nikt nie kuma tego, że Ok mogli zaryzykować i zjechać od razu po Hamiltonie ale czy tylko ja zauważyłem, że i Leclerc zajechał opony i Albon? A Albon z 8 sekund zbliżył się do 2,5 do Hamiltona przed tym jak zjechał na 2 pit a przypominam, że Vettel przed boksem jechał szybciej niż Albon i równo z Leclerc'iem. Bottas zyskiwał na tym, że Vettel bardzo dużo czasu stracił na dublowaniach ok. 5-6 sekund a z 2,5-3 na samym incydencie z Sainzem.
Więc strategia pojechania dłużej uratowała ich przed wyprzedzeniem Bottasa bo opony dziwnie pracowały. Leclerc kompletnie nic nie wyciągnął ze strategii 2 pitów. Miał świeże opony a mądry był tylko na pierwszych 5 okr. Potem jechał takim samym tempem jak Vettel i Bottas ale szybciej niż Hamilton po swoim pitstopie. A Albon kompletnie spał na 2 stincie.
Więc Ferrari dało *** ale Merc też wybrał dwie drogi i to od Vettela zależało czy wyścig wygra Bottas czy Hamilton. Vettel czekał na ruch Bottasa czyli wybrali zwycięstwo Lewisa ale też liczyli, że Hamiltonowi puszczą gumy na końcu i powalczą.
Takie jest moje zdanie i ja tak to widziałem. Tyle ode mnie.
6. obiektywny2019
Bardzo dobrze widziałeś.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz