komentarze
  • 1. -Puzzle
    • 2017-10-03 11:28:31
    • *.centertel.pl

    Czystą kartotekę?
    Pan Cyril zapomniał o Flavio Briatore i aferze "crashgate"? :)

  • 2. Mateo_R19
    • 2017-10-03 11:57:49
    • *.107.18.52

    @1 A Ty zapomniałeś że osób odpowiedzialnych za tamtą aferę już dawno nie ma.
    Nie widzę także związku z tamtą sytuacją, jeśli FIA dała ciała i da się ot tak zatrudnić gościa z taką wiedzą to aż grzech nie skorzystać.
    Dobrze że Cyril teraz ściemy nie wali tylko mówi jak jest.

  • 3. Rudolf50
    • 2017-10-03 11:58:01
    • *.play-internet.pl

    @1
    A co mają mówić ?
    Pewnie już wiedzę co kto wymyślił i pracują nad własną wersją tego

  • 4. -Puzzle
    • 2017-10-03 12:15:43
    • *.centertel.pl

    @2
    Chodziło mi wyłącznie o słowa, że Renault zawsze grało fair i ma czystą kartotekę - taka mała złośliwość.
    Odnośnie zatrudnienia pana Budkowskiego - jeżeli wszystko jest zgodne z przepisami to nie mam uwag.
    Protestujące zespoły też pewnie by go zatrudniły, gdyby miały możliwość.

  • 5. swift
    • 2017-10-03 12:22:49
    • *.ssp.dialog.net.pl

    Pięknie to rozegrali. Wygląda na to, że sprawa z Kubicą to była tylko zasłona dymna.

  • 6. deep_air
    • 2017-10-03 12:29:53
    • *.101.128.81

    Gdyby nie renault to każdy inny zespół by wykorzystał taką szanse, ale że renault było pierwsze lub lepsza kase zaoferowali Budkowskiemu to inni teraz lamentują.

  • 7. Jacko
    • 2017-10-03 14:15:47
    • *.dynamic.chello.pl

    @6
    Co nie zmienia faktu, że ta cała sytuacja jest trochę nieetyczna, ale wina leży raczej po stronie Budkowskiego, bo to on rozwiązał kontrakt z FIA.

  • 8. ipkuser
    • 2017-10-03 15:26:06
    • *.play-internet.pl

    @2. mała uwaga: Pat Symonds do końca 2016 r. był dyrektorem technicznym w Williamsie (od sierpnia 2013)

  • 9. sliwa007
    • 2017-10-03 16:09:37
    • *.centertel.pl

    Ale o co ten szum? Ktoś ten kontrakt przygotował i wpisał 3 miesiące odprawy uważając to za odpowiednie, wszystko jest zgodnie z literą prawa i moralności bo Budkowski te 3 miesiące spędzi na wakacjach. Później jest wolnym człowiekiem i może pracować gdzie chce, a co zrobi ze zdobytą wcześniej wiedzą to już jest tylko i wyłącznie jego sprawa. Świętych w F1 próżno szukać a wszyscy co teraz krzyczą to krzyczą raczej z rozpaczy, że sami na taki pomysł nie wpadli wcześniej.

    Duży + dla Renault za spostrzegawczość, ten sport tworzony jest na granicy prawa i regulaminów - nie znajdziesz luki w przepisach = nie znajdziesz przewagi.

  • 10. nolte_
    • 2017-10-03 16:35:26
    • *.242.62.91

    Kolejny Polak, który znaczy w F1. To powód do dumy. Myślę, że znudził się towarzystwem leśnych dziadków z FIA i uciekł do tzw. produkcji.

  • 11. mj29
    • 2017-10-03 19:49:10
    • *.fiberway.pl

    do Jacko i Ty mówisz o etyce ?!

  • 12. TomPo
    • 2017-10-04 00:03:15
    • *.dynamic.chello.pl

    FIA sama sobie winna dajac takia furtke w umowie/kontrakcie. To nawet zwykly Kowalski ma czesto zapis ze np rok po odejsciu nie moze pracowac dla konkurencji.

  • 13. dexter
    • 2017-10-04 17:52:05
    • *.dyn.telefonica.de

    @nolte_

    "Myślę, że znudził się towarzystwem leśnych dziadków z FIA i uciekł do tzw. produkcji."

    Nie znudzil sie, tylko uciekajac do prywatnego biznesu (choc w przypadku Renault mowa jest o po czesci panstwowym koncernie samochodowym) powinien zarobic jednak troche wiecej pieniazkow niz pelniac wysoka funkcje w FIA. Slyszalem, ze ponoc przejdzie do managementu.

    A propos: w FIA pracuja takze stosunkowo mlodzi inzynierowe.

    "Kolejny Polak, który znaczy w F1. To powód do dumy."

    Ja zawsze powtarzam: dla chcacego nic trudnego. Jest wielu inzynierow z polsko-brzmiacym nazwiskiem ktorzy pracuja w branzy sportow motorowych.


    @12. TomPo

    "FIA sama sobie winna dajac takia furtke w umowie/kontrakcie."

    FIA nie jest nic winna i nic nikomu nie daje, tylko po prostu szwajcarskie Prawo Pracy nie zezwala na wiecej niz 3 miesiace. A umowa Marcina Budkowskiego jako pracownika FIA bedzie zarejestrowana w Genewie.

    Ogolnie w Szwajcarii jest troche inaczej. Np. mieszkajac w Szwajcarii kierowca wyscigowy F1 nie placi podatku tak jak kazda inna osoba, poniewaz na terenie Szwajcarii nie ma wyscigow F1 i kierowca jest quasi "bezrobotny". Tzn. uwzgledniajac fakt, ze nie moze wykonywac swojego zawodu w Szwajcarii, opodatkowany jest wedlug stawki zryczaltowanej i placi bardzo niska sume.
    W sumie bedzie placic podatek tylko od kwoty ile np. kosztowala jego posiadlosc. Dokladnie mowiac korzysta na opodatkowaniu zryczaltowanym, a takiego opodatkowania moze domagac sie kazdy cudzoziemiec ktory mieszka w Szwajcarii ale nie zarabia pieniedzy na terenie Szwajcarii.
    Na podobnym prawie korzystal Bernie Ecclestone, ktory do dnia dzisiejszego mieszka na terenie moich poludniowych sasiadow.

    "To nawet zwykly Kowalski ma czesto zapis ze np rok po odejsciu nie moze pracowac dla konkurencji."

    Zwykly "Kowalski" raczej nie pracuje na wysokim stanowisku, poniewaz najpierw w danym kierunku musi posiadac odpowiednie uprawnienia, tzn. byc odpowiednio wykwalifikowa osoba - co jest podstawa w kazdym przedsiebiorstwie. Dodatkowo potrzebuje ?troche? doswiadczenia zawodowego na danym stanowisku..

  • 14. dexter
    • 2017-10-04 18:02:46
    • *.dyn.telefonica.de

    @9. sliwa007

    Hehe. O ile dobrze pamietam jeszcze kilka dni temu pisales o okresie dwoch lat. Moge sie zapytac dlaczego taka szybka zmiana mysli?

    @Jacko

    "Co nie zmienia faktu, że ta cała sytuacja jest trochę nieetyczna, ale wina leży raczej po stronie Budkowskiego, bo to on rozwiązał kontrakt z FIA."

    Ja od dawna odnosze wrazenie spogladajac na aktorow, ze w sporcie zawodowym czy tak jak tutaj w miliardowym biznesie jakim jest F1, etyka czy pytanie o moralnosc niekiedy wedruje na plan dalszy - choc to jest tez bardzo prosto powiedziane. Z drugiej strony kazdy ma wlasny ekonomiczny interes i patrzy aby ?wlasne owieczki wyprowadzic na suche pastwisko?, czyli zyskac przewage i przeniesc zysk w bezpieczne miejsce. Widocznie w tym przypadku inzynier polskiego pochodzenia wykorzystuje wlasne mozliwosci. Przy czym trzeba podkreslic, ze postepuje zgodnie z prawem i pytanie o etyke raczej tutaj nie bedzie pasowne. Nikt tez z kalasznikowem nie zmusil inzyniera i zespol fabryczny Renault oraz wszystkich zwiazanych z zespolem sponsorow czy ekonomicznie zaangazowanych podmiotow (ktore inwestuja grube miliony w zespol) aby obaj (inzynier i zespol) podpisali kontrakt. Tutaj dzieje sie wszystko dobrowolnie. Dlatego jesli jest to legalne i sa takie mozliwosci, to tak jak w kazdej innej plaszczyznie: inzynier, sportowiec zawodowy albo szef przedsiebiorstwa (np. zespolu wyscigowego) bedzie chcial wykorzystac dane mu mozliwosci.

    Zostawiajac na boku pytania o etyke, trzeba sie jedak przez chwile zastanowic na jakim stanowisku pracowal Marcin Budkowski? On byl jedna z najwazniejszych osob w calym przedsiewzieciu, poniewaz w FIA mial bardzo wysokie stanowisko. Marcin Budkowski pracujac na pozycji dyrektora technicznego byl prawa reka Charlie Whitinga. W tym roku przejal cala techniczna czesc zadan Whitinga. Takze nie jest osoba, ktora nie zna zadnej tajemnicy. Wrecz odwrotnie - na jego biurku (jako osoby reprezentujacej oficjalny organ) ladowaly wszystkie pisma, tzn. wszystkie wnioski, prosby, zapytania zespolow wyscigowych jesli chodzi o rozwoj nowych rozwiazan technicznych. On byl w odpowiedzialny za restrukturyzacje nowych przepisow technicznych. Tym samym posiada wiedze na temat co i jak planuja zespoly w przyszlym roku. On takze uwzgledniajac wszystkie pytania zwiazane z regulaminem technicznym byl najblizszym powiernikiem Jean'a Todt'a. Marcin Budkowski zna aktualne bolidy wyscigowe w najmniejszych szczegolach i teraz idzie pracowac do prywatnego sektora, a wraz z nim wedruje dalej cala jego wszechstronna wiedza na temat technologii aktualnych pojazdow wyscigowych. Dlatego jest to dla mnie zrozumiale, ze w inych zespolach bedzie panowal pewien niepokoj gdy byly inzynier McLarena, osoba ktora piescila tak wysoka funkcje w FIA et cetera, rezygnuje z pracy i podpisuje nowa umowe w fabrycznym zespole wyscigowym (uwzgledniajac 3-miesieczny okres zawieszenia). Tylko ze Budkowski patrzac na historie nie jest tez wyjatkiem - dawniej bywalo podobnie..

    Moim zdaniem gdyby Marcin Budkowski mial zamiast 3 miesiecy tak jak powszechnie zaklada sie np. roczny okres zawieszenia w pracy, czyli tzw. ?Living Garden?, to nie mielibysmy teraz az takiego tematu.

  • 15. dexter
    • 2017-10-04 18:15:49
    • *.dyn.telefonica.de

    Edit:

    Slyszalem, ze ponoc ma przejsc do managementu i tam przejac stanowisko kierownicze.

  • 16. sliwa007
    • 2017-10-04 18:23:12
    • *.centertel.pl

    14. dexter

    Żadna zmiana zdania. Dalej uważam, że gość pracujący na takim stanowisku jak Budkowski powinien mieć ze 2 lata zakazu podejmowania współpracy z jakimkolwiek zespołem. Ale skoro dla nikogo w FIA nie było to problemem, to i teraz nie powinni robić z tego problemu.
    Skąd wziął się ten okres 3 miesięcy? Ktoś po prostu był świadomy tego, że Budkowski może odejść i chciał się zabezpieczyć przed niekontrolowanym wypływem informacji. I zabezpieczył się, ale kiepsko.
    Ale to nie jest wina ani Budkowskiego, ani Renault ani żadnego innego zespołu który potencjalnie mógł zrobić z tego pożytek.
    Wszystko jest zgodne z prawem i jako takimi zasadami moralnymi (o ile takie w biznesie i F1 występują)

  • 17. Jen
    • 2017-10-04 21:15:54
    • *.179.231.3.static.3s.pl

    16@sliwa007
    Okres zakazu pracy dla konkurencji w tym przypadku regulują szwajcarskie przepisy. Wynoszą one właśnie trzy miesiące. FIA choćby chciała to i tak nie może w kontrakcie zastrzec dłuższego terminu chyba, że przeniosą dział techniczny do innego kraju.

    13 dexter
    "Np. mieszkajac w Szwajcarii kierowca wyscigowy F1 nie placi podatku tak jak kazda inna osoba, poniewaz na terenie Szwajcarii nie ma wyscigow F1 i kierowca jest quasi "bezrobotny". Tzn. uwzgledniajac fakt, ze nie moze wykonywac swojego zawodu w Szwajcarii, opodatkowany jest wedlug stawki zryczaltowanej i placi bardzo niska sume".

    Twoje komentarze jak zwykle bezcenne:)
    Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że Szwajcaria jest bardzo atrakcyjna podatkowo dla wielu kierowców z F1 (mieszkają tam: Schumacher, Vettel, Raikonnen) teraz wiem dokładnie z jakiego powodu. Do tego mają na miejscu całe zaplecze bankowe wraz z doradztwem inwestycyjnym dla swoich grubych milionów. Drugim ulubionym miejscem do mieszkania kierowców F1 jest Monako. To małe księstwo upatrzyli sobie szczególnie kierowcy Mercedesa: Hamilton i Rosberg.


  • 18. sliwa007
    • 2017-10-04 21:52:40
    • *.centertel.pl

    17. Jen
    Możliwe, nie będę się sprzeczał, ale to zasadniczo i tak nic nie zmienia.

    Generalnie zastanawiam się, jak można sprawdzić czy taki Budkowski już teraz nie transferuje wiedzy do swojego płatnika. Ok, rozumiem, oficjalne umowy, przelewy i wymiana danych - tutaj terminy będą dotrzymane, ale nikt nie jest w stanie kontrolować tego co dzieje się w trakcie okresu wypowiedzenia.

    Problem myślę, że będzie jeszcze długo dyskutowany, bo to w zasadzie jest zalegalizowana akcja szpiegowska na ogromną skalę. Totalny przepływ informacji z całej F1 do jednego zespołu.

  • 19. TomPo
    • 2017-10-04 23:08:45
    • *.dynamic.chello.pl

    @18 dokladnie - to jest mega afera. Cala wiedza od wszystkich zespolow jednym ruchem jest przeniesiona do jednego zespolu i to LEGALNIE. Takiej afery szpiegowskiej to jeszcze w F1 nie bylo.
    Dziwne ze nikt inny wczesniej na to nie wpadl, widocznie byly jakies standardy i umowy gentelmenskie, ktore teraz poszly do kosza.

  • 20. dexter
    • 2017-10-04 23:28:50
    • *.dyn.telefonica.de

    * odpowiednio wykwalifikowana osoba,
    innych zespolach

    @4. -Puzzle

    "Renault ma czystą kartotekę i słynie z szanowania zasad i lojalności" mówił. "Cokolwiek zrobimy, postaramy się, aby było to bardzo lojalne i bardzo sprawiedliwe dla naszych rywali."

    Dla mnie takie zdanie oznacza bardziej sygnal ze strony Renault, ze np. temat 3- miesiecznej platnej przerwy moze ewentualnie zostac przez zespol przedluzony np. do 12 miesiecy. W takim przypadku Budkowski przynajmniej nie wyjawilby calkowicie aktualnych tajemnic Mercedesa & Co.

    16. sliwa007

    Hehe. A ja myslalem ze zmieniles juz zdanie ;-). Mozliwe ze ?gardening leave", czyli platna przerwa powiedzmy od 6 do 12 miesiecy - to okres z ktorym niektore zespoly moglyby sie jakos zaaranzowac.

    "Ale skoro dla nikogo w FIA nie było to problemem, to i teraz nie powinni robić z tego problemu."
    Watpie aby FIA w ogole spodziewala sie, ze Budkowski jako topowy inzynier nagle rzuci prace.

    "Skąd wziął się ten okres 3 miesięcy? Ktoś po prostu był świadomy tego, że Budkowski może odejść i chciał się zabezpieczyć przed niekontrolowanym wypływem informacji."
    Sam okres wzial sie po prostu z szwajcarskiego Prawa Pracy. Sek w tym, ze Budkowski w marcu przejal od Charlie Whitinga kierownictwo nad dzialem technicznym F1. On jest obecnie przelozonym Jo Bauer'a (inspektora FIA) i tym czlowiekiem do ktorego wczesniej adresowane byly wszystkie innowacje techniczne. On w FIA sprawdzal czy nowe pomysly uwzgledniajac regulamin techniczny sa legalne. I to jest logiczne, ze niektore zespoly teraz beda mialy pewne obawy. Co bedzie jesli w Renault w najblizszym czasie pojawilby sie pomysl (zakladajac taki scenariusz) innego zespolu? Co wtedy z roznymi prawami?

    PS. "Ale to nie jest wina ani Budkowskiego, ani Renault ani żadnego innego zespołu który potencjalnie mógł zrobić z tego pożytek". Trudny temat. Jesli ktos polozy bardzo lukratywna oferte na stole (szacuje, ze bedzie to szesciocyfrowa kwota) - z pewnoscia nie bedzie to wina Budkowskiego. Ale, ze niespodziewana rezygnacja z pracy oraz krotki okres zawieszenia topowego 40 -letniego inzyniera (inzyniera, ktory w glowie bedzie posiadal absolutny know-how) moze nagle stac pod pewnym znakiem zapytania bedzie w pewnym stopniu mniej lub bardziej zrozumiale. Tylko w jaki sposob temu zapobiec?

  • 21. sliwa007
    • 2017-10-05 11:56:15
    • *.centertel.pl

    20. dexter
    Kontrakt takiego Budkowskiego szacował bym raczej na kwotę z 7 zerami z tyłu. Jeśli on rzeczywiście dysponuje takimi danymi jak tutaj spekulujemy to cały program dojścia Renault do ścisłej czołówki można skrócić o rok a może i więcej. Ile na tym zarobią, chociażby z kasy FOM nikomu pisać nie trzeba. Do tego autopromocja i większa kasa od sponsorów. Większe zainteresowanie firmami z zewnątrz oraz doskonały wabik na klasowych kierowców, co dla Renault ostatnio jest szczególnym problemem.
    Raczej nie będą skąpić, zwłaszcza, że Budkowski też dużo ryzykuje. Ciężką pracą zyskał uznanie w całym środowisku F1 a teraz może być łączony z jedną z największych afer w F1. Musi sobie to jakoś wynagrodzić.

  • 22. dexter
    • 2017-10-05 14:24:13
    • *.dyn.telefonica.de

    18. sliwa007

    "Generalnie zastanawiam się, jak można sprawdzić czy taki Budkowski już teraz nie transferuje wiedzy do swojego płatnika."

    Pomalu, pomalu - Marcin Budkowski jeszcze oficjalnie nie podjal pracy. Platnikiem w takim okresie (czyli w rozwiazanym stosunku pracy do czasu wygasniecia okresu wypowiedzenia i dluzej) jest jeszcze byly pracodawca. Problem prawny moze ewentualnie sie pojawic dopiero jesli Renault w najblizszym czasie wybuduje cos, co bedzie wlasnoscia tworcza innego zespolu. Wtedy dopiero dany zespol bedzie mogl postawic pewne pytania.

    Zobaczymy. W kazdym razie za wlasna drogocenna wiedze ktora warta jest grube melony Budkowski nie moze nic za to. Ze pracownik szuka sobie nowego pracodawce jest w przemysle (i to nie tylko w przemysle samochodowym) chlebem powszechnym. Takie rzeczy zdarzaja sie codziennie. Ze jego nadchodzaca zmiana stron bedzie gdzies budzic wielkie niezadowolenie, nie bedzie dla Budkowskiego tez zadna niespodzianka. Pytanie jest: kiedy zobaczymy Polaka znowu w F1?

    Mozliwe tez, ze po takich wypowiedziach ala: "Renault ma czystą kartotekę i słynie z szanowania zasad i lojalności" albo "Cokolwiek zrobimy, postaramy się, aby było to bardzo lojalne i bardzo sprawiedliwe dla naszych rywali." Renault ze swojej strony przedluzy z Budkowskim tzw. okres "gardening leave".

    Tak na marginesie

    "Żadna zmiana zdania. Dalej uważam, że gość pracujący na takim stanowisku jak Budkowski powinien mieć ze 2 lata zakazu podejmowania współpracy z jakimkolwiek zespołem."

    Moim osobistym zdaniem akurat w jego przypadku normalnie wystarczylby okres 6 - maksymalnie jednak 12 miesiecy. Gdyby przerwa obowiazywala 24 miesiace to raczej nikt w F1 by nie pracowal.
    Budkowski ma okres tylko 3- miesieczny (co jest oczywiscie zgodne z szwajcarskim prawem) dlatego tu i tam jeszcze dyskusja jest prowadzona. W F1 jest tak, ze dla dyrektorow technicznych obowiazuje normalnie rok przerwy. Dla glownych projektantow, czyli szefow odpowiedzialnych za design oraz wszystkich szefow Dzialu Aerodynamiki obowiazuje polroczna przerwa.

    Ale..

    Pamietam jak Paddy Lowe (jeden z ojcow sukcesu Mercedesa - m.in. glowny szef ds. techniki w Mercedesie) odchodzac z Mercedesa i obejmujac stanowisko dyrektora Dzialu Technicznego w Williamsie (+ opcja na fotel szefa zespolu na ktorym siedziala jeszcze Claire Williams), przy transferze Bottasa mogl natychmiast pracowac. A normalnie, tzn. wedlug obowiazujacych zasad nie mogl wtedy jeszcze objac stanowiska i zaczac pracowac.

    Tylko, ze Federacja musiala wycofac sie ze swoich pierwotnych planow. Poniewaz plany FIA bylyby rownowazne zakazowi pracy i doprowadzilyby do konsekwencji czy trudnosci prawnych.

    A wiec przy transferze miedzy zespolami obowiazuje: jesli stary team nie ma z tym problemu, to inzynierowie na kierowniczych stanowiskach moga natychmiast rozpoczac prace w nowym zespole wyscigowym.

    W przypadku Lowe'a wlasnie tak bylo. Mercedes i Williams nie stawiali kamieni na drodze inzyniera. Znowu byly szef Dzialu Technicznego w Ferrari (James Allison) ktory przyszedl do Mercedesa musial zaczekac. A wszystko dlatego poniewaz zespol z Maranello zamrozil do marca 2017 jego umowe.
    Takze roznie to bywa. Ale dwuletni okres zakazu jesli nie ma z restrukturyzacja firmy do czynienia moze dotyczyc np. osob ktore pracuja w Zarzadzie czy Radzie Nadzorczej duzego przedsiebiorstwa (np. na stanowisku prezesa operujacego globalnie banku czy innego przedsiebiorstwa). Wtedy milczenie moze zostac faktycznie pozlocone, poniewaz taka osoba zobowiazuje sie czy godzi sie aby przez lata nie podejmowac zadnych dzialan ktore beda ewentualnie konkurencyjne dla biznesu dotychczasowej firmy. Za przestrzeganie tej zasady - czyli zaniechanie wyrzadzenia szkody, pracobiorca otrzymuje bonifikate ktora dopasowana jest do warunkow rynkowych. Zaleznie od funkcji taka osoba moze byc dobrze poinformowana o planach, strategiach i wizjach przedsiebiorstwa - czyli wiedza ktora dla konkurencji moze byc bardzo interesujaca. Okres zawsze zalezy od odpowiedzialnosci, od danego stanowiska oraz podpisanej umowy. Rok czy dwa lata ?pracy w ogrodzie? przy pelnym wynagrodzeniu dla osob na wysokich stanowiskach zamiast dzielenia sie wiedza z konkurencja w niektorych branzach bedzie z pewnoscia stosowany. Ale jeszcze raz, wszystko zalezy od okresu pracy, stanowiska i podpisanej umowy. Czym wyzsze stanowisko tym okres bedzie dluzszy. W tym jednak przypadku 2 lata to jednak moim zdaniem troche zbyt dlugi okres czasu (wrecz brutalny).

    W niektorych firmach w przemysle samochodowym bywa tak, ze w sytuacji gdy koncern (pracodawca) bedzie wczesniej poinformowany o dalszych planach kariery zawodowej pracobiorcy np. doswiadczonego inzyniera ktory powiedzmy pracuje na kierowniczym stanowisku, to taka kluczowa osoba moze byc stopniowo wycofywana z aktualnych projektow (tzn. wycofana z dostepu do poufnych danych biznesowych, ktore moga zostac wykorzystane przez pracownika podczas przejscia do konkurencji). Jesli pracodawca nie bedzie nic wiedzial, to tez nie bedzie mogl nic zrobic. Dopiero od momentu zlozenie przez pracobiorce wypowiedzenia do konca okresu wypowidzenia bedzie potrafil reagowac.

  • 23. dexter
    • 2017-10-05 16:17:18
    • *.dyn.telefonica.de

    "Kontrakt takiego Budkowskiego szacował bym raczej na kwotę z 7 zerami z tyłu"

    No, jesli bedzie madry i dostanie wysokie stanowisko w Motorsporcie, powiedzmy w gornym Managemencie jakiegos topowego fabrycznego zespolu w F1, to co roku na wyciagu z konta bankowego 6 zer po przecinku - razem z bonusami z duzym prawdopodobienstwem bedzie mogl sobie policzyc (oczywiscie euro).

    Topowy inzynier wyscigowy w fabrycznym zespole wyscigowym zarabia w F1 ponad 500.000 euro na sezon.

Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo