FIA orzekła o braku winy Vettela, Verstappena i Raikkonena
Zgodnie z przypuszczeniami sędziowie FIA po wyścigu nie podjęli żadnych dodatkowych działań w kwestii ukarania kierowców zaangażowanych w kolizję na starcie wyścigu o GP Singapuru.Raikkonen uderzył w bolid Vettela, a następnie ponownie w Verstpapena i obaj ściągnęli z toru na dokładkę Fernando Alonso, który na torze Marina Bay zaliczył start marzeń.
Jednym słowem z wyścigu już na pierwszym okrążeniu wyeliminowanych zostało trzech byłych mistrzów świata F1, w tym jeden tegoroczny pretendent do tytuł, który dzisiejszym występem mógł przekreślić całą tegoroczną pracę swoją i zespołu.
Po wyścigu sędziowie orzekli, że żaden z kierowców nie otrzyma kary za ten incydent, gdyż "żaden z nich nie ponosi pełnej lub większościowej odpowiedzialności za ten incydent."
"Sędziowie obejrzeli zapis wideo i wysłuchali Sebastiana Vettela, Kimiego Raikkonena i Maksa Verstappena oraz członków ich ekip" pisano w oświadczeniu FIA.
"Kierowca bolidu numer 7 [Raikkonen], bardzo dobrze wystartował i był w stanie zaatakować bolid numer 33 [Verstappen] z lewej strony."
"Jednocześnie bolid numer 5 [Vettel], który ruszył wolniej, zjechał w lewo; między bolidem 33 i bolidem numer 7 doszło do kolizji, która w następnym zakręcie doprowadziła do łańcuchowej kolizji z bolidem numer 5, a ostatecznie także z bolidem numer 14 [Alonso]."
"Sędziowie uważają, że żaden z kierowców nie ponosił pełnej lub większościowej odpowiedzialności za ten incydent i z tego powodu nie będą podejmowali żadnych dodatkowych kroków w tej sprawie."
komentarze
1. west
Dla mnie ....W takim przypadku skoro wszyscy są winni to powinni wpłacic kaske dla słabszych zespołów. Ucierpiał ALO wiec dla McLarena kasa sie należy. Tak po 50000 EUR od stajni za zawodnika. Wtedy byłoby fer
2. orzeszkuwloski
"(...) Fernando Alonso, który na torze Marina Bay zaliczył start marzeń." Wątpię, żeby to był start marzeń Alonso :P Z drugiej strony miał już takich sporo m.in. z Groszkiem na głowie... może on to faktycznie lubi :-D
Tak serio to fajnie, że nikogo nie ukarali :-)
3. husaria
A jednak incydent wyścigowy, przynajmniej dla sędziów, ale pkt dla Ferrari szkoda ...
4. experts
przecież ewidentnie Vetel zawinił to on wjeżdżał w Maxa
Max jechał prosto
ale sedziowie jak zwykle nie obwiniają Vetela jest pod jakimś parasolem ochronnym
5. Polak477
4. experts
oi68. tinypic .com /n3w55k.jpg
W którym miejscu?
6. Jen
@1 "Sędziowie uważają, że żaden z kierowców nie ponosił pełnej lub większościowej odpowiedzialności za ten incydent i z tego powodu nie będą podejmowali żadnych dodatkowych kroków w tej sprawie." Oznacza to, że według sędziów żaden z trzech kierowców nie ponosi winy za ten karambol. Uznano to za incydent wyścigowy. Alonso niestety znalazł się w niewlasciwym miejscu i czasie. Tak niestety bywa podczas wyscigów. Największym pechowcem tego zdarzenia jest Vettel. Niezależnie czy część z komentujących tu osób uważa go za winnego czy nie, to stracił dzisiaj bardzo cenne punkty. Miał ogromne szanse na zwycięstwo. A tak jego sytuacja bardzo się skomplikowala i jeśli nie wywalczy tytułu mistrza świata to każdy powie, że to przez Singapur. Tak jak awaria Hamiltona w Malezji doprowadziła to ostatecznego zwycięstwa Rosberga rok temu.
7. MarTum
Prawidłowa decyzja. Zdecydowanie incydent.
8. Artur fan
Szkoda punktów seba ale trzy bolidy w zakręt to za dużo zap........... kimi i tyle
9. belzebub
W sumie właściwa decyzja, wszystko zaczęło się od ferrari które się w ten sposób samo wyeliminowało więc sami się już ukarali.
10. Jen
@4 Vettel był przed Maxem.
11. pryk
Siadłem jeszcze raz do tego i mimo, że początkowo winiłem Vettela tak teraz już raczej nie:
Max jedzie ok,nie wykonuje znacznych ruchów kierownicą, Vet trochę napiera z prawej
htt ps: //youtu. be/ P9B9HZ7DBjM?t=2m14s
Kimi uderza w Maxa mimo, że z lewej jest jeszcze trochę miejsca, a Max nie wykonuje gwałtownych ruchów, nie jest też zahaczony przez Vettela, który jest już prawie przed nim
htt ps: //youtu. be/P9B9HZ7DBjM?t=2m46s
Po tym wszystkim jednak uważam, że bezpośrednio zamieszania narobił Kimi i to w momencie jak Max odpuścił i Vet był już przed jego przednim skrzydłem.
Oczywiście jakby Vet nie napierał byłoby spokojniej, ale na starcie praktycznie każdy napiera, kto jest delikatnie chociaż przed drugim kierowcą.
12. jogi2
Nikt nie winny /OK ....Przyczyna i początek przemiału VETTEL !!! Każdy to wie i ci z komisji też . Chciał być sprytny ....On tam nic nie widział szedł jak czołg w lewo.
Biorąc pod uwagę sytuację w której jakimś cudem Raik unika zetknięcia z Ver to Vet tą szarżą w lewo wjechałby w Raik .
13. pryk
@12 - okulistę odwiedź, zobacz sobie film z kokpitu Maxa i Kimiego.
1. Nie - Vet nie uderzyłby w Maxa, bo tuż przed uderzeniem jest już przed przednim skrzydłem Maxa
2. Kimi nie musiał czynić cudów, wystarczy, że nie wykonałby ruchu kierownicą w prawo co widać w zwolnionym tempie z kamery z helikoptera.
14. pryk
I jeszcze jedno - tak, gdyby nie ruchy Vettela, być może udałoby się im dojechać do zakrętu niemniej ruchy niwelujące przestrzeń na dojeździe do zakrętu to norma w przypadku startów, tu było trochę za optymistycznie.
15. jogi2
Zobacz z kamer z góry i naprzeciwko. Vettel jeszcze trochę to jechałby w poprzek toru :)
16. pryk
@15 - to, że Vet pojechał jakby sam na torze był to nie przeczę, ale reszta była tak jak napisałem :)
17. kamilozw86
Nie rozumiem was. Przecież za każdym razem delikatnie zmieniają tor jazdy tuż po stracie. Wszyscy tak robią a żebyś ten za nim miał utrudnione zadanie. Po prostu ferrari nie zdawało sobie sprawy że zgniatają verstapena , a ten nie miał gdzie uciec. Incydent wyścigowy.
18. husaria
A ja Was pogodzę i powtórzę to co napisałem zaraz po kraksie, w takich warunkach nie powinno być startu. Być może dobrym pomysłem byłby start z sc. Trudno, zdobyca PP miałby najlepszą pozycję, ale nie byłoby kraksy. Przecież dziadki z FIA muszą wiedzieć, że na deszczu jest mniejsza przyczepność, chyba że oni jeżdżą na wielbłądach.
19. ascorp
Znowu "Fettela" poniosły emocje ! Paluch nie wytrzymał ciśnienia w gaciach po słabym wystartowaniu i próbował coś zrobić...czyli jak zwykle zepchnąć, wjechać nadjeżdżającemu rywalowi aby go zniszczyć... chyba chłoptaś powinien udać się do dobrego psychiatry bo inaczej odbiorą mu licencję i prawko na ściganie :)
20. riki
@18 a dlaczego w takich warunkach nie powinno być startu ? Może lepiej byłoby odwołać start i przypisać pkt. z miejsc w kwalifikacji.
21. murgrabia
@18 nie przesadzajmy, warunki nie były przecież złe, żeby od razu wprowadzać procedurę startu za SC. Większość stawki startowała na pośrednich więc niech chociaż to świadczy że było ok.
Decyzja sędziów bdb.
22. Polak477
20. riki
Widać było już przed startem, że jest tragiczna widoczność. Sztuczne oświetlenie jakoś dziwnie zniekształcało obraz i mimo tego, że nie było wielkich "chmur" deszczu to z kamer kierowców widać było, że nic nie widać. Polecam zobaczyć powtórkę startu z samochodu Bottasa, jedna wielka biała chmura aż Bottas przyhamował jak zobaczył, że z przodu lecą jakieś iskry (z kolizji Ferrari). Mogło się to skończyć znacznie gorzej biorąc pod uwagę, że samochody po kolizji przelatywały na drugą stronę toru.
Po prostu brak konsekwencji FIA, bo potrafią zrobić start za SC na Monzy przy lekko wilgotnym torze, a tutaj po dosyć mocnych opadach robią start na torze ulicznym przy zerowej widoczności.
23. belzebub
@22 Na Monzy były gorsze warunki podczas qwalu.
24. Sebo76
Czytam te bzdety i mam wrażeni, że niektórzy oglądali chyba inny wyścig, szczególnie te barany co obwiniają Kimiego. Ja za tę sytuację obwiniam tego holenderskiego wariata o wydmuchanym przez media ego i umyśle skrzywionym przez tatusia, który zasłynął jedyni pobiciem kobiety... Kimi miał dużo miejsca i to wykorzystał, jechał prościuteńko, Mad Max jak zwykle nie zwraca uwagi na to co się dzieje dookoła, i wjechał w Kimiego. Na powtórce widać, że tylko on zmienia tor jazdy. Mam już dość głaskania tego debila po głowie, bo w końcu ktoś przez niego ucierpi.
25. ascorp
Sebo76
Co Ty bredzisz ? Chyba piszesz o innym wyścigu i innej kraksie... aczkolwiek masz rację co do osoby Maxa, jego ego i wypadkach tu się zgadzam ,ale jeżeli chodzi o kogoś kto zmienił tor jazdy to był Vettel, On jest tutaj winowajcą, tak jak pisałem wyżej, miał kiepski start widział że go chcą wyprzedzić to przycisną rywali do muru...
26. belzebub
@24 A ja czytam Twoje bzdety i chyba oglądałeś nie ten wyścig, albo co masz z ekranem. Zresztą jesteś pewnie fanem Vettela albo Kimiego i to zapewne zaciemniło obraz... i ocenę sytuacji.
W pierwszym zakręcie zwykle walczy się o jak najlepsze miejsce po wyjściu z pierwszego zakrętu. Vet był z delikatnie z przodu, ale wchodząc w zakręt widząc drugiego kierowcę obok siebie powinien mu zostawić miejsce i być może nic by się nie stało biorąc pod uwagę jego manewr, ale tam nagle znalazły się trzy bolidy i po prostu zabrakło miejsca. Gdzieś wcześniej czytałem że VER nie powinien jechać tak jak pojechał bo nieco walczy o majstra, a w takim razie Kimi o niego walczy??? A właśnie tak pojechał, jakby po pierwszym zakręcie chciał znaleźć się na przedzie wyścigu. Jego rola jest inna, ma wspomagać Vettela i robić za bufor. Kimi w Singapurze o tym zapomniał, powinien odpuścić przed pierwszym zakrętem, przepuścić Vet i VER i dopiero dalej wyprzedzić Holendra, a tak był współsprawcą całego zamieszania.
27. pryk
A ja powtórzę, jestem w szoku jak ludzie nie potrafią wyciągać wniosku z tego co dzieje się na ekranie. Podaje się na tacy film, który daje rozwiązanie, pokazuje delikatny ruch Kimiego i próbe uniknięcia zderzenia przez Maxa, a "niewidomi" wciąz swoje. Szkoda tu w ogole w dyskusje wchodzić bo niektórzy naprawdę potrafią człowieka "pobić" swoim brakiem obiektywizmu i wyciągania wniosków z wyświetlonego obrazu.
28. marekko
@ 26- to twoim zdaniem rolą Kimiego jest zostać na starcie i nie atakować nikogo , tylko powolutku się turlać, udany start to połowa sukcesu, każdy chce być szybszy od przeciwnika, chyba że ty znasz jakieś inne rodzaje ścigania się i gdyby nie doszło do kolizji to Kimi byłby przed Maksem, i wtedy z Vettelem rozdają karty. Co do pierwszego zakrętu Vettel był z przodu i to on decyduje o torze jazdy , a nie ci za nim, może miał pojechać prosto bo holender był blisko niego?
29. Vendeur
@28. marekko - jesteś ślepy chyba. Po pierwsze Vettel gdy zaczął zjeżdżać w stronę Maxa nie było z przodu, tylko z boku... po drugie, o jakim pierwszym zakręcie piszesz, skoro do wypadku doszło wyraźnie przed nim? Odnoszenie się w tej sytuacji do faktu, że Vettel jest z przodu w zakręcie i może decydować o torze jazdy jest idiotyczne... On tam był tylko z Hamiltonem, więc związku z kolizją nie było żadnego.
30. donbalon
Myślę, że to sprawiedliwa decyzja. Max nie mógł nic zrobić, Kimi i Seb też nie wiedzieli, że go w ten sposób biorą w kleszcze, wszystko trwało dosłownie chwilę. Ogromny pech Ferrari, szkoda. Oby się pozbierali i w następnym wyścigu powalczyli o zmniejszenie dystansu do Mercedesa.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz