Szef Toro Rosso obwinia obu kierowców za kolizję z Silverstone
Szef zespołu Toro Rosso uważa, że za kolizję między Daniiłem Kwiatem i Carlosem Sainzem, do której doszło dwa tygodnie temu na torze Silverstone odpowiedzialni są po równo obaj kierowcy.W efekcie kolizji Sainz zakończył udział w wyścigu na miejscu, a Kwiat kontynuował rywalizację z uszkodzonym bolidem, otrzymując później karę przejazdu przez boksy za niebezpieczny powrót na tor.
Po wyścigu Kwiat uważał, że Sainz powinien przewidzieć całą sytuację i zostawić mu miejsce, aby uniknąć kolizji. Sainz z kolei wolał przedyskutować tę kwestię za zamkniętymi drzwiami z zespołem.
"Wina leżała po stronie obydwu kierowców" mówił na Węgrzech Franz Tost, szef Toro Rosso. "Daniił został ukarany gdyż opuścił tor i na niego powrócił, ale to obaj kierowcy ponoszą winę za ten incydent."
Dopytywany przez dziennikarzy co złego jego zdaniem zrobił w tej sytuacji Sainz, Tost odpierał: "Jazda bok w bok z partnerem zespołowym w tak szybkim zakręcie po zaledwie kilkuset metrach na pierwszym okrążeniu? Takich rzeczy się nie robi."
"Oni mieli szczęście, że ich koła nie najechały na siebie, gdyż mogli mieć znacznie poważniejszy wypadek."
"Przy obciążeniu 105 kg paliwa w tak szybkim zakręcie nie powinno ścigać się bok w bok. Tak uważam, ja bym tak nie zrobił."
Tost przyznał, że po wyścigu spotkał się w tej sprawie ze swoimi kierowcami a na torze Hungaroring przeprowadził jeszcze jedną rozmowę.
"Liczę, że kierowcy ostatecznie zrozumieją, że noszą na sobie odpowiedzialność za dowiezienie bolidów do mety i że na przygotowanie im konkurencyjnego bolidu w fabryce pracuje 400 osób. Dlatego właśnie na pierwszym okrążeniu nie powinno dochodzić do kolizji."
"Spotkanie nie trwało długo. Oczywiście wszyscy byli sfrustrowani, tak samo jak kierowcy. Nie ma sensu rozwodzić się nad takimi rzeczami godzinami. W 10 - 15 minut jesteśmy w stanie wszystko przekazać w tej sprawie."
"Dzisiaj mieliśmy kolejne spotkanie, aby przypomnieć im, że muszą wspólnie pracować, że stanowimy zespół i że muszą siebie szanować."
"To nie była pierwsza kolizja między zespołowymi partnerami w F1 i nie będzie ostatnią. Nie chcę po prostu, aby to nasi kierowcy byli zaangażowani w takie wypadki."
Tost przyznał, że nie zamierza spisywać żadnych szczegółowych zasad postępowania między zawodnikami swojego zespołu: "Można tak spisać wiele stron. Już to przerabiałem w przeszłości, ale to jest bez sensu. To musi być coś prostego- mamy się szanować nawzajem."
komentarze
1. kaniuss
sędziowie na szczęście byli innego zdania...
2. JOLYOFF
Torpedo nadaje się tylko Formuły E.
3. esbek2
Aby uniknąć kolizji z Kwiatem wszyscy kierowcy powinni mu zostawić wolny tor. I wtedy Kwiat mógłby bezpiecznie jeździć.
4. RB2017
Kwiatowi to obwodnicę zbudować xD
5. TomPo
To chyba szefowie inny wyscig ogladali. Ale pewnie jest tak, wewnatrz dobrze wiedza jak bylo, ale zeby nie psuc wizerunku ani zeby Kvyatowi nie odwalilo na wiesc, ze go zwalniaja - to puscili wersje medialna taka a nie inna.
6. esbek2
A FIA powinno wprowadzić flagę w kwiatki, którą by machano zawodnikom w momencie jak by Kwiat się do nich zbliżał.
7. s1986seba
@4 a to dobre, spodobało mnie się aż parsknąłem na telefon :)
@5 dokładnie to samo mi chodzi po głowie, oni wiedzą swoje ale nie wypada obwiniać non-stop kierowcy który musi jeszcze przynajmniej kilka wyścigów przejechać, zwłaszcza że Danii chyba nie radzi sobie z presją.
@6 też nieźle, to by generalne znaczyło "UWAGA KVYAT"
@7 masz racje
8. sliwa007
Tost nie twierdzi, że Sainz jest winny za kolizję w dosłownym znaczeniu tego zdarzenia a jedynie twierdzi, że walkę z partnerem zespołowym trzeba podejmować z większym zapasem bezpieczeństwa bo ryzykuje się utratę nie jednego a dwóch bolidów. Trochę w tym wszystkim jest racji, bo czasami trzeba patrzeć na dobro zespołu, zwłaszcza gdy jest się na pierwszym okrążeniu.
Sainz niby jest bez winy, ale co z tego skoro TR jest bez punktów.
9. Vendeur
@8. sliwa007 - chwila, twierdzi, że Sainz powinien przepuścić szalejącego idiotę Kviata jak potulny baranek? Żaden szanujący się kierowca by tego nie zrobił. Wina leży wyłącznie po stronie Rosjanina a wypowiedź szefa jest żenująca. Podobnie jak trzymanie tego kierowcy, który nie liczy się z nikim i nie potrafi podejmować logicznych decyzji. Nawet laik by wiedział, że agresywny powrót na tor przez trawę spowoduje ogromne prawdopodobieństwo utraty przyczepności i możliwość doprowadzenia do kolizji.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz