Whitmarsh znowu staje w obronie Pereza
Martin Whitmarsh, szef zespołu McLaren, stanął w obronie Sergio Pereza, który po wyścigu w Monako został nazwany przez Raikkonena „idiotą”.Pod koniec wyścigu Perez próbował wyprzedzić Raikkonena. Niestety zbyt optymistycznie sądził, że Fin zostawi mu na wejściu w szykanę za tunelem wystarczająco dużo miejsca. Kierowca Lotusa po tej nieudanej próbie ataku musiał zjechać do boksów na wymianę przebitej opony, a Perez po kilku okrążeniach wycofał się na skutek awarii układu hamulcowego.
„Nie sądzę, że powinniśmy zbyt bardzo narzekać na to co się działo” mówił Whitmarsh o jeździe Pereza. „Czasami tak się zdarza w Monako. Jestem zadowolony z jego ducha walki i postawy.”
„Czasami można przedobrzyć, ale uważam, że wykonał kilka dobrych manewrów. Muszę być zadowolony, że tak jeździ, jest oddany temu co robi i walczy.”
Whitmarsh zasugerował także, że kierowca Lotusa nie był bez winy, gdy zderzył się z Perezem.
„Można argumentować to w różny sposób: „Checo będzie uważał, że nie otrzymał wolnego miejsca i został przyblokowany przez Kimiego i mogę to zrozumieć.”
„Kimi powie, że starał się bronić swojego toru jazdy, a Checo atakował zbyt agresywnie.”
„To z pewnością była odważna próba, ale w sporcie motorowym czasami trzeba podejmować trochę ryzyka. Jeżeli wyjdzie, jest się bohaterem, gdy nie, pozostaje rozczarowanie.”
„Checo uszkodził sobie wtedy przednie skrzydło, co i tak wystarczająco utrudniło mu jazdę, ale resztki części utkwiły w kanałach chłodzących hamulce, które się przegrzały i uległy awarii.”
komentarze
1. mac011
Whitmarsh ty kłamco . Ten manewr ze zjechaniem na pobocze i nie ukończenie wyścigu to tylko zasłona dymna przed ukaraniem tego 'IDIOTY' . A nie przegrzane hamulce
2. jar188
Swój zawsze będzie bronił swojego no ale argumenty powinny mieć jakiś sens
"Checo nie otrzymał wolnego miejsca" a to jakiś konkurs jest na zostawianie kierowcy z tyłu tyle miejsca żeby mógł spokojnie wyprzedzić? Kimi miał prawo wybrać tor jazdy i to zrobił, koniec kropka.
3. Jahar
No to Kimi źle wybrał tor jazdy bo Perez znalazł lukę. Gdy Alonso znalazł taką lukę próbując wyprzedzić Vettelana Monzie Niemiec dostał karę a też był z przodu. Rok temu w Japonii Kimi tak samo atakował Alonso eliminując go z wyścigu a był z tyłu i zostało to potraktowane jako incydent. Także jazda Sergio była ok. Różnica jest aby taka, że tu były ściany więc większe ryzyko. Tak czy inaczej obaj panowie postawili na stół takie same karty. Sędziowie zresztą też jakoś nie spieszyli się aby karać zawodnika Mclarena
4. pat77
klijent jezdzi jak jezdzi, duzo jest teraz dzikusów w bolidach jak widac ... Kimi powinien go przepuscic (strata max.2punkty) i napuscic Pereza na przednich, przy jego jezdzie i to w Monaco napewno by rozsypaL - HAM/WEB/VET - tych przed nim, kto wie. To by byLa Logistyka, a nie Management-Opon!
5. bartexar
Już mnie Wihtmarsh wkurza, nie dość, że faworyzuje teraz Pereza, wcześniej Hamiltona. Dodatkowo wygaduje brednie.
6. ArcyZ
Zdziwieni? przecież to sam Whitmarsh parę wyścigów temu mówił że Perez jest za łagodny i go wszyscy wyprzedzają, dlatego pózniej zachęcał go żeby był agresywny no i są tego skutki rozbija się na Buttonie w Bahrajnie ,a w Monako ataki kamikadze w stylu "albo mnie puścisz albo się na tobie rozbiję". Jakby teraz Whitmarsh powiedział żeby Perez był bardziej łagodny to by było dopiero zrobił z siebie pośmiewisko.
7. Skoczek130
Perez w 100, nawet w 150% procentach wykonuje polecenie szefa, które brzmiało "Bądź agresywny!". I tak robi. Ogólnie rzecz biorąc ciekawie ogląda się jazdę Sergio. Walka z Buttonem i Alonso była na prawdę dobra. Z Kimim jednak przeholował.
8. szoko
Może byc tak że w następnym wyścigu to samo spotka Pereza ze ktoś będzie go wyprzedzał w taki sam sposób i skończy tak jak on i co Martin wtedy powie.
9. MateuszF1
Takich ludzi w F1 potrzeba :) pokazał, że F1 nie jest dla mięczaków, tutaj liczy się walka, bardzo podobała mi się wczoraj postawa Pereza, raz się uda, raz nie, tak to już jest. Będę trzymał za niego kciuki.
10. apacz73
może i było na co popatrzec ale więcej takich kierowców to do mety chyba tylko czołg by dojechał bo tam napewno nie było miejsca na bezkolizyjne wyprzedzanie bo za każdym razem przecinał optymalny tor jazdy gdyby tam była ściana to ten wyscig by sie bardzo szybko skończył dla niego
11. greg32
Duet tych panów jest na równi pochyłej więc trzymają się razem :-) Pytanie czy McLaren ich nie odetnie jeśli będzie coraz bardziej pochyło...
12. potworzasty
Też uważam, że PER przegiął, ale też uważam, że RAI mógł nieco inaczej postąpić. Zgadzam się, że nie chodzi o to by pozwolić się wyprzedzać, ale są też miejsca w, których blokowanie, czy zajeżdżanie drogi jest bezpieczne, ale są też miejsca gdzie dla własnego dobra lepiej jednak trochę miejsca zostawić. Gdyby zostawił miejsce prawdopodobnie PER i tak by go nie wyprzedził. Osobiście jestem zawiedziony tym manewrem PER, bo jednak generalnie podoba mi się jego jazda, mógł zdobyć sporo punktów, a nie zdobył żadnego, a na dodatek utrudnił RAI odrabianie punktów do VET. Z drugiej strony - jak Was tu ciężko zadowolić - kierowcy jadą na limicie, czasem nieudanie - źle, kierowcy jadą w procesji - źle, opony mają znaczenie - źle, opony nie mają znaczenia - źle, zmieniają silniki miast 20 lat jeździć na takich samych - źle. Być może manewr PER był głupi i bezsensowny, ale jednak jest kierowcą charakterystycznym, odnoszącym pewne sukcesy i wbrew pozorom dużo mniej niebezpiecznym od dawnego MAL, GRO, czy Pietrowa. Inna sprawa, że jeśli PER się trochę nie ogarnie to nawet sponsor się może od niego odwrócić.
13. elin
Chyba żaden szef publicznie nie skrytykuje swojego kierowcy. Wręcz przeciwnie, zawsze będzie go bronił, więc nie wiem co może dziwić w wypowiedzi Martina ... ;-)
Nawet Boullier, po tak fatalnym weekendzie Romaina, podsumował jego jazdę - " Romain ma za sobą trudny weekend, ale pokazał fantastyczne tempo, gdy miał pusty tor przed sobą. "
14. ArcyZ
Bardziej się uważa jak się walczy z kierowcami którzy walczą o WDC ,a inczej z kierowcami środka lub końca stawki. Pózniej może się okazać jak rok temu w przypadku Alonso gdzie inny crasher w Spa pozbawił Ferdka tytułu. Raikkonen w wywiadzie po wyścigu powiedział że może powinno się Pereza trzasnąć w pysk żeby sobie zapamiętał.
15. szoko
Hamilton jak by chciał to też mógłby to samo zrobić z Webberem w ostatnim zakręcie ale wiedział że Mark może nie odpuścic i skończyli by na bandzie Hamilton widocznie nauczył się rozważniejszej jazdy może z czasem i Perez zrozumie że nic na siłę.
16. Tutankhamun
Perez musial cwiczyc na symulatorze lub gierkach setki razy wyjazd z tunelu, (wypchne przeciwnika na sciecie zakretu i dostanie kare) tak zrobil z Alo i Rai, bardzo madra taktyka, ale nie przewidzial tego ze sam sie zrozd00pcy. I jak to w zyciu bywa za 3 - im razem nie wyszlo, skasowal sebie i Raikonena. Perez wymyslil dobry myk w Monako (cwaniacki) ale dziala! Daje glowe ze wszystkie Stajnie analizuja ten ,,myk,,
17. potworzasty
@15. szoko - Zgadzam się, Hamilton w tym sezonie jeździ zdecydowanie rozważniej, już rok temu było inaczej niż chociażby w 2011, gdy notorycznie wpadał na Massę. Bardzo możliwe, że Perez nauczy się tego. O ile będzie miał na to szansę.
18. Senna_olk
Dajcie szanse Perezowi. Jest materiałem na mistrza, ale potrzebuje jeszcze doświadczenia.
Pozdrawiam.
19. belzebub
Nie rozumiem tych, co krytykują tak ostro Pereza, przecież widać jak na dłoni, że jego agresywny styl jest podobny do wczesnej jazdy Hamiltona, który teraz jest przez większość wychwalany. A tak naprawdę, to w porównaniu choćby do tego, co "pokazał" Ham w Monaco w 2011r., a to co Checo w niedzielę, to jest pikuś, w przypadku tego ostatniego. Przypomnijcie sobie ile wyścigów Hamilton nie zakończył, przez swoją zbyt agresywną jazdę. Nie sądzę, że Perez mu w tym dorównał. W wyścigu, trzeba być cwaniakiem i trzeba mieć jaja, ale też jednocześnie zdrowego rozsądku. Choć podczas wyścigu, pod wpływem adrenaliny, tego ostatniego czasami brakuje. Poza tym krytykujecie Buttona, za jego zbyt zachowawczą jazdę, to w końcu czego chcecie, 22 kierowców pokroju Buttona, snujących się jeden za drugim, bo jadących wyłącznie z "głową", czy w tym kilku takich, jak Checo, którzy taką jazdą uatrakcyjniają wyścigi. Poza tym Perez to nie tym bezmózgowca w typie np. Grosjeana, czy Maldonaldo, chociażby z pierwszego sezonu, jest typem cwaniaka, uda się, to się uda, nie uda się, to skończę na bandzie, ale ciężko powiedzieć, żeby jego jazda była tak bezmyślna i niebezpieczna, jak np. Grosjeana. Co do kolizji z Kimim, to w sumie obaj przesadzili, Perez, bo jednak zbyt optymistycznie założył, że Kimi, tak łatwo go przepuści, a Kimi, bo wyzywanie kogoś idiotą, świadczy tylko o nim samym. Kimi chyba zapomniał, że wyścig to nie jazda jednej za drugą jakichś panieniek, ale czasami brutalna walka koło w koło, przecież w końcu chodzi o to, żeby skończyć wyścig na jak najwyższym miejscu, bo inaczej mija się to z ideą samego wyścigu.
20. Artefact
tak sobie poczytałem Wasze komentarze i jak zwykle stwierdzam, że jak zwykle wszystko ma dwie strony medalu .......
@ 13. elin - 100 % się zgadzam
@ 19. belzebub - 99 % jw :) ten 1 % to kwestia słów RAI... trudno zachować cierpliwość kiedy ktoś psuje Ci wyścig .... :)
a ciekawe jakie komentarze byłyby, gdyby tak KUB jeździł i Checo wjechał w Roberta.... o matko ... sklep mięsny pewnie można byłoby otworzyć :))))
pozdrowienia !
21. Suomi_F1
@19
Taka analogia co do piłki nożnej.
Niektórzy lubią styl hiszpański, a niektórzy angielski ze wspaniałymi obrońcami, którzy grają ostro i nigdy nie odpuszczają. Ale nikt, nawet ten co uwielbia angielski styl, nie uzna za właściwe łamanie piłkarzowi nogi tylko po to, aby nie dopuścić do straty bramki.
Kimi nie raz pokazał, że jest ostro jeżdżącym kierowcą i nie odpuszcza, więc nie wiem, dlaczego nazywasz go panienką. Czy każdy kierowca zachowujący rozsądek jest panienką? Można jeździć ostro, ale gdy jest ryzyko, że się kogoś stuknie, to trzeba odpuścić. Zwłaszcza, że wszyscy wiemy, jak to czasami się kończy - w tym wyścigu Perez stracił punkty, kilka lat temu Hamilton przegrał w ten sposób tytuł mistrzowski. Taki styl nie opłaca się nikomu. Gdyby Alonso nie odpuścił, to już wcześniej Perez zakończyłby wyścig na bandzie. A sędziowie odpłacili mu się jeszcze tym, że kazali mu "oddać" pozycję.
Może wciśnijmy pedał gazu, zamknijmy oczy i jedźmy. W końcu się uda. Ale to chyba także nie są wyścigi.
@20
W jednym wyścigu Vettel rozwalił Kubicę. To chyba była Australia. Na upartego można powiedzieć, że Vettel zachował się podobnie do Pereza. Nie odpuścił, tylko pakował się tam, gdzie było może 10 % szansy na optymistyczne zakończenie sprawy. Chyba nie muszę mówić, jakie wtedy były komentarze. (i słusznie, oczywiście)
Na szczęście jednak, czytając komentarze, utwierdzam się w przekonaniu, że większość kibiców nie chce ślepej i głupiej walki ani szczeniackich zachowań na torze. I to cieszy. A jednostki zawsze się znajdą.
22. beria
@19 - F1 to nie jest NASCAR, ani wyścig a'la Destruction Derby. To jest sport gdzie wjazd w przeciwnika jest uważany jako niezgodny z przepisami. Nie chce mi się wertować tego forum, ale zastanawiam się jak reagowałeś gdy Vettel wjechał w Kubicę albo Webber w Kovalainena. To jest sport dla tych którzy szanują bolid i siebie nawzajem. Kimi pokazał właśnie cohones, bo nie odpuścił jak panienka Alonso i nie dał z siebie zrobić kozła ofiarnego dla sędziów. Gdyby Kimi zapomniał czym są wyścigi, to nie byłby na 2 miejscu w klasyfikacji generalnej.
23. Artefact
@ 21 faktycznie to była Australia i najgorszy z możliwych sezonów dla BMW Sauber.... a szkoda...
24. belzebub
21, 22. Przeczytajcie jeszcze raz co napisałem, szczególnie jeśli chodzi o Kimasa. Napisałem, że krytykuje go nie za to, że pojechał swoim torem jazdy, tylko za to, że wyzwał drugiego kierowcę od idiotów, a to są dwie odrębne sprawy. Szczególnie, że zaznaczyłem, że Perez w tym momencie podszedł zbyt optymistycznie do tego manewru, nie udało się i dzięki temu manewrowi, niedługo później zakończył sobie wyścig oraz Kimiemu. Ale ktoś taki jak on nie powinien wyzywać innych kierowców, bo nie wiadomo, czy następnym razem to on w ferworze walki, kogoś nie skasuje. Co do określenia "panienki", nadal podtrzymuje, że F1 to jest momentami brutalny sport, i co jak co nawet ktoś tak doświadczony jak Kimi, powinien mieć wzgląd na to, że w stawce są również młodzi, gniewni, którym "krew buzuje" i powinien się liczyć, że mogą być bardziej agresywni w walce, niż on sam. A jak jest walka, to i są ofiary. Nie do końca rozumiem porównanie z piłką nożną, którą specjalnie się nie interesuje, albo z wyścigami, w których się taranuje przeciwników. Przecież Checo nie wjechał specjalnie centralnie w tył Kimiemu, tylko przesadził w swojej walce o wyższą pozycję. Natomiast pochwalam moment, w którym Perez wcisnął się, przed jadącego nieco flegmatycznie Buttona. Tutaj manewr wyszedł mu genialnie, w następnym już nie, ale kto nie ryzykuje, nie wiadomo, czy zyska, czy straci.
25. Suomi_F1
@ 24
Analogia do piłki nożnej była po to, aby uświadomić Ci, że w piłce także nikt specjalnie nikomu nogi nie łamie, ale takie zachowania są potępiane ze względu na to, że trzeba myśleć, zanim coś się zrobi.
Ale skoro nie interesujesz się aż tak piłką, to można równie dobrze podać analogię z życia - nikt wsiadając po pijanemu za kierownicę nie myśli "zabiję kogoś, będzie fajnie" ale musi liczyć się z potępieniem i karą, gdy to zrobi.
Innymi słowami, Perez musi liczyć się z karą i potępieniem ze strony innych kierowców, gdy jeździ w taki sposób. Powinien pomyśleć zanim coś zrobi.
Ja też jestem za ostrą jazdą, ale z zachowaniem rozsądku. Nie pytanie w stylu "Mogę go wyprzedzić?" ale też nie zachowanie "Mam kilka procent szansy, że uda mi się wyprzedzić zawodnika... No to jedziemy". Wszystko trzeba wypośrodkować.
Ktoś wyżej mądrze napisał, że gdyby wszyscy zaczęli tak jeździć, to wyścig wygrywałby Caterham z racji tego, że jechałby na końcu i nie wdawał się w bijatyki.
Co do nazwania idiotą. Vettel po swoim kretyńskim manewrze w Australii sam mówił do radia "Jestem idiotą." To samo powinien powiedzieć Perez, a nie zrzucać winę na innych. Zresztą nie wierzę, że jadąc samochodem po ulicy nigdy nie nazwałeś nikogo idiotą, kiedy wjeżdżał ci przed maskę. Ciężko się opanować w takiej sytuacji.
26. Suplement
@25
Zgadzam się!
Poza tym po tej kolizji od razu przypomniało mi się zachowanie Rai z Monaco zdaje się 2007 jak wjechał w Sutila....
27. belzebub
25. Suomi_F1 Nie wiem, ile masz lat, ale wydaje mi się, że jesteś jeszcze młodą osobą. Ty po prostu nie rozumiesz, na czym polega istota samego wyścigu, więc moja dalsza dyskusja z Tobą mija się z celem. Wg Ciebie, wyścig to jechanie jeden za drugim, a jedynymi torami do wyprzedzania, to lotniska Tilkego, gdzie miejsca jest tyle, że wyprzedzając nie można sobie żadnej krzywdy. Natomiast takie tory, jak Monako, czy Singapur służą jedynie to jechania jeden za drugim. Nomen omen, bodajże ostatni wyścig Roberta w Singapurze, gdzie jadąc przeciętnym wtedy bolidem potrafił na tym torze bez problemów wyprzedzać, choć większość miała z tym problemy. Jeśli więc miałby zawsze wyglądać "walka" na torze, że jeden czy drugi jedzie zachowawczo to Formuła 1 z czasem straciła by na pewno na popularności. To publika, chce oglądać ciekawe, a czasami niebezpieczne manewry, a niektórzy kierowcy, tacy jak Perez dostarczają jej widowiska. Natomiast Twoje kolejne już porównywanie, tym razem do jazdy po pijanemu, a jeździe Pereza, no daj spokój. Mogę jedynie zrozumieć, że jesteś fanatycznym sympatykiem Kimiego, stąd Twoja obrona i atak na Pereza. Ja nie jestem fanem Pereza, ani też antyfanem Fina, ale podoba mi się prawdziwa walka na torze.
28. Suplement
Oki tacy kierowcy jak Perez są potrzebni,żeby widowisko było ciekawsze. Jeśli jednak swoim bardzo ryzykownym manewrem niszczy komuś wyścig to w tym świetle jego wypowiedź po wyścigu była nieco śmieszna.Czasem trzeba stwierdzić fakt-przesadziłem,a nie wmawiać wszystkim,że to nie jego wina tylko tego drugiego.... :)
29. Suomi_F1
@27
Wytknąłeś mi wiek, o którym nawet nie masz pojęcia? Boże, jakiś ty jesteś dorosły! Chyba się schowam w króliczej norze i nie będę z niej wychodzić do końca życia.
Oczywiście twoje podejście "Masz inne zdanie, więc jesteś młoda i jeszcze zmądrzejesz" jest tak dorosłe, że chyba powinni ci za to dać jakiś order.
A teraz na poważnie, bo nie wszyscy rozumieją ironię. Generalnie jesteś w mniejszości ze swoją opinią - miło mi słyszeć, że wszyscy na tym forum to dzieci. Chyba, że masz 90 lat, to faktycznie większość będzie od Ciebie młodsza. Skoro jesteś w mniejszości,to chyba coś z twoją opinią jest nie tak.
Po drugie, porównanie do jazdy po pijanemu było bardzo dobre, bo miało na celu wskazanie, że trzeba się liczyć z konsekwencjami, nawet jeśli nie taki miało się cel.
Po trzecie, rozbijanie innych - procesja. Naprawdę dla Ciebie życie jest czarne albo białe? Jeżeli nie ma Pereza, który rozbija innych, to jest procesja? Nie. Wtedy jest Alonso, Hamilton, Raikkonen i inni kierowcy, który nie boją się walczyć, ale mają trochę zdrowego rozsądku.
Po czwarte, nie wiem komu kibicujesz, ale równie dobrze mogę ci zarzucić, że jesteś fanatykiem Pereza i stąd twoja obrona. Ale nie będę się bawić w takie infantylne zagrywki (skoro już mowa o dorosłości) Człowieku, nie znasz mnie, nie masz pojęcia, kim jestem, więc nie próbuj mnie oceniać po kilku wypowiedziach, ok? Tak się składa, że nie lubię Alonso, a nie mogłam zrozumieć nakazania mu oddania pozycji. I, choć nie mam nic do Vettela, to przekleństwa cisnęły mi się na usta, gdy "wyprzedzał" Webbera w Malezji. A gdy Kimi kilka lat temu staranował Sutila, to miałam go ochotę udusić. To się nazywa obiektywizm.
Po piąte, a propos obiektywizmu. Nie mam pojęcia, komu kibicujesz, ale założę się, że gdyby na miejscu Kimiego był choćby Kubica, już kupowałbyś snajperkę, aby zestrzelić Pereza.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz