Norris miał pretensje do Pereza o zachowanie w czasie wirtualnej neutralizacji
Kierowca McLarena nie ukrywał swoich pretensji względem Sergio Pereza za przyblokowanie go podczas wirtualnej neutralizacji. Brytyjczyk przyznał, że wówczas przeklinał i krzyczał w swoim samochodzie.Całe zdarzenie trwało ponad minutę i zaczęło się już w zakręcie nr 7. Wówczas Lando Norris napotkał na torze wolno jadącego Sergio Pereza, co było podyktowane uszkodzeniami po kolizji z Kevinem Magnussenem. Z powodu wirtualnej neutralizacji - spowodowanej notabene tym incydentem - Brytyjczyk nie mógł go natomiast wyprzedzić.
Underreported moment in the race. Not that it would have changed the final result but should Perez have gotten a further penalty for driving Norris off track or not giving way in a clearly hobbled car? Or do VSC rules prevent overtaking even a damaged car? pic.twitter.com/Mc3fTNaTka
— Axis Of Oversteer (@AxisOfOversteer) September 24, 2023
Uczynił to dopiero przy okazji jej zakończenia w Spoon Curve, a niewiele zabrakło do tego, by Meksykanin uderzył w bolid McLarena. Na tym całym zamieszaniu najwięcej zyskał... Max Verstappen, który dzięki przyblokowaniu Norrisa zbudował sobie nad nim 5-sekundową przewagę. Nic zatem dziwnego, że 23-latek był sfrustrowany zachowaniem kolegi z toru:
"Nie mam pojęcia, prawdopodobnie musiał mieć jakiś problem, nieprawdaż? Wiadomo z kolei, że nie można wyprzedzać w czasie wirtualnej neutralizacji, jeśli gość nie ma jakiegoś problemu. Nie wiedziałem, czy on takowy miał czy tylko mnie blokował. Po prostu nie wiedziałem i nie mogłem ryzykować wyprzedzeniem go", tłumaczył Lando, cytowany przez Motorsport.
"Jechał bardzo wolno, a gdy panel informacyjny pokazał koniec neutralizacji, wrzucił pierwszy bieg i prawie we mnie uderzył. Znajdowałem się bowiem po zewnętrznej, a on jechał naprawdę wolno. Krzyczałem i trochę przeklinałem w kasku, bo byłem tym zniesmaczony. Nie wiedziałem, co mogłem zrobić i traciłem czas do Maxa. Chłopaki z Ferrari byli za mną 1,4 sekundy, a przecież tracili 12/13."
"Wychodzi na to, że straciłem na tym 10 sekund. Jeśli ma problem, powinien odpuścić i wyraźnie to pokazać. Tego jednak nie zrobił, przez co nie mogłem podjąć ryzyka z wyprzedzeniem w czasie wirtualnej neutralizacji."
"Nie uważam też, żeby to coś zmieniło [w kwestii wyniku], ale z tego powodu byłem jeszcze bardziej zestresowany. Poza tym gdyby nie to, być może Max byłby pod jakąś presją. Nie sądzę, że byliśmy aż tak daleko za nimi. To był frustrujący moment, a następnym razem zapytam, co można zrobić w takiej sytuacji. Wszystko zrobiłem właściwie i w porządku."
Przełożony Norrisa, Andrea Stella, również odniósł się do całej sytuacji, zwracając uwagę na to, że niektórzy kierowcy celowo zwalniają podczas wirtualnej neutralizacji, by oszukać swoich rywali:
"Nie ma to żadnego wpływu na finalny rezultat, choć jest trochę niedogodne i zdradliwe. Jako kierowca możesz bowiem tylko to ocenić na porównaniu z innymi czasami, a Lando wiedział, że sporo na tym traci", dodawał włoski działacz.
"Decyzja zawsze należy do kierowcy, bo być może zawodnik, który przeszkadza otrzyma jakąś karę, ale sam również możesz ją dostać za wyprzedzenie. Zachowaliśmy się bardzo ostrożnie. Woleliśmy poczekać i zapytać, a to z kolei wymaga czasu, który straciliśmy."
komentarze
1. ekwador15
Warto nadmienić, że Max wyprzedził Pereza podczas VSC. Czy dostał karę?
2. hubos21
Niby za co kare miał dostać.
3. Jacko
@2. hubos21
Może za "nielegalne" wyprzedzanie podczas VSC?
Ogólnie, to też jest luka w przepisach, którą zespoły mogą wykorzystywać "nieczysto". Kolega zespołowy dostaje przez radio informację, iż tam jest awaria, więc wyprzedza "legalnie" (w razie czego bez problemu się przed sędziami wybroni, bo są zapisy rozmów), a przeciwnicy nie wiedzą co się dzieje i nie wyprzedzają. W ten sposób można w nieelegancki sposób spowalniać rywali.
4. hubos21
@3
Zgodnie z przepisami było legalne więc nie ma kary.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz