Norris tłumaczy się z komentarza radiowego podczas GP Holandii
Lando Norris na Monzy tłumaczył się ze swojego niewybrednego komentarza w kierunku zespołu jaki przez radio przekazał na początku wyścigu w Holandii.Gdy deszcz, który na początku zmagań w Zandvoort miał przyjąć postać lekkiej mżawki przybrał na sile, Norris błagał wręcz swój zespół o zmianę opon na przejściówki. McLaren był jednak jednym z kilku zespołów, które postanowiły podjąć ogromne ryzyko i przeczekać trudny okres bez zjazdu do boksów.
Gdy na torze zaczęło pojawiać się coraz więcej wody wściekły Norris przez radio powiedział do inżyniera: "Co do cholery, jesteś głupi?"
Norris ostatecznie postanowił zjechać do boksu pod koniec trzeciego okrążenia, ale starta była już zbyt duża. Jego drugie pole startowe na nic się zdało i ten stracił wszelkie szanse na walkę o kolejne podium w tym sezonie.
Norssi na Mozny przyznał, że komentarze podobne do tych jakich udzielił w Zandvoort sprawiają, że "wygląda na idiotę", ale przyznał również, że często dopiero po fakcie zdaje sobie sprawę, że nie zawsze są one postrzegane tak jakby chciał.
"Rozmawialiśmy już o tym" mówił cytowany przez Motorsport.com. "Gdy przyglądam się takim rzeczom po fakcie, zawsze uważam, że wyglądam wtedy jak idiota. Rozumiem to."
"Ludzie, do których kieruję te słowa wiedzą jednak dobrze, że nigdy nie mam tego na myśli."
"Popełniliśmy pewne błędy w decyzjach i strategii. Częściowo odpowiedzialne za to są też emocje."
"Zawsze brzmię wtedy jakbym płakał lub narzekał przez radio. Nie wiem czemu tak się dzieje. Nienawidzę tego!"
"W aucie czuję się zrelaksowany i wyluzowany, ale gdy potem słucham się zawsze uważam, że jest odwrotnie."
"Zawsze prowadzimy jakieś dyskusje, ale kilka razy zdarzyło się, że informacje jakie otrzymujemy nie były na odpowiednim poziomie i wtedy zaczyna być to frustrujące. Przeglądamy takie rzeczy i na pewno to się nie powtórzy."
Głos w tej sprawie zabrał również szefa zespołu Andrea Stella, który stwierdził, że ekipa woli mieć kierowcę, który otwarcie ją krytykuje niż biernie przygląda się rozwojowi sytuacji.
Włoch przyznał również, że zaraz po wyścigu Norris wyjaśnił tę sprawę ze swoim inżynierem.
"On był sfrustrowany, gdyż zdał sobie sprawę, że straciliśmy szansę pozostając na torze okrążenie zbyt długo. Stało się tak, gdyż ludzie zostali zmyleni przez tę sytuację. Lando próbował ją rozwiązać" mówił Stella.
"Tak postępują mistrzowie. Lubimy taki charakter. Chcemy być mocno krytykowani przez kierowcę. Możemy być mocno krytykowani, gdyż nasza kultura jest silna i możemy z tym żyć."
"Wolimy takiego zawodnika niż pasywnego kierowcę, który przyjmuje wszystko do siebie i nie przykłada się do rozwoju zespołu. Dla nas ten epizod nie stanowi żadnego problemu."
komentarze
1. markus202
normalna sytuacja kiedy zespół psuje ci strategie, chyba każdy kierowca dał się ponieść emocjom przy takiej sytuacji
2. ekwador15
myślę, że mercedes jeszcze gorsze decyzje podejmował :D mclaren nie jest taki zły. pod kątem decyzji i pitstopow, mercedes wyglada najgorzej z tych topowych zespołów.
3. Markok
Na pogodę nie ma mocnych, ktoś zyskuje, ktoś traci, normalna kolej rzeczy i zrozumiałe nerwy.
4. Michael Schumi
Nic dziwnego, miał prawo być zły. Stracił okazję, którą wykorzystali inni. Każdy kierowca na jego miejscu by stracił panowanie. No i to są też emocje, gdy jeździ się z takimi prędkościami, przeciążeniami, a warunki zmieniały się tak szybko. Horner też mówił, że krzyknął do inżyniera Maxa, aby go natychmiast sciągał. Jeśli chodzi o takie momenty to trzeba szybko podejmować określone decyzje, więc nic dziwnego. Zdarza się.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz