Domenicali: F1 nigdy nikogo nie zaknebluje
Szef F1 jasno przedstawił swoją opinię ws. kontrowersyjnego zakazu FIA dotyczącego zakazu wygłaszania poglądów politycznych przez kierowców. Włoch dał do zrozumienia, że władze serii popierają zawodników w tym względzie i oczekują dokładnych wyjaśnień.Kontrowersyjna zmiana zamieszczona w Międzynarodowym Kodeksie Sportowym budzi coraz większy niepokój w środowisku F1. Kierowcy odważniej zaczynają kwestionować postanowienie FIA. Nie zgodzili się z nim już m.in. Valtteri Bottas czy Alex Albon, który wyjawił, że "wszyscy zawodnicy są tym zaniepokojeni".
Padok oczekiwał także reakcji ze strony Liberty Media ze względu na sugestie, jakoby decyzja Federacji miała związek z trwającym od dłuższego czasu między nimi konfliktem. I takową podzielił się Stefano Domenicali w rozmowie z The Guardian, wstawiając się oczywiście za kierowcami:
"F1 nigdy nikogo nie zaknebluje. Każdy chce mówić i mieć platformę do tego, co chce mówić w odpowiedni sposób. Teraz mamy ogromną szansę ze względu na pozycję naszego sportu, który robi się coraz bardziej globalny, wielokulturowy oraz wielowartościowy. Rozmawiamy o 20 kierowcach, 10 ekipach i wielu sponsorach, z których każdy ma różne pomysły i poglądy", mówił Włoch.
"I nie mogę powiedzieć, że jedna strona ma rację, a druga nie, ale w razie potrzeby musimy zapewnić im platformę do otwartej dyskusji w ich sprawach. Nie zmienimy tego podejścia jako sport. Naszym zadaniem powinno być umożliwienie każdemu okazji do rozmawiania we właściwy sposób - nie z jakąś agresją czy obrażaniem - ale z szacunkiem."
"Cały czas monitorujemy sytuację i na bieżącą informujemy o niej zawodników, a na spotkaniach ze Stowarzyszeniem Kierowców Grand Prix to omawiamy. Jak możemy pozwalać im na otwartość jako ludzie w naszym sporcie? Sportowcy mogą być w tym bardzo emocjonalni i pasjonować się niektórymi rzeczami, o jakich potrzebują rozmawiać z kibicami, do których mają zaufanie."
Prezydent FIA oczywiście bardzo szybko starał się wyjaśnić ten kontrowersyjny przepis, aczkolwiek te tłumaczenia nie przekonały za wielu obserwatorów. Podobnie uważa F1, która oczekuje klarownego stanowiska ze strony Federacji:
"Dyskutujemy o przepisie, a ich regulatorem jest FIA. Wierzę, że wyjaśni ona to, co zostało zapisane ze względu na szacunek do niektórych miejsc, w których nie można tego robić. Jestem pewny, że FIA ma podobny pogląd do F1. Ponieważ jest jednak federacją należącą do Komitetu Olimpijskiego, musi przestrzegać pewnych protokołów."
komentarze
1. Vampir707
I swietna wiadomosc. Przepis wprowadzony przez człowieka z Emiratów Arabskich z zacofanymi poglądami. W F1 nie ma miejsca na mizoginie, homofobie i rasizm i kazdy szanujący i myslacy kierowca powinien mieć prawo walczyć o to co poprawne.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz