Newey przyznaje, że się pomylił - praca z nowymi bolidami sprawia mu satysfakcję
Adrian Newey był jednym z głośniejszych krytyków nowych przepisów Formuły 1. Wielu obawiało się, że uzdolniony inżynier, który przez lata narzekał na brak możliwości popuszczenia wodzy kreatywności, definitywnie straci zapał do pracy przy projektowaniu bolidów F1.Po pierwszym sezonie wygląda jednak na to, że jest zgoła odmiennie a sam Brytyjczyk przyznaje, że mocno pomylił się w swoich przewidywaniach.
Genialny konstruktorów swoją przygodę z Formułą 1 zaczynał jeszcze latach '80 minionego wieku, pracując dla Fittipaldiego, Marcha, Williamsa, a w najnowszej historii sięgając również po sukcesy z McLarenem i Red Bullem.
Jak sam przyznaje, tegoroczne zmiany w przepisach technicznych stanowiły największą rewolucję od 1983 roku, a wszystko dlatego, że zmieniła się kompletnie koncepcja aerodynamiczna bolidów.
Gdy szkic nowych przepisów dopiero co został opublikowany Newey nie krył swojego niezadowolenia i krytyki: "Gdy po raz pierwszy przeczytałem przepisy dwa lata temu, byłem sfrustrowany. Wyglądały na bardzo restrykcyjne."
W wywiadzie dla Auto Motor und Sport Newey przyznał jednak, że teraz stał się praktycznie fanem nowego podejścia do projektowania: "Muszę przyznać, że zmieniłem zdanie, pracując przy tych autach. Podwozie i przednie skrzydło ma bardzo wąskie okno projektowe, ale są również obszary, gdzie mamy zaskakująco dużą dowolność. Chodzi o boczne sekcje i podłogę. Różne koncepcje bocznych wlotów powietrza są łatwo zauważalne przez fanów, a to dobra rzecz."
Obecnie Newey twierdzi, że praca z nowymi bolidami stanowi dla inżyniera większe wyzwanie niż to co działo się w latach poprzedzających wprowadzenie zmian: "To bardziej ekscytujące, gdyż bolidy są zupełnie nowe. Cały czas szybko się ich uczymy. Ubiegłoroczne konstrukcje były produktem długiego procesu rozwojowego. Przepisy były od lat niezmieniane i mimo iż były dokonywane pewne zmiany, to wszystko pracowało na tej samej zasadzie."
Inżynier przyznaje, że nowe przepisy osiągnęły zakładany cel, a głównie chodziło o to, aby ułatwić wyprzedanie oraz umożliwić kierowcom jazdę jeden za drugim. Nie zrealizował się również czarny scenariusz, w którym jeden zespół miałby odkryć jakąś lukę w przepisach i odjechać stawce, mimo iż Red Bull wygrał 17 z 22 wyścigów.
"Na początku my i Ferrari byliśmy na tym samym poziomie, a pod koniec sezonu Mercedes stawał się mocniejszy. Szczerze, spodziewałem się większych różnic."
Statystyki potwierdzają spostrzeżenia Neweya, gdyż różnice między bolidami w stawce wyraźnie się zmniejszyły. Mimo to Newey twierdzi, że żaden zespół nie znalazł jeszcze idealnego rozwiązania.
Jego zdaniem potwierdza to fakt, że koncepcje bocznych wlotów powietrza Ferrari i Red Bulla okazały się podobnie szybkie.
"To oznacza, że nikt nie ma w tym względzie pełnej racji i są lepsze rozwiązania. Można robić coś przy skrzydłach lub nigdy nie izolować bocznych wlotów, ale wszystko pracuje jako pakiet. Boczne wloty Ferrari nie będą pasowały do naszej podłogi i na odwrót. Między tymi elementami zawsze zachodzą pewne relacje."
Adrian Newey spodziewał się, że nowe przepisy sprawią iż na padoku pojawi się kilka ciekawych rozwiązań, ale jednego nie przewidział. Chodzi o konstrukcję bocznych wlotów Mercedesa, które zaskoczyły cały padok.
"Mercedes stanowił prawdziwą niespodziankę. Przeoczyliśmy tę lukę" mówił, dodając, że nie spodziewa się, aby rywale nagle zaczęli kopiować pomysł inżynierów z Brackley.
"Ciężko to ocenić z zewnątrz. Mercedes stale się poprawiał w tym roku. Szczerze, nie mieliśmy czasu na przyjrzenie się szczegółom tej koncepcji. Przy ograniczeniach budżetowych, nie można już pozwalać sobie na taki luksus. Właśnie dlatego najpierw skupiasz się na rzeczach, które przyniosą ci największe korzyści. W przypadku Mercedesa wszyscy sięgnęliby po kalkę, jeżeli jego koncepcja nagle okazałaby się trwałym sukcesem."
Newey przyznaje, że ciężko jest określić, które rozwiązania przyjmą się na dobre, a które znikną z padoku, gdyż auta są jeszcze stosunkowo nowe. Jego zespół nie zamierza jednak eksperymentować: "Będziemy rozwijali naszą koncepcje, ponieważ najlepiej ją znamy. Nie śmiem jednak stwierdzić czy jest ona najlepsza, czy nie. Możliwe, że ktoś pokaże lepszy pomysł."
"Nikt nie wie gdzie będziemy kończyć proces rozwoju naszych bolidów. Być może inny zespół, który obecnie zostaje trochę z tyłu, będzie miał większy potencjał do rozwoju niż my."
komentarze
1. aLynsky
jak mu siadło, i miał przewagę to jasne, że mu lepiej, AMG miało najlepsze wyniki na symulatorze, a Oni po prostu zrobili błąd który okazał się dobry, ot tyle geniuszu...
2. kozera
@1 ..." to mówię JA geniusz w moich własnych oczach "
Ten błąd o którym piszesz to wyjąłeś z artykułu czy wiesz coś więcej?
Przeoczenie luki w przepisach nie oznacza że popełnili błąd. Może w myśl przepisów dało się zaprojektować bolid bez przedniego skrzydła, a oni głupi, tyle zbędnych kilogramów powiesili z przodu... A przecież każdy wie że w "formule pierwszej" liczy się każdy kilogram...
Druga rzecz to że sam dobrze się bawisz tylko wtedy gdy wygrywasz nie znaczy że wszyscy tak mają. Jesteś młotkiem więc wszędzie widzisz gwoździe
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz