Wolff: nadal tracimy mnóstwo czasu do Red Bulla i Ferrari
Zespół Mercedesa po GP Francji nie ma złudzeń, że cały czas traci dużo czasu do Red Bulla i Ferrari. Aby myśleć o zwycięstwach w Formule 1 musi jeszcze mocno poprawić konstrukcję W13.Lewis Hamilton i George Russell na torze Paul Ricard osiągnęli najlepszy wynik dla Mercedesa w tym roku. Starszy z Brytyjczyków finiszował na drugim, a młodszy na trzecim miejscu.
Zespół z Brackley zmierzał jednak do Francji z myślą o nawiązaniu walki o pierwsze zwycięstwo w tym roku. Po treningach i czasówce, szefostwo ekipy przecierało jednak oczy ze zdumienia, gdy zobaczyli jak wiele tracą do Red Bulla i Ferrari.
Tym bardziej niedzielny wynik musiał budzić spore zaskoczenie, ale nawet jeżeli Hamilton wjechał na metę wyścigu po 53 morderczych okrążeniach z tylko 10-sekundową stratą do Verstappena, Toto Wolff przyznaje, że realny deficyt jego ekipy jest znacznie większy.
W wyścigu mieliśmy przecież dwie neutralizacje, a jadący bez większej presji na czele wyścigu Max Verstappen mógł pozwolić sobie na kontrolowanie tempa, oszczędzanie opon i silnika.
Szef Mercedesa pytany o toczy jego ekipa traci realnie do Red Bulla około pół sekundy, odpierał: "Uważam, że Hamilton był w stanie ustabilizować stratę na poziomie pięciu czy sześciu sekund na pierwszym przejeździe, ale trzeba być szczerym i powiedzieć, że gdy na drugim przejeździe ścigali się ze sobą, Max po prostu starał się utrzymać na torze."
"Tak więc w mojej do połowy pustej szklance, nadal musimy nadrobić dużo czasu."
Jak już wspomnieliśmy Mercedes jechał do Francji przekonany, że na gładkim i szybkim torze będzie mógł powalczyć o zwycięstwo. Rzeczywistość po treningach i kwalifikacjach okazałą się jednak zupełnie inna i ten wręcz powiększył swoją stratę do czołówki z poprzednich wyścigów.
Po wyścigu we Francji jasne stało się, że ekipa Lewisa Hamiltona ma duże problemy z szybkością na pojedynczym okrążeniu, a opony w jego aucie ciężko jest doprowadzać do właściwej temperatury pracy.
"To nie jest jedna rzecz: brakuje nam osiągów na pojedynczym okrążeniu i brakuje nam tempa na początkowych etapach przejazdów" mówił Wolff.
"Musimy coś zrozumieć i nie ma na to złotego środka. Jest kilka tematów, które przekładają się na nasze osiągi. Drugie i trzecie miejsce to dobry wynik, ale pracujemy bez wytchnienia, aby wygrywać a nadal mamy stratę do czołówki."
komentarze
1. hubi7251
Jeśli okaże się, że na koniec sezonu będą przed Ferrari to Włosi będą musieli zrobić poważne zmiany przed przyszłym sezonem, mam na myśli oczywiście wymianę szefa zespołu wraz ze strategami.
2. matito
Strategów już teraz powinni wymienić bo jak kończą na podium to często fartem, a możliwości były na dublet
3. TomPo
@1
Szef zespolu juz dawno powinien poleciec.
To on odpowiada za to, ze w Ferrari pracuja ciagle ci sami inzynierowie i stratedzy, a wiec to jego glowa powinna sie potoczyc jako pierwsza.
Binotto robi z tej marki posmiewisko i Ferrari staje sie memem i dziwie sie ze szefostwo to jeszcze toleruje.
Nowy szef powinien zaczac od wymiany strategow, oraz inzynierow, bo widac ze ani jedni, ani drudzy nie ogarniaja co sie dookola nich dzieje.
Mercedes zbudowal podskakujaca furmanke, a mimo to Ferrari majac podobny bolid do RBR, ma wieksza strate do RBR, niz ma przewagi nad Mercedesem - kwintesencja indolencji.
Jesli strateg po raz dziesiaty psuje wyscig czy to wina stratega? Tak, ale przede wszystkim wina jest szefa, ze ciagle trzyma takiego pracownika.
A na koniec Binotto wychodzi, ze wszystkie decyzje byly super, nie ma zastrzezen, ludzie sa super, on jest super, wszystko jest super i po prostu tak wyszlo - no dramat.
4. Grzesiek 12.
Tempem wyścigowym już nie wiele ustępują czołówce. Wykonali ogromną pracę. Hamilton też dociera się z bolidem i wchodzi na najwyższy poziom nieosiągalny dla większości kierowców
w tym Russella. Będę zdziwiony jak nie wygrają parę wyścigów w tym sezonie.
5. Manik999
@Grzesiek 12. - Merc od początku pokazywał, że ma lepsze tempo wyścigowe, aniżeli kwalifikacyjne, w stosunku do rywali z przodu. Poza tym świetnie obchodzą się z ogumieniem (m.in. dłużej je dogrzewają). Ale czy będą w stanie coś wygrać w tym roku? Są limity budżetowe. Praktycznie uporali się z porpoisingiem. Ferrari też miało z tym problem. Możliwe, że już osiągnęli sufit i pewnego progu nie przekroczą. W przyszłym roku okaże się, czy będą w stanie o coś walczyć. W tym, jak dla mnie, wygrana tylko przy problemach rywali (których swoją drogą jest dużo).
6. Grzesiek 12.
@5. Manik999
Być może masz rację że już dobili do sufitu, jak piszesz.
Ja ich skreśliłem po 4 wyścigach, byłem pewien że na tym etapie sezonu skupią się na konstrukcji na przyszły sezon. Oni jednak ciągle idą do przodu. Zaczynali sezon z zdublowanym Hamiltonem a dzisiaj depczą po piętach Ferrari i RBR.
Zobaczymy, na Węgrzech cudu nie będzie, ale od Belgii wszystkiego można się spodziewać jak dyrektywa wejdzie w życie
7. giovanni paolo
Ferrari powinno działać tak jak dumni polacy w sporcie, w którym są wybitni, czyli piłce nożnej. Ferrari powinno wymieniać szefa za każdym razem gdy po wyścigu nie są pierwsi w obu generalkach. Nie godzi się by nie mieć wyników.
8. Jordan777
@6. Jak dyrektywa wejdzie to Red Bull i Ferrari będzie na poziomie McLarena. Red Bull zrobi wszystko żeby nie weszła, Mercedes mógłby zrobić taką podłogę jak Red Bull, powiedział o tym James Allison. Nie robią tego bo mają nadzieję że ta dyrektywa wejdzie.
9. Grzesiek 12.
@.8 Oczywiście że Merc nic nie musi robić w kwestii elastyczności deski pod podłogą. To inni muszą, w tym Red Bull czy Ferrari przeprojektować podłogę. Nie sądzę tez ze te zmiany cofną to zespoły do poziomu McLarena.
Być może tak się stanie po zmianach na 2023, gdzie zespoły będą zmuszone do podniesienia krawędzi podłogi i dyfuzora. I właśnie na zmiany na 2023r. nie zgadza się Red Bull i Ferrari i cztery inne. Zmiany na Belgię są już zaklepane.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz